Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dzień Starego

Przeglądasz 9 wpisów - od 21 do 29 (z 29)
  • Autor
    Wpisy
  • annaanna
    Uczestnik
      Liczba postów: 448

      Ja też nie zlożyłam życzeń, miałam iść na cmentarz ,ale nie poszłam.Był taki moment w moim życiu, że przestałam mówić o nim ojciec, czy tatuś, mówiłam po imieniu.to była taki symbol,że przestał dla mnie być nawet z nazwy,

      Gonzo
      Uczestnik
        Liczba postów: 512

        Problem mam taki że skoro w domu ojca nie miałem
        w akceptowalnej formie
        to szukałem na zewnątrz…

        Nie trafiłem co prawda w żadne "złe twarzystwo"
        ale chyba w takich co też tego ojca jeszcze szukają…

        ludzi którzy zamiast pomóc niedoświadczonemu
        obarczają go własnymi prolemami

        a może to lepiej wiedzieć że starsi nie wiedzą wszystkiego
        urealnienie oczekiwań ułatwia dojście do szczęścia. 😉

        a ci "zastepczy" ojcowie nie pomagają
        i każą podejmować dodatkowe trudne wybory
        zamiast pomóc…

        Nie chcę nienawidzić, bo to absorbujące i niszczące uczucie
        co innego mam do roboty
        czasu nie mam żeby się wyspać…
        a to ważniejsze od nienawiści… 😉

        na wielu rzeczach sę nie znam
        ale nie udaję że się znam…

        "osoby znaczące" mają na mnie już mniejszy wpływ
        jeżeli nie mają racji…

        Niedawno żauważyłem, że reszta męskiej części społeczeństwa
        nie ocenia mnie "aż tak surowo"
        i nawet partnerem do sensownej rozmowy bywam

        Chcę pojechać po własne szczęście…
        chciałbym poobcinać ogony, które ciągną mnie do tyłu
        niech zyją swoim własnym ogonowym życiem…
        beze mnie…

        _teresa_
        Uczestnik
          Liczba postów: 264

          Wiem ze to co powiem kilkoro z was uzna za niewłasciwe, ale czytam wasze posty, które sa mi bardzo bliskie i przepraszam – smieję sie.
          Przeciez wszyscy wiemy dlaczego o tym piszemy, czekamy całe życie na to że nasi ojcowie sie zmienia że okażą nam jak jestesmy dla nich ważni, jak nas kochaja. Ale byc moze sie nigdy nie doczekamy i to z róznych powodów.
          Na miłość a tym bardziej na szacunek dzieci trzeba jednak sobie zasłuzyc.Niech mi nikt nie mówi ze jest inaczej. Ja do mojego nie mówiłam po imieniu, mówiłam po nazwisku, hahahha nie spoufalałam sie.Teraz nawet w snach jak nie reaguje na słowo tato mówie mu po nazwisku.
          Wszystko mija nasze złości i nienawiść tez umra. Przygotujcie sie na to co wam wtedy zostanie, nie zostańcie z niczym , ta pustka kiedy nie ma juz nienawiści jest nieznośna, Wypełnijcie to miejsce. Moze współczuciem lub zrozumieniem. Ja wybrałam jedno i drugie,
          bo tak naprawde teraz juz nie chodzi o ich życie bo oni je przegrali juz dawno temu , chodzi o nasze i naszych dzieci. A kazdy ma dziedków, a od nas zalezy jakich zapamietaja.
          Wszystkim ojcom forum i czata wszystkiego naj naj najlepszego.:kiss:

          dagma
          Uczestnik
            Liczba postów: 61

            the time has come …
            czas przestać czekać .. czas się uwolnić od tego co niemożliwe do osiągnięcia ..

            najlachim
            Uczestnik
              Liczba postów: 34

              Gonzo bardzo podoba mi sie to co napisales. Pozdrawiam rowniez Sztywnego – Tate fajnego. Wszystkim Tatkom, wliczajac w te grupe rowniez siebie, starajcym sie ponad wszystko i pomimo wszystko byc lepszymi ojcami niz ich wlasni, skladam najlepsze zyczenia.

