Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD TOTALNY CHAOS…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • empty
    Uczestnik
      Liczba postów: 7

      Witam

      Natknąłem się przypadkiem na środowisko ddd/dda  a nastepnię
      przestudiowałem ogrom prac i artykułów na ten temat , byłem w totalnym szoku czułem się jakby ktoś opisywał moja osobę i rozkładał ją na czynniki.
      Dlaczego postanowiłem opisać swoje przeżycia ? Może dlatego że nigdy nikomu o nich nie mówiłem bo nie mam na to odwagi poprostu nie potrafię. Ale forum to coś innego więc spróbuje chociaż cząstkowo opisać swoja sytuacje . Mieszkam aktualnie z kuzynem który jest mi najbliższą osobą tak nawet jemu nie mówiłem ale wie co się mniej wiecej działo.
      Otóż moje dzieciństwo to totalny chaos , działo się więcej niż mogę sobie wyobrazić
      wiele z sytuacji kompletnie nie pamiętam jakbym sam sobie zafundował pranie mózgu.
      Moi rodzice uwielbiali robić sobie meetingi alkoholowe odkąd pamiętam aż do teraz
      kończyło za każdym razem oczywiście awanturami latajacymi talerzami, krzykami ,szarpaniem ,biciem , znecaniem się psychicznym a nawet poniżaniem .
      Nie było czegoś takiego jak odpowiedz nie nie chce w tym uczestniczyć bo kończyło się to jeszcze gorzej. Musiałem być w epicetrum i w tym uczestniczyć czy tego chciałem czy nie. Czasami nie spałem po kilka dni , bo ciągle byłem w strachu i zastanawiałem się czy ojciec znów przyjdzie z pracy narąbany szukając powodu do awantury . Był niezły zawsze znalazł powód. Przez to nie potrafiłem się skupić na szkole , zacząłem uważać że ja jestem za to wszystko odpowiedzialny . Odizolowałem się totalnie od świata , wtedy tylko sport i muzyka dawały mi chwilowe ukojenie byłem naprawdę dobry w sporcie ale uwierzyłem we wszystko co mi rodzice mówili , że i tak  nic nie osiągnę bo jestem nieudacznikiem , głupkiem itp itd Byłem w 1 poważnym związku który zaczął się dzieki niej i trwał 2.5 roku jak szybko się zaczeło tak nagle się skończyło . Dziś jestem z dala od nich ale co mi pozostało to ból nienawiśc bezsenność , czasami mi się wydaje jakbym miał w sobie 2 rożne ja… nie potrafię się cieszyć rozmawiać z ludzmi a nawet ostatni nie mam ochoty rozmawiać wogóle . Ciągle ręce mi się trzęsą nerwowo nie wytrzymuje , do tego jeszcze fobia społeczna…. Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie , nie potrafię się zmotywować , utraciłęm sens życia  nadzieje i pasje czuje się dosłownie jakbym już miał zaraz odejść z tego świata. Przestałem odróżniać uczucia . Czuje się jakbym był w pułapce stworzonej przez samego siebie. Coż mam nadzieję że w tym moim chaosie sie odnajdziecie , gdyż cieżko mi opisać dokładnie i jasno jak to było i co czułem . Z góry za błedy przepraszam… I chciałbym się zapytać czy są bezpłatne terapie ? ponieważ nie stać mnie na sesje

      jacek2002
      Uczestnik
        Liczba postów: 85

        Cześć Empty..:) wbrew Twojemu przekonaniu opisałeś bardzo składnie swoją sytuację i bardzo Cię rozumiem. Najwspanialszym jest fakt że zdecydowałeś się na opisanie swojego problemu i od razu widać że bardzo wiele rozumiesz na początku tej niestety trudnej drogi ku zrozumieniu i akceptacji samego siebie..:) W zdecydowanej większości na tym portalu jesteśmy właśnie takimi dziećmi..zrozumienie prawdy o tym że zasługujemy na szczęście i życie w poczuciu godności i bezpieczeństwa nie jest łatwe ale też nie niemożliwe. Jest w Tobie cały czas ten mały chłopak i myślę że najwyższy czas go pokochać i się nim zaopiekować. Też kiedyś kiedy byłem bardzo młody miałem duże osiągnięcia w sporcie ale lęk zaszczepiony z dzieciństwa musiał zrobić swoje ale przecież nadal mamy przecież wystarczająco dużo siły żeby z powrotem do niego wrócić i kontynuować nasze pasje na tyle na ile będzie to możliwe .!!:)) prawda..!!??:)) Twoja decyzja o podjęciu leczenia jest dziś najlepszą z możliwych, super że to rozumiesz i na prawdę nie ma co zwlekać. Terapia oczywiście nie daje cudownego środka na bóle z przeszłości ale na pewno da narzędzia do radzenia sobie w codziennym życiu a głównie z uczuciami jakie mu towarzyszą. Pomoże zrozumieć siebie. Bardzo się cieszę że napisałeś. Na pewno w Twojej okolicy są osoby zajmujące się tego typu problemami profesjonalnie więc dobrze byłoby jak najszybciej udać się do psychologa- terapeuty który skieruje Cię na grupę- oczywiście na NFZ jak najbardziej. Życzę Ci z serca powodzenia na tej nowej, ciekawej i czasem też trudnej drodze do odzyskania zrozumienia i miłości do samego siebie i……wierzę że będzie już tylko lepiej.  Jakby coś to masz moją skrzynkę –  jacek 2002@interia.eu    służę pomocą tak jak inni bliscy Ci ludzie na tym portalu. Trzymaj się i ODWAGI!!!!

