Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › WSPÓŁUZALEŻNIENIE
-
AutorWpisy
-
Czy utrzymujecie kontakt ze swoim uzależnionym rodzicem/partnerem, jak wyglądają wasze relacje? Czy pozwalacie sobą manipulować i macie tego świadomość?
Od tygodnia nie widziałam się z moją matką alkoholiczką, poza nieobecnością, kiedy byłam na wakacjach, jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, dla mnie to nowe doświadczenie. Poczułam, że nie mogę swoją obecnością tolerować więcej jej ”chorego” zachowania, nie wiem co z tego wyniknie. Na razie jestem z siebie zadowolona. Dwa dni temu dzwoniła i powiedziała, że mam przyjść bo kot za mną tęskni, a ona się o niego martwi :S
Edytowany przez: panama, w: 2013/06/23 19:03
ja z ojcem alkoholikiem, kontaktu nie mam praktycznie żadnego, jak jadę do domu to mijamy sie bez słowa. nie rozmawiamy. inaczej jest z mamą która kiedyś piła ale też jest współuzależniona, zawsze miałem z nią lepszy kontakt. jednak od kąd zacząłem terapie widzę że chce abym dalej był jej "małym bochaterem" ja już tego nie chce i relacje też sie zmieniły.
10 m-cy temu wzięłam rozwód z mężem alkoholikiem.I cóż,czasem się łapie na tym,że daję się zmanipulować,a czasem myślę starym sposobem myślenia.Na szczęscie teraz pracuje daleko stąd,więc…jest coraz lepiej,ale i tak jeszcze czeka mnie przeprawa z nim…
Ja mieszkam ze swoim ojcem trzeźwiejącym alkoholikiem. Powód jest jeden i prozaiczny. Współuzależnienie. Parę lat temu nie dałem rady dorosłości. To mnie przerosło. Siedzę w długach, marudzę i nie widzę perspektywy na lepsze jutro.
Np. teraz jak matula powiedziała mi przed chwilą, bym smarował ręce kremem bo mam krosty od słońca…
Wciąż starają się decydować o moim życiu. Nie mogę wyjść na miasto, bo będą pytania z kim i o której wrócę. Gdzie idę. Innym razem mówią mi, że nie kieruje swoim życiem. Kiedy chcę coś zrobić, to wtrącają się chociaż nie tak jak kiedyś. Ale, boję się cokolwiek zrobić, bo nie chcę słyszeć słów krytyki, czy negowania cokolwiek bym zrobił. Więc nie robię nic dla świętego spokoju. Matka jest najgorsza jako współuzależniona. Dalej mnie traktuje jak małe dziecko. Przez nią dziewięć lat temu nie wyjechałem do Anglii. Mogłem zrobić duży krok w swoim życiu. Argument był taki, że będę pił, tata potrzebuje pomocy i że będę robił to co ona chce. Ze nie ważne ile mam lat. Bałem się jak cholera ich stracić i zostałem. Do tej pory sobie nie wybaczyłem. Jej nie wybaczę na pewno. Tak samo jak przy wyborze szkoły, której nie pozwoliła mi wybrać w wieku 15 lat. Chociaż przez wiele lat mogłem zmienić swoje życie, lecz nie zrobiłem tego. Nie wierząc w swoje umiejętności, poczucie wartości, żyjąc w ciągłym strachu. Poddając się emocjonalnemu terrorowi mojej mamy. Do tej pory mają władzę nade mną. Ojciec nerwowy typ. Przy nim zawsze czuję się gorszy. Proste rzeczy wychodzą mi z trudem. Zamulam się. Szczególnie teraz gdy z nim pracuję. Nie wiem co jest moim "myśleniem", a co moim zachowaniem którym spełniam jego oczekiwania. Głównie polega to, że dostaję ochrzani, zanim zdąże cokolwiek zrobić lub pomyśleć. Chce, bym czytał w jego myślach. Wyprzedzał go o krok. Robi coś dwa razy lepiej niż ode mnie oczekuje. I tak to wygląda moje życie we współuzależnieniu. Jedynie zdobycie nowych kwalifikacji, wyższego wykształcenia per matury i odejście z domu pozwoli mi dalej dorastać i żyć zdrowo.
Jeżeli ktoś ma możliwość wyjścia z domu już teraz, niech to zrobi i nie ogląda się na rodziców. Nie stracicie nic, a zyskacie wiele. Tylko zostawcie ich tam w domu, tym starym domu. Ja ich nie zostawiłem. Wróciłem z powrotem…Edytowany przez: Piotreq, w: 2013/06/23 21:07
Piotrek,trzymaj się:kiss: moi rodzice mieszkają w tej samej miejscowości co ja.Z mamą mam dobry kontakt,b.dobry,a z ojcem?toleruję go.Oni żyją swoim życiem,ja swoim
Kiedyś, podobnie jak Piotreq, ulegałam mamie i robiłam tak, żeby była zadowolona. Jej dezaprobata powodowała, że odechciewało mi się czegoś robić. Małymi kroczkami udało mi się to zmienić, po prostu zaczęłam robić swoje, niezależnie od tego co ona myśli, wiem że mam do tego PRAWO.
Czytałam dzisiaj książkę ” Alkoholik, instrukcja obsługi” (beznadziejny tytuł, ale pozycja warta przeczytania) i dowiedziałam się, że manipulacja odbywa się też przez zachowania pozytywne, aby zniwelować skutki tych negatywnych i w sumie wyjść na swoje. Masakra, nic już nie jest szczere, trudno się w tym wszystkim odnaleźć. Mechanizm choroby alkoholowej jest niezwykle skomplikowany 🙁Ja już nawet nie próbuję tego zrozumieć,ale to,co napisałaś o manipulacji coś mi wyjaśniło.Trzymam kciuki Panama:kiss:
Nasza osobowość to są ramy, trzeba próbować wyobrazić sobie co jest poza nimi. Po pewnym czasie to się uda 🙂
pszyklejony zapisz:
„Nasza osobowość to są ramy, trzeba próbować wyobrazić sobie co jest poza nimi. Po pewnym czasie to się uda :)”Byłabym wdzięczna, gdybyś podał jakiś przykład i wyjaśnił, jak wyjście poza te ramy może pomóc w nieuleganiu manipulacji 🙂
Panama zapisz:
„pszyklejony zapisz:
„Nasza osobowość to są ramy, trzeba próbować wyobrazić sobie co jest poza nimi. Po pewnym czasie to się uda :)”Byłabym wdzięczna, gdybyś podał jakiś przykład i wyjaśnił, jak wyjście poza te ramy może pomóc w nieuleganiu manipulacji :)”
Blad. Zle zadane pytanie. Na tym polega siła pszyklejonego, ze pisze bardzo ogólne rzeczy pod które można podpiąć absolutnie wszystko i im większy idiota tego słucha tym większy podziw wzbudza.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.