Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czwarte przykazanie

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • Dudi
    Uczestnik
      Liczba postów: 78

      Wiele tu postów o wierze i o rodzicach. A ja nie wiem, jak to połączyć jak patrzę na czwarte przykazanie. Nie potrafię ich czcić. Nie wiem, czy umiem wybaczyć, rozgrzeszyć ich. Jeszcze nie teraz, jeśli wogóle kiedyś, choć już ich nie ma. A, choć nie jestem ortodoksyjnie religiny, to wierzę i potrzebuję Boga. Ale nie potrafę się pogodzić z tym nakazem, który dał w czwartym przykazaniu. A chyba nie można dobierać sobie przykazań wedle własnego widzimisię. Albo wszystkie, albo nie. A co zrobić jak z tym jednym się nie zgadzam…

      annaanna
      Uczestnik
        Liczba postów: 448

        Powiem Ci,bo wiele o tym myślałam.Jest też cały rozdział w "toksycznych rodzicach" o tym.Szanowac i kochać rodziców, ale nie pozwalac i akceptowac kiedy Cię krzywdzą.Miłość do dzieci jest insynktowna , niek nie musi jej nakazywac.Matka rodzi dziecko, najpierw jest w ciązy, potem karmi je piersią.Hormony działają i rodzi się więż, ta bezwarunkowa miłość, o której mówimy.Ojciec z kolei czuję więz krwi itd.Dlatego tu są niepotrzebne, żadne odwieczne nakazy.Matka jak trzeba nakarmi dziecko własną krwią jak głodującce kobiety w Etiopii, poświęci dla niego życie, jak matka w Biesłanie,Ale 10 przykazań ma charakter porządkowy.Musimy słuchac i szanowac rodziców ,żeby porządek był w plemieniu.,bo dzieci mają raczej tendencje do buntowania się , a nie słuchania,Nawt dwulatki potrafią uciec i lekceważa nakazy rodziców,i tak to jest…..Ale setki lat minęło,nie ma Ziemii Obiecanej, cywilizacja pozabijała instynkty.I nie musimy ,a nawet nie możemy szanować niedobrych rodziców,nie chciałabym się powtarzać, ale gdzies już pisałam jaka kiedyś byłam zrozpaczona,że rodzice mnie nie kochają,, dlatego chciałam umrzeć.Oni nas nie kochają, ale Bóg nas kocha, On jest naszym prawdziwym Ojcem,Ja nawet kiedyś spowiadałam się z moich negatywnych uczuć do moich rodziców,Usłyszałam ,że to nie jest grzech w mojej sytuacji.My nie mamy rodziców,,,Ci ludzie ,za pomoca których przyszlisśmy na świat nie zasługują na ten honorowy tytuł.Pomódl się i powiedz Bogu co czujesz,On Cię wesprze i zrozumie jak zawsze.Jak prawdziwy Ojciec.

        iszrak
        Uczestnik
          Liczba postów: 47

          Ktos kiedys powiedzial,ze "Tylko dziecko kocha sie za to,ze jest. Czlowieka doroslego kocha sie za to kim jest". Trudno czcic , szanowac i kochac kogos kto wyrzadzil nam tyle krzywdy! Zreszta nasi rodzice tez specjalnie nie wzieli sobie Bozych Przykazan do serca,skoro czujemy sie tak jak czujemy. Nie powinnismy miec takich dylematow.Dlaczego to my czujemy sie winni,ze ich nie kochamy,nie szanujemy! To przykre,ale nie zapracowali na nasz szacunek i na nasza milosc! 🙁

          Dudi
          Uczestnik
            Liczba postów: 78

            Iszrak, cieszę się, że jesteś:):) Ciekaw jestem czy byłaś tam, gdzie miałaś być. Daj mi znać.

            Ale do ad remu… Ja ich wciąż kocham i boli mnie, że ich nie ma. Czasem myślę też, że w jakiś sposób ponoszę winę za ich życie i śmierć. Wiem, że racjonalnie nie mam racji, ale jeszcze nie pogodziłem się z tym. Nie odpępniłem się jeszcze. To z tego powodu, że całe życie ich ratowałem a nie było mnie, jak zmarli. Chciałbym bardzo powiedzieć czemu, ale się boję i chyba jeszce nie potrafię.

