Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Czwarte przykazanie

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • aniaDDA
    Uczestnik
      Liczba postów: 410

      Witaj Tarjo! Luckra ma rację z przeprowadzką, tkwisz w tym bagnie od lat, a nie robisz nic, aby to zmienić. Pamiętam nasze spotkanie ileś lat temu i pamiętam, że byłaś przebojową dziewczyną i pewnie nadal nią jesteś. Dlaczego więc ciągle mieszkasz z rodzicami i dajesz się poniżać, skoro masz dobry zawód, byłabyś w stanie wynająć mieszkanie i utrzymać siebie i dziecko. To nie jest niewykonalne. Przypuszczalnie zarabiam od Ciebie mniej, pracując w prywatnym przedszkolu marne 1200zł a na wynajem mieszkania oddaję 650zł, jakoś sobie radzę, z tą różnicą, że jestem sama. Jestem pewna, że byłabyś w stanie znaleźć mieszkanie dla siebie i dla córki. Sorry, że się tu wymądrzam,ale to tylko z troski, sądzę, że masz duże możliwości, jesteś ładna, przebojowa, a nie wykorzystujesz tego. Gdybym ja miała dalej mieszkać z rodzicami, wypaliłabym się całkiem. Dziś wcale nie utrzymuję kontaktu z rodzicami, a na imprezach rodzinnych uciekają przede mną jak przed trędowatą, bo się mnie wstydzą i boją, żebym nie powiedziała im czegoś trudnego.

      doris
      Uczestnik
        Liczba postów: 396

        Witajcie,

        Kilka dni temu wykrzyczalam mojej matce, że jej nienawidzę oraz, żeby się może jeszcze wódki napila … Moze nic, ale ja to zrobiłam po raz pierwszy. Wydawało mi się do tej pory, że nie mam prawa tak myśleć, a co dopiero głośno o tym mówić.

        Mama nie upija się, codziennie popija ukradkiem … Robi awantury (nie mieszkam razem), czasem telefoniczne …

        Zaskoczyło mnie, że nie protestowała, gdy nazwałam ją pijaczką a także to, jak bardzo bałam się swoich słów. Teraz mam spokój na czas jakiś.

        Nie znam na razie innej metody jak calkowite fizyczne rozdzielenie od toksycznej rodziny i asertywność. Niestety matki, do której bym mogła przyjść, zwierzyć się, przytulić mieć już nie będę.

        aniaDDA
        Uczestnik
          Liczba postów: 410

          doris, trudno się asertywnie zachowywać wobec toksycznych rodziców, trzeba być pewnym siebie, Ty zareagowałaś agresją, ale ja myślę, że dobrze zrobiłaś, ile można udawać grzeczne dziecko. Ja zrobiłam trochę inaczej, pod okiem pani psycholog napisałam list. W mojej rodzinie źle się dzieje od pokoleń, ale jestem jedyną osobą, która o tym mówi, rodzicom, rodzeństwu, rodzice boją się moich słów, a siostry nie dopuszczają do siebie myśli, że są DD.
          Ciesze się, że skończyłam terapię, a szanuje sie tego, kto na to zasługuje.

          doris
          Uczestnik
            Liczba postów: 396

            Aniu,

            Ja jeszcze błądzę jak dziecko we mgle, nie wiem szczerze mówiąc co powinnam zrobić. Nie mieszkam z rodzicami,jestem samodzielna ale mam dziecko i fajnie by było by ono miało dziadków. Tato nie pije ale kontakt z nim jest średni. Mama się nie upija. Ile lat można tak piś? A może się upija tylko ja o tym nie wiem, bo to przecież temat tabu i z nikim w rodzinie nie mozna porozmawiać. Ostatnio rozmawiam z babcią, która z nimi mieszka i tez ma dość. Więc czas już moze przerwac tą zmowę milczenia.

            List pewnie byłby wyjsciem lepszym … Ja wyładowałam złość, zrobiłam to spontanicznie w obronie przed jej agresją. Cały czas jej słowa potrafią mnie ranić. Chcicałabym, zeby straciły tę moc.

            luckra
            Uczestnik
              Liczba postów: 299

              Witajcie, Doris zgadzam sie z Toba – wypowiedziane słowa maja ogromna moc …Jak ja sobie staram z tym radzić ? A wiec , gdy moja mama jest pod wpływem , wówczas – nie mam mamy. Jest osoba w stosunku do ktorej staram sie znieczulic, aby to co mówi, nei dotykało mnie az tak bardzo…Pomyslałam o słowach …dzis wypowiadamy je niezwazjac na konsekwencje, jakie one niosa, a przeciez dawniej było inaczej…. Istniały tajemne słowa, które mógł wypowiadac kapłan oddając kult jedynie raz w roku…Wchodził do swiatyni i wypowiadał słowo, ktore mogło byc przeznaczone bogom i osobom wtajemniczonym…Zastanawia mnie to. Serdecznie pozdrawiam

