Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › wsparcie dla DDA – Tommy Hellsten
-
AutorWpisy
-
Anonim6 lipca 2005 o 00:24Liczba postów: 20551
witam
jestem dda zreszta jak wiekszosc ludzi z tego forum, moze jeszcze nie zalozylem rodziny i tak dalej ale wiem ze w przyszlosci zaloze, no i oczywiscie nie chcial bym miec problemow zwiazanych z malzenstwiem, a tym bardziej z wychowywaniem dzieci przez to ze jestem dda …
czy przestudiowanie ksiazki pomoze w walce z tym czy jedynie to jest dobry zaczatek i klasyczna terapia jest nieunikniona wczesniej czy pozniej ?Niestety jeszcze nie spotkałem osoby, ktora wyleczyłaby się od przeczytania ksiażki, nawet tak ciekawej jak "Wsparcie". To na pewno dobra lektura i dobry "zaczatek".
Ale co do terapii to ja osobiście wcale nie uważam, ani że jest nieunikniona ani konieczna. Samo dorastanie w rodzinie alkoholowej wcale nie skazuje nikogo na wieloletnia terapię (podobnie jak dorastanie w rodzinie bez alkoholu nie gwarantuje rownowagi emocjonalnej). Jeśli radzisz sobie sam i czujesz się dobrze, to chyba lepiej znale¼ć sobie jakieś ciekawsze zajęcie zamiast siedzenia w kołku i mozlonej pracy nad soba. Mowię to całkiem serio. Terapia tak długo nie jest Ci potrzebna, jak długo Ty sam nie uznasz, że chciałbyś w niej uczestniczyć.
Pozdrawiam
TomekDokładnie. Terapia jest o tyle dobra, że uczy nowych zachowan, pomaga radzic sobie z problemami, ale to tylko dla chcacych.
Anonim6 lipca 2005 o 09:14Liczba postów: 20551Dla mnie terapia jest bardzo trudnym przezyciem, znam osoby, ktore rezygnowaly w trakcie, bo jak to okreslily terapia dolowala ich jeszcze bardziej, jednak w moim wypadku widze powoli jej plusy, spotkania z terapeuta pozwolily mi spojrzec z innej perspektywy na wiele spraw, zamierzam wytrwac, choc jestem kompletnie rozbita po spotkaniach, ale jakby lzejsza, to wyprawa w glab siebie, na ktora bez pomocy fachowca chyba nie byloby mnie stac – ale to moja historia, terapia jest sprawa bardzo indywidualna, ale mysle, ze trzeba czegos sprobowac, zeby moc stwierdzic na ile mi to pomaga na ile szkodzi, dzisiaj np. jestem kompletnie w proszku.
A propos terapii… wrociłam z właśnie z pierwszej rozmowy z psychologiem… pewnie za wcześnie na jakiekolwiek sady, ale napiszę co dziś po tym czuję. Nie wiem, czy terapia jest dla mnie, spodziewałam się chyba czegoś innego tzn., że sama rozmowa będzie dotyczyć bardziej moich przeżyć z domu, a nie tego, jaka teraz jestem i co chcę terapia zmienić. Bardzo trudno było mi określić i jedno i drugie :y32b4:
Z drugiej strony znow czuję to co parę tygodnie temu "dziewczyno, po co ci to? ludzie maja większe problemy, a ty po prostu we¼ 4 litery w troki i żyj tak jak chcesz, tu i teraz! nie ma na co czekac" :laugh:Anonim6 lipca 2005 o 11:30Liczba postów: 20551No skoro rozwinolem ten temat to zdecydowanie znaczy ze mam jakies tam problemy zwiazane z dda no i potrzebuje pomocy. W zasadzie poczytalem sobie troszke i stwierdzilem ze nawet jestem klasycznym przypadkiem.
Dlatego tez postudiuje ksiazke a pozniej zobacze moze sie wbije na jakies spotkanko no bo z tego co zauwazylem to terapie dosyc duzo daja chociasz jakos ciezko mi sobie to wyobrazic …
dziekuje za pomocne odpowiedzi : )Tak Anis , u mnie to wygladało podobnie wczoraj. Pytania co konkretnie chcę zminić, i też zastanawiałem się po co tam poszedłem. Była też częśc formalna, dostałem ankietę do domu i zestaw cech dda. Z tego co się dowiedziałem, na indywidualnej często pracuje się nad tera¼niejszościa, nad tym co przeszkadza i utrudnia życie obecnie. Choć pewnie nie tylko 🙂
mpman napisał:
” Z tego co się dowiedziałem, na indywidualnej często pracuje się nad tera¼niejszościa, nad tym co przeszkadza i utrudnia życie obecnie.”
Ach fachowy termin dziś usłyszałam "nad tym, co nas blokuje" 😉 Idę na jeszcze jedna rozmowę. Ale i tak już wiem, że najbardziej blokuję siebie ja sama. Z terapia, czy bez będę to zmieniać 🙂Anonim6 lipca 2005 o 11:43Liczba postów: 20551Ja od 3 msc chodze na indywidualna terapie, pierwsze spotkanie rowniez wygladalo podpbnie, pamietam, ze terapeutka zapytala czego spodziewam sie po terapii, na poczatku, kiedy zwracala mi na cos uwage najczesciej uzywanym stwierdzeniem przeze mnie bylo-ale o co pani dokladnie chodzi, ja nie rozumiem zwiazku i tego co pani do mnie mowi, duzo czytalam na temat wspoluzaleznienia, pozniej trafilam tutaj i wczoraj uslyszalam, ze sie zmnieniam, jest ciezko, bardzo,ale w moim wypadku nie widzialam innej drogi, tylko trzeba chciec z calych sil, bo im blizej jestesmy konfrotancji z naszymi emocjami z rzeczywistoscia jest coraz ciezej, ale warto, czsem mam pochote udusoc mojego terapeute 😉
Anonim6 lipca 2005 o 11:47Liczba postów: 20551bo kaze mi siegac do spraw do ktorych najchetniej bym nie wracala, jakis powod byl, ze je zepchnelam
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.