Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - od 21 do 23 (z 23)
  • Autor
    Wpisy
  • Martini
    Uczestnik
      Liczba postów: 24
      w odpowiedzi na: Bliskość #484434

      No, nareszcie! Od kilku dni mam problem z zalogowaniem na tej stronie i wreszcie się udało.

       

      Mnie frapuje ten mechanizm przyciągania, o którym tyle słyszę i czytam. Mimo że czytam i słyszę, nie mogę pojąć, jak to się odbywa, jak to działa, co takiego robię lub nie robię, że przydarzają mi się określone sytuacje.

      Ja w ogóle nie wiem, co to znaczy „wejść” w związek. Byłam raptem w dwóch i to były osoby, które się zainteresowały mną, a ja ich nie odrzuciłam. Obie okazały się fatalnym wyborem.

      Pisze się, żeby nie wchodzić w relacje, gdzie pojawiają się sygnały ostrzegawcze itd. Zgadzam się z tym w pełni, ale wiecie… Zostaje mi takie poczucie, że po odrzuceniu ty osób – nie zostaje nikt. Nie interesuje się mną pies z kulawą nogą.

      Godzę się z ewentualnością życia w pojedynkę, potrafię być sama, a mimo to cieszyć się życiem, ale też nie godzę się na to, że może sama siebie sabotuję. Z tego co czytam, sami „robimy” coś, co sprawia, że relacje nie wychodzą. Za Chiny nie mogę rozwikłać, to takiego robię ja.

       

      Brak mi też zaufania do samej siebie. Nie wiem, które moje zachowania są zdrowe, a które już nie. To stawiam granice bardzo ciasno i z byle powodu się wycofuję ze znajomości, to znowu w obawie, że może  przesadzam, dopuszczam do niekomfortowych sytuacji. Trudno to precyzyjnie opisać.

       

      Byłam na randce z facetem, randka praktycznie była w ciemno. Bardzo niezręcznie się czułam brana za rękę, mijająca przechodniów, znajomych, których w małym mieście mam pełno. Nie dałam się pocałować, bo z obcymi tego sobie nie wyobrażam. Oczywiście zostałam odrzucona. Inny gość po pierwszym spotkaniu palnął, że chciałby się ze mną kochać i to wystarczyło mi, by go zdyskwalifikować.

      Gdy wreszcie po licznych przemyśleniach postawiłam na otwartość i rozmowę, zostałam zaakceptowana i zrozumiana. Zachwycałam się, że wreszcie mam normalność. Tymczasem „normalny” pan okazał się alkoholikiem i oszustem. To był ten drugi związek w moim życiu, chociaż nie odważyłam się i tu zaufać i nie nazywałam tego związkiem.

      Boję się po raz kolejny próbować, żeby znowu tak bardzo się nie pomylić. Boję się, że coś ze mną grubo nie tak.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Martini.
      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Martini.
      Martini
      Uczestnik
        Liczba postów: 24
        w odpowiedzi na: Bliskość #484419

        Ktoś tu napisał, by rozmawiać o swoich trudnościach z partnerem. Odważyłam się wyartykułować swoje obawy w ostatniej relacji. Zostałam zaakceptowana, ciepło przyjęta – i cóż? Okazało się, że to tylko po to, by mnie wykorzystywać, okradać i oszukiwać. A byłam tak zachwycona, że mam wreszcie upragnioną normalność, faceta,który nie nagabuje mnie od pierwszego spotkania seksualnie, który widzi we mnie nie tylko seksualny obiekt, który nie zmusza mnie do skracania dystansu wbrew mojej woli.

        Szczęście w nieszczęściu, że mimo wszystko nie odważyłam, się naprawdę, do końca zakochać w tym człowieku, więc było mi odrobinę łatwiej z niego zrezygnować.

        Zostało mi poczucie, obawa, że normalność to jednak dla mnie sprawa niedostępna. Że nie warto już próbować.

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Martini.
        Martini
        Uczestnik
          Liczba postów: 24
          w odpowiedzi na: Może tu… #484416

          Jakiej konkretnej pomocy? Ba, gdybym wiedziała, jaka jest potrzebna.

          Może jutro coś sensowniejszego napiszę, Dziś jestem rozbita przez zupełne głupstwo, a jednak nie głupstwo. Czasami drobiazg sprawia, że czuję się nic nie warta, oceniana – oczywiście negatywnie.

          Boję się bliskości, nie umiem nawiązywać zdrowych relacji, niedawno przydarzyła mi się znajomość z alkoholikiem. Wyplątałam się z niej (mam nadzieję), ale kosztowała mnie masę emocji. Wcześniej miałam koszmarne małżeństwo zakończone rozwodem. Czytam, że to nasze nieuświadomione mechanizmy powodują, że wchodzimy w takie związki, i za nic nie mogę rozwikłać zagadki, dlaczego mnie się takie historie przydarzyły, jakie moje zachowania na to wpłynęły.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Martini.
          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Martini.
        Przeglądasz 3 wpisy - od 21 do 23 (z 23)