Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD specjalnie dla Was…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • _momo
    Uczestnik
      Liczba postów: 74

      Carola – przychylam się do wniosku o wątek "kop" albo "potrzebujesz kubła zimnej wody – wejdź" (Ananke 24)
      [url]

      specjalnie dla was skoro tak ładnie prosicie -ktoś sie skusi?

      pozdrawiam

      ananke24
      Uczestnik
        Liczba postów: 202

        szczerze się przyznam, że w tej chwili nie potrzebuję, ale to nie znaczy, że to się nie zmieni 🙂
        ja złapałam oddech, pomyślałam troszkę nad sobą, przeżyłam to przesilenie zimowo-wiosenne i juz mi lepiej, ale… jeśli ktos potrzebuje, to niech prosi: czasami porządne, stanowcze pokazanie faktów jest lepsze niz głaskanie po głowie…

        pozdrawiam, a.

        MonikaSz
        Uczestnik
          Liczba postów: 84

          To ja poproszę.Już drugi dzień mszczę się na swoim mężczyźnie za to, że spóźnił się aż 40 minut!Skrzywdził mnie bardzo.Umawialiśmy się.Mówiłam jak bardzo to dla mnie ważne i co czuję.A on i tak nie przyszedł na czas.Choć nic się nie stało to mi świat się zawalił.Myślałam że umrę czekając na niego…I jak?

          Katarzynka21
          Uczestnik
            Liczba postów: 808

            Kobieto! 40 minut to nie koncie swiata. jesli spoznieniem 40 minutowym mozna Cie skrzywdzic, to zapytam tak: czym nie mozna Cie skrzywdzic?? Cos bardzo delikatna jestes! Widocznie mial jakies powody do spoznienai i uznal, ze sa one wazniejsze niz Twoje zachcianki. I to byl jego wybor. Widocznie uznal, ze to bylo wazne i juz! No i zauwaz, ze chlopaczyna znosi Twoje fochy ciagle. Moze Ty tez bys jednak poznosila kilka jego niedoskonalosci??!!! Myslisz, ze tylko do Ciebie ten zwaizek nalezy i ze masz monopol na bledy, zanidbania, awantury, histerie, spozniania? Otrzasnij sie! Nie jestes krolewna na ziarnku grochu, ktora moze byc fochata do woli, ale nie zaakceptuje malego spoznienia.

            Dobrze ;-)? Czy jeszcze troche dowalic ;-)?

            A moj maz ostatnio spoznil sie ponad godzine, nie zadzwonil, nie dal znac, wiec moj narastajacy niepokoj i kielkujaca zlosc, kazal mi siegnac po telefon. I co? Powiedzial, ze sobie akurat gawozy z moja siositra, bo cos tam mieli zalatwic (niewazne takie tam). Na co ja zapytalam, calkiem spokojnym aczkowliek naszpikowanym zloscia tonem: czy jest to dla niego problemem, zeby wykonac jeden telefon i mnie poinformowac o spoznieniu, bo dla mnie, tak sie sklada, ze jest problemem jak nie zadzwoni. No i, przeprosil ladnie ;-), uznal, ze faktycznie dla niego to nie problem zadzonic. Wrocil do domu skruszony i potem sie przymilal 😉 Zaraz mu wybaczylam 😉 Bo co to jest spoznienie 40 minut czy nawet godzina w obliczu… wielkiej, nieskonczonej milosci 😉 Romantycznie na koniec sie zrobilo 😉

            budzo
            Uczestnik
              Liczba postów: 126

              Iiii… ja to bym się obraził co najmniej na cały dzień 😛 I nie byłoby przebacz…

              Carola
              Uczestnik
                Liczba postów: 402

                ja tez, ja tez bym sie ostentacyjnie obrazila na smierc 😛 niecierpie niepunktualnosci 👿

                MonikaSz
                Uczestnik
                  Liczba postów: 84

                  Byłam wściekła na niego dwa dni.Najgorsze jest to, że to było w nocy.Był na spotkaniu ze znajomymi.Bardzo ciężko przyszło mi to, ze pozwoliłam mu pójść.Choć nie od razu.Miał wrócić na 12 w nocy.Spóźnił się.Nie zadzwonił.Podobno nie było zasięgu.To był dla mnie koszmar…Od razu po jego przyjściu zrobiłam mu jazdę.I tak jeszcze przez 2 dni.Ale ja inaczej nie potrafię…

