Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD czy ktoś ma tak samo jak ja

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      witam mam na imie Marzena 35 lat syna i męża mój problem to matka.Jestem tu tak naprawde od dwóch miesięcy i jak czytam te wszystkie posty to każdy ma problem z ojcem albo z matką a nigdzie nie znalazłam coś na temat -ojciec alkoholik ,matka wychowana bez ojca ,za to z ojczymem musiała być szybko samodzielna nie dostała w dzieciństwie tyle miłości ile chciała ,zakochała sie w moim ojcu kryminaliście ,nie wie co to szacunek do siebie .nie umie kochać .Nie błąd- umie ale nie córke.Pojawiam sie a miałam być synem ,zazdrość o ojca miłość cały czas czulam na plecach,była zazdrosna o mnie .we większości postach matka jest ciepła ,broni dzieci nie wini ich za picie męża ,nie każe im szukać go.nie każe zrobić skrobanki .nie bije w twarz przy mężu i synku 2 miesięcznym nie zamyka drzwi kiedy córka .ma 20 pare lat i upija sie pod jej nosem żeby zainteresowała sie nią nie każe sie wyprowadzać w wielkanoc bo ojciec nie może na mnie patrzeć .Pisze strasznie chaotycznie nie umiem sobie z tym poradzić z tą nienawiścią do niej zatuwa mnie to od środka .Prawda jest taka że -nie byłam kochana przez nikogo poznałam męża pije mam syna kórego nie kochałam dopóki nie poszlam do pracy .moja miłość do dziecka nie była od urodzenia dopiero jak skończył 3 latka koszmar jego placz .chciałam go zabić albo siebie dobrze że to forum jest anonimowe boje sie tego pisać co czulam do mojego syna chce to wymazać z pamięci Miłość była we mnie ale musiałam zrozumieć i zakceptować to że jestem odpowiedzialna za niego.mąż i matka wiedzieli o tym że nie umiem poradzić sobie z tą sytuacją i nic nie zrobili za to umieli zrobić ze mnie wariatke pare razy chcialam skakać z balkonu jak urodził sie syn mąż znalazł sobie kochanke i miał z nią zamieszkać prosilam błagalam zeby do nas wrócił -wrócił za nie całe dwa lata sytuacja sie powtórzyla powiedzia że nie nadaje sie do roli ojca uciekł w tamtym roku też uciekł tym razem napisalam pozew wrócił wycofaam wyszłam za mąż bo chcialam uciec z domu moje matka tak zmanipulowala sytuacją że mieszkam za ścianą mamy swoje mieszkanie służbowe najpierw mieszkalam w innej miejscowości a póżniej ktoś chciał zamienić sie na mniejsze i tak o to wyładowałam zrobiłam kolo matka cały czas mi powtarza że dzięki niej mam to co mam już nie moge znieść tego kocham syna najbardziej na świecie i zrobie dla niego wszystko i ona o tym wie rozpisalam sie ale podsumowując nie dostalam miłości i nie wiem co to jest ale myśle że umiem ją dać mojemu dziecku.

      agniesno
      Uczestnik
        Liczba postów: 106

        Ja mam czasem podobny problem.Problem uzalania sie nad soba,nad dziecinstwem ktorego nigdy nie mialam, nad rodzicami,ktorych nigdy nie mialam,bo to JA BYLAM ICH RODZICEM.

        Ale czy uzalanie sie nad soba, pograzanie sie w urazie i smutku,rozpamietywanie ran i urazow do czegos konstruktywnego mnie doprowadzi??Na pewno nie.Chyba najlepiej przepracowac demony przeszlosci i raz na zawsze sie z nimi pozeganc.Bo jesli nie, ten mroczny cien bedzie sie wlokl za nami cale zycie i bedziemy ciagle stac w tym samym miejscu.

