Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD zazdrośc

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 21)
  • Autor
    Wpisy
  • wiekowy
    Uczestnik
      Liczba postów: 34

      w uzupełnieniu: bo rozumiem, że u Ciebie też to działa w dwie strony tzn: oczekujesz słownosci ale Sama też jestes bardzo słowna.

      drozdzyk
      Uczestnik
        Liczba postów: 2536

        tak w pewnym sensie tak, bo ja z kolei nie cierpię się spóźniać ani nie dotrzymywać danego słowa, dlatego rzadko mówię "obiecuję" bo wiem ile to znaczy.Zazwyczaj jestem na spotkaniu sporo przed czasem…. Bywa to pożyteczne, ale dla innych pewnie uciążliwe.

        lol
        Uczestnik
          Liczba postów: 5504

          wiekowy zapisz:
          „Niskie poczucie własnej wartości w zakresie atrakcyjności jako partnera też we mnie występuje, jest też lęk taki codzienny po przebudzeniu, który później dobiera sobie przyczynę wybierając jakieś przyszłe zdarzenia . Są to cechy które wyniosłem z dzieciństwa. Do tego lęku przyzwyczaiłem się. Po prostu został oswojony. W innych dziedzinach życia cechy te mi nie przeszkadzają. Faktycznie stworzyłem prawdziwą rodzinę i często boję się, że coś ktoś to może rozwalic. Najgorsze co mogę sobie wyobrazic to to , że moje dzieci miałyby przeżywac takie rozterki związane z własną tożsamością jak ja.
          Myślę jednak, że ta moja zazdrośc to przede wszystkim powtarzenie zachowań jakie zostały w mojej głowie z dzieciństwa. Pomimo angażowania maksymum
          silnej woli aby tak nie było.Jak pamiętam będąc młodym często powtarzałem, że nigdy nie będę taki jak ojciec. To tym bardziej boli.
          A czas ucieka.”

          Wiekowy co do za zdrości , to nie umiem nic pwiedzieć, bo nie przeżyłam czegoś takiego. Moż einaczej przeżyłam, ale nie chodziło o zazdrość partenrska.
          Tu nawet na forum czułam że pewna użytkowniczka obdarza zaufaniem kogoś, a mnie omineło. Wtedy zazdrościłąm tej potrzebującej osobie.Mi sie najbardziej wydaje, że kogo obdarzyłam w jakimś stopniu zaufaniem, ceniłam sobie daną osobę a ona sie odwrociła do odemnie a pomagała innej. Poczułam się tak jakbym ja nie zasługiwała na pomoc.To założe sie wiąże sie z moja przeszłością, bo szukam jakiejś zasługi by mi pomagali. Wiekszosć na forum wie, ż emam problem z zwracaniem na siebie uwagi. Ja tak bardzo potrzebuje pomocy, pewnie takiej, by za mnie ktoś to zrobił. A ta sytuacja tu na forum pobudziła u mnie zazdrosć, ciarki mi przechodziły, z eprzez własne problemy ktoś przestał chcieć mi pomagać, a inni na to zasługują, a ja nie-tak sie pytałam wewnątrz siebie.

          A co do ojca, to tak samo miałam, tak samo sobie wpajałam, ż enigdy nie bedę taka jak ojciec.;) jednak teraz staram się wyluzować i nie szukać w sobie ideału. Ja nawet mysle, ż egdyby mi sie zdarzyło obrazić dziecko po dwpływem złości, nic na to nie poradze, najwyżej to mogę albo porozmawiać na ten temat, albo pozwolić dziecku by samo poradziło sobie z tym-w sumie zależy to od wieku. Poprostu nie chce sie winić za to, z ejestem człowiekiem, który moze zrobić coś nie tak. bywa. Myśle, ze ojciec w głebi nie chce ani nikogo krzywdzić a tym samym siebie, jednak nie potrafi wyzwolić sie ztych kajdan. Poprostu jest taki jaki może być.

