Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wiatr w oczy…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • agus
    Uczestnik
      Liczba postów: 3567

      Muszę Wam się pożalić….!
      Właśnie dowiedziałam się, że mojemu mężowi (tam na obczyźnie) spaliło się mieszkanie…! 🙁 Z jednej strony dobrze, że nie stało się to w nocy… a z drugiej zastanawiam się: ile On jeszcze musi złego w swoim życiu przejść, dlaczego tak los Go karze…, przecież jest dobrym człowiekiem?
      To takie niesprawiedliwe!
      Zawsze tak jest okdkąd pamiętam, że zaczyna już być zajebiście, a tu znów wiatr w oczy…
      W takich sytacjach różne myśli przychodzą człowiekowi do głowy… Czy On jest "zaczarowany" przez kogoś ? Nie wiem!
      Dlaczego Jego to spotyka ?

      Anonim
        Liczba postów: 564

        Agus bardzo mi przykro, że to spotkalo Twojego męża.Jednakże zauwaz, ze nic sie nie dzieje bez przyczyny i moze ten pozar byl po cos, ale po co to sie okarze w przyszlosci.
        Dlatego nie martw sie nie rozpaczaj,glowa do góry najwazniejsze, ze Twoj maz żyje.
        A gdyby spalił sie w tym mieszkaniu… to by dopiero byla tragedia a może pozar to jakies ostrzezenie od Pana Boga, żeby Twoj mąz mieszkal gdzie indziej,a moze zeby szybciej wrócil do kraju bo miłosc jest najwazniejsza…Lepiej razem klepac biede niz życ na odległośc,co to za małzenstwo gdzie jedno tu a drugie tam ? Pomyslałas o tym ?

        Hawana
        Uczestnik
          Liczba postów: 554

          Wiem coś jak się chrzani to na kazdej płaszczyżnie, ja obecnie mam problem z zębami:(dzisiaj się dowiedizałam ze moja szefowa wysyła mnie do innego wydziału tam gdzie stres i przekleństwa sa na porządku dziennym i nie wiem czy dam rade powiedzIała mi z usmiechem na twarzy że albo ide tam albo szukam sobie innej pracy i nie wiem czy sobie poradze:unsure: jutro ide jeszcze do państowej inspekcji pracy po porade prawną i udało mi się wywalczyć u szefowej miesiąc bym mogła się obronić:dry: ale teraz z kolei musze powalczyć w dziekanacie o wyznaczenie terminu obronu w pazdzierniku.Nic mi nie pomoże bo wiem że ona mnie nie znosi , uważa mnie za kiepskiego pracownika, tez wydział gdzie mnie oddelegowała u nas jest uważany za najgorszy a pójście tam jako zesłanie.:(

          Edytowany przez: Hawana, w: 2008/10/02 17:00

          agus
          Uczestnik
            Liczba postów: 3567

            Dzięki Dziewczyny 🙂 !
            Gandi to nie takie proste aby on wrócił… pisałam już o tym kilka razy… Cała kasa, którą on zarabia idzie na długi…. a trochę ich jest… Czasami są takie dni, że nie mam na chleb, jakoś daję sobie rade. Jego wyjazd był złem koniecznym…A ja niestety nigdy już w życiu nie uwierze w stwierdzenie, "pieniądze szczęścia nie dają" dają, dają i kto nie miał kiepskiej sytuacji finansowej nawet nie wie ile wtedy w domu jest kłótni, wyrzutów, awantur, kłamstwa … no i w ogóle :ohmy: To było straszne co się u Nas kiedyś w domu działo…
            Dał sobie jakoś rade (fakt nie ma na razie ubrań i żarcia ) i juz załatwił sobie nowe mieszkanie w lepszym miejscu jak dotychczas.. Zaradny jest… to fakt… czasami zastanawiam się skąd on bierze tyle siły, mimo "tego wiatru w oczy ", a ja i podejrzewam, że większość miała już by strasznego doła… A on radzi sobie i nie patrzy na przeciwności (podobno niektórzy DDA odnajdują się w sytuacjach stresowych…)

            Hawanko! "Co nas nie zabije to nas wzmocni" to motto mojego małżonka- jak widzisz pomaga mu to jakoś żyć… A jak już mocno mu się chrzani to mówi : "tylko po co mi być takim mocnym?"
            Będzie dobrze, przecież kiedys wreszcie musi być…
            😉

            Pozdrawiam
            Aga:)

            esmeralda
            Uczestnik
              Liczba postów: 150

              Znalazlam czyjsc fajny komentarz, a propos "wzmacniania".

