Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD problem

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 26)
  • Autor
    Wpisy
  • joel44
    Uczestnik
      Liczba postów: 110

      Estra czasem wystarczy jeden sms zeby wszystko wziela cholera. Ale ciesze sie z ejuz tonujesz emocje ze zaczyna byc wszystko dobrze u ciebie. Tak trzymaj!!! 🙂 🙂 🙂

      Estera Milewska
      Uczestnik
        Liczba postów: 542

        Widzisz Joel moje emocje wynikają z tego, że cierpię, że dzieje się tak a nie inaczej. Nie wiem dlaczego, ale czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że to ja jako DDA rozwalam mój związek z Pawłem. Niestety, a może i stety tak nie jest. Każde z nas coś dołożyło do kupki, by doszło do takiej sytuacji. Pozdrawiam.

        Anonim
          Liczba postów: 564

          poszukaj moich poprzednich postow to zrozumiesz jakie ja mam jazdy z siostrami mojego przyszłego meza.jedna to mni ostatnio porzadnie wyzwała zupełnie bezpodstawnie……..ale pomimo to wyjde za maz za mojego Jacja bo go bardzo kocham ……..napisz na gg

          10411547 postaram sie pomoc

          OlaF
          Uczestnik
            Liczba postów: 2

            Witajcie. To mowa o mnie-opinie powyżej. Nie chcę się tłumaczyć-nawet WAS nie znam, chciałabym tylko (jeśli już temat jest rozpoczęty) byście poznali drugą stronę-oby na przyszłość KTOS skorzystał z naszych rozmów. Bardzo kocham Tomka, który opowiedział WAM naszą historię. To nie była wymówka-powód jaki podałam Tomkowi kiedy zadecydowałam że odchodzę. Ja opowiem WAM drugą stronę medalu. Pochodzę z rodziny w której zawsze była MILOSC, WSPARCIE, ROZWIAZYWALO się PROBLEMY-te małe i te duże. Tak też zaczęliśmy z Tomkiem. Zacznę możę od ROZWIAZYWANIA PROBLEMÓW. Tzn. ja kiedy pojawiał się problem starałam się byśmy RAZEM sobie z nim radzili. Udawało mi się to-namówić Tomka byśmy pogadali, zastanowili się nad jego rozwiązaniem.Do momentu kiedy ja uświadomiłam sobie KIM jest DDA, jakie jest jego życie, jakie ma relacje z rodziną. Próbowałam uświadomić Tomkowi, że zaczęł się schody. Nie słuchał. Z początku mieliśmy srtraszne jazdy. Przeszliśmy ze sobą katorgi. Udawało się. Dokładnie rok temu po 14 miesiącach trwania naszego związku i po pół roku wspólnego prawdziwego mieszkania ja uciekłam. Dosłownie. Tomek był wówczas u swoich dziadków w innej miejscowości, ja spakowałam plecak wsiadłam do pociągu, którym Tomuś przyjechał. Nawet widziałam jak wysiadał. Jeszcze w ten sam dzień przyjechał po mnie. Wieczorem, po dość dużej dawce alkoholu myślałam, że wszystko jest ok. Rano już nie było:( po tygodniu kiedy Tomek rozpoczął (po moich ględzeniach i rozmowach z przyjaciółką Agą-DDA po terapiach) terapię w mieście w którym przebywałam nasze drogi się spotkały. Dosłownie. Spotkaliśmy się na drodze. Oboje się rozpłakaliśmy, zaczęliśmy przytulać. Oboje wiedzieliśmy, że już nie możemy się rozstać. Od tamtej pory minął rok. Kolejny rok wspólnego życia, uświadamiania sobie że jest więcej "rzeczy osobnych" niż tych wspólnych… Do rodziców moich ja zaczęłam jeździć sama, Tomek do swojej mamy (bo tak zawsze mówił) chodził sam pomimo tego że nie odpowiedział mi nic kiedyś na pytanie: czy dobrze czuje się w swoim rodzinnym domu. Ja nie czułam się tam lepiej niż u obcych. Nie czułam się nawet jak gość a jak piąte koło u wozu-tak. Przez cały ten rok próbowałam namówić Tomusia na terapię. Mówiłam, żeby zrobił to dla siebie ale również dla nas, żeby chociaż zrozumiał to wszystko. Nie udało mi się to. Wykręcał się że tryb pracy mu na to nie pozwala. Ja osobiście uważam, że jak się czegoś chce to wszystko można załatwić, dogadać się z ludźmi. Poza tym było wiele sytuacji uwłaczających mi. Nie mam pretensji do Tomka, bo wiem, że tak został wychowany, tak go wychowała współuzależniona od alkoholizmu męża – matka. Jestem świadoma tego, że nie wiem co czuliści, co czujecie WSZYSCY DDA i co będziecie czuli. Ja miałam to szczęście, że mam POzytywną rodzinę!!!! ale jestem też świadoma własnego poczucia wartości, mam swoją godność itp.Co do rodziny Tomka-rzeczywiście nie przepadam za nimi. Chodziłam do nich z MILOSCI do Tomka. W końcu egoistycznie stwierdziłam, że im rzadziej będę tam chodzić tym lepiej dla mnie. Na koniec opowiem WAM sytuację (bzdetną-wiem), która uświadomiła mi, że MILOSC MILOSCIA, ale musi iść w parze ze wspólnym ZROZUMIENIEM, patrzeniem w tym samym kierunku. Bo sami powiedzcie:czym jest MILOSC? Ad. tej sytuacji: dwa dni przed tym jak oznajmiłam Tomusiowi o mojej decyzji Tomek zarzucił mi, że nie szanuję JEGO pracy, ponieważ wyczyścił i skleił mi buty, a ja je….ubrudziłam. Odpowiedziałam, że ja robię dla Niego zawsze kanapki, bo Go KOCHAM i nie wymagam, żeby całował mnie za to po nogach. I tak zakończę moją-naszą historię. Historię bez happy endu.