          Pszyklejony bardzo dobrze mówi, nasz problem tkwi najbardziej w podświadomosci. U mnie sie wiele rzeczy dzieje, a tak naprawde nie wiem z czego powstają.

          Ps Aguś przepraszam za przypominanie sytuacji, ale ona mi dużo też pokazała.

          lol
          Uczestnik
            Liczba postów: 5504

            drozdzyk zapisz:
            „tak w pewnym sensie tak, bo ja z kolei nie cierpię się spóźniać ani nie dotrzymywać danego słowa, dlatego rzadko mówię "obiecuję" bo wiem ile to znaczy.Zazwyczaj jestem na spotkaniu sporo przed czasem…. Bywa to pożyteczne, ale dla innych pewnie uciążliwe.”

            Drozdzyk widzę, że masz podobne do mnie cechy-to znaczy w tej sferze.
            Jednak ostatnio troche wyluzowałam i właśnie jak wyzej napisałaś takie życie-cos wypada i itp. Ja miałam z tym problem jak sie bałam opuszczenia, jak byłam samotnikiem. Bałam sie zranienia drugiej osoby między innymi takiego. Jednak doszłam, ż ekażdy ma swój wybór, jeśli miał ważny powód ż enie zjawił sie i wytumaczy to, to dobra jest wszystko wporzątku, a jeśli nei wytumaczy sie, to już trudno nie mam zamiaru latać za nim i uzdrawiać na siłe tej relacji. Nie chce sie spotkać czy coś zrobić, zaczynam szukać albo innego wyjścia albo poprostu sama sobą sie zajmuje. Np. umawiam sie z kimś na kawcie przychodze oczywiscie wcześniej-przeważnie. Już pozwalam sobie czasem na spuxnienie, bo jeśli nie mogę przeskoczyć czegoś, to musze się liczyć ż ecos nie zrobie perfekcyjnie. Np. będę siedzieć z dzieckiem, a ktoś z pracy jedzie i np. autobus sie psuje nie zdarza na czas odebrać dziecka. Co robie najpierw dzwonie, ze sie spuxnie, ale dajmy na to, z enie dodzwoniłam się i sie spuźniam. Wtedy podwpływem kontaktu w oko w oko tumacze, jesli sie ktoś złośic, to albo kończe spotkanie i wychodzę, albo prubuje załagodzić. wszystko zależy od sytuacji.:P Wracając ż ejestem w kawiarni i czekam, jeśli nie przychodzi i nie przychodzi poprostu pije kawcie i wychodze, mówie sobie trudno, zobaczymy czy ktoś wyjaśni co zroił.A to juz potem leci od sytacji co i jak.

            Nefeze
            Uczestnik
              Liczba postów: 1

              Ja mam z tym problem cały czas , nie wiem co jest złe a co dobre. Nie wiem kogo zapytać… W święta było najgorzej ..rodzina mojego męża zaczęła go swatać z piękną blondynką której specjalnie zrobili zdjęcia aby zobaczył, podczas gdy ja siedziałam obok niego , wszyscy się dobrze bawili tylko nie mnie. Chciałam z nim porozmawiać ale on nie widzi w tym nic złego… chodze przygaszona.. nie chce robić awantur , ale czy w tym przypadku moja zazdrość jest uzasadniona ..?

              wiekowy
              Uczestnik
                Liczba postów: 34

                Słuchajcie ja tez nigdy nie przychodzę później. Widocznie to nasza cecha . Nie najgorsza na szczęście.ważne żeby zachowac umiar w przejmowaniu się tym. Jak i wszystkim.

