Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wybaczenie

Otagowane: 

Przeglądasz 4 wpisy - od 11 do 14 (z 14)
  • Autor
    Wpisy
  • Hercredian
    Uczestnik
      Liczba postów: 57

      Żyję na ile potrafię, odnajduję nowe pasje, w pewnym zakresie udaje mi się spełniać, ale uważam, że warto o pewnych sprawach rozmawiać. I uważam, że w przypadkach drastycznych albo dotyczących dzieci należy reagować, nawet jeśli prawo do tego nie zmusza. Kwestia relacji między dorosłymi ludźmi wygląda moim zdaniem już nieco inaczej. Ja wezwałem raz policję, bo byłem świadkiem, jak jakiś facet uderzył kobietę na ulicy, wyraziłem gotowość złożenia zeznań, gdyby chciała go skarżyć, ale najwyraźniej nie chciała. Cóż, jej życie.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 3 miesięcy temu przez Hercredian.
      2wprzod1wtyl
      Uczestnik
        Liczba postów: 1177

        Domykając mòj tok rozumowania w tle głowy mam lutowe artykułu z chatakteròw (wracam sobie do niego) o wspòłczuciu.

        Niesposòb tutaj poruszyć wszystkie wątki artykułòw, ale takie najważniejsze, ktòre wpasowują się w wątek

        To, przede wszystkim trzy dynamiki wspòłczucia- do siebie do innych i innych do nas. O tym, że wspòłczucie jest rozpoznaniem, zrozumieniem a przede wszystkim działaniem.

        O odpowiedzialności (nie jesteśmy winni, ale działamy by chociaż pomniejszyć bòl działamy do przodu a nie poprzez ucieczkę), o życzliwości, mądrości wspòłczucia(zrozumienie do siebie, że możemy w ròżnych uwarunkowaniach inaczej reagować). O pułapkach myślenia o wspòłczuciu, że jest to pobłażanie sobie. W końcu o samokrytycyźmie, ktòry może też się przelać na złość na innych, że odpuszczenie może wzbudzać zbyt duży lęk a można uporządkować, przepracować.

        Zmierzam do tego, że gdy pisałem o odpowiedzialności by wyjść z roli (w tym wybaczenie) to nie mam na myśli treningu w reżimie a o życzliwym we wspòłczuciu, ale też działaniu w procesie (często jest to terapia)

         

         

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 3 miesięcy temu przez 2wprzod1wtyl.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 3 miesięcy temu przez 2wprzod1wtyl.
        Marta_DDA
        Uczestnik
          Liczba postów: 11

          Witajcie, w kontekście wybaczenia chciałabym się z Wami podzielić ważną myślą, jaką wyniosłam z lektury książki „Mała szkoła wybaczania” ks. Piotra Śliżewskiego (jeśli nie czytaliście, bardzo polecam, są też piękne świadectwa). Otóż, kiedyś myślałam, chyba podobnie jak Hercredian, że skoro po drugiej stronie brak jest gotowości do uznania winy (a tak w przypadku moich rodziców jest), skoro nikt na to przebaczenie nie czeka, to ono nie jest możliwe. Tymczasem, jak podkreślał ks. Śliżewski, przebaczenie nie jest jednoznaczne z pojednaniem. Przebaczamy właściwie bardziej dla siebie, aby się  pogodzić ze sobą i światem, zyskać na nowo ufność… Pojednanie – to jest to tango, do którego faktycznie trzeba dwojga. Ale i tu, zgodnie z modlitwą DDA, powinniśmy uznać, że gotowość drugiej strony to pojednania to coś poza naszą kontrolą, coś, z czym pozostaje się pogodzić.

          Tyle teorii… Na razie sama mam z przebaczeniem ogromny problem. Za dużo straciłam i za mocno wciąż ciepię. Ale ta myśl, którą przedstawiłam wyżej, pomaga mi zrozumieć trochę więcej. Mam nadzieję, że komuś z tego forum także pomoże.

          Dziękuję za ten ważny dla mnie wątek i pozdrawiam Was, Marta

          Hercredian
          Uczestnik
            Liczba postów: 57

            Ja na pojednanie aktualnie nie widzę szans, a do przebaczenia już nie próbuję się zmusić. Jeśli przyjdzie, to przyjdzie. Ważniejsze jest dla mnie odbudowanie życia na tyle, na ile to możliwe.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 3 miesięcy temu przez Hercredian.
          Przeglądasz 4 wpisy - od 11 do 14 (z 14)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.