                  Noemi
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 28

                    trzymasz faceta na tak krótkiej smyczy? długo go tak nie utrzymasz. najbardziej wyrozumiały człowiek nie lubi być traktowany bez szacunku, jak własność.a ty coś chyba go tak traktujesz… a jaki masz stosunek do innych, szczególnie tych najbliższych – takiż stosunek masz do siebie.
                    kropka.

                    yucca
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 588

                      Moniko, nie uważasz, że to przegięcie, przynajmniej lekkie? Zachowujesz się moim zdaniem jak mamusia swójego chłopa… 😉 zastanawiasz się czy pozwolisz mu wyjść, wściekasz się gdy się spóźni kilkadziesiąt minut. On chyba nie ma 15 lat? Przecież to dla niego musi być jakiś horror, prosić o wyjście, znosić fochy, dziwię sie że w ogóle się na to godzi. Nie lepiej się nie umawiać? Wróci jak się skończy spotkanie, ma tel. to zawsze można zadzwonic jak się niepokoisz.

                      Jak mój facet czasem się spotka ze znajomymi z pracy (raz na ruski rok, albo i rzadziej), coś tam wypiją, to ja mam ubaw po same pachy :D. Przychodzi biedny, nie wie czy spać w łóżku czy w WC :P, można się pokładac ze śmiechu. A jeśli nie wypije i nie jest przez to powalająco zabawny, to ja się ciesze, że mu się udał wieczór i nigdy go nie pytam o której DOKLADNIE wróci, pewnie gdy się skończy spotkanie.

                      Moniko, wyluzuj, tak na prawdę jest o wiele przyjemniej dla obu stron, wbrew pozorom większość mężczyzn też ma rozum i nie trzeba ich na smyczy trzymać 😛

                      P.s. Mówisz ze nie zadzwonił, bo ponoć nie było zasięgu, a czy Ty (skoro to Ty się niepokoiłaś) próbowałaś do niego dzwonić by zapytać dlaczego się spóźnia skoro się umówił?

                      Katarzynka21
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 808

                        A nie przyszlo Ci do glowy, ze moze gdybys Ty bardziej szanowala jego potrzeby i prosby on moze tez by uszanowal? Moze gdybys nie byla taka jedza i bez problemu pozwolilabys mu pojsc na spotkanie to by uszanowal bardziej Twoja prosbe? Wiesz, zwiazek dziala w dwie strony, jaka Ty jestes dla niego taki on jest dla Ciebie. Z reszta po co mial przychodzic na czas jak pewnie i tak liczyl sie z tym, ze z powodu tego jego wyjascia bedziesz i tak zla. Prawda jest taka, ze wyjscie ze znajomymi jest rzecza dosc normalna i nie wymaga jakiejs specjalnej zgody malzonka, wiec jesli Ty laskawie mu pozwolilas to wcale nie znaczy, ze on musi jak trusia lazic i robic dokladnei to na co Ty wyrazisz zgode i w godzinach, na ktore Ty sie zgodzisz!

                        A tak teraz bardziej ode mnie, zupelnie Cie rozumiem. Powiedzialabym nawet, ze bardzo dobrze Cie rozumiem, bo samodzielne wyjscia wieczorne tez wzbudzlay we mnie ogromny lek (choc byly tylko na mecze w kanjpkach, a nie jakies imprezki ;-)), ale tez wiem z doswiadczenia, ze jak sie jest mniejsza jedza dla meza to nagle on bardziej sie liczy z Twoimi potrzebami. W trudnym zwiazku, w ktorym ciagle i na kazdym kroku trzeba z czegos rezygnowac, bo partner DDA ma takie albo inne schizy, czlowiek zaczyna na te schizy sie uodparniac, bo jak nie ta to nastepna zaraz bedzie. I jak ma wybor miedzy dobra zabawa i potem jazda, albo ograniczeniem dobrej zabawy i jazda moze nie od razu, ale z innegopowodu to wybiera to pierwsze. Bo ma juz dosc, ciaglych jazd i wyrzeczen. One i tak i tak beda, a dobra zabawa przejdzie i nastepna okazja za dlugi, dlugi czas. Wg mnie lekarstwem jest nabranie szacunku do potrzeb partnera, nei zameczanie go ciagle i wtedy nagle sie okazuje, ze on czujac sie troszke swobodniej znacznie latwiej przystaje na pewne prosby i liczy sie z uczuciami.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 24)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.