        Jedno jest pewne,rozpamietywanie przeszlosci niczego nie zmieni,A TYM BARDZIEJ NIE COFNIE CZASU!!

        matka
        Uczestnik
          Liczba postów: 69

          nie zgadzam sie z tym przeciesz ja nie dawno myślalam że to ja mam problem bo jestem wariatką i nie wydaje mi sie że użalam się nad sobą a swoją drogą jak człowiek pisze o tym co naprawde go boli to znaczy że sie użala nie nie użalam sie dlaczego nikogo nie obchodze >

          zbig
          Uczestnik
            Liczba postów: 40

            agniesno zapisz:

            Ale czy uzalanie sie nad soba, pograzanie sie w urazie i smutku,rozpamietywanie ran i urazow do czegos konstruktywnego mnie doprowadzi??Na pewno nie.Chyba najlepiej przepracowac demony przeszlosci i raz na zawsze sie z nimi pozeganc.Bo jesli nie, ten mroczny cien bedzie sie wlokl za nami cale zycie i bedziemy ciagle stac w tym samym miejscu.

            przepracować czyli co? czyli jednak trzeba rozgrzebać, przypomnieć sobie, przeżyć jeszcze raz

            meduza
            Uczestnik
              Liczba postów: 61

              Witaj!

              Dobrze, że piszesz i uważam że nikt nie ma prawa Ciebie krytykować za to że wyciągasz rękę o pomoc. Obwinianie Cie o użalanie się nad sobą wcale Tobie nie pomoże, nawet jeśli tak jest.

              Ja spróbuje dać radę, ale pomóc Ci też nie pomogę bo musisz isc na terapie, lub przynajmniej poczytać fachową literature.

              Otóż po pierwsze – czy ojciec czy matka pije, czy z innego powodu Cie zaniedbuje i nie daje Ci miłości to w ogóle wszystko jedno. A jeśli jedno z rodziców już pije – to drugie choćby nie wiem ile miało chęci, to tez nie da dziecku miłości, nie da tego co dziecko potrzebuje najbardziej – czyli siebie! Wiec ludzie którzy tu pisza, ze dostali od matki (zony alkoholika) super wsparcie i wogóle, to chyba nie mają swiadomości o tym co ich w zyciu tak naprawde spotkało. A zeby się tego dowiedziec trzeba sięgnąć przynajmniej po literature. Zeby sobie życie "naprawić" to chyba trzeba terapii. Tylko prosze mnie zle nie zrozumieć – ja nie uważam żeby te matki były czemukolwiek winne!
              Wiec po pierwsze masz taką samą sytuację jak kazde DDA.

              Co do tego jaką jesteś Matką- napewno najwspanialszą jaką umiesz, ale musze Cie zmartwić, wiem że to będzie przykre – ale skoro sama nie dostałaś milości i wzorca, to nie dasz go dziecku chocbys nie wiem jak chciała i wiem że napewno chcesz tego najbardziej na swiecie. Najpierw musisz naprawic swoj swiat, "urodzić sie znowu", dostac to co Ci rodzice ( matka ) zabrali. To jest bardzo trudne, i wracam ponownie do tego jest potrzebna terapia. To wynika z prostej zasady, możemy dać dziecku tyle ile sami mamy, czyli tyle ile dali nam rodzice. Wiem że to okropnie przykre dla Ciebie, ale skoro tu przybyłas na to forum, to znajdziesz rozwiązanie Twoich problemów, bo to znaczy że bardzo Ci zalezy.

              Moja propozycja dla Ciebie – na poczatek poczytaj literature, proponuję Ci ksiązki podane tu na tej stronie, w szczególności "wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików", dzięki której zrozumiesz co się stało, dzieje w Twoim życiu. Polecam Ci też bardzo artykuły które są zamieszczone również na tej stronie i książkę Wojciecha Eichelbergera, nie pamietam dokladnie tytułu chyba "jak dobrze wychować nasze dzieci" czy cos takiego.