            Z Bogiem się trochę pokłuciłem ostatnio. Tak mu trochę po męsku powiedziałem kilka słów. Chyba zrozumiał. Czekam co mi odpowie.

            annaanna
            Uczestnik
              Liczba postów: 448

              On Cię zawsze zrozumie i chyba chce,żeby na niego krzyczec jak trzeba,Myśle,ze my zawsze kochamy naszych rodzicow, dlatego oni mogą nas tak krzywdzić,I nie bój się już.

              iszrak
              Uczestnik
                Liczba postów: 47

                Annaanna masz racje,trafilas w samo sedno!:(

                dziuba^
                Uczestnik
                  Liczba postów: 579

                  Moi ujda jak jestem daleko,tylko niech sie do mnie nie odzywaja…czasem moge ich odwiedzic,ale nie za czesto,bo bede okropni…
                  Jak przyjezdzam do domu,gdy jestem na studiach na te 2 dni,to sa ok…czuje dystans,i tak jest ok;]
                  Ale gdy wrocilam na chate na wakacje…LITOSCI!!
                  traktuja mnie jakbym byla ulomnym 14-letnim dzieckiem,ktore nic nie potrafi i nic nie robi…i musi siedziec w domu…
                  a ja do cholery mam 22lata!!

                  uwazam,ze to jest najtrudniejsze z przykazan…najtrudniejsze do wypelnienia:(

                  Tarja
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 307

                    Ja z moimi mieszkam do dzis. Wczoraj uslyszalam ze jestem najwredniejsza niewdzieczna suka na swiecie od mojego ojca. Innych inwektyw nie napisze tutaj bo sa duzo mniej cenzuralne. A od matki uslyszalam, jak krzyczala do mojego pijanego ojca, ze mam stad wypierdalac. Kropka. Ja nie mam rodzicow. I nie mam niestety dokad pojsc z moja 3-letnia corka. Dzis po raz pierwszy od lat szesciu rozwazalam samobpjstwo.

                    annaanna
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 448

                      Nie wiem, kiedy moja matka ostatnio wyrzucała mnie z domu, ale chyba nie minęło roku.A ile czasu minęło , kiedy mój ojciec wyzywal mnie na ulicy, a sasiedzi dyskretnie odwracali głowę….Tez nie minęło dużo czasu,Wszyscy wiemy jak to jest,A kiedy ostatnio myślałam o samobójstwie?Nie powiem Wam, bo nie będziecie mnie szanować,wiem co czujesz, bo moje corki też miały kiedyś 3 lata,Ale ja jestem teraz mądrzejsza niż byłam.dlatego mówię Ci uciekaj.jest bardzo dużo miejsc, gdzie samotna matka z dzieckiem może się schronić.Zadzwoń na niebieską Linie -Przeciw Przemocy, dadzą Ci adresy…..Nie wiem czy Wam mówiłam,że prosiłam w nekrologu,żeby nie przynoszono kwiatów tylko przekazano pieniądze na Schronisko dla Samotnej matki z dzieckiem,Sprawiedliwie chyba?Tarja nie jesteś sama, szukaj pomocy, walcz o siebie i o dziecko,Jestem z Tobą,

                      luckra
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 299

                        Witaj Tarja, otaczam Cie dobrymi myslami i wspieram z całego serca.Koszmarnie trudna sytuacja, ale nie wolno Ci sie poddawac. Uciekaj z domu do przyjacioł tymczasowo, do znajomych, domów opieki i pomocy społecznej, gdziekolwiek. Nie pozwól na to, aby Twoje zycie zalezało od chorych i okrutnych ludzi! Poza tym masz dziecko, które nie moze zostac samo. Jesli nie odnajduesz w sobie wystarczajacej woli zycia, to spojrz na swoje dziecko..dla ktorego jestes wszytskim. Ach wiemi, ze te słowa w tym momencie dla Ciebie moga nie miec znaczenia, zwłaszcza ze pisze je osoba Tobie obca…Lecz posłychaj nas..Nie mozesz pozwolic sobie na takie traktowanie. Poszukaj, moze masz jaka osobe w rodzienie, ktora by Ci pomogła uciec z tego chorego domu. Na pewno jest jakies wyjscie, trzeba tylko je znalezc…Zyc jest czasem koszmarnie ciezko…wiem o tym.Ale zycie ma niewatpliwie wielka wartosc i gleboki sens mimo, ze czasem bol staje sie nie do zniesienia..Gdziekolwiek jestes – wspiram Cie myslami i wiara w to, ze wszystko sie pomyslnie ułozy, musi.Nie jestes sama. Napisz prosze jutro.Pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.