Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD wszystko marność

Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • Lotka
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      Stokrotko rozumiem, że cierpisz. Wiem również co czuł Twój chłopak i wiem, że nie jest łatwo zapanować nad 'ucieczką’. Jemu wydawało się, że tylko on sam może sobie pomóc, dlatego nie chciał terapii. W głowie takiej osoby dzieją się rzeczy, których nie zrozumie ten, kto nie czuje tego samego…Terapia owszem jest dobrym rozwiązaniem, ale terapia z partnerem jest zbyt bolesna, a my się tego bólu boimy…

      Kłos
      Uczestnik
        Liczba postów: 106

        a co się stało, że po tych 2 latach wróciłaś?

        Stokrotka1000
        Uczestnik
          Liczba postów: 310

          Lotko, rozumiem, ale mam żal… Może to za świeże… Rozumiem, że mozna się bać…
          Tylko że w tym wszystkim trzeba również wziąć odpowiedzialność za uczucia 2 strony, na tym chyba polega miłość… Liczyć się z jej potrzebami… Pracować nad własnymi lękami, terapia, książki…
          Ja też miałam swoje lęki i obawy, ale poszłam na terapię, a nie udawałam, że wszystko jest w porządku, by na końcu uciec…
          Lotko, może jestem rozżalona, bo to wszsysko świeże, ale chodzi mo o uczciwość w stosunku do 2 osoby. nie jestem gotow/y, nie podejmuje terapii, mówie o tym uczciwie i może warto dać szanse 2 osobie na znalezienie partnera, który jest gotowy…

          Ewa77
          Uczestnik
            Liczba postów: 908

            Lotko można się bać terapii,to żadna nowość.Jednak podchodząc do niej jesteś w jakiś sposób przygotowana na bolesne słowa,rozgrzebywanie ran.Twój partner także,bo wie o Twoim DDA.Nie dając mu szansy na zrozumienie Twoich odczuć, zamykasz sobie drogę do prawdziwego związku.Stokrotka ma rację.Jeśli nie chcesz nic zrobić,to od niego odejdż.Będzie cierpiał ale ma szansę na zbudowanie nowego związku,nie opartego na kłamstwie i niedopowiedzeniach.Pozdr.Ewa.

            Lotka
            Uczestnik
              Liczba postów: 6

              Wróciłam po dwóch latach, bo terapia pokazała mi, że to z mojego powodu wszystko się posypało. Dzięki terapii poczułam się silniejsza, pomyślałam, że 'teraz jest czas na naprawę błedów i na szczęście’. Chciałam dać szansę sobie i jemu(on czekał te dwa lata). Teraz czuję się tak samo jak wtedy kiedy odchodziłam. Tęsknię za przestrzenią…Nie potrafię przystosować się do bycia w związku…Być może zrobiłąm za duży krok do przodu i teraz trudno się wycofać. Ewo masz rację, powinnam odejść, tak będzie najlepiej. Tkwię w czymś co z mojego powodu nie ma szansy bytu i nie mam siły tego zmienić. Stokrotko ktoś, kto ma w głowie taki 'burdel’ nie potrafi być uczciwy ,ani w stosunku do siebie, ani do tej drugiej osoby.Chociaż powszechnie wiadomo, że związek musi opierać się na uczciwości i odpowiedzialności, w praktyce wygrywa 'lęk’…Smutne i niezrozumiałe…

              Ewa77
              Uczestnik
                Liczba postów: 908

                Lotko,to nie tak.Ja radzę przedewszystkim spróbować terapii.Odejście to ostateczność.Ty musisz zadecydować.Chociaż spróbuj.Ewa.

                Lotka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  a czy to nie jest tak, że najpierw należy zrobić 'porządek’ z samym sobą a dopiero póżniej naprawiać relacje z innymi?:dry: bo chyba inaczej się nie da…i jak tu zabrać się za swój stan emocjonalny kiedy ciągle trzeba brać udział w 'wyścigu szczurów’, kiedy na drodze same kłody i brak 'światełka w tunelu? wszystko marność…

                  Ewa77
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 908

                    Zgadzam się Lotko.Tylko pamiętaj o programie 12 kroków,a konkretnie o 8 i 9.Jeśli uważasz ,że nie dasz rady to zakończ ten związek i ratuj chociaż siebie.Co do światełka w tunelu to pamiętaj,że zawsze jakieś jest,tylko tunele są różnej długości.Pozdr.Ewa.

                    Edytowany przez: Ewa77, w: 2010/08/12 10:06

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 11 do 18 (z 18)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.