        empty
        Uczestnik
          Liczba postów: 7

          Szczerzę mówiąc po dodaniu tematu ogarnął mnie paraliżujący strach i odrazu szukałem opcji usuń temat którego nie znalazłem a tu szybka odpowiedz konkretna , miła i mobilizująca . Jesteśmy dosyć specyficzną grupa ludzi na zewnątrz jak wszyscy ,no oczywiście mało mówni i spokojni a w środku Burza uczuć lęków które paraliżują nas dlaczego o tym wspominam ? . Bo samo napisanie tematu było dla mnie , jak dla ludzkości lot na księżyc , a co dopiero pójście na terapie . jak to mniej wiecej wygląda ? i jak to u was wyglądało ?

          jacek2002
          Uczestnik
            Liczba postów: 85

            Oczywiście że mógłbym się z Tobą podzielić Empty moimi doświadczeniami z terapii ale zajęłoby to ..uwierz..bardzo dużo czasu..:)) Poza tym nie wiele wniosłoby to do Twojego obecnego życia..Dlaczego???..no niestety dlatego że z tym problemem trzeba stanąć twarzą w twarz..właśnie na terapii. Myślę że wiele osób z tego portalu chętnie udzieli Ci wsparcia ale..!!! nie zastąpi to profesjonalnej terapii która pozwoli Ci poznać mechanizmy współuzależnień.  A to z kolei wymaga żmudnej, często trudnej pracy i cierpliwości. Piszesz o paraliżującym strachu i lęku..no właśnie -strach ma często wielkie oczy a lęk który się pojawia pozwala nam się  przyjrzeć sobie ,więc można z nimi żyć pod warunkiem że zrozumiemy że są nam do czegoś potrzebne ale też zrozumieć że nie mogą zdominować i sparaliżować naszego życia !!!:))) Myślisz że dla tych lecących na księżyc było niezmiernie proste i łatwe??:))Wymagało tytanicznej pracy psycho-fizycznej!!!a jednak-POLECIELI i zobaczyli na własne oczy krater z bliska!:) Wspaniałe uczucie! może podobne do tego które będzie CI nie długo towarzyszyć???:))) Warto Empty..dlaczego?? dlatego że zasługujesz na normalne,bezpieczne i szczęśliwe życie..zasługujesz na miłość..jak MY wszyscy..MY DDA..TERAPIA..MITYNGI..ROZMOWA Z BLISKIMI O SWOICH UCZUCIACH i..będzie dobrze..:))

            empty
            Uczestnik
              Liczba postów: 7

              Rozumiem , podobne problemy ale inne sytuacje i osobowości . Szczerze mówiąc poczułem lekką ulge po twoich postach jacek2002

              Utkwiło mi w pamięci pewne powiedzenie z filmu „nie chodzi o to, jak mocno bijesz. Chodzi o to, jak mocno możesz oberwać i ciągle przeć do przodu. Ile możesz znieść i ciągle przeć do przodu. Tak się zwycięża!”

              No i mam zamiar się tego trzymać i pójść na tą terapie. I wiem że to dopiero początek konkretnej pracy nad sobą .