              Estera Milewska
              Uczestnik
                Liczba postów: 542

                A ja pojechałam na cmentarz. Zaniosłam kwiaty, pogadałam z nim, choć może to głupie. Po raz kolejny powtórzyłam: Wybaczam Ci, niech Ci teraz Bóg wybaczy.
                Nie będę postępować jak on, który stale zapominał o dniu dziecka, moich urodzinach itp świętach. To był mój ojciec bez względu na to jaki był, kocham go i nienawidzę, zniszczył mi życie, ale sprawił również, że jestem dziś takim człowiekiem, którego cenią inni. I nie potrafię o nim myśleć tylko jako o dawcy nasienia, bo były i dobre chwile. Ciężko jest żyć z obciążeniem nienawiści do własnego ojca. Wybaczenie, choć niełatwe samo w sobie, sprawia , że dalsze życie staje się łatwiejsze. Może powiecie, że głupia jestem, ale to był mój ojciec i nie pomogą krzyki i wrzaski, tupanie nogami małego dziecka, że ja nie chcę takiego "tatusia" (swoją drogą nie pamiętam, żebym tak kiedyś o nim mówiła), bo nic już nie zmieni tego. co było, ale godząc się z tym, co było, dalsze życie staje się możliwe w pełni.

                marcinb
                Uczestnik
                  Liczba postów: 13

                  ja nie złożyłem,przeszło mi to przez myśl ale nie jest tego wart,może powinienem ze względu na córkę,jest dobrym dziadkiem jak na razie,ale kiedyś i wnuczka zauważy ze z dziadkiem jest coś nie tak,ciężko odwiedzac rodzinny dom pełen bólu i krzywd,ale postanowilem że nie ograniczę mu spotkań z jedyną wnuczką,
                  za to moja mała złożyła mi życzenia, to najcudowniejsze uczucie bycie ojcem,bez wzorów ojcastwa bo i skad staram sie zapewnić jej takie dzieciństwo jakiego ja nie miałem,poświęcam jej tyle czasu ile mogę,myślę że czuje że ją kocham ponad życie,często jej to pwtarzam,choć ja tego nigdy nie słyszałem od rodziców

                  Zguba29
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2

                    ESTERA M> Jestem tu nie po raz piewrszy ale nigdy sie nie logowałam i za bardzo nie wgłębiałam w tematm, ale przez to co napisałas poryczałam sie jak bóbr (akurat jestem w pracy) gorąco mi sie zrobiło kiedy przeczytałam Twoje słowa . Moj ojciec był alkoholikiem, zyczyłam mu smierci, nienawidziłam go… i umarł w styczniu … do tej pory nie potrafie pojsc na cmentarz, a obiecałam sobie ze pojde w dzien ojca….chcociaz rzadko był nim dla mnie. Czuje zal do całego świata i do samej siebie. boje sie przyszłości , czuje sie wypalona życiem. Mam nadzieje ze odnajde w sobie siłe by pojsc na cmentarz i wykrztusić by też mi wybaczył:( Pozdrawiam

                    annaanna
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 448

                      teraz będzie trochę o wybaczaniu.pisałam juz Wam o tym,że miałam wielkie szczęście,że miałam okazję wybaczyć ojcu przed smiercią.Chorował kilka miesięcy ja z nim byłam wtedy i właściwie to był jedyny czas, kiedy był moim ojcem i mogłam go kochac i czułam,że on kocha mnie, ale była też taka świadomość smierci. nadchodzącej , czułam cały czas ze on żegna się ze mną.Było to dwa lata temu,Ale okazuje się,że wybaczanie nie jest wieczne , trzeba je utrwalac,widzę że u mnie jest coraz słabsze.wracają do mnie wspomnienia z dziecinstwa, dzisiaj śnił mi się mój ojciec pijany i agresywny,To chyba znak ,że terapia nie zakończona,Janusz powiedziałby mi,Obudż się anna, przestań udawać przed sobą i innymi, że wszystko z Tobą w porządku, zrób coś z soba,Tak,Janusz zrobię coś , obiecuję.

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 21 do 29 (z 29)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.