Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 387)
  • Autor
    Wpisy
  • marialidka
    Uczestnik
      Liczba postów: 392

      -*Cześć Dariuszka

      Jestem Marysia DDA,  kiedyś  przeczytałam w  klubie abstynenta, jak nie masz ochoty iść  na  terapię to oznacza, ze  musisz się  na  nią jak najszybciej udać.

      Są psycholdzy ale też są psycholodzy terapeuci ale też czasem trzeba poszukać dla siebie a czasem ten denerwujący to jest ten właściwy.  Moja terapeutka co róż mnie wkurza i normalnie bym wyszła i trzasnęła drzwiami.

      Jak się boisz znajdź meeting, może gdzieś blisko ciebie jest jakaś grupa. Poznasz tam fajnych ludzi.

      Co do cudownego faceta, świetnie, ale warto swoje poczucie wartości budować na sobie a nie na innych.  Bo to co sama o sobie myślisz zostanie na zawsze, i nie wpakujesz się w kłopoty.  Bo często osoby z niskim poczuciem wartości mają klapki na oczach( nie mówię  o tobie a bardzo o sobie) i wystarczy facet (kobieta) która da nam tego czego bardzo pragniemy, miłości ciepla bezpieczeństwa, wysłuchania i już się jest ugotowanym tzn, że się okazuje że jesteśmy krzywdzeni wykorzystywani,

      Powodzenia na drodze do zdrowienia.  a jeśłi smutek będzie trwał dłużej,  poproś o pomoc specjalisty.

      marysia

      marialidka
      Uczestnik
        Liczba postów: 392

        Szczur3k nie  pozwól sobie  na wciąganie w patologię.może  jak zaczniesz dbać  o swój komfort życia, sowoduje, ze o twoja żonka  zacznie robić  podobnie,  Trudna droga bo zycie z DDA to jak życie na  niewybuchu,

         

        marialidka
        Uczestnik
          Liczba postów: 392

          Jest wiele artykułów,  na temat jak żyć z DDA,

          Ja jestem dda, ale osobę uzaleznioną (sadystą ) a osobę współuzależnioną ( toksyna) łączy pewna więź.  Przed długie mieszkanie z takim człowiekiem alkoholikiem pojawiają się pewne syndromy, wyuczonej bezradności, syndrom sztokholmski. Niestety  tak czesto bywa,  To nie lenistwo, to  jest zespół pewnych zachowań by przetrwać. to zachować cos  czego nie ma, ale  osoba współ tego nie widzi.  Żonka,   ja np wróciłam z  hostelu dla  ofiar przemocy własnie do mojej mamy przybranej, bałam się  o nią.  myślałam ze  jak wrócę  to ona coś ze sobą zrobi nie zrobiła niestety. ale  czułam zobowiązanie,  ze została z  nim ratując  mi przed życiem u Babci,  bo przybrana mama mnie  nie przysposobiła, Podrzucaj jej jakieś ksiazki o dda, broszurki. A kiedyś ktoś  mi powiedział, że wobec DDA trzeba  być  tak samo konsekwentnym jak wobec Alkoholika, stawiać granice i być w  nic konsekwentnym. ]

          marialidka
          Uczestnik
            Liczba postów: 392
            w odpowiedzi na: Zależność od innych #476030

            Witaj miło, ja w ten sposób chciałam zasłużyć na miłość swoich rodziców, czasem mam podobnie ze swoim partnerem, że jak będę idealna to będzie mnie bardziej kochał, A on kocha mnie przecież taka jaka jestem, z moimi wadami. Powiem że to czasem mnie przeraża i chętnie bym uciekła od tej miłości jaka mnie otacza.  Ktoś mi uświadomił ostatnio, że nie muszę być tą która wszystkim chce zrobić dobrze a by ci inni cię lubili i szanowali. Maria ważne, że będziesz, że się uśmiechniesz, że zadbasz o siebie bo to oznacza że siebie lubisz.  Marysia

