Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
Hej Atomek jestem po tej samej stronie barykady co ty.Tak jak patrze z boku na moje malzenstwo z DDakiem to mi sie wydaje ze cokolwiek nie zrobie bedzie zle.Zadbam o siebie-to moj maz sie odsunie i malzenstwo bedzie sie rozpadac.Nie zadbam o siebie-to moj maz bedzie mial pretensje ze go kontroluje i malzenstwo sie rozpadnie.Bede chciala odejsc to on bedzie chcial ze mna byc i naprawiac.Bede chciala z nim byc to on bedzie sie odsuwal.Mam dzieci i staram sie zawsze robic to co najlepsze dla naszej rodziny.To co wiem to to ze moj maz chce z nami byc tylko nie potrafi tego zrobic.Nie ma zadnych wydolnych mechanizmow funkcjonowania w rodzinie.Tak do mnie dochodzi ze nie da sie ksiazkowo zyc i trzeba dokonac pewnych wlasnych wyborow.Ja wybralam zeby z nim byc.I podejrzewam ze cale zycie bede strona dajaca wiecej bardziej funkcjonalna i ta osoba ktora trzyma to malzenstwo w calosci.
Zarzucaja mi panstwo ze zale przenosze na innych DDA.Poruszyl mnie topic Anilewe bo chyba zobaczylam siebie po drugiej stronie.Przyszlo mi do glowy ze moze maz mnie po prostu oklamuje przez 7 lat a ja glupia w to wszystko wierze.Brzydze sie klamstwem mam duze poczucie sprawiedliwosci i moze dlatego moje komentarze sa dosc krytyczne.Uwazam ze zlo trzeba nazwac od tego chyba to forum rowniez jest.Prosze doczytac moj temat do konca i dopiere wtedy obiektywnie komentowac.
Przeczytalam to wszystko jeszcze raz i dla pewnosci ostatni raz sprobuje wyklarowac.Mam troszke wrazenie ze nie do konca pastwo zrozumieli moje mysli i intencje.Jestem inteligentnym czlowiekiem moj maz rowniez.Na dzien dzisiejszy nie jestem ani wspoluzalezniona ani kobieta kochajaca za bardzo.Mam wady jak kazdy normalny czlowiek.Swoja prace domowa odrobilam bardzo dobrze.Maz byl na terapii.Psycholog byl bardzo zadowolony z tego co obydwoje zrobilismy z naszym zwiazkiem.Co wiecej doradzil mezowi "Prosze sluchac zony".Maz ustala ze mna pewne kompromisy z wlasnej nieprzymuszonej woli.Doskonale rozumie o czym rozmawiamy.Co wiecej sam widzi pewne rzeczy.To co jest problemem dla mnie to to ze zgadzamy sie obydwoje, spokojnie pertraktujemy, ustalamy w atmosferze wzajemnego zrozumienia po czym po roku okazuje sie ze maz z powodu jakiegos zupelnie innego wrzeszczy do mnie jak zbuntowany nastolatek ze sie nie chcial zmieniac.Sytuacja powtorzyla sie dwa razy przez rok i stracilam grunt pod nogami.Na dzien dzisiejszy znowu wszystko przedyskutowalismy.Jest dobrze maz sie bardzo stara.ale ja juz nie moge sie pozbierac i boje sie ze znowu zyje w jakim klamstwie.Mam nadzieje ze to rozjasnia sytuacje.Sytuacja jest dla mnie prosze mi wierzyc strasznie absurdalna i niezrozumiala.To takie zycie ze nie nie wiem kiedy mezowi znowu cos odpali.
Drogie panie.Ja jestem dosc konkretna osoba i lubie duzo rzeczy wiedziec.Jestem tez na co dzien bardzo spokojna i sympatyczna.Tego tez oczekuje od drugiej osoby.Natomiast to co tutaj mi sie sugeruje to to ze chyba nie mam prawa miec zadnych oczekiwan w stosunku do drugiego czlowieka.A najlepiej od razu go zostawic.Ja mam pewne zyciowe zasady cos mojemu mezowi obiecalam i WYBIERAM zeby tego dotrzymac.Zycie nie jest czarno-biale.A te wasze terapie to chyba polegaja tylko na wyrobieniu jakiegosc bardzo niezdrowego egoizmu.Fakt dyskusja z panstwem wiele mi dala.Chyba najbardziej to ze ludzie tu maja wiecej problemow niz ja.
Ja dosc duzo czasu spedzilam nad zastanawianiem sie dlaczego tak wybralam.Na dzien dzisiejszy wydaje mia sie ze wiem rozumiem i ze zrobilam bardzo duzy porzadek ze swoimi problemami.Prosze mi wytlumaczyc dlaczego maz rowniez wie pewne rzeczy rozumie a mimo to jak sie poklocimy to nie potrafi zajac sie biezacymi problemami tylko wylewa na mnie jeden wieklki zal i wyrzyguje ze nie chce sie zmieniac.
Ja to wszystko wiem co do mnie piszesz ja to wszystko rozumiem widze siebie jako druga polowe naszego ukladu.To co chcialam wyciagnac z forum to wglad co tak naprawde DDA czuje w srodku a co nie mowi partnerowi.Co tak naprawde stoi za tymi wszystkimi cyrkami .Dlaczego wy tak od wszystkiego uciekacie zamiast wziac byka za rogi zakasc rekawy i cos zrobic.Ja nie jestem wredna ja tylko chce zrozumiec
Chce jeszcze dodac ze ludzie tutaj na forum boja sie nazwania pewnych rzeczy po imieniu boja sie pewnych prawd o sobie.Zeby sie zmienic to trzeba spojrzec w lustro i zobaczyc SIEBIE w calej okazalosci a nie szukac winy w otoczeniu.Moj maz panicznie bal sie przyznac ze cos z nim nie tak mimo ze dalam mu mnostwo akceptacji.
-
AutorWpisy