Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD przedszkole

Przeglądasz 3 wpisy - od 11 do 13 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • Latawiec
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Bardzo miło wspominam ten okres.
      Byłem wtedy otwartym na świat smarkiem, który cały czas eksperymentował z rzeczywistością. Potrafiłem zgromadzić wokół siebie bandę kolegów, którzy słuchali z zaciekawieniem moich historyjek. Rozrysowywałem plany poderwania najładniejszej dziewczyny lub wysadzenia w powietrze budynku przedszkola :whistle:

      Pamiętam tylko jeden kiepski moment, kiedy skoczyłem na jednego z kolegów
      i zacząłem go okładać pięściami po twarzy bez najmniejszego powodu ;/
      Pewnie odreagowywałem to co się w domu działo.
      W szkole podstawowej natomiast stałem się cieniem dziecka 🙂

      A jeżeli chodzi o kulinaria przedszkolne
      to ślinię się na myśl o takim półsłodkim pomarańczowym serze 😀
      Do dzisiaj nie wiem co to był za ser, ale śni mi się po nocach.
      Nienawidziłem ziemniaków.
      Zawsze podawane były w wielgachnych misach, parujące i posypane koperkiem.
      Brzydko pougniatane łyżką
      😉

      asiek89
      Uczestnik
        Liczba postów: 17

        Przedszkole to był ten magiczny czas, w którym jeszcze nie bardzo rozumiałam to co się działo w domu i potrafiłam się od tego odciąć będąc poza nim.
        Lubiłam spędzać czas z innymi dzieciakami, dobrze się bawiłam i nie pamiętam żadnych przykrych sytuacji.
        Najczęściej do przedszkola zaprowadzał mnie ojciec. Szedł szybko a ja musiałam truchtać za nim żeby zdążyć i wyrównać z jego długimi krokami. Po drodze codziennie liczyłam schody (było ich 73 ;)).
        Najbardziej lubiłam kiedy odbierał mnie Dziadziuś. To on zastępował mi ojca, gdy tego potrzebowałam. Zawsze miał dobry humor i lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Lubiłam też kiedy odbierała mnie Mama.
        Jeśli chodzi o posiłki to do dzisiaj pamiętam, że nie lubiłam zupy owocowej – Mama podpowiedziała mi żebym jadła ją z zasłoniętymi oczami i tak przez to przebrnęłam, a anegdota jeszcze dzisiaj jest wspominana przez Mamę :).
        Za to lubiłam kiedy na śniadanie było kakao i bułka z serem; takie zwykłe a tak ciepło wspominane 🙂

        kosmita987
        Uczestnik
          Liczba postów: 244

          Do przedszkola nie chodziłem, tylko potem do zerówki. W zerówce byłem bardzo spokojny i mocno aspołeczny. Z początku byłem także mocno zestresowany, bo był to mój pierwszy w życiu kontakt z rówieśnikami. Pierwsze około kilka tygodni często beczałem. Byłem też niejadkiem oraz nie lubiłem zabaw. A gdy był wolny czas na zabawę i rówieśnicy się bawili, ja spacerowałem naokoło środka geometrycznego dywanu. Nie lubiłem skórek i krupniku, ale krupnik potem polubiłem. Najbardziej lubiłem chyba zupę mleczną.

          Edytowany przez: kosmita987, w: 2014/11/11 19:36

        Przeglądasz 3 wpisy - od 11 do 13 (z 13)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.