             

            marialidka
            Uczestnik
              Liczba postów: 392

              Impreza u przyjaciela twojego faceta,który jest też kooega z dawnych lat szkolnych czy dobrze rozumiem?  Widzę że masz dylemat, bo piszesz że musisz z drugiej strony chcesz żyć jak inni normalni ludzie którzy chodzą na imprezy dobrze się bawią.  Czego się boisz idąc na tę imprezę?  Alkoholu jaki tam będzie? Strach przed tym, że nie potrafisz się bawić? czego? Bo może trzeba o tym porozmawiać z kimś, terapeutą np. psychologiem. Jesteś z tym sama ale nie musisz. Twój partner też nie musi Ciebie rozumieć,  Bo życie z DDA to jest wyzwanie.  Twój Partner nawet jakby ci chciał pomóc nie będzie umiał bo nie jest specjalistą jest partnerem, który też ma swoją historię swego życia.  Może być przy tobie ale swoimi traumami swim niepokojem, stresem musisz zając się sama,  Okrutne może co piszę, ale tak jest.

              Napisałaś, że Mama ma SM to ciężka choroba, i tylko zastanawia mnie na jakim etapie jest ta choroba?  i jak bardzo potrzebuje wsparcia,  Tu pojawia, się kolejny dylemat,  i warto mieć zaplecze dla siebie. w formie terapii grupy wsparcia.

              marialidka
              Uczestnik
                Liczba postów: 392
                w odpowiedzi na: Moj problem #476009

                Często zostawienie rodziców samym sobie może spowodować zmiany czyli pokazanie że coś jest nie w porządku i zachęcić do zmiany.

                Warto żyć dla siebie i dbać o siebie. Rodziców nie zmusisz do  nie picia. Do leczenia można zmusić ale nie oznacza to że ktoś będzie trzeźwiał. Sami muszą chcieć, a jedynym co możesz zrobić, to to że zadbasz o siebie.

                Czujesz się winny że opuściłeś rodzinę, ale to jest naturalna sprawa że dzieci opuszczają dom.  Że sobie radzą, że mają prace, w zdrowych rodzinach rodzice by byli dumni z takiego dziecka.

                 

                Jak Sami twoi rodzice nie zechcą trzeźwieć to nawet jakbyś chciał im pomóc i jakbyś się zarzynał, nie dasz rady strata czasu, energii,  sił, i dobrego twego samopoczucia. Lepiej czas poświęcić sobie, swojemu zdrowieniu.

                Nie przez Ciebie piją i nie dzięki tobie przestaną pić.

                 

                marialidka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 392

                  aiwlys1986?  zgadzam się z tranick  trzeba się zając sobą, odciąć od osób toksycznych którzy zabierają nam siłę, energię życiową. Ojciec jak mówisz zabiera ci energię życiową, dlatego warto się od niego odciąć. Mówisz, że nie możesz gniewać się na ojca, nie umiesz.  A może trzeba w końcu się gniewać, odczuwać złość. Złość nie jest złą emocją, bo nie ma dobrych i złych emocji.  Złość daje siłę, do zmian. Złość na rzeczywistość jest motywatorem do działania.  W sytuacjach kryzysowych złość powoduje, że podejmujemy decyzje, które są dobre dla nas.  Ja ze złości gniewu  na ojca po kolejnej awanturze i pobiciu przez ojca wyprowadziłam się z domu. Tak się wkurzyłam na jego (ojca zachowanie) i na niego że powiedziałam dość, nienawidzę cię, mam dość że traktujesz mnie jak śmiecia i się wyprowadziłam.  Martwisz się o ojca,  bo masz tylko jego ja się martwiłam do pewnego momentu do pewnego zdarzenia potem już nie.  Nie wiem czemu u nas jest cś takiego że jak ma się dziecko to się wymaga że się to dziecko będzie zajmowało rodzicem. W cywilizowanych krajach dziecko opuszcza dość wcześnie dom, studiuje, i rodzice są albo na telefon a spotkania raz na pół roku albo nawet i nie to.   Dzieci się ma po to by je wychować dla świata i dla innych ludzi a nie by niańczyło w nieskończoność ojca. Sorki ja jako dzieciak niańczyłam i pomagałam swojemu ojcu pić swoim zachowaniem. Dziecko takie jak ja nie powinno chodzić za ojcem po knajpach, chodzić załatwiać zwolnienia  u lekarza by usprawiedliwić bumelkę w pracy, czy wylewać alkoholu do knajpy czy też być mediatorem miedzy dorosłymi, albo też być jak osoba dorosła współuzależniona wobec swego ojca.