            OlaF
            Uczestnik
              Liczba postów: 2

              Witajcie. To mowa o mnie-opinie powyżej. Nie chcę się tłumaczyć-nawet WAS nie znam, chciałabym tylko (jeśli już temat jest rozpoczęty) byście poznali drugą stronę-oby na przyszłość KTOS skorzystał z naszych rozmów. Bardzo kocham Tomka, który opowiedział WAM naszą historię. To nie była wymówka-powód jaki podałam Tomkowi kiedy zadecydowałam że odchodzę. Ja opowiem WAM drugą stronę medalu. Pochodzę z rodziny w której zawsze była MILOSC, WSPARCIE, ROZWIAZYWALO się PROBLEMY-te małe i te duże. Tak też zaczęliśmy z Tomkiem. Zacznę możę od ROZWIAZYWANIA PROBLEMÓW. Tzn. ja kiedy pojawiał się problem starałam się byśmy RAZEM sobie z nim radzili. Udawało mi się to-namówić Tomka byśmy pogadali, zastanowili się nad jego rozwiązaniem.Do momentu kiedy ja uświadomiłam sobie KIM jest DDA, jakie jest jego życie, jakie ma relacje z rodziną. Próbowałam uświadomić Tomkowi, że zaczęł się schody. Nie słuchał. Z początku mieliśmy srtraszne jazdy. Przeszliśmy ze sobą katorgi. Udawało się. Dokładnie rok temu po 14 miesiącach trwania naszego związku i po pół roku wspólnego prawdziwego mieszkania ja uciekłam. Dosłownie. Tomek był wówczas u swoich dziadków w innej miejscowości, ja spakowałam plecak wsiadłam do pociągu, którym Tomuś przyjechał. Nawet widziałam jak wysiadał. Jeszcze w ten sam dzień przyjechał po mnie. Wieczorem, po dość dużej dawce alkoholu myślałam, że wszystko jest ok. Rano już nie było:( po tygodniu kiedy Tomek rozpoczął (po moich ględzeniach i rozmowach z przyjaciółką Agą-DDA po terapiach) terapię w mieście w którym przebywałam nasze drogi się spotkały. Dosłownie. Spotkaliśmy się na drodze. Oboje się rozpłakaliśmy, zaczęliśmy przytulać. Oboje wiedzieliśmy, że już nie możemy się rozstać. Od tamtej pory minął rok. Kolejny rok wspólnego życia, uświadamiania sobie że jest więcej "rzeczy osobnych" niż tych wspólnych… Do rodziców moich ja zaczęłam jeździć sama, Tomek do swojej mamy (bo tak zawsze mówił) chodził sam pomimo tego że nie odpowiedział mi nic kiedyś na pytanie: czy dobrze czuje się w swoim rodzinnym domu. Ja nie czułam się tam lepiej niż u obcych. Nie czułam się nawet jak gość a jak piąte koło u wozu-tak. Przez cały ten rok próbowałam namówić Tomusia na terapię. Mówiłam, żeby zrobił to dla siebie ale również dla nas, żeby chociaż zrozumiał to wszystko. Nie udało mi się to. Wykręcał się że tryb pracy mu na to nie pozwala. Ja osobiście uważam, że jak się czegoś chce to wszystko można załatwić, dogadać się z ludźmi. Poza tym było wiele sytuacji uwłaczających mi. Nie mam pretensji do Tomka, bo wiem, że tak został wychowany, tak go wychowała współuzależniona od alkoholizmu męża – matka. Jestem świadoma tego, że nie wiem co czuliści, co czujecie WSZYSCY DDA i co będziecie czuli. Ja miałam to szczęście, że mam POzytywną rodzinę!!!! ale jestem też świadoma własnego poczucia wartości, mam swoją godność itp.Co do rodziny Tomka-rzeczywiście nie przepadam za nimi. Chodziłam do nich z MILOSCI do Tomka. W końcu egoistycznie stwierdziłam, że im rzadziej będę tam chodzić tym lepiej dla mnie. Na koniec opowiem WAM sytuację (bzdetną-wiem), która uświadomiła mi, że MILOSC MILOSCIA, ale musi iść w parze ze wspólnym ZROZUMIENIEM, patrzeniem w tym samym kierunku. Bo sami powiedzcie:czym jest MILOSC? Ad. tej sytuacji: dwa dni przed tym jak oznajmiłam Tomusiowi o mojej decyzji Tomek zarzucił mi, że nie szanuję JEGO pracy, ponieważ wyczyścił i skleił mi buty, a ja je….ubrudziłam. Odpowiedziałam, że ja robię dla Niego zawsze kanapki, bo Go KOCHAM i nie wymagam, żeby całował mnie za to po nogach. I tak zakończę moją-naszą historię. Historię bez happy endu.

