Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Samotność nie jest taka zła :)

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • PannaNikt37
    Uczestnik
      Liczba postów: 201

      Od jakiegoś czasu czuję, że wolę być sama. Tzn, że nie brakuje mi nikogo. Przestałam szukać faceta i w ogóle towarzystwa. Mam parę koleżanek, jedną przyjaciółke i spokojne życie bez awantur pijackich. Nie wiem czy to początek tego co się nazywa „bycie szczęśliwym samym z sobą” czy może poczatek izolacji? Nie jest tez tak, że do końca życia chcę być sama, bo przydałby się ktoś,ale chodzi o to, że już mi tak nie zależy i nie załamuje mnie to, że mało osób tak naprawdę szuka ze mną kontaktu. Ale tych pare osób co mam, żeby pogadać czy pójść na spacer mi wystarczy. Mi się wydaje to dziwne, bo nigdy czegoś takiego nie czułam. Nie czułam nigdy takiego spokoju. Boję się, że po prostu odizoluję się od ludzi i za bardzo polubię samotność. A może to obrona przed strachem przed odrzuceniem? Bo relacje damsko męskie to u mnie leżą. Boje się nowych znajomości z facetami i chyba bezpieczniej będzie nie poznać nikogo. Miał ktoś coś podobnego?

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Mam bardzo podobne przemyślenia jak Ty.
        Nigdy nie byłam osobą wyjątkowo kontaktową i całkiem dobrze czułam się w swoim towarzystwie. Powiem nawet, że takie chwile pomagają mi odzyskać równowagę
        i naładować baterie.
        Wiem jednak, że po wcześniejszych różnych doświadczeniach życiowych bardzo boję się odrzucenia i w kontaktach z mężczyznami zupełnie brakuje mi pewności siebie. W sytuacji, gdy zaczyna mi się ktoś podobać, zaczynam panikować i robię wszystko, żeby do siebie zniechęcić. Tak, żeby nie dopuścić do tego, że zacznie mi na kimś zależeć i zostanę odrzucona. Gaszenie wszystkiego w zarodku.
        Najśmieszniejsze jest to, że w głębi serca chciałabym, żeby ktoś nie dał się nabrać na tę cholerną taktykę obronną i mimo wszystko zawalczył.
        Pozdrawiam

        PannaNikt37
        Uczestnik
          Liczba postów: 201

          Ja boję się odrzucenia ze względu na doświadczenia z dzieciństwa. Matka mi zawsze mówiła, że powinnam mieć faceta takiego, który będzie mnie lał. I jakoś mi tak zostało przekonanie, że nie zasługuję na nikogo wartościowego. Względem facetów, ktorzy mi się podobają czuję się nikim. Uważam, że żaden wartościowy facet się mną nie zainteresuje,a jak już coś takiego się zdarzy, to postępuje dokładnie jak Ty. A w głębi duszy chcę, aby o mnie walczył. Sama nie potrafię zawalczyć. Rozmawiam swobodnie tylko z facetami, którzy są zajęci albo z takimi co mnie nie interesują. Często więc źle mnie interepretują i chcą się umawiać. A ja zamiast powiedzieć „nie”, myślę sobie, że może dam mu szansę. Może z mojej strony coś też zaiskrzy? ale już skonczyłam z tym. To desperacja. Przy facetach, którzy mi imponują tracę grunt pod nogami i nie mam nagle nic ciekawego do powiedzenia, pustka w głowie. I tak wiem z góry, że nic by z tego nie było, bo jak to, on taki super a ja taka nikt. Ostatnio chodzę na samotne spacery, rano,kiedy nie ma zbyt wielu ludzi. Polubiłam to

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            „Przy facetach, którzy mi imponują tracę grunt pod nogami i nie mam nagle nic ciekawego do powiedzenia, pustka w głowie. I tak wiem z góry, że nic by z tego nie było, bo jak to, on taki super a ja taka nikt.”
            Jakiż to znajomy sposób myślenia. Wypisz, wymaluj JA.

            malwina2303
            Uczestnik
              Liczba postów: 1

              Również mam przekonanie, ze nie jestem w stanie zainteresować nikogo „normalnego”, z normalną rodziną i poukładanym życiem. Z góry czuję się gorsza i uciekam…

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Samotność sama w sobie nie jest zła.
                Ucieczka w samotność, jest już zła i destrukcyjna.

                karimasz
                Uczestnik
                  Liczba postów: 44

                  Ja sie na szczescie nie czuje samotny. Ale to w duzej mierze zalezy ode mnie czy ta samotnosc mi bedzie doskwierac. Mam duzo kontaktow w telefoniu i powinienem nauczyc sie z tego korzystac. A sam jestem i to mnie wkurza.

                  PannaNikt37
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 201

                    Też mam dużo kontaktów w telefonie i na fb, i co z tego? Nie ze wszystkimi chcę mieć kontakt. Nie zalezy mi na byciu przebojową i niewiadomo jak towarzyską osobą. Wystarczy mi kilka osób, z którymi mogę pogadać tez i o swoich problemach i wiem, że nie przekażą tego dalej. W ogole bardzo selekcjonuję ludzi, wystarczy, że wyczuję najmniejszy fałsz i jest koniec znajomości z mojej strony. Nie potrafię przebywać w towarzystwie osób dwulicowych i udawać, że je lubię. Samotna się nie czuję, własnie przeżywam stan, w którym tą samotność lubię. I pierwszy raz mam tak w życiu, że nie ciągnie mnie tak desperacko do ludzi. Ani też nie mam takiego parcia na związek. Po części jestem spełniona jako kobieta, bo mam syna i obowiązki w związku z tym. Jednak czasem brak tego kogoś bliskiego. Nie jest to już jednak cel mojego życia: związek. Nie wiem czy to się pogłębi i z czasem w ogóle nie będzi mi nikog brakować czy dochodzę do stanu normalności, gdzie potrafię w końcu być sama i pozwalać toczyc się życiu swoim torem.

                    karimasz
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 44

                      Cos w tym jest. Mimo ze nie czuje sie samotny, brakuje mi kontaktu z drugim czlowiekiem. A jak juz jest to jestem wycofany w relacji. Malo mowie, nie odpowiadam na zarty itp

                      kosmita987
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 244

                        Ja przez całe dotychczasowe życie unikałem wszelakich relacji społecznych, bo po prostu ich nie potrzebowałem. Z tego co mi wiadomo, od urodzenia byłem aspołeczny. Dopiero kilkanaście miesięcy pierwszy raz w życiu poczułem się trochę samotny, że trochę mi brakuje z kimś kontaktu, jednak w nie do końca typowej formie. Zacząłem mieć potrzebę zaprzyjaźnienia się z człowiekiem/istotą, który/a mógłby/mogłaby mieć „zaprogramowane” pewne określone kryteria mentalne.

                        Samotne życie nie jest złe, jeśli spełnia dwa warunki: czujesz się z tym dobrze, nie przyjmuje ono formy wieloletniej całkowitej izolacji od relacji społecznych.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.