Ja mam to samo, pierwsze spotkanie 10 grudnia i masakra,, złoszcze się o byle co do mojego chłopaka, który i tak jest bardzo cierpliwy. Ciągle powtarza że mnie kocha itd. a ja sama juz czasem nie wiem czego od niego wymagam , ale wymagam ciągle, nie dając od siebie nic. Tak naprawde jest to teraz najgorsze co mnie przytłacza, jest mi cholernie zle bo wszytsko psuje i niszcze , a potem okropnie tego załuje i mam ochote sie zapasc pod ziemie. W kazdej sytuacji płacze robie awanture, zachwuje sie jak rozkapryszona dziewczynka, która nie wiem czego chce. JAk sobie z tym radzic , co myslec , jak zapobiegac takim sytuacjom ??? pomózcie