              Anonim
                Liczba postów: 233

                Wiesz Ona musi zrozumiec ze spotyka sie z Toba a nie Twoja rodzina moj chlopak zawsze mi to powtarza:) Najwazniejszy jestes Ty i dolanczam sie do slow Noela czasem niewarto walczyc

                Anonim
                  Liczba postów: 9

                  wczoraj ogladalem nasze wspolne zdjecia nasze wspolne chwile nasze smutki nasze szczescia radosci. i postaram sie pozbierac- juz prawie to zrobilem i bede walczyl o moja OLE. nie pozwole zeby moje szczecscie i moja najwieksza milosc ……… wogole . KOCHAM JA i wiem ze milosc przetrzyma wszystko cierpliwa jest milosc zwyciezy wszystko. jeszce napisze na tym forum ze milosc nas znow polaczyla i zaczelismy nowy rozdzial w naszym zyciu cudowny rozdzial ze szczesliwym zakonczeniem….

                  joel44
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 110

                    Skro jest tak wazna to moze powalczył byś ze swoim DDA bo inaczej bedize powtórka z rozrywki. Dobre chceci nie zastapia terapi.

                    joel44
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 110

                      Estera Milewska napisał:
                      „Widzisz Joel moje emocje wynikają z tego, że cierpię, że dzieje się tak a nie inaczej. Nie wiem dlaczego, ale czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że to ja jako DDA rozwalam mój związek z Pawłem. Niestety, a może i stety tak nie jest. Każde z nas coś dołożyło do kupki, by doszło do takiej sytuacji. Pozdrawiam.”
                      Wyciagasz chyba zle wnioski staram sie uswiadomoc ze mu nie DDA czesto nie rozumiemy waszych zachowan i reagujemy nieadekwatnie do sytuacji. Jesli czytas zmoje posty to chyba wiesz ze moja intencja zawsz ebylo to by ci sie układało.

                      Anonim
                        Liczba postów: 9

                        witam wszystkich. znow jestesmy razem. mam nadzieje ze to juz sie nie zmieni.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 26)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.