Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zobowiązania długoterminowe

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • Kłos
    Uczestnik
      Liczba postów: 106

      Witam

      Jak sobie radzicie z czymś co nazywam "zobowiązaniami długoterminowymi" typu zaręczyny, ślub, wspólne mieszkanie itd? Czyli że coś na długo, może na zawsze…

      u mnie zawsze włącza się silny lęk, opór, masa wątpliwości, nawet z zakupem na raty mam problem, bo zaczynam się zastanawiać czy podołam 😉

      Stokrotka1000
      Uczestnik
        Liczba postów: 310

        Boże, jakby mojego faceta słyszała… Wciąż wątpliwości, wciąż niegotowy… Każdy najmniejszy zakup to tygodniowe rozważania…
        Ci niweluje Twój lęk, co Ci pomaga?

        Kłos
        Uczestnik
          Liczba postów: 106

          Co niweluje, co pomaga? Niewiele… Myślałem, że można się przełamać, nabrać dystansu, chcieć, ale tak naprawdę będąc niedojrzałym nie można zachowywać się dojrzale. Taka jest bolesna prawda. Myślę, że od osób zdrowych emocjonalnie różni nas to, że podejmują racjonalne, ale także oparta na emocjach decyzje. Lęk tłumi niestety te zdrowe odruchy, stąd nieracjonalne zachowania. Ich obawy są proporcjonalne do zagrożeń i nie zaciemniają obrazu. Nie można bez drogowskazów płynących z serca i umysłu podejmować decyzji. Same chęci nie wystarczą. Stąd ciągłe szarpanie bolesne dla obu stron. Nie można podjąć decyzji, kiedy nie wie się, kiedy się nie czuje, to największy dramat. Może po terapii obraz się rozjaśnia, może wtedy zmieniają się proporcje. I wtedy cała energia koncentruje się na działaniu, a nie na unikaniu go.

          Stokrotka1000
          Uczestnik
            Liczba postów: 310

            Dzięki za wyczerpującą odpowiedź… Nie uspokoiło mnie to niestety:( Wręcz przeciwnie…
            Mój mężczyzna jest chyba po prostu niedojrzały… A ja??? Nie wiem… Tak samo nie wiem, co mam zrobić…

            Kłos
            Uczestnik
              Liczba postów: 106

              Każdy jest inny, pisałem o sobie;) Może nie będzie tak źle 🙂

              I nie zrozum mnie źle, bo nie chodzi mi o niedojrzałość w typie Piotrusia Pana, o potrzebę wyszumienia się tudzież utracjuszostwa, ale o pewnego rodzaju niezaspokojenie naturalnych potrzeb, które skutkują w dorosłym życiu tym o czym piszę, czyli lękiem i dezorientacją.

              Edytowany przez: Kłos, w: 2010/08/03 13:37

              pszyklejony
              Uczestnik
                Liczba postów: 2948

                Pod tym względem każdy jest taki sam. Albo odwołuje się do prawidłowych wzorów zachowań, albo nie. Tylko taka "drobna" różnica.

                Stokrotka1000
                Uczestnik
                  Liczba postów: 310

                  Dzięki:) Po prostu mam ciezkie ostatnie dni… Mój jeszcze mężczyzna? zastanawia się nad naszym wspólnym życiem, takim na codzień, naprawdę i ciągle lęki, ciągle niegotowy…
                  Zirytowało mnie to w końcu, daliśmy sobie czas, tylko brak kontaktu od ponad tygodnia działa na mnie podłamująco:(((
                  I jak przeczytałam, to jakbym go zobaczyła, zastanawianie się nad każdą najmniejszą rzeczą, zakupami, tygodniowe roztrząsanie…
                  MIłego dnia w każdym razie, może i mi w końcu wróci spokój i dystans na dłużej niż trochę…
                  Powodzenia w odważnym podejmowaniu decyzji…
                  Doczytałam resztę wypowiedzi… On nie jest typem Piotrusia Pana, pod wieloma względami natdzo odpowiedzialny, bez potrzeby wyszumienia się, tylko te rozwalające lęki…

                  Edytowany przez: Stokrotka1000, w: 2010/08/03 13:46

                  Kłos
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 106

                    Tak, lęk jest destrukcyjny, w pewien sposób odczłowiecza. Przeżywam to co Ty, tyle że jestem po drugiej stronie barykady. Na razie jedynym rozwiązaniem jest dla mnie walenie łbem o ścianę. Na krótko wycisza…

                    Edytowany przez: Kłos, w: 2010/08/03 16:56

                    Stokrotka1000
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 310

                      Smutne to, co piszesz… I chyba po każdej z tych stron barykady jest równie ciężko… Ja chodzę na terapię, pomaga. On chyba też powinien…
                      Trzymaj się, powodzenia…

                      Edytowany przez: Stokrotka1000, w: 2010/08/03 14:03

                      greeneyedcat
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 29

                        ja też się boję różnego rodzaju ”długoterminowych deklaracji” , ale jak wynika z mojego doświadczenia, jak się już zdecyduję, to wątpliwości mnie opuszczają i nabieram pewności, że dam radę pociągnąć to dalej, ale przyznaję , nie zawsze mi to wychodzi. Wydaje mi się,że ten lęk przed długoterminowymi…wynika z lęków w dzieciństwie, złych schematów i tylko terapia tu pomoże.
                        Boję się panicznie wejścia w związek i tu nie potrafię się przełamać. Jak widzę, że znajomość zmierza ku przekształceniu się w coś poważniejszego, to uciekam. No bo jak to tak, mam teraz być z tą osobą , jak długo, a jak mi się znudzi., a ta osoba będzie mnie chciała przy sobie zatrzymać? A jednocześnie mam taką potrzebę bycia z tą jedyną ukochaną osobą do końca życia.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.