Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD terapia indywidualna- blokada

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 39)
  • Autor
    Wpisy
  • Jinx
    Uczestnik
      Liczba postów: 19

      Taa…łatwo powiedzieć…jak pozwolę sobie na szczerość to ucieknie gdzie pieprz rośnie…czyli mnie oleje..a tutaj o dziwo niespodzianka-bo tygodniu nie pisania-wczoraj ona napisała! i to tak dziwnie że myślałem że wylądowała w szpitalu,wczoraj późnym wieczorem dzwoniłem ale nie odebrała,dzisiaj parę minut pogadaliśmy,okazało się że miała wypadek owszem,ale  z telefonem..

      rzuciła nim o ścianę bo jakiś facet ją wkurzył haha-wolałem nie pytać czy to nie czasami bo moich sms-ach,albo mnie tylko podpuszcza…kurcze,lubie ją coraz bardziej,ale nie mogę się teraz zakochać…taką mam teraz sytuację…ech -ale widzę że to tylko ja się tutaj użalam nad sobą-a reszta członków już wogóle nie uczestniczy w tym wątku – a Ty nie masz czasami jakiś problemów? już całkiem skończyłeś terapię?

      kaczor54
      Uczestnik
        Liczba postów: 135

        Wiesz, szczerość niesie z sobą tą zaletę, że nie pozostawia po sobie wątpliwości. Powiesz to co chcesz i wtedy po prostu czujesz ulgę w sercu. A druga osoba – cóż, mało prawdopodobne by kiedyś zareagowała na coś inaczej. Ważna jest jedynie forma danej szczerości 😀

        O widzisz, czyli jednak podoba jej się zainteresowanie z Twojej strony 😀 A z tą miłością to myślę, że jest tak przewrotna i nieprzewidywalna, że ciężko jest sobie postanowić o tym kiedy się człowiek zakocha … Po prostu kogoś się spotyka i potem już wszystko leci swoim torem. Jeżeli oczywiście przed tym się nie bronisz 🙂

        Dobrze by było gdyby udało Wam się umówić gdzieś na spotkanie przy kawie, czy drinku. Pogadalibyście sami w cztery oczy. To zawsze coś o wiele bardziej miarodajnego niż smsy. Ale cóż ona musi chcieć.

        Co do mojej terapii … taaaaa … nawet nie zacząłem. Choć w mojej obecnej sytuacji zastanawiam się nad tym czy faktycznie chociaż nie spróbować. Aktualnie staram się doprowadzić do porządku po rzuceniu przez dziewczynę na przełomie roku, w jednym z najgorszych okresów mojego życia. Staram się wziąć w garść i zmotywować do tego by nadrobić stracony czas ostatnich lat. Chodzę do psychologa, ale jakoś nie czuję, że to jest to co może mi faktycznie pomóc i wzmocnić.

        Na forum trafiłem wpisując w googla „dzieci alkoholików” no i jestem. Okazało się, że nawet nieźle wpisuję się w definicję DDA.

        Chciałbym opisać swoją historię, ale jeszcze nie do końca jestem gotów. Zawsze ciężko było mi mówić komukolwiek o swoich problemach. Więc i tutaj mam problem z pisaniem o tym. Na razie odnajduję się w luźnych rozmowach na forum i prowadzeniu luźnych dywagacji na różne tematy. Chyba się oswajam po prostu. Choć co dziwne, gdybym spotkał ciekawą dziewczynę nie zawahałbym się do niej podejść.

