Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Groby i pierwsza straż…

Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • yucca
    Uczestnik
      Liczba postów: 588

      Katarzynko powiem Ci, ze swietnei mi sie z Toba pisze 🙂

      Co do chaosu, to chyba chciał nie chciał czasem do niego, czy w niego zaglądam. Czasem pojawia się jedna czesc czasem inna. Ogólnie nie moge powiedzieć bym coś juz z tego rozumiała sama z siebie. Wiem to co przeczytałam, usłyszałam na sesji, ale to co mam w sobie jest jakieś niepojęte.

      Te głosy są jak jakieś opętanie. Nigdy nie wierzyłam w opętania, czy w podszepty diabła, ale to chyba najłatwiejsze wyjaśnienie. Jakby coś w Tobie podkładało Ci nogi, a potem się wyśmiewało i Cię poniżało, że koślawo chodzisz. Wydaje sie ze to coś ma rozum, niezalezny, że jest pewne swego ale potem za diabła nie mozne znaleźć w tym sensu.W danym momencie jest pewne, że tak ma być, i koniec, ale za chwile robi zwrot i z równą pewnością krzyczy, ze ma być inaczej. Ten głos jest najgłośniejszy. Przekrzykuje wszystko, kazda myśl, nie daje się skupić, pomyśleć. Czasem jest jeden, czasem jest ich kilka i każdy krzyczy coś innego. Idz, zostań, zrób coś, nie rób czegoś. I tak w kółko, na raz. Czasem dosteje przez to świara. Kiedyś myślałam, ze to mój facet tak mną szarpie, bo zmienia zdanie, bo wycofuje sie z jakiejś podjętej decyzji, bo nie chce czegoś zrobic, albo odwrotnie, chce zrobic coś co mi sie nie podoba. Ale do jasnej cholery nikt nie jest idealny, kazdy ma prawo czegoś nie chciec, nie lubić, zmienic zdanie. Teraz wiem, że to nie drugi człowiek mną tak szasta, tylko ta siła od środka, głos tak potworny, że nie do powstrzymania. Ten głos reaguje tak samo na mnie i na ludzi wokół. Jakby zjadł wszystkie rozumy.

      I wszystko by było może nawet do zniesienia, gdybym ja choć sie domyślała czego to cholerstwo chce (terapeutka podsunęła mi myśl by sie spróbowac dowiedzieć o co tym głosom chodzi). Mi się zdaje, ze TO chce po prostu mnie gnębić, zawsze i wszelkimi sposobami udowodnić mi, ze jestem nic nie warta, z niczym sobie nie poradze. A gdy właśnie zaczynam sobie z tym radzić, to odrywa mnie od tego, krzyczac coś na całkiem inny temat, ze teraz to nie wazne, ze wazne coś innego, a potem wraca i wytyka, ze znów nie dałam rady, że znów jestem niekonsekwentna i nie doprowadziłam sprawy do końca. Sorry, że tak ze szczególami opowiadam. Kompletnie nic z tego nie rozumiem. To wygląda tak jakby to coś samo nie wiedziało o co mu chodzi, jak ta baba z dowcipu, co to albo nie wie czego chce, albo chce ale nie wie czego. Priorytetem wydaje się jedynie fakt, że czepia się, ze czegoś nie umiem, czy nie robię, a jak zaczynam robić, to podkłada mi nogi, po czym triumfalnie mówi "wiedziałam/em ze tak będzie". Tego chyba i diabeł nie rozbierze… Poza nieodmiennym podobieństwem tego dziadostwa, do zachowania mojej matki, nic więcej z tego nie umiem wyciągnąć. Ona też nigdy nie wiedziała czego chce, ale wiadziała ze chce tego koniecznie i natychmiast… Czy to jest jakaś podstawa do uznania ze cześć mówiąca tym głosem nie jest moja?

      Popaprane to wszystko

      Katarzynka21
      Uczestnik
        Liczba postów: 808

        😉

        Wiesz, w chaosie bardzo ciezko myslec i panowac nad czymkolwiek, dlatego wydaje mi sie, ze najlepiej pozniej, jak juz sie czleczyna uspokoi, usiasc sobie i przemyslec i co najwazniejsze-spisac. W ogole nauczylam sie spisywac wiele i potem do tego wracac. Po kilku dniach jak sobie czlowiek odswiezy swoje mysli, to czesto nabiera zupelnie innej wartosci to co napisal przed paroma dniami. W roznych stanach emocjonalnych to samo interpretuje sie inaczej, ale tez zdaza sie, ze spisany chaos nagle w wyjatkowym stanie umyslu wydaje sie calkowicie jasny i sciezka sie otwiera. Ja np. zaczelam najpierw obserwowac w jakich momentach taki chaos sie pojawia, co go prowokuje, ajkie wydarzenia wplywaja na jego eskalacje. Potem zaczelam sie zastanawiac dlaczego i czemu to wariactwo mysli ma sluzyc-bo jak sie okazalo ten chaos nieraz sluzyl zaciemnianiu, sprawial, ze to co czulam w tym momencie , co mnie bolalo i stanowilo sedno problemu, zostawalo przez ten chaos wsysniete i nagle moje mysli mogly skupic sie na czyms innym niz to co bylo najwazniejsze.Moze sie okazac, ze chaos to obrona przed prawdziwymi myslami, a moze cos innego, kto wie? Ale wg mnie warto poswiecic sobie tyle czasu ile trzeba, juz po uspokojeniu, zeby jak najlepiej rozpisac to co nami szargalo, kiedy sie pojawilo, z jakich uczuc sie skladalo. Mozna tez (i to chyba nawet bardzo dobre uzupelnienie, albo i swietny poczatek), wziac (nawet w tym choasie)flamastry i namalowac swoj swiat w tym momencie kiedy jestesmy w tym chaosie. Potem latwiej opisac i zaczac drazyc.

        yucca
        Uczestnik
          Liczba postów: 588

          Ja sporo pisze juz od dawna, czasem sie tego nazbiera z pół zeszytu przez 1-2 dni. Masz racje, w chaosie trudno w ogóle się skupic, myśli gnają jak szalone i ma sie wrazenie ze nie da sie oddzielić i wydzielić jakiś konkretnych. Dlatego albo to spisuje, albo mówię do kogoś (jesli aktualnie mam obok siebie jakiegoś chętnego słuchacza 😉 ). No i właśnie jakoś sie przemogłam i udało mi się wniknąć w ten chaos, nie wściekając się, ze MUSZĘ. To nawet mnie zaciekawiło bo pierwszy raz udało mi się cos z tego wywnioskować, coś konkretnego. Tak więc dziękuję Ci Katarzynko za wszystkie podpowiedzi i wskazówki, wiele z tego co napisałas pomogło mi się przemóc i zrozumieć w ogóle "instytucję" chaosu.
          Pozdrawiam
          yucca

          Swoją drogą mi się chaos okazuje obrazami, to jest jak sny na jawie. Takie obrazy-sny, trzeba potem umieć zinterpretować i dowiedzieć się o co w nich chodzi. Po pewnym czasie od pojawiania sie obrazu (które zawsze opisuję) pojawia się odpowiedź i bingo.
          Dzięki za miłą konwersacje.

          Katarzynka21
          Uczestnik
            Liczba postów: 808

            To ciesze sie, ze moglam troche pomoc 😉 Tak, wiec do nastepnej pogadanki! Pozdrawiam

          Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.