Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Przyjaciele

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • doris
    Uczestnik
      Liczba postów: 396

      Czy osoby obarczone DDA mają przyjaciół?
      Czy łatwo Wam nawiązywać kontakty?

      Tak sobie myślę, że ja jestem odludkiem. Z jednej strony bardzo mi jest potrzebny kontakt z innymi ludźmi, a z drugiej jestem wycofana, nie potrafię się zbliżyć na tyle, by o kimś powiedzieć, że jest moim przyjacielem.

      Jest w zasadzie kilka osób , którym mogę się zwierzyć i które znają mnie "od podszewki". Reszta to mniej lub bardziej luźne znajomości.

      Jak jest u Was?

      kaktus
      Uczestnik
        Liczba postów: 694

        Bardzo ciężko. Właśnie miałam zacząć o tym wątek. U mnie otworzyć się na kogoś, zacząć coś, zaproponować…cholernie ciężka praca. Tak bardzo chciałabym mieć tę łatwość nawiązywania kontaktów, nieprzejmowania się zbytnio, jak coś nie wyjdzie, ale każdego traktuję poważnie i indywidualnie, i – jak nietrudno się domyślić – bardzo przeżywam porażki. A inni po prostu korzystają z życia. Ja nie umiem jeszcze – ale mam taką baaardzo cichutką nadzieję, że kiedyś będę umiała – podchodzić do ludzi, zwłaszcza tych, na których mi zależy, na luzie. Nie umiem się też z tym pogodzić. Mam kilkoro przyjaciół, których bardzo cenię. Mam wielu znajomych, którzy nie znają mojego problemu i uważają, że jestem wyluzowana i radosna. I gdyby nie to coś w środku, chętnie bym taka była, bo wolałabym, żeby ten luz nie był sytuacyjny, tylko wewnętrzny…

        doris
        Uczestnik
          Liczba postów: 396

          Właśnie, mi też brak luzu spontanicznego.

          A nawet nie o luz chodzi. Na imprezkach potrafię się dobrze bawić, ale rozmowy jakie prowadzę wówczas z ludźmi są płytkie, typowo towarzyskie. A w przyjaźni nie o to chodzi.

          Przyjaźń musi się od czegoś zacząć, a mi czasem brakuje podstawowych umiejętności społecznych. Ostatnio zaczepiła mnie kobieta, pytając czy wybieram się tam gdzie ona z dziećmi (chodziło o teatrzyk). Odpowiedziałam, ale na tym moja aktywność się skończyła.

          Heh, na dzisiaj skończę, bo późna pora, ale mama nadzieję, że wątek się rozwinie, poniewaz jest to mój podstawowy problem, przynajmniej na teraz:)

          Makenzen
          Uczestnik
            Liczba postów: 219

            doris napisała:
            „Czy osoby obarczone DDA mają przyjaciół?”
            Mają, mają 🙂
            Przyjaciele to chyba najpiękniejszy dar, jaki w życiu otrzymałam. Jestem wybrańcem losu, bo dostałam Przyjaciół najlepszych, najwspanialszych jakich tylko mogłam dostać 🙂
            Niemniej nawiązywanie kontaktów – takich typowo towarzyskich – nie jest moją mocną stroną (zupełnie inaczej z kontaktami zawodowymi – tu zazwyczaj umiem sobie poradzić w każdej sytuacji). Jestem nieufna i potrzebuję czasu na "wybadanie gruntu", zanim się otworzę.

