Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Ja nie umiem zyc!
-
AutorWpisy
-
Aga napisał:
„Zauważcie, że takie problemy maja same dziewczyny! (…)Zastanawia mnie jednak, że piszemy o tym my, kobiety, dziewczyny… Analizuję sobie zawsze wszystko i wszystkich i dochodze do niezbyt konstruktywnych wnioskow (to jeszcze zależy z jakiej perspektywy na to spojrzeć), że jesteśmy dużo bardziej wrażliwsze ”
żaden mężczyzna/chłopak na to nie odpowie? czy faktycznie jesteśmy takimi bezdusznymi gruboskornymi istotami? No coż dzisiaj wieczorem zamieszczę tpic w ktorym poruszę ten temat bo denerwuje mnie gdy słyszę że dziewczyny sa wrażliwsze…
nie zyje … ale dlaczego nie umieram ?
a wy ?Anonim10 stycznia 2007 o 21:07Liczba postów: 20551Mam to samo…Nie moge uporzadkować życia nie panuje już nawet nad soba,jestem w klasie maturalnj probna zdałam dobrze jednak przestałam chodzić do szkoły nie mam siły,dostaje napdow agresji nie znosze jak mnie ktoś nie rozumie wtedy wyżywam złość na czymś co mi pod ręke podejdzie powtarzam rodzicom że się zabije robie to specjalnie ale nie interesuje ich to siedze sama moja mama pije w pokoju obok
maga ja zyje,moze odzywam od czasu do czasu…
Jestem jak zombie…
Another head hangs lowly
Child is slowly taken
And the violence caused such silence
Who are we mistaken
But you see it’s not me,
It’s not my family
In your head, in your head
They are fighting
With their tanks and their bombs
And their bombs and their guns
In your head
In your head they are cry’in
your head they are cryin’
In your headZombie
What’s in your head, in your headAnonim10 stycznia 2007 o 21:51Liczba postów: 20551Tarja napisał:
„nadal sie boje i nie wiem czego chce…”Ja też.
Tylko ja się boję od zawsze, mam chyba lęk wpisany w geny. Ostatnio nie bałam się we wrześniu – wracałam od lekarza, był chłodny jesienny wieczor… Nie wiem, co było w tym niezwykłego, ale to był jedyny raz, jaki pamiętam, gdy niczego się nie bałam.
A propos nie-wiadomo-czego-się-chcenia przypomniała mi się opowieść z jakiejś ksiażki, ktora ostatnio czytałam (chyba „kobiety, ktore kochaja za bardzo”). Kobieta ocknęła się w środku życia, że nie wie kim. Wsiadła w auto i zaczęła ogladać świat na zasadzie – aha, to lubię, tego nie lubię, z tym się zgadzam, z tym nie, taka jestem, taka nie jestem.
Jak szłam na terapię, miałam nadzieję, że to terapia mi pokaże, czego chcę. Ale tak się chyba nie da. Terapia dała mi kontakt z moimi uczuciami, ale do tego, co chcę muszę niestety dojść sama. Tylko tym razem mam szansę nie zapędzić się w ślepia uliczkę, bo uczucia powiedza mi, że „nie o to mi szło”. Tak to widzę.
To trochę tak, jak z Tygrysem z Kubusia Puchatka – musiał sprobować miodu, żołędzi i ostu (?), żeby dojść do wniosku, że tego jednak nie lubi.
Ponieważ na terapii nie dowiedziałam się, czego chcę, więc chcę teraz sprobować czegoś i zobaczyć jak będzie. Jak zaliczę wtopę, pojdę dalej.
A, jest jeszcze coś – czasem (baaardzo rzadko) wydaje mi się, że wiem, czego chcę, ale szybko to zagłuszam. Bo gdybym powiedziała sobie – OK, to jest to, musiałabym kompletnie zmienić swoje życie i odłożyć na bok osiagnięcia, do ktorych doszłam ciężka praca. Bronię się przed tym, bo przeraża mnie perspektywa kolejnej rewolucji w życiu i boję się, że przemawia przeze mnie lęk, a nie moje prawdziwe ja. Bo jeśli to JEST moje prawdziwe ja, to znaczy, że na razie wpieprzam żołędzie i oset, a do tranu jest mi jeszcze baaardzo daleko.
Jak znacie inny sposob na dochodzenie do tego, co się chce, to się podzielcie 🙂Anonim11 stycznia 2007 o 19:17Liczba postów: 20551Cześć Tarja.Dawno mnie tu nie było.Poraz ostatni pisałam na starym forum,na dostępie tylko dla ,,wybranych "..Moje życie się sypało więc stawiali mnie na nogi…teraz jest ok,ale nie mogę odnale¼ć się na nowej stronce.Pomoż mi w tym.Buziak i czekam na wskazowki.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.