              Samo przeczytanie tej literatury bardzo Ci pomoże psychicznie, mi pomogło ogromnie. Nie jestem matką, ale zamierzam bardzo dokładnie zapoznać się z dalsza literaturą na ten temat bo uważam że może ona bardzo pomóc. Przede wszystkim DDA nie zdaje sobie sprawy wlasnie z tego, że pewnych rzeczy nie przeskoczy. TZn. mysli – nie popełnie tych bledow co matka/ojciec/ bede inny, i na pozor jest kompletnie inny, ale to niczego nie zmienia – daje swojemu dziecku tak samo malo jak dostal od swoich rodzicow. Ale glowa do góry, jestes na bardzo dobrej drodze, wystarczy że chcesz, że podejmiesz trud (książka, terapia) to odniesiesz sukces.

              Zyczę Ci powodzenia!

              matka
              Uczestnik
                Liczba postów: 69

                meduza- tak sobie pomyślałam że jeśli tu nie napisze to gdzie? nie mam koleżanek mąż i tak nie słucha wydaje mi sie że ……to zabolało że zostalam posądzona o użalanie sie widzisz ja przez całe życie musialam udawać że nie potrzebuje tej miłości że jestem nie zalężna zresztą wydawało mi sie że musze zasłużyć na cokolwiek bo tak jak mówiła mi matka nic nie potrafie jak przeczytałam ten post wyżej niby nic ale znów pomyślałam że szukam dziury w całym .Masz racje syn ciągla pyta sie czy go kocham .czy on kiedyś będzie sie czuł bezpiecznie? nie dam mu tego ,prawda?okazuje mu miłość słowem gestem zawsze mam dla niego czas, często za bardzo go rozpieszczam.ja z wiekiem nie wiem co sie ze mną dzieje dlaczego akurat teraz uświadomiłam sobie jak mam tyle lat żę jestem DDA ,dlaczego wcześniej o tym nic nie słyszalam dlaczego przez tyle lat myślałam że jestem nie normalna tak mówila matka i ja sama w to uwierzylam.Piszesz że literatura ,wiesz boje sie tych wspomnień ruszać bo nie wiem co z tego wyniknie .Ale wiem też że musze musze zrozumieć i wybaczyć.

                meduza
                Uczestnik
                  Liczba postów: 61

                  matka zapisz:
                  „meduza- tak sobie pomyślałam że jeśli tu nie napisze to gdzie? nie mam koleżanek mąż i tak nie słucha wydaje mi sie że ……to zabolało że zostalam posądzona o użalanie sie …”

                  Mam nadzieje że to nie do mnie zarzut, bo ja chyba właśnie stanęłam w Twojej obronie:) przynajmniej taki miałam zamiar, bo mnie też by takie słowa zabolały, w dodatku uważam że są niesprawiedliwą oceną i niesłuszną. Doskonale rozumiem czemu tu napisałas i dobrze, że tak zrobiłas. Ja mam 28 lat i dopiero w tym wieku uświadomiłam sobie, że jestem DDA. Moze to i wcześniej niż Ty, ale z drugiej strony – dlaczego tak pozno, dlaczego nie rok, dwa albo 8 lat temu??
                  Nie ma sensu o tym myśleć. Najważniejsze że nigdy nie jest za pozno.

                  Nie dasz synowi tego co chciałabys mu dać – jeśli pozostaniesz w tym miejscu w którym jesteś. Ale skoro już napisałas, to zrob nastepny krok. Kup książke:) To nie wymaga przełamania strachu i spotkania z terapeutą czy osoba w grupie na terapii. Z książką jesteś sam na sam.sama ze swoim problemem. I absolutnie, ale to absolutnie się nie bój! Po przeczytaniu książki będziesz czuła na pewno żal, pewnie gniew ale i nadzieję i przynależność, znajdziesz swoją tożsamość, zrozumiesz że to nie ty jesteś winna! Bo nie jestes! Tak więc jedyne co wyniknie z tego że kupisz te cholerne książki to wiara w to że będzie lepiej, że można z tego wyjsc ( bo można) a tego widze ze teraz najbardziej potrzebujesz. Tak więc głowa do góry i zamawiaj książki!!! A my tu wszyscy trzymamy kciuki, pamietaj że nie jesteś sama. I masz pełne prawo troche się nad sobą poużalac, bo doznałas w zyciu wielkiej krzywdy. *Zresztą poczytaj książki, tam wszystko jest napisane!)
                  Niestety nikt Cie z tego nie wyciągnie czarodziejską różdzką, trzeba samemu popracować nad powrotem do zdrowia, ale nie samemu w sensie siedze w domu i myśle jak o tym zapomniec, tylko samemu szukać fachowej wiedzy na temat i terapeuty i z terapeutą pracować. To niesprawiedliwe, wiem, ale trzeba przeboleć w zamian dostaniesz zdrowie. Zrób to dla siebie i dla Synka:) Ksiązka – pierwszy krok, gwarantuje że poczujesz się lepiej, twoje lęki są w ogóle nieuzasadnione.Wiem bo sama to przechodziłam!