            malutka_172
            Uczestnik
              Liczba postów: 21

              Jezeli przyjaciolmi mozna nazwac osoby ktore nie wiedza o sytuacji w domu to tacy sa.. Z moim problemem jestem sama.. a ze zamknieta w sobie – nie umiem mowic o uczuciach (jak zapewne wiekszosc..) to nawet z mama nie moge pogadac – chociaz wiem ze ona chce dla mnie jak najlepiej..
              znajomi? cale mnostwo.. wiekszosc z nich twierdzi ze nigdy nie widziala mnie smutnej i bez usmiechu na twarzy.. ale tak naprawde to 'mala, smutna krolewna..’ ze mnie…
              chociaz jak jestem na studiach (prawie 300 km od domu) to jest mi jakos lzej.. i moze dlatego sie usmiecham wsrod nich 🙂
              poza tym chlopak, ktory jest dla mnie szalenie wazny.. pierwszy ktoremu powiedzialam ze go kocham – co bylo dla mnie niezmiernie trudne.. tez nie wie o moim ojcu.. ale wiem ze musze mu powiedziec.. ale sie boje.. 🙁 i to mnie przerasta i przeraza..

              Hausfin
              Uczestnik
                Liczba postów: 47

                Mam kilkoro przyjaciół. Jak Wy wielu znajomych ..I wiem ze oni są za mną tak samo jak ja za nimi. Ale tych kilkoro wybrałem z setek tysięcy ludzi, bo inni się nie nadawali.

                Zycie to kompromis , przyjaciele , partnerzy…. tak samo .

                Dobijające .

                dota
                Uczestnik
                  Liczba postów: 302

                  hmm. ja przez lata nikogo do siebie nie dopuszczalam. slowo "przyjaciel" nie funkcjonowalo w moim slowniku.
                  a teraz… jest dwójka przyjaciół, jak na razie to i tak duzo. ale cudnie jest miec osoby tak bliskie, na ktorych mozna polegac:)

                  vain
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 40

                    u mnie podobnie – slowo "przyjaciel" nie funkcjonowało w słowniku.
                    znalezli sie ludzie, ktorzy mnie po prostu zgarneli z samotnych bibliotek, nauczyli sie glosno smiac (z zebami ;-)), heh, nawet przytulac sie mnie uczyli, choc wymiki rozne 😉

                    Teraz nasze sciezki sie rozeszly. zabolalo. I, oczywiscie, przyszlo na mysl: uciec, nie pozwolic juz nigdy sobie na emocjona;ne zaangazowanie. Znajomi tak, ale przyjaciele – nie.

                    Ale tez, patrzac z perspektywy czasu i wiekszej niz niegdys wiedzy widze, ze ta jedna, cholernie gleboka i cholernie bolesna przyjazn, trwajaca krotko, ale bardzo intensywnie – zdrowa niestety nie byla. Cokolwiek by sie przez "zdrowa" nie rozumialo. Boli, ale to i dobrze. Moze drugi raz nie popelnie takich bledow. W koncu jest masa innych bledow do popelnienia.

                    Estera Milewska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 542

                      Moi przyjaciele, to słowo powinnam była napisać w cudzysłowie, to ludzie którym jest wygodnie być ze mną, tzw. toksyczni przyjaciele. Dziś jakby już ich nie ma, wrócą, gdy będzie im potrzebna moja pomoc. W tej chwili pozostał narzeczony i bardzo dobra koleżanka. Słowo przyjaciel straciło dla mnie na wartości.

                      Gonzo
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 512

                        A mi brakuje moich znajomych

                        przyjaciele to chyba nie sa, bo moze im nie pozwolilem

                        wyjechalem daleko a oni nie pisza, rzadko pisza w ogole
                        a jak sie spotkamy to pelen cheese na buzi
                        bo zaprezentowac sie trzeba porzadnie.

                        A ja od kiedy zaczalem uzywac wsrod nich slow
                        " obawiam sie", "ciesze sie", "oczekuje", "nie podoba mi sie"
                        to czuje sie lepiej ze soba …
                        i z nimi tez

                        koncza studia teraz i w dorosle zycie wkraczaja, przygotowani zawodowo troche
                        do zycia tez troszke..

                        kazdy ma jakies wyobrazenia…
                        i kazdemu bym terapie polecil jakas
                        w sumie swiat jest do terapii
                        moj przynajmniej 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.