              Co cię nie zabiję to …. zrobi z ciebie kalekę

              to nie jest tak ze wychodzisz z kryzysu taki mądry i silny. Kryzys robi z człowieka emocjonalnego kalekę którego przeszywają zimne dreszcze na same słowo o kryzysie. Wolałbym być "głupszy" bez tych pouczających doświadczeń, nie przechodzić tego koszmaru i wieść szczęśliwe życie. A ta cała siła i mądrość polega na tym że stajesz się robotem bojacym się uczuć, poświecajacym się całkowicie pracy sądząc ze ona da ci szczęście i przywróci w tobie tą cząstkę człowieka która dawno już umarła.

              ~Marcin , 19.07.2008 09:15

              Zgadzam sie z Marcinem. Nie lubie tego wyrazenia: Co Cie nie zabije, to Cie wzmocni". Bo mimo, iz jest w nim troche prawdy, to czesto sluzy, jako usprawiedliwienie, lub zaprzeczenie/wyparcie tego, ze zdarzyla sie niezasluzona krzywda.

              agus
              Uczestnik
                Liczba postów: 3567

                Tak Esmeraldo masz rację , części zgadzam się z Marcinem również, no ale… Nie można się przecież załamywać i nic nie robić i ciągle biadolic jak mi źle… 😉 Tak myśle.
                Nie dajmy się zwariować- podziwiam mojego męża- za jego walkę o lepsze jutro a wkurza mnie to że ciągle pod góre….? Często z Jego ust słyszałam -jak tkwiliśmy martwym puncie-" Po jaką cholere mi być takim mocnym…"

                A co do tej krzywdy…. Wkurza mnie to bardzo, że inni tak łatwo i bezproblemowo idą przez życie, a ja…. mój maż ciągle pod góre…! Ale najgoresze w tym wszystkim jest to że scenariusz zawsze jest taki sam: zaczyna być zarąbiaście, zaczyna się wszystko układać a tu …. jedna zła "wiadomość" która zaburza odzyskany nie tak dawno spokój…!
                :ohmy:
                Dlaczego tak jest ? Nie wiem…. Boję się czasami juz cieszyć, bo wiem że zaraz znów coś się stanie złego ….

                🙁
                Aga!

                agus
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3567

                  Jeszcze jedno nasunęlo mi się.
                  Przecież niektóre sytuacje jakie zdarzyły sie akurat nam nie mają nic wspólnego z Dysfunkcją np.(wsiadł do pociągu aby było taniej i 12 km od stacji docelowej zerwała sie trakcja, albo tak nam się zepsuło auto, że mechanik stwierdził że to przypadek 1 na milion a było wtedy bardzo potrzebne i wiele innych podobnych) to chyba nazywa się PECH…. Czasami właśnie zastanawiam w jakim celu Bóg nas tak doświadcza…?
                  Zartuje sobie nieraz że My musimy chyba udać się do jakiegoś SZAMANA na odczarowanie…. Bo co innego zrobic z pechem…?

                  Pozdrawiam
                  Aga

                  KamilaW
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 19

                    Agus, podziw, że tyle razem przetrwaliście, zupełnie poważnie.
                    Osobiście jestem pewna, że przetrwacie i to, a żaden wiatr was nie złamie, tymbardziej mały wietrzyk.
                    Obyście tylko nie wpadli w ślepy zaułek traktowania siebie jak wiecznych "pechowców". Nie prześladuje was pech, a po prostu spotyka więcej nieszczęśliwych wypadków niż innych. To może budzić żal, smutek, gniew, ale szamana bym nie szukała…
                    Powodzenia Agus i trzymajcie się "mocno". No i oby los zaczął sprzyjać:-)

                    agus
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 3567

                      Dzięki 😉 ! Z ty, Szamanem to jest taki żarcik….!
                      Wirze w to że będzie dobrze, po przecież nie może ciągle być żle…;)
                      Dzięki Pozdrawiam 🙂

                      abc58
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 19

                        A może to znak, że należy wrócić do ojczyzny?, do rodziny i tu zacząć budować.
                        Może na obczyźnie to nie jego miejsce?
                        Zawaliło się coć, żeby można było odbudować coś od nowa, ale nie koniecznie w tym samym miejscu.
                        Powodzenia.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.