        Czasem po prostu dopadają mnie okresy lęku, poczucia bycia gorszym i depresji. Potrafię przez 9 miesięcy w roku być normalny, ale gdy pojawi się dół, wychodzę z niego bardzo długo …

        Jinx
        Uczestnik
          Liczba postów: 19

          Wiesz,masz rację-tylko poniekąd jest ona niestety przeważnie nieodwracalna…ja niestety mam taką przypadłość że za często jestem szczery i mówię ludziom to co myślę…to duży błąd w relacjach międzyludzkich-przynajmniej jak na sobie zauważyłem…narobiłem sobie wrogów…a tą dziewczyną to chyba trafiłeś w 10-tkę…bronię się na razie przed tą miłością…ale mnie ciągnie do niej…może w ogóle do kontaktów z ludźmi…a z Twoją sytuacją to mnie zaskoczyłeś…sprawiałeś wrażenie osoby po terapii…jakby odmienionej-udzielasz się nie tylko na tym wątku…ja mam tak że mnie jest łatwiej obcemu człowiekowi się „wypłakać” niż rodzinie…której właściwie już nie mam-ale jutro pierwszy raz z grupą…nie myślę na razie o tym…poza tym jeszcze myślę że psycholog niewiele pomoże-też byłem u niego,byłem u seksuologa-niby wszystko ok…ale jak to napisałem w innym wątku-to nieprawda

          kaczor54
          Uczestnik
            Liczba postów: 135

            Tak, ale prawda może być również nieszkodliwa 🙂 Najważniejsze to mieć wyczucie w mówieniu prawdy – tak uważam. Prawdomówność sama w sobie nie jest niczym złym. A wydaje mi się, że jest towarem deficytowym w obecnych czasach.

            Rozumiem, czasem po prostu łatwiej powiedzieć komuś kto nas nie zna co się czuje, niż komuś bliskiemu. Może to przez wstyd, może przez niechęć do okazania słabości. Różne są powody 🙂 A czasem to po prostu chęć poznania zdania kogoś kto stoi z boku i nie ma zniekształconego obrazu sytuacji.

            Psycholog właściwie kazał mi nie myśleć o latach młodości i tym co się stało i dlaczego w ostatnich miesiącach mojego życia. Tyle, że, ja nie do końca się z tym zgodziłem. Czułem, że jeżeli teraz czegoś nie pozmieniam, być może już nigdy nie będę mieć na to sił. Więc dużo myślę, analizuję, staram się wyciągnąć wnioski i ustalić jaki wpływ na moje teraźniejsze życie ma to co działo się kiedyś. Dlaczego? Bo znam siebie i jeżeli chcę coś zrozumieć i czegoś się nauczyć, muszę zaczynać od części elementarnych. Tych najprostszych.

            Czytając wypowiedzi ludzi na tym forum, okazało się, że taki jest mechanizm radzenia sobie z przeszłością. Postaram się to jakoś ułożyć, a jeżeli uznam, że terapia może pomóc, lub dać mi coś ciekawego to na pewno skorzystam 😀

             

             

            malinowysok
            Uczestnik
              Liczba postów: 26

              Czytam wasze posty dotyczące szczerości i się zastanawiam. Dość długo wyrabiałam sobie szczerość w stosunku samej do siebie. Dalej nad tym pracuje. Faktycznie będziemy szczerzy z innymi tylko w tedy kiedy jesteśmy ze sobą.

              Też uważam, że najlepiej porozmawiać szczerze w takich sytuacjach jak Twoja Jinix. Sama zbieram się na szczerą rozmowę z kimś i wiem jakie to trudne. Wiem, że czasami lepiej szczerze zakończyć jakąś znajomość niż bawić w jakieś gierki i niedomówienia. „Gierki” kobieta-facet są fajne na początku ale ile można? Z tego co przeczytałam to nie znacie się bardzo jeszcze dobrze więc warto by się poznać a potem szczerze pogadać. Jinix nie ma nic fajniejszego niż poznawanie kogoś coraz bardziej. Myślę, że w tedy nie tylko uczymy się drugiej osoby ale uczymy się wielu rzeczy o nas samych 🙂

              Ja mam o tyle „lepiej”, że poznałam tą osobę już trochę lepiej. Widziałam jak płaczę i jak się ze mną śmieje prawie do łez. Więc szczera rozmowa wyjdzie pewnie bardzo naturalnie.

               

              kaczor54
              Uczestnik
                Liczba postów: 135

                malinowysok – macie ten plus, że związek będziecie budować na przyjaźni. To zawsze pomaga. Ludzie już się znają, wiedzą na co mogą liczyć i na co trafić 🙂 Fakt, że również jest coś do stracenia, ale … akurat w przypadku miłości, według mnie nie sprawdza się przysłowie „lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu”.