              annaanna
              Uczestnik
                Liczba postów: 448

                Słowa moje matki mają moc , nawet po jej śmierci.Ale to będzie trwac dopóki w nas bedzie na to pozwolenie.Trzeba powtarzać głośno i mówić,że to nieprawda.Wiecie,że moja mama zawsze powtarzała,że będe strą panną.Teraz to może nie brzmi tak strasznie, ale wtedy kiedy byłam dzieckiem ,czy dziewczynąmłoda to było jednoznaczne z tym,że jestem brzydka ,niedobra i nie będę miała własnego domu.a dla mnie moj dom był obsesją, wciąz sobie go wyobrażalam , moją rodzinę , moje dzieci,Nie miałam tylu lalek, więc tez je sobie wyobrażałam , planowałam imiona,,,,,rysowałam meble,A tu stara pannna.Wyszłam za mąż, kiedy miałam 23 lata,w końcu kiedyś , kiedy już miałam ok 4o lat i dwoje dzieci, a ona wciąż o tej starej pannie, powiedziałam że to niemożliwe chyba juz.A moja matka-mozliwe! i ja jej uwierzyłam.Nie dajcie się zniszczyć proszę Was swoim rodzicom, ani kiedy żyją , ani po śmierci.

                doris
                Uczestnik
                  Liczba postów: 396

                  Luckra ….
                  Ja też stosowałam ten mechanizm obronny – znieczulenie, bo jakże inaczej dałabym sobie radę mieszkając z nimi przez tyle lat. Ale to ma swoje konsekwencje. Taką na przykład, że mechanizm ten stosuję do dziś: znieczulanie, zaprzeczanie, wypieranie. Mozna się pogubić w tym co się czuje.
                  Lukra, mam do Ciebie pytanie – co to znaczy, ze mama jest pod wpływem? Jest kompletnie pijana czy tylko podchmielona? Pytam, bo moja się kryje, zaprzecza, innym słowem robi ze mnie wariatkę.

                  Anna …
                  Moja też mówiła mi, że będę starą panną. Wyszłam za mąż również mając 23 lata (uważałam, że to najwyższy czas i cudem mi się udało). Moja matka starała się przedstawić mi w złym świetle teściowej – potrafiła będąc u niej narzekać, że nic nie umiem zrobić w domu. Przymierzając moją suknię ślubną(!) ze śmiechem wołała, że na niej lepiej wyglada (mam mały biust i kiedyś był to mój straszny kompleks). Moja matka potrafi zazdrościć mi wszystkiego, co jest dla mnie niepojęte, bo jak można zazdrościć dziecku! Ale masz rację, jej słowa już tak nie trafiają i tak nie bolą jak kiedyś. Może dlatego, że rozmawiamy coraz mniej i ja staram się to robić przy świadkach.

                  luckra
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 299

                    Witaj, pod wpływem – czyli po spożyciu alkoholu. Bywa róznie, czasem jest tak pijana, ze nie jest w stanie utrzymac sie na nogach, czasem podpita badz niedopita. O Jej problemie alkoholowym mówi sie głosno. Była juz w 2 szpitalach, z ostatniego ja w styczniu wyrzucili..zdaje sie, ze udało jej sie rozpic pare pozostałych alkoholików ( na terenie szpitala oczywiscie ) . Nie chce pisac, jak to w tamtym szpitalu na kobiecym oddziale bywa – brak terapeutów, swobodne wejscie i wyjscie, bez przeszukania…Byłam wiele razy w odwiedzinach, moglam swobodnie sie poruszac i nie byc sprawdzana…Teraz z wyroku sadu ma rozpoczac kolejne leczenie, lecz teraz na innym oddziale , zamknietym. Mam nadzieje, ze tym razem bedzie lepiej…
                    Odnosnie znieczulenia, to udaje mi sie to stoswac do niej, jak jest pijana. Lecz nie zawsze przynosi to zamierzony efekt, gdy wypowiada słowa bardzo raniące mnie, to nie ma mocnych..czuje sie potwornie po raz kolejny zraniona. W zasadzie to nie ma antidotum. Gdy nie jestem w emocjonlanym szale, potrafie wiele sparw wytłumaczyc sobie, wyjasnic. Lecz gdy jestem w srodku koszmarnych awantur, cały spokój peka niczym banka mydlana…Nie mam skamieniałego serca, nikt go nie ma. ..
                    Mamy weekend – Tobie , jak i innym zycze – słodkiego lenistwa, ponad miare i spokoju. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam

                    Estera Milewska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 542

                      W Piśmie Swiętym jest napisane "Kochaj ojca swego choćby i rozum stracił". Myślę, że to wszystko wyjaśnia. Jeśli jest napisane także, by kochać swoich wrogów to trzeba kochać także, rodziców którzy nas krzywdzili bądź krzywdzą.

                      annaanna
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 448

                        Estrra, ja już o tym pisałam, nie mozemy tak interpretować Pisma św.Owszem mamy kochac rodziców kiedy stracą rozum, będą chorzy psychicznie, zdziecinniali , po udarze mózgowym itd.Alkoholizm to uzaleznienie z którego można sie wyleczyć i tego mamy prawo oczekiwac od swoich rodziców.Naprawde ni e musimy ich kochac, ale ich kochamy , bo tacy jestesmy.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.