                Eugenia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 7086

                  Aja Wam powiem na co ja nie mam odporności-na prowokacje! Jak Boga kocham na prowokacje:) Nie mam problemów z tym, ze mi ktoś nie odpisuje natychmiast albo, że zapomniał oddzwinić albo, że się spóźnił, albo że walnął gafę. Jest tylko jeden warunek-WIEM że ta osoba traktowała mnie zawsze poważnie, ze te kroki nie są celowe tylko taka jest natura tej osoby i że zwyczajnie sobie ze mnie nie kpi. Sama bywam zapominalska i potrafię wisieć na komunikatorze i zapomnieć, że tam jestem, albo odpisze na maila po długim czasie bo rzadko do niego zaglądam albo coś, albo sama potrafię ostro się spóźnić. Dlatego sama nie jestem wyczulona pod warunkiem,że wiem, z eto osoba, która się pojawia:) Mam takich ludzi w życiu i wiem, że wcześniej czy później ta osoba się odezwie i oni wiedzą, ż eja do nich też:) z resztą każdy inny człowiek odpadł w moim życiu. Nawet ostatnio była taka sytuacja, że zadzowniłam do znajomej porozmawiałyśmy, po czym przerwałyśmy mówi, że oddzwoni i nie oddzwoniła, a ja wiem co to znaczy-że zadzowni za tydzień albo za miesiąc, ale zadzwoni:D hahahah bo się znamy z 15 lat:) i doszło do tego, że na żywo zdążyłyśmy się spotkać zanim ona oddzwoniła:) To akurat taki mały przykład ale mam ich wiele pod ręką:)

                  Niestety nie mam odpornościna ludzi, którzy albo w nieprzewidywalny sposób ze mnie zakpili, albo mi nawrzucali, albo nakłamali innym co do przebiegu wydarzeń jakby innych w ogóle miao cokolwiek to interesować. Miałam taką ścinę z kolegą i to jeszcze za moje próby godzenia się zostałam potraktowana jako osoba z zaniżonym poczuciem własnej wartości:D nie mam do niego szacunku, z resztą jest grzeczny przedtaką jedną herszt babą o której wie, ze jak fiknie to ona trzaśnie drzwiami, a nie zadzowni z pół roku jak on nie zadzwoni, albo zwyczajnie wie, ze może zarobić. Jak widac ludzie lubią być ustawiani, bo kawałka serca nie doceniają no okB) I nie mam dziś z nim kontaktu, a raczej sporadyczny, bo na bawienie się mną nie jestem odporna:) ok ja rozumiem różne zawirowania, bo sama je mam;) sama potrafię fiknąc i dlatego u innych tez to rozumiem, ale nie jeśli ktoś korzysta z tego,że ja przymykam na to oko, albo nie daj Boże ja nie mogę fikania pokazywac skoro ta osoba pokazywała-niedopuszczalne.

                  Kiedyś bawiłam się w różne akcje i dziś już wiem z kim nie warto;) bo tu nic innego nie będzie, nawet słowo przepraszam jest przerotnie tłumaczone i z agrosz niedoceniane. Widocznie tacy ludzie mają zbyt dużo przyjaciół-rozumiem;) żeby byłośmieszniej są to osoby, które prawdziwych przyjaciół raczej mieć nie potrafią nawet jeśli sprawiają wrazenie przyjacielskich i czemu się tu dziwic;) Czasami trzeba coś ostro obciąc, ale tak naprawdę we wmiare wybróbowanej relacji prawie nie ma takiej potrzeby;)

                  Co do bliższej relacji z męzczyzną to……………jeszcze nie spotkałam takiego, który by mojej szczerości nie wykorzystywał i mi nie fikał:D o prowokacjach już nie wspomnę:) zawsze trafiam na biednych chłopców nie rozumiejących, ze ja mam straszne lęki i swoją historię i ja też potrzebuję pewnosci, a nie chłopa z okresem i nawet sciśle się to relacji damsko męskiej nie dotyczy, ale nawet koleżeńskiej. A każde moje potknięcie czy wyskok jest wykorzystywane do pokazania jaka to jestem zła i niedobra-ewidentnie robota mamuś;)