                Ktoś się może nie zgodzić, ale przyjaciel w porównaniu do partnera to jak chodzenie o kulach. Niby lepiej to, niż mieć tylko jedną nogę( być samemu zupełnie), ale najprościej jest mieć po prostu obie nogi zdrowe i stać na nich pewnie 🙂

                Myślę, że warto walczyć o miłość. I nie warto jej trzymać w sobie. Ona musi być wolna i nieskrępowana, nawet jeżeli istnieje ryzyko jej ulotnienia wraz z zachodem słońca. To zupełnie coś innego, niż trzymanie w sercu małej zadry. Jeżeli ktoś kocha i nie spróbuje, będzie żałować całe życie. Bo będzie tą osobę dręczyć pytanie ” Co by było, gdyby …”

                 

                 

                Jinx
                Uczestnik
                  Liczba postów: 19

                  malinowysok- jakby to powiedzieć…ja tutaj nie widzę miejsca na przyjaźń – ona ewidentnie dąży do związku-ja mam pewność,nie wiem czy tam pisałem gdzieś w postach ale wspominała w sumie o założeniu rodziny tylko faceci są jak dzieci we mgle…a ja nie chcę od razu wskakiwać na głęboką wodę i myśleć o założeniu rodziny,poza tym uważam że nie ma czegoś takiego jak przyjaźń,albo wybucha namiętność i miłość albo nie-przynajmniej w moim wypadku tak jest…to komentarz i ukłon w stronę kaczora54 też 🙂 chyba już się rodzi nawet a ja się bronię przed nią jak mogę-niestety nie mogę napisać z jakich powodów,ale parę następnych miesięcy muszę mieć chłodną głowę…dziwne to na pewno ale tak jest. Może teraz z innej beczki-byłem na pierwszej terapii grupowej-było ciekawie,nie mogę o tym opowiadać ale na pewno pójdę na następną tyle powiem,zaskoczyło mnie że jest tyle kobiet i to pięknych z takimi problemami,naprawdę…kurcze okazało się że jestem prawie najstarszy-trochę mnie to zdołowało-oczywiście…ale spodobały mi się tam dwie dziewczyny-ja to już tak mam…niech to :-)…

                  kaczor54
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 135

                    Jinx – zanim zacznie Ci chodzić po głowie ewentualne dziecko z kobietą, musi minąć trochę czasu w związku. Ona pewnie też nie chce zakładać rodziny na łapu capu 😀 Myślę, że możesz być spokojny na razie 🙂

                    Tylko się nie skupiaj za bardzo na tych kobietach, to ma być terapia 😀 😀 także wiesz … :p Ale pomocne ramię, zawsze można podsunąć :p

                    Kobiety zazwyczaj mają o wiele większe problemy z takimi rzeczami, niż faceci. Potrafią natomiast sprawiać wrażenie strasznie silnych i zdecydowanych, gdy muszą taką postawę prezentować. To co kobieta trzyma wewnątrz, to jej największe „skarby” i potrafi je bardzo dobrze maskować. Tak wynika z moich obserwacji płci przeciwnej xD

                     

                     

                     

                    Jinx
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 19

                      Pocieszyłem mnie…ja zawsze wietrzę wszędzie jakieś spiski…wyolbrzymiam problemy których być może nie ma…możesz mi wyjaśnić kwestię że kobiety mają zazwyczaj wiele większe problemy z takimi rzeczami-hmm jakimi? ja chyba na przekór jak zwykle staram się wyglądać pierdołowato bo lubię zaskakiwać ludzi a przede wszystkim że nikt ode mnie nic nie chce…taki leń 🙂

                      kaczor54
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 135

                        Mężczyźni lepiej psychicznie radzą sobie z różnymi rzeczami. Kobiety zaś według mnie lepiej maskują to, jak bardzo coś na nich może wpływać.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 39)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.