Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Równi i równiejsi

Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • dda93
    Uczestnik
      Liczba postów: 630

      Oczywiście, każdy by chciał się urodzić Bradem Pittem, którego kobiety kochają nie wiadomo za co. Ale większość z nas rodzi się Robertem Więckiewiczem lub, co gorsza, Woodym Allenem – i też trzeba sobie z tym jakoś radzić, i też można osiągać efekty.

      Chyba mylnie używasz słowa „temperament”. W kategoriach Kubusia Puchatka temperament to różnica między Kłapouchym (melancholik), który nie zrobiłby kompletnie nic, nawet gdyby UFO mu wylądowało na czole, a Tygryskiem (choleryk), który ciągle chacha się, sepleni i skacze jak dziecko z ADHD. Temperament ciężko jest zmienić, ale i jedni, i drudzy mogą znaleźć swoje miejsce.

      To, o czym mówimy w kwestii DDA, nazwałbym raczej „utopieniem energii”. Na pewnym etapie życia duża część naszej energii jest marnotrawiona na rozpamiętywanie przeszłości, blokowanie myśli i uczuć, których nie chcemy znać, produkcję mechanizmów obronnych, które od dawna już nam nie służą, jałowe rozważania wiodące donikąd, kompletnie bezużyteczne dzielenie włosa na ośmioro.

      Dużo w tym też spojrzenia typu „szklanka całkiem pusta” zamiast „szklanka prawie pełna”. Przykładowo, w poście otwierającym ten wątek bohaterka pisze, że udręką jest dla niej bycie matką, żoną, kucharką, sprzątaczka, praczką i pracownicą. Tymczasem można to widzieć inaczej:

      Bycie matką – jako radość rodzicielstwa (są ludzie, którzy chcą dzieci, a mieć ich nie mogą).

      Bycie żoną – jako szczęście bycia w długotrwałej relacji (wiele osób latami cierpi na samotność).

      Gotowanie – dla wielu osób jest przyjemnością, a jeśli nie gotowanie, to przynajmniej jedzenie 🙂

      Sprzątanie? – tu się poddaje, to mało kto lubi 🙂

      Pranie – a gdzie radość chodzenia w czystym, pachnącym ubraniu?

      Praca – każdy musi pracować, może warto polubić swą pracę, jeśli nie można mieć tej wymarzonej.

      Powody takiego „gderania na wszystko” mogą być różne:

      Chwilowy brak sensu i motywacji – normalne, każdemu się zdarza.

      Depresja – warto poszukać jej przyczyn.

      Brak energii – jak wyżej (przyczyny mogą być w nieleczonym syndromie DDA).

      Nierówny podział obowiązków domowych? – z czego to wynika? – rzecz do obgadania.

      Zwykłe przemęczenie – potrzeba czasu dla siebie, zadbania o siebie (miła lektura, ciastko, spacer).

      Włączony program „męczennicy domowej”? – tu może warto spytać o wzorce z domu rodzinnego (mama koalkoholiczka, lansowanie w domu wzorce typu „świat jest zły”, „życie jest ciężkie”).

      Warto jest też sobie, myślę, uświadomić, że nasze gderanie na to, że herbatka za zimna, a szarlotka za gorąca, a rodzice kochali za mało lub nieumiejętnie, może być tak naprawdę obelgą wobec Boga i wielu osób na świecie, które spotkał gorszy los (wojna, śmiertelna choroba, utrata najbliższych, inwalidztwo), a które mimo to potrafią się czasem uśmiechać.

       

       

      Jakubek
      Uczestnik
        Liczba postów: 931

        Ostatnio na mityngu DDA jeden facet powiedział, że on już nie wraca myślami do relacji z rodzicami z okresu dzieciństwa, zamknął ten etap, ma teraz własne dzieci i raczej zastanawia się na bieżąco, jak jego czyny wpływają na los tych dzieci, bo chce być dla nich jak najlepszym ojcem. On już porzucił analizowanie, czy takie a nie inne jego zachowania biorą się z wychowania przez własnych dysfunkcyjnych i alkoholowych rodziców.

        Nie potrafiłem się z nim całkowicie zgodzić. Myślę, że każdy idzie własną drogą i analizowanie dzieciństwa nawet do momentu samej śmierci nie jest niczym nagannym, o ile nas nie blokuje i nie odcina od życia tu i teraz. Wspominanie dawnych krzywd i uraz oraz świadomość ich negatywnych konsekwencji psychicznych nie musi odbierać nam radości życia. Ja wolę wiedzieć, że moje określone myśli i emocje biorą się z doznanych dawniej zranień. Uważam, że to właśnie jest świadome życie. To nie musi znaczyć, że nadal przeżywam życie z pozycji ofiary. Nie zapominam jednak, że ofiarą byłem i wpływ tamtego czasu na moje życie będzie trwał. To prosta konsekwencja. Były przyczyny, są skutki. Ważne, żebym żył całą dostępna mi pełnią życia, z poczuciem spełnienia i radości. To nie musi być takie życie, jakie zazdrośnie obserwuję u innych dookoła. Te „lukrowane” obrazki życiowego powodzenia mogą być dla mnie nawet niedostępne – bo pewne zmiany w budowie mózgu, powstałe na skutek długotrwałego stresu, poczucia odrzucenia, leku przed przemocą, wstydu, itd. mogą być nieodwracalne. Nigdy nie będę żył ich życiem. Mam stworzyć własną receptę na szczęście.