                  Pozdrowienia dla Was!!!

                  zbig
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 40

                    matka zapisz:
                    „Piszesz że literatura ,wiesz boje sie tych wspomnień ruszać bo nie wiem co z tego wyniknie .Ale wiem też że musze musze zrozumieć i wybaczyć.”

                    zrozumieć musisz (a przynajmniej powinnaś), ale wybaczyć – to już sama zdecydujesz, nie ma takiego wymogu żeby każdemu wybaczać

                    mamuska2000
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 89

                      dla mnie też komentarz o użalaniu się jest niezrozumiały i nie na miejscu.
                      a nawet gdyby – co w tym złego?? my DDA przecież ZAWSZE sami sobie radzimy ze wszystkim – komu i gdzie mamy wylać swoje żale kiedy czara goryczy się przepełni??

                      agniesno
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 106

                        mamuska2000 zapisz:
                        „dla mnie też komentarz o użalaniu się jest niezrozumiały i nie na miejscu.
                        a nawet gdyby – co w tym złego?? my DDA przecież ZAWSZE sami sobie radzimy ze wszystkim – komu i gdzie mamy wylać swoje żale kiedy czara goryczy się przepełni??”

                        Zgadzam sie,ze dobrze sie jest wygadac i przepracowac swoje bolaczki i nieszczesliwe dziecinstwo.Moj ojciec nigdy sie nami nie zajmowal,pil calymi dniami,nie pamietam by kiedykolwiek zabral mnie na spacer, czy rozmawial ze mna o zyciu czy moich pierwszych sukcesach i porazkach.Matka wiecznie znerwicowana, z depresja,wyzywajaca czasem na nas- dzieciach swoje frustracje.Przepracowalam i przerobilam swoj bol,przeszlam bolesna terapie z terapeuta, ktory uswiadomil mi,ze musze isc do przodu,ze nie moge uzalac sie wiecznie nad soba,ze mialam ciezkie dziecinstwo.Co mi to da pograzanie sie w cierpieniu,wieczne rozpamietywanie swoich cierpien,czucie niecheci do mojego ojca czy matki.Chyba tylko to, ze wyksztalce w sobie osobowosc meczennika i ofiary…

                        Znam wiele osob DDA,ktorzy wiecznie uzalaja sie nad soba,czujac nienawisc do ktoregos z rodzicow, lub obojga.Jest to tak ciagle,ze stalo sie to niemal rysem ich osobowosci,o pretensjach do calego swiata nie wspomne.Jest to bardzo meczace,zwlaszcza dla ich przyjaciol czy partnerow nie DDA ciagle wysluchiwanie tych samych narzekan,jak starta tasma, powtarzanych milion razy.Nie raz czytalam o tym na tym forum ich wypowiedzi,ze tak uzalamy sie nad soba,skupiajac sie nad soba,ze zapominamy o nich i o cieszeniu sie zyciem,ktote przecieka nam przez palce.

                        Pozdrawiam wszystkich DDA, ktorzy tak jak ja,zdecydowali,ze juz nie chca byc OFIARA I chca w zyciu isc do przodu.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 31)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.