              A czy do terapii zaliczają się jakieś medykamenty ? tzn lekarstwo lub cos podobnego ?

              jacek2002
              Uczestnik
                Liczba postów: 85

                Mój drogi Empty..:)) tak jak wypieranie z pamięci na siłę własnej przeszłości nie przyniesie pożądanego efektu tak używanie jakichkolwiek środków chemicznych będzie tylko maskowaniem problemu „na chwilę”. Oczywiście nie wiem tak na prawdę w jakiej jesteś kondycji psychicznej ale sądząc po tym jak i co piszesz myślę że obędziesz się bez nich. Ja oczywiście nie wykluczam przykładów kiedy ludziom lekarz przepisuje środki farmakologiczne ale na pewno są to tylko przypadki naprawdę tego wymagające. Myślę że ważnym jest abyś zrozumiał że to TY jesteś dziś najważniejszy i to abyś przeżył swoje życie będąc szczęśliwym..w taki sposób abyś potrafił pokochać siebie, dać miłość i wsparcie drugiemu człowiekowi..abyś odkrył prawdę o sobie..zaakceptował ją i..uśmiechał się jak najczęściej..:)) Zadaj sobie więc pytanie czy chcesz zwyciężyć..???!!..i sam sobie na nie odpowiedz…:))

                empty
                Uczestnik
                  Liczba postów: 7

                  Dzieki wielkie za zainteresowanie i wyczerpujące odpowiedzi . Odpowiedz jest oczywista . Cóż nie pozostało mi nic innego jak zapisać się na terapie , chodz na samą myśl ciary mnie przechodzą .

                   

                  jacek2002
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 85

                    DUŻO GAZU!!! I …SPRZĘGŁO OD RAZU!!! I NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE..:))) POWODZENIA!!:)) BĘDZIE JAK MA BYĆ:))

                    Tylko dla
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 1

                      Witaj,

                      nie wiem co mogłabym napisać, Jacek2002 dodał otuchy Nam wszystkim, za co i ja dziękuję (:

                      Przeglądam forum od dość dawna, nigdy się nie ujawniając. Dopiero Twoje słowa zmusiły mnie do tego: „Był niezły zawsze znalazł powód (..) Odizolowałem się totalnie od świata, wtedy tylko sport i muzyka. Nie mam ochoty rozmawiać w ogóle. Dosłownie jakbym już miał zaraz odejść z tego świata”.

                      Na każdym innym forum bałabym się napisać cokolwiek prawdziwego w ten sposób. Chciałabym tylko dać Ci świadomość, że pomimo tego iż u każdego z Nas wyglądało to  inaczej i każdy z Nas jest unikatowy,  wiedz, że jesteśmy, jestem w stanie zrozumieć twój lęk czy panikę, i fakt, że „Przestałem odróżniać uczucia”

                      Tyle lat mieszkaliśmy z osobami, do których zwracaliśmy się 'mamo’ 'tato’, a nie taki obraz mamy i taty przedstawiali nam w szkole czy w domach znajomych.

                      Wstyd za samego siebie, za swoje zachowanie? Brak zaufania nawet wobec własnej 'osoby’? Nie mówiąc już o jakimkolwiek określeniu uczuć, emocji. Ale w sumie czy mogę w ogóle wierzyć, że to co czuje to prawda? A chyba chcielibyśmy poczuć cokolwiek innego poza tym strachem i CHAOSEM…

                      Możemy bez żadnych kłamstw i dawania złudnych nadziei, szczerze powiedzieć : nie bój się. Teraz już nie musisz. Bo wszystko zależy tylko i jedynie od Ciebie. Nie będzie to proste. Nie będzie tak, że po jednym spotkaniu  od razu zaczniesz ufać ludziom.  Wszyscy wiemy, że to z tymi nieznanymi, nienazwanymi rzeczami najgorzej walczyć. A psycholog pomoże Ci odszukać, nazwać Twoje emocje i obawy, wtedy już będziesz wiedział z czym walczyć. Spotkania, psycholog zobrazują Ci też jak silny tak naprawdę jesteś. Ogromnie wrażliwy, kruchy, ale silny.

                       

                      zaz
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 24

                        To co czytam , wasze wypowiedzi opisy dzieciństwa pasują do mnie jak ulał. Przeżywałem to wszystko , byłem bohaterem w domu gdzie ojciec pił i zupełnie się pogubił robiąc krzywdę mnie i całej mojej rodzinie . Wszyscy w domu żyli w totalnym chaosie i nieprzewidywalności. To co pisze empty jest dla mnie przejrzyste i zrozumiałe. Myślę że tak jak dla większości na tym forum. Jesteśmy przez to że doświadczaliśmy w dzieciństwie traumatycznego życia w stresie podobni w tym nierozumieniu otaczającego nas świata.
                        Zgadzam się z tym, że trzeba walczyc o siebie jak to tylko możliwe. Ja również realizowałem się w sporcie. Dzięki niemu udawało mi się przetrwac i nie zwaryjowac. Najważniejsza jednak jest terapia i praca nad sobą. Nie ma jednej recepty dla wszystkich bo jesteśmy żywymi organizmami ale trzeba probowac i wierzyc. Wielu osobom się udało. Trzeba szukac terapii im wczesniej tym lepiej. Wiem to po sobie bo zbyt pózno zacząłem.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.