        Może coś się zmienia w człowieku, gdy zostaje rodzicem. Może wtedy dochodzi do wniosku, że już nie warto rozkminiać własnego dzieciństwa, tylko należy skupić się na zapewnieniu szczęśliwego dzieciństwa własnym dzieciom. Czy jednak naprawdę można się tak odciąć od własnej historii? Czy można sobie postanowić, że „Od teraz przerywam tę ciągłość.”. Mam wątpliwości.

        Obserwuję zresztą tych rodziców, którzy już nie rozkminiają. Wielu nadal zmaga się z licznymi problemami relacyjnymi, z poczuciem wartości, z kompulsjami, z emocjami takimi, jak złość, poczucie odrzucenia, nastroje depresyjne, itd. Wtedy zastanawiam się, czy decyzją o „nie rozkminianiu” nie zamknęli sobie drogi do poznania prawdy o sobie.

        Z tymi radami, że trzeba „wziąć się w garść” czy „myśleć pozytywnie”, to kojarzy mi się to z doradzaniem starej osobie „Przestań już wspominać ten obóz koncentracyjny.”. Myślę, że dzieciństwo w domu alkoholowym lub dysfunkcyjnym może być równie traumatycznym doświadczeniem dla nieukształtowanej jeszcze psychiki dziecięcej. Każdy ma własne prawo do „zatonięcia” w tych doświadczeniach, do wspominania, użalania się nad sobą, rozpamiętywania, narzekania, itd. Pewnie, że jest wtedy trudny do zniesienia dla otoczenia. Trudno. To otoczenia problem. Kto woli się odsunąć, niech się odsuwa. Najgorsze, moim zdaniem, jest „przeskoczenie” etapu akceptacji tych uczuć. Muszę w dorosłym życiu dać sobie prawo do poczucia się biednym dzieckiem, „żałosnym nikim”, skrzywdzonym, opuszczonym, naznaczonym, przegranym, itd. Dopiero od tego momentu, na fundamencie tej zgody na siebie, może zacząć się prawdziwa osobista odbudowa. I wydaje mi się, że tu raczej nie ma reguły, w jakim czasie ma to nastąpić. Jednemu wystarczy rok – trzy terapii. Inny będzie zmagał się z tym przez dziesiątki lat (np. ja).

        Oczywiście „odcięcie się” jest równie uprawnioną drogą życiową. Zauważam jednak, że ci najbardziej w moich oczach odcięci, mówią o swoim dzieciństwie bezosobowo: „No, jak się było dzieckiem, to robiło się głupstwa.”, „Jak się miało kilkanaście lat, to miało się szalone pomysły.”, „Jak się zbroiło, to oberwało się od ojca.”, itp. Myślę, że jeżeli „odcięci” potrafią mówić o dzieciństwie komunikatem „ja”: „Dostawałem od ojca lanie pasem, kiedy zrobiłem coś, co mu się nie spodobało”, to nie jest z nimi tak źle.

        kosmita987
        Uczestnik
          Liczba postów: 244

          „Z tymi radami, że trzeba „wziąć się w garść” czy „myśleć pozytywnie”, to kojarzy mi się to z doradzaniem starej osobie „Przestań już wspominać ten obóz koncentracyjny.”.”

          A mnie się to kojarzy z tym, że ktoś nie ma odwagi się przyznać, że nie wie, co doradzić, w związku z związku z czym daje „rady”, które niczego nie wnoszą.

           

          dda93
          Uczestnik
            Liczba postów: 630

            Myślę, że są dwie skrajności: Jedną jest utknięcie w oparach dzieciństwa, które nam uniemożliwia pójście do przodu. Drugą jest całkowite odcięcie się od niego, które pozbawia nas korzeni.

            Jest jeszcze trzecia droga: Sprawić, żeby te wszystkie byty stały się jedną osobą, hasła typu „pozytywna dezintegracja” czy „posttraumatyczny wzrost”. Ale to wymaga pracy.

            Każdy z nas ma gorsze chwile, kiedy musi ponarzekać. Byleby to nie był stan permanentny.

            Właśnie to jeden z mitów DDA: że „po drugiej stronie zdrowienia” świat jest kompletnie cukierkowy – świetlista droga bez przeszkód i chwil zwątpienia. Nieprawda.

          Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.