„Jestem DDA czy już alkoholikiem?”

Mam 27lat, jestem mężczyzną, pochodzę z rodziny, gdzie ojciec nadużywał alkoholu, zresztą nadużywa cały czas i jest tylko coraz gorzej.

Przez jakiś czas mieszkałem sam z rodzicami, trochę miałem wrażenie, że zostałem z tym wszystkim sam: z pijakiem i matką, która nie potrafi sobie z tym wszystkim dać rady.

Z „rodzinnego” domu wyprowadziłem się jako ostatni i wziąłem ze sobą matkę. Aktualnie razem wynajmujemy mieszkanie. Już mija ok. dwóch lat, jak zostawiliśmy ojca.

Cały czas mieszkam z mamą, jest moją mamą, ja jestem dorosły i mieszkamy razem. Z praktyki czasami mam wrażenie, że żyjemy oboje bardziej jako lokatorzy.

Czytałem tutaj wpisy i mam wrażenie, jakby trochę pisano o mnie: to wieczorne piwo… imprezy mocno zakrapiane alkoholem… obiecuję poprawę… bardzo dużo pracy…

Nienawidzę swojego ojca, a mam coraz bardziej wrażenie, że staję się taki sam, jak on. Generalnie, jak zaczynam pić, to nie mogę przestać. Dopóki jest alkohol, ja siedzę przy stole. Piję na umór, aż zerwie mi się film… Tak jest prawie za każdym razem.

Postanowiłem tu napisać po dzisiejszej rozmowie z moją dziewczyną. Jakiś czas temu powiedziałem jej, że jak będę przeginał z czymkolwiek, ma mi powiedzieć. Dziś powiedziała mi, że zrobiłem to po raz kolejny. Że ważniejszy jest dla mnie alkohol, że z alkoholem nie wygra, że muszę coś zmienić, bo przecież nienawidzę swojego ojca, a idę w jego ślady. A ona sama nie chce być, jak moja mama.

Wszyscy w rodzinie mają już dzieci, mieszkania lub się budują. Ja jeszcze nie mam takiej potrzeby, przecież jestem jeszcze młody, a cały świat stoi przede mną otworem.

O dda słyszałem już wcześniej, o 30-letnich alkoholikach również, ale przecież ja nie jestem alkoholikiem! – i to jest chyba mój problem.

Prowadziłem auto pod wpływem już nie raz. Kiedyś, jak studiowałem, wyrzucono mnie z pracy, jak przyszedłem tam pod wpływem. Dziś dziewczyna powiedziała mi to, co widzi. Nienawidzi mnie, jak jestem pijany. Gdy razem idziemy na imprezę jest super, gdy otwieramy kolejną butelkę wina razem jest cudownie, ale gdy piję w innym towarzystwie jest najgorzej na świecie. Staję się świnią…

Cały czas mam wrażenie, że jestem w stanie sobie poradzić z alkoholem. Że nie jestem alkoholikiem. Boję się, że jeśli tak stwierdzę, to naprawdę się nim stanę. Bardzo lubię alkohol, fantastyczne drinki, whisky, piwa z różnych zakątków świata.

Wpis traktuję trochę jako spowiedź. Nie chcę stracić mojej dziewczyny, ani stać się osobą, którą jest mój ojciec.

jestemdda, 27 lat