Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Szczęśliwe związki

Przeglądasz 6 wpisów - od 11 do 16 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • agus
    Uczestnik
      Liczba postów: 3567

      Chyba, nie do końca jest tak jak piszesz… Będę mierzyć swoją miarką : ja jak mam Złe dni, to staram się nie wchodzić na Forum…:silly: A jak się wyżale, albo pochwale na Forum, to mam "wyrzuty ", że to zrobiłam …
      Wydaje mi się, że większość z Nas nie potrafi otwarcie pisać o swoich prawdziwych odczuciach…-tych dobrych i tych złych…
      Może rzeczywiście wśród Nas ludzie szczęśliwi tak naprawdę zaglądają tu rzadko…
      Prawę powiedziawszy ludzie szczęśliwi i bez problemów nie szukają przyczyny ich szczęścia tylko "delektują się nim…

      Pozdrawiam
      Aga 🙂

      Estera Milewska
      Uczestnik
        Liczba postów: 542

        Wiez Agus to ostatnie to miało być pytanie, nie chciałam, żeby zabrzmiało jak stwierdzenie. Ja się zastanawiam. Może ktoś zna odpowiedź, hę?

        kaktus
        Uczestnik
          Liczba postów: 694

          Myślę, że to to drugie… Sama znam kilka osób będących DDA w szczęśliwych związkach. Myślę, że rodzina nie determinuje nam przyszłości, jeśli tego nie chcemy. Kiedyś sądziłam, że szczęścia trzeba się nauczyć albo ono "spada" gdzieś z góry na wybrane osoby. Teraz widzę, że uczucie szczęścia i zadowolenia pojawia się u mnie często, nawet w stosunku do kontaktów z osobami, za którymi wcześniej nie przepadałam. Bo zmieniło się moje podejście…Tak przy okazji…czy szczęśliwe związki w temacie wątku dotyczą tylko związków damsko-męskich?

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Bardzo mi sie spodobało stwiedzenie Aguś "ludzie szczęsliwi nie szukają przyczyny szczęscia tylko delektują sie nim". Więc chyba jest tak jak pisze Ester: jak jesteśmy szczęsliwi nie ma nas "tutaj". Poprostu w chwilach szczęscia nie chcemy pamietać o swoich "potworach".Nie chce uogólniać, ale patrząc na posty wiekszość z nas trafiła na tą strone szukając tu pomocy, wsparcia. Ja tez byłam w nienajlepszej kondycji psychicznej. To że mozna "wyrzucić z siebie swoje lęki , żale, to że wiesz że nie jesteś w tych lękach odosobniona, ze jest mnóstwo ludzi którzy też próbują z tym walczyć. I w tej walce są gorsze i lepsze dni. Mozna znaleźć tu pare "optymistycznych " postów ludzi którzy powoli pokonują swoje "potwory". I naprawde "serce sie raduje" czytając je. Co więcej podbudowują innych że to jest mozliwe, że można sie uśmiechać, cieszyć życiem, zwykłymi codziennymi sprawami.
            Więc na pytanie czy DDA moga stworzyć szczęsliwe zwiazki,, odpowiadam mogą, ale muszą naprawde mocno pracować nad sobą.. Zresztą każdy zwiazek nie tylko DDA, polega na kompromisach, sztuce słuchania i zrozumienia drugiej osoby, wspólnym rozwiązywaniu problemów. Przecież nigdy nie jest tak, że cały czas jest "sielanka".
            Ja sama jestem w zwiazku przez 10 lat, w tym 8 lat małżeństwa. I powiem tak na początku jak poznałam mojego przyszłego męża, moje "demony" sie uśpiły. Czułam sie szczęsliwa, kochana, mialam poczucie bezpieczeństwa.. Niestety czasami wystraczy jakaś kłótnia, małe niedomówienie i one od nowa ożywają.. Te lęki, podejrzliwość, ten brak wiary w siebie. DDA nie potrafi mówić otwarcie o swoim szczęściu.. Zresztą wpierw musimy nauczyć cieszyć sie z naszego życia, by potem mówić o swoim szczęściu. Ja często mam tak, że gdy mam takie szczesliwe chwile, gdy wszystko sie układa, zaraz dopadają mnie myśli w stylu ’ no przeciez to niemożliwe żeby mi było tak dobrze,, zaraz sie wydarzy coś co zniszczy tą idylle.
            I nakręcam sie takimi myślami na okrągło.. Sama sobie nie daje szansy ,przyzwolenia na to że ja mogę być szczęsliwa,, ot tak poprostu. Zaczłam chodzić na terapie, dużo sie o sobie dowiedziałam i pewnie jeszcze dużo dowiem. I co najważniejsze zaczynam zmieniać swoje podejscie do życia.
            Miałam krótko i na temat 😉 wyszło jak wyszło,, może troche chaotycznie ale prosto z serca.

            😉 😉

            agniesno
            Uczestnik
              Liczba postów: 106

              Bardzo mnie ucieszyl Twoj post.Musze przyznac,ze masz niestety racje.Ja jestem DDA i czasem przylapuje sie na tym,ze tak przyzwyczailam sie do cierpienia,ze nawet teraz jak jestem bardzo szczesliwa to w to szczescie nie dowierze i szukam powodow zeby ponarzekac i pocierpiec.:)

              Estera Milewska
              Uczestnik
                Liczba postów: 542

                Temat trochę się nie udał, ale przynajmniej można już dostrzec, że forum nie może być wyznacznikiem do orzekania o istnieniu szczęśliwych/nieszczęśliwych związkach DDA.
                Wiesz Kaktus założenie odgórne było takie, żeby były to związki damsko-męskie, ale jeśli zechcesz opowiedzieć o szczęśliwej przyjaźni lub innym szcześliwym związku to proszę bardzo 🙂

              Przeglądasz 6 wpisów - od 11 do 16 (z 16)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.