Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD "Syndrom rycerza"

Przeglądasz 6 wpisów - od 11 do 16 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Wiesz joel, ja jakoś tak średnio pomagam innym, przede wszystkim dlatego, ze jestem na etapie pomagania sobie i to jest teraz najważniejsze. A poza tym… pomaganie ludziom to średnio przyjemna fucha gdy zdajesz sobie sprawe z tego, że , mozesz stawać na głowie, a druga osoba i tak stwierdzi, że chcesz całkiem czegoś innego niż jej pomóc, albo ma do Ciebie pretensje, że wszystko robisz "nie tak".

      Ja myślę, że do pozwolenia sobie na pomoc i do poproszenia o pomoc też trzeba dorosnąć, dojrzeć (w praktyce wygląda to czesto tak, że dana osoba ma już tak dość, że chce spróbować, odrzucić swoje obrony i komuś zaufac, a przynajmniej spróbować). Pomaganie na siłę, dlatego, że widzisz iż pomoc jest potrzebna, ale sam zainteresowany tego nie widzi, jest robieniem sobie samemu krzywdy. Trzeba poczekać i nie upierać się, że to na pewno ja pomogę, ważne żeby było "pomożone" ;), zeby ta osoba uzyskała pomoc, najlepiej fachową. Jeśli czytając to czujesz wewnętrzny opór, to może znaczyć, że nie pomagaleś altruistycznie, ale że chciałeś być dla tej osoby bardzo ważnym i jedynym – że to Ty chciałeś pomóc. To też w sumie nic złego, czy godnego potępienia, ale takie podejście moze wywoływać wiele błędów i lęków w obu stronach. I ostatnie, z miłości trzeba tez czasem umiec ustapić. Wiedząc, że boli nas, że ktoś dla nas kochany nadal się miota, cierpi, a nie pozwoli sobie na pomoc. Przynaję , trudna rola dopada taką staojącą z boku osobę, któa widzi co sie dzieje, a nie może nic zrobić.
      Ale takie podejście "nic na siłę" to tez pogodzenie się z własną bezsilnością i tym, że czasem nasze smuty i cierpienia nie zależą od nas.

      A pomaganie, gdy się wie, że to nie ma sensu… nie znam tej formy osobiście, może wynika z jakiejś ambiwalencji, że niby wiesz, że nie pomożesz, a jednak jakby czujesz, że może się uda… ale to tylko luźna sugestia, oparta na różnych, prywatnych, ambiwalentnych odczuciach.
      Pytanie jeszcze czy Ty wiedziałeś jak się pomaga dda…?, czy wiedziałeś jak wychowac dorosłe dziecko… ? Kiedy trzeba wesprzeć i przytulić a kiedy zostawić w spokoju lub powiedzieć "nie", mimo wszystko, powiedzieć "nie" ale nie odrzucać.

      Joel, myśle, że najważniejsze teraz dla Ciebie to pogonic w diabły poczucie winy , tudzież podobne samokrytyczne uczucia. Zrobiłeś z pewnością wszystko co Ci przyszlo do głowy, a nie można wiedzieć tego czego sie nie wie.

      Katarzynka21
      Uczestnik
        Liczba postów: 808

        Co do altruizmu to wg mnie jest taki egoizm o szlachetnym podlozu 😉 Stad tez spolecznie pochwalany 😉 A pomaganie innym ma wg mnie zawsze drugie dno: albo chcemy zaspokoic swoje potrzeby bycia dobry, szlachetnym, pomocnym, chcemy uzyskac aprobate spoleczna, chcemy zapchac sobie czas w spolecznie akceptowalny sposob, lub bardziej przyziemnie: chcemy od kogos cos w zamian, teraz albo pozniej, robimy sobie jakby rezerwe na przyszlosc lub oddajemy pomoc, ktora ktos kiedys dal nam.

        Co do Ciebie, to zgadzam sie z przedmowczyniami: uwazam, ze Twoja chec pomocy wynika z nadziei na odzyskanie utraconego miejsca. Bardzo watpie czy w dalszym ciagu bys jej pomagal, gdyby ulozyla sobie zycie z innym gosciem i miala by korzystac z Twojej pomocy jedynie, zeby poprawic jakosc swojego obecnego zwiazku. Mysle, ze Twoje myslenia nosi znamona myslenia magicznego: musze myslec, ze nic z tego nie bedzie, bo jak bede mial nadzieje, to nic z tego nie wyjdzie. Stad wrazenie, ze postepujesz bezinteresownie, a tak nie jest.

        skandal
        Uczestnik
          Liczba postów: 139

          "myslenie magiczne" hehe smiesznie brzmi ale faktycznie to moim zdaneim ma tu miejsce. Ale to chyba nic złego jak ktoś sam siebie oszukuje i wie o tym:)

          Katarzynka21
          Uczestnik
            Liczba postów: 808

            Skandal, no niby nic zlego, poza tym ze nie jest prawda 😉

            budzo
            Uczestnik
              Liczba postów: 126

              Wiedzieć nie znaczy rozumieć… a to niestety często są mylone pojęcia.

              skandal
              Uczestnik
                Liczba postów: 139

                Czasem "zrozumieć" można nie chcieć zaakceptować w danej chwili. Czas pokaże 🙂 A czasem zycie sprawia miłe niespodzianki…i inni mówią że nic nie dzieje sie bez przyczyny.
                Ja np WIEM że żyje, ale nie ROZUMIEM dlaczego? Mylą mi sie te pojęcia i jak to w "życiowej dysleksji" bywa błąd goni błąd.:blink:

              Przeglądasz 6 wpisów - od 11 do 16 (z 16)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.