                  Tak czy siak nie dałabym rady z kimś, kto mi dostarcza zbyt wielu powodów do zazdrości albo bawi się tym, ze ja się przejmuję. Pozbyłam sie myślenia, ze mogę się nie podobac, ja raczej nie zaakceptuję nieakceptowania mnie i na siłe naprawiania i nie dlatego,że uwazam siebie za ideała bo jak najbardziej nie inie dlatego,z ejestem zamknięta na krytykę, ale dlatego, że sama potrafię wiele zaakceptować, bez zmieniania na silę i dokładnie tego samego oczekuję. Jesli ja potrafię powiedziec przepraszam, to oczekuję dokładnie tego samego. Już dobrze wiem czym sie kończy zbyt duze dawanie emocjonalnie, na końcu uslysze że nie mam poczucia własnej wartości i to za kawał serca i wyrozumiałość:D

                  No i odpada jakiekolwiek porównywanie mnie do jakiejkolwiek kobiety:) może isc do tamtej.

                  Generalnie musze ufać tej osobie i znać jej zwyczaje, wtedy mam odpornosc na wiele rzeczy, ale………….np przewrotnosc kasuje wszystko, to dla męczennikow podobnie jak bawienie sie tym,ze mnie coś rusza;)

                  Eugenia
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 7086

                    I wiecie co….nikt nie jest idealny i ja to wiem, bo też nie jestem:) ale mam trzydziestkę na karku i myślę sobie czasami, że niektórzy panowie powinni miec piętnastki, one jeszcze są jak plastelinki;) ewentualnie panie, które naprawdę nie są w stanie żyć bez mężczyzny.

                    A zazdrość jest mechanizmem i można nad tym panowac, ale naprawdę nie byłbym w stanie być z osobą, którami zbyt wielu powodów do zazdrości i jeszcze nie daj Boże celowo dostarcza…………nawet gdyby mi bardzo zalezało,mówię takiej osobie NIE, mogę się jeszcze poszarpać z takim człowiekiem,ale być już nie chcę-za daleko poszło. No chybaże ta osoba podjęłaby próbę odkręcenia, ale raczej musiałaby w tym być ortodoksyjna, bo zwyczajnie straciłam już zauwafanie, a ja tak łatwo zaufania do kogoś nie tracę;)

                    I z zaborczym zazdrośnikiem też nie mogłabym być, bo ja nie lubię być duszona, a wiem, ż ejak jestem to jestem już zdecydowalam i głupich przygód nie mam w zwyczaju uprawiać, więc dla mnie to bezpodstawne.

                    Czarna
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 318

                      Nefeze zapisz:
                      „Ja mam z tym problem cały czas , nie wiem co jest złe a co dobre. Nie wiem kogo zapytać… W święta było najgorzej ..rodzina mojego męża zaczęła go swatać z piękną blondynką której specjalnie zrobili zdjęcia aby zobaczył, podczas gdy ja siedziałam obok niego , wszyscy się dobrze bawili tylko nie mnie. Chciałam z nim porozmawiać ale on nie widzi w tym nic złego… chodze przygaszona.. nie chce robić awantur , ale czy w tym przypadku moja zazdrość jest uzasadniona ..?”

                      A co to w ogóle za chora sytuacja? Swatanie nawet w żartach faceta z inną kobietą w obecności jego żony? No sory nie bawi mnie to w najmniejszym stopniu. Do dupy z taką rodziną męża…Co za egoiści, bawią się Twoim kosztem. Pewne rzeczy nawet w rodzinach bez dysfunkcji nie są na miejscu.

                      Eugenia
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 7086

                        Bo to jest typ żartu nie na miejscu i niestety ale jak trafia to na osoby przeczulone to może być dym….Sama widziałam głupie sytuacje, nawet ci ludzie naprawdę żartowali,ale po co pytam? Jest wiele takich rodzin i domów gdzie ludzie lubią takieniby żarty robić pffffff fajne mi żarty……Mnie się nawet źle słucha jak ktoś komuś to robi, jasne lepiej mieć dystans do tego, ale różnie ludzie reagują.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 21)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.