                  Ojciec sobie wybrał takie życie jakie wybrał, i że się byłam dzieckiem to spierdzielił mi dzieciństwo ale i też dorosłe życie. Teraz jestem dorosła i ja muszę zadbać o to by te wszystkie złe działania jakich doznałam w dzieciństwie miały na mnie w dorosłym życiu jak najmniejszy wpływ. Trudne to i wkurzające bo on se już nie żyje, ma się dobrze, jak żył wszystko mu było obojętne a ja teraz muszę się naprawiać, muszę chodzić do specjalistów by być  dorosłym zdrowym człowiekiem.

                   

                  marialidka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 392

                    Ja bym chciała spęddzić  urodziny w dobrym nastroju w dbrym towarzystwie nawet swoim własnym  a nie się denerwować. Zaprosiłabym mamę do siebie, w  ten dzień   nie  chciałabym się męczyć z ojcem który jest pijany i niemiły.  Mogę zrozumieć że martwisz się o mamę, że jak przyjedzie do Ciebie to potem ojciec a mąż twoje mamy  się na niej odegra ale powiem tak Ojciec znajdzie tysiące powodów  do awantury nie to, że pojechała do Ciebie. Może mama jak zobaczy, ze córka sobie daje radę, że fajnie mieszka sama zacznie coś robić dla Siebie.   Warto żyć swoim życiem na swój sposób. wiem że to trudne ale możliwe.

                     

                     

                    marialidka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 392

                      Musisz jechać?  Przecież będzie to wiele kosztowało.  Jeśli masz możliwość nie jedź zajmij się sobą. Spędź dobry czas sama ze sobą lub z kimś bliskim Tobie, Może to moment by iść na miting DDA, może pójść gdzieś w fajne miejsce. Zadbać o siebie.

                      Moja 3 mama pojechałam  na wyjazdową terapię, jak ja się martwiłam o mamę, przybraną bo przybraną ale mamę. Mamie się w tym czasie nic nie stało, nawet z ojcem poszli na spacer. Jak ja byłam wtedy zła, cały wyjazd się zadręczałam a oni spędzili fajny czas ze sobą.

                      a słowa takie jak mówi ojciec pomimo, że strasznie bolą, są niesprawiedliwe, są słowami chorego człowieka  który jest zły na cały świat, a najbardziej na najbliższych bo są blisko, ale też to jest to że zmniejszasz jego komfort picia, ot co.  I jak mi pakuje łopatą do mózgu Marysia dbaj o siebie,  Ty jesteś najważniejsza,

                      Maria DDA

                      Co do świąt pamiętam każde z nich, okropne, złe a ja się starałam by ta wigilia była cudowna, fajna, z choinką ojciec zawsze był wtedy pijany. zawsze, Kiedyś nawet zmusiłam go do sprzątania domu by tylko nie wyszedł z niego i się nie napił. Posprzątał a juści, i to nawet nieźle ale jak to zrobił to poszedł a tzw. Wilijówkę do kumpli, i zawsze był pijany i agresywny. Teraz staram się nie myśleć przy stole wigilijnym z moim partnerem o tamtym czasie, cieszę się jego obecnością.  choć sny są ale staram się nie myśleć o tym.  Mam w pamięci jedne z cudownych świąt, u wspaniałej mej koleżanki, zaprosiła mnie, spędziłam wtedy piękny czas który jest w mojej pamięci do dziś. I tylko jak byłam u Niej na święta jak niemądra zastanawiałam się dlaczego teraz dlaczego w wieku jak się ma już swoje rodziny ja mam święta o których marzyłam i nie potrafiłam się cieszyć.  Teraz po wielu latach staram się pamiętać te święta, święta wśród wspaniałej rodziny, która wtedy przyjęła mnie jak  osobę najbliższą.

                       

                      marialidka
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 392

                        Trudne  jest dla dziecka powiedzieć sobie samemu,  nie mam sił, nie chce tak dalej żyć,  odpuścić, i zostawić rodzica sememu sobie, choć się widzi że spada on na dna, jak się odbije to super, ale jak dno go pochłonie nie możemy na to nic poradzić.

                        Trudne jest sobie powiedzieć zostawiam cię mamo, zostawiam cię tato  rób co chcesz bo przez ludzi, środowisko, rodzinę szkołe, religię tłucze się nam do głowy, Musisz się opiekować swoim rodzicem,  musisz. Nie, nie muszę, zajęło mi to trochę by to zrozumieć.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 387)