Dokladnie Cie rozumie.. mam tak samo.. albo sie ciesze jak glupi 😉 banan nie schodzi mi z ust, albo przy smutku popadam w jakis taki stan, w ktorym wydaje mi sie, ze gorzej byc nie moze… Dopoki, zylem sam to przewazal ten stan euforii wesolej.. ale od kiedy mam kobiete (odziwo) do glosu doszla ta druga strona. kiedy sie klocimy mysle sobie, ze to juz koniec.. po czym przechodzi mi gniew.. i wpadam na mysl, ze: jak ja ja kocham, przeciez zyc bez niej nie moge.. dziwne to takie 😉