Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jakie były wasze tegoroczne święta?

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • MarliŚ
    Uczestnik
      Liczba postów: 18

      witam:) Amelka popieram Cie w stu procentach masz rację trzeba kiedys zakonczyc udawanie.Ja wczoraj weszlam na forum po raz pierwszy i strasznie sie ucieszylam ze nie tylko ja udaje i nie tylko ja nie cierpie świat niestety kiepska ze mnie dorosla bo na razie ciagle w tym tkwie ale juz niedlugo mam nadzieje uda mi sie przeniesc na studia do krakowa lub gdziekolwiek … qrde jesli uciekam od problemu czy to jest bardzo tchorzliwe i egoistyczne? pozdrawiam:)

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        jedne z lepszych, dzieki terapii wiele rzeczy w moim zyciu wciaz sie zmienia, te swieta udalo mi sie przezyc po swojemu, mimo, ze wciaz z ta sama rodzina i w tym samym kregu, ucze sie, zeby nie pozwalac na to, zeby moj nastroj uzaezniony byl od nastroju i chumorkow innych, to raz, a dwa, kiedy na stole pojawia sie alkohol zwyczajnie wychodze do innego pokoju i w ten sposob wyrazam swoja dezaprobate dla picia w domu, przestaje sie odzywac do rodzicow, lub robie to zdawkowo i to nie po to i dlatego zeby dac im cos do zrozumienia, raczej odcinam sie od ich sposobu zycia, to ich wybor, ale nie musi to przesadzac o moim nastroju,chca niech sie babraja w tym bagienku, beze mnie i mojego dzicka- inna sprawa, ze z cala pewnoscia nie pija tyle co dawniej, moze dlatego jest mi latwiej. w swieta moj ojciec standardowo zaczal si eprzyczepiac niewiadomo o9 co- wiec mu powiedzialam, ze nie zycze sobie takich zachowan, jesli ma ochote sie awanturowac- to prosze bardzo, ale bez mojego udzialu i wyszlam z pokoju, w ktorym byl, poskutkowalo, uspokoil sie, ale ja czas spedzilam z dzickiem i znajomymi, dosc, nie musze sie godzic na takie zachowania, teraz wiem, ze mam wybor, nie jestem skazana- mimo, ze mieszkamy wciaz pod jednym dachem, co wiecej wciaz pomagaja mi finansowo

        Bronislavus
        Uczestnik
          Liczba postów: 212

          Dziwne były te święta. Wigilię i pierwsze święto spędziłem u rodziny mojej dziewczyny. Było miło, choć ja akurat byłem skrępowany, chyba najgorszy był opłatek, życzenia i… przyjmowanie prezentow… jeszcze nigdy tylu nie dostałem, szok… No w każdym razie wszystko inaczej niż zazwyczaj, zazwyczaj, a więc jak rok temu i wczesniej bywalo w moim domu rodzinnym.
          W drugie święto pojechaliśmy na ¦lask do mojej mamy i tu już było mniej wesoło 🙁 Choć przyjechaliśmy o 13.00, to moja mamę już było czuć trunkiem, coż… Myślę, że moja matka potrzebuje terapii, ale chyba musi sama do tego dojść. Krępujace było to umiarkowanie posprzatane mieszkanie i w ogole, wstydziłem się, ale co zrobić, mam jeszcze wiele do przepracowania… Potem byliśmy u mojej siostry i szwagra zanieść prezenty dzieciakom, było miło 🙂

          W drodze powrotnej przez trzy godziny opowiadałem mojej dziewczynie (chyba pierwszy raz tak) co to znaczy być DDA i jak to niesety wpływa na codzienność. Powiedziałem jej też o tym, że wybieram się na terapię, ale to nie dlatego, że jest ona i że to dla niej, stwierdziłem, że po prostu muszę to zrobić dla siebie, bo dłużej z bałaganem w głowie żyć nie mogę. Myślę, że coś zrozumiała i teraz patrzy na mnie trochę inaczej. Po tych trzech godzinach jazdy samochodem byłem zmęczony, ale na drugi dzien obudziłem się niesamowicie wypoczęty!!! :-))
          Podsumowujac: dziwne te święta, ale na pewno pierwsze od bardzo dawna OWOCNE, po prostu sam sobie wiele rzeczy uświadomiłem, odważyłem się też poopowiadać o sobie, o moim lękach, strachu, rodzinie innej osobie, uważam, że to wielki sukces. Choć to może pierwszy mały kroczek Bronka do normalności, cieszę się, że go wykonałem i chcę następnych 🙂

          angela
          Uczestnik
            Liczba postów: 29

            ja nie czułam magii świat. były takie sobie. ale jestem z siebie dumna bo pierwszy raz udało mi sie życzyć mojemu ojczymowi wytrwania w niepiciu(w ciagu 5 miesęcy popłynał 2 razy po kilkuletniej abstynencji. tym razem skorzystał z esperal-u 2 tyg przed świętami). zawsze krępowało mnie mowiemie o alkoholi¼mie, szczegolnie w obecności rodzicow. powoli się przełamuję, ale w okres świateczny wszystko co było wraca jak bumerang. dlatego chyba nie czułam atmosfery.

            artur
            Uczestnik
              Liczba postów: