Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › przedszkole
-
AutorWpisy
-
Bardzo miło wspominam ten okres.
Byłem wtedy otwartym na świat smarkiem, który cały czas eksperymentował z rzeczywistością. Potrafiłem zgromadzić wokół siebie bandę kolegów, którzy słuchali z zaciekawieniem moich historyjek. Rozrysowywałem plany poderwania najładniejszej dziewczyny lub wysadzenia w powietrze budynku przedszkola :whistle:Pamiętam tylko jeden kiepski moment, kiedy skoczyłem na jednego z kolegów
i zacząłem go okładać pięściami po twarzy bez najmniejszego powodu ;/
Pewnie odreagowywałem to co się w domu działo.
W szkole podstawowej natomiast stałem się cieniem dziecka 🙂A jeżeli chodzi o kulinaria przedszkolne
to ślinię się na myśl o takim półsłodkim pomarańczowym serze 😀
Do dzisiaj nie wiem co to był za ser, ale śni mi się po nocach.
Nienawidziłem ziemniaków.
Zawsze podawane były w wielgachnych misach, parujące i posypane koperkiem.
Brzydko pougniatane łyżką
😉Przedszkole to był ten magiczny czas, w którym jeszcze nie bardzo rozumiałam to co się działo w domu i potrafiłam się od tego odciąć będąc poza nim.
Lubiłam spędzać czas z innymi dzieciakami, dobrze się bawiłam i nie pamiętam żadnych przykrych sytuacji.
Najczęściej do przedszkola zaprowadzał mnie ojciec. Szedł szybko a ja musiałam truchtać za nim żeby zdążyć i wyrównać z jego długimi krokami. Po drodze codziennie liczyłam schody (było ich 73 ;)).
Najbardziej lubiłam kiedy odbierał mnie Dziadziuś. To on zastępował mi ojca, gdy tego potrzebowałam. Zawsze miał dobry humor i lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Lubiłam też kiedy odbierała mnie Mama.
Jeśli chodzi o posiłki to do dzisiaj pamiętam, że nie lubiłam zupy owocowej – Mama podpowiedziała mi żebym jadła ją z zasłoniętymi oczami i tak przez to przebrnęłam, a anegdota jeszcze dzisiaj jest wspominana przez Mamę :).
Za to lubiłam kiedy na śniadanie było kakao i bułka z serem; takie zwykłe a tak ciepło wspominane 🙂Do przedszkola nie chodziłem, tylko potem do zerówki. W zerówce byłem bardzo spokojny i mocno aspołeczny. Z początku byłem także mocno zestresowany, bo był to mój pierwszy w życiu kontakt z rówieśnikami. Pierwsze około kilka tygodni często beczałem. Byłem też niejadkiem oraz nie lubiłem zabaw. A gdy był wolny czas na zabawę i rówieśnicy się bawili, ja spacerowałem naokoło środka geometrycznego dywanu. Nie lubiłem skórek i krupniku, ale krupnik potem polubiłem. Najbardziej lubiłem chyba zupę mleczną.
Edytowany przez: kosmita987, w: 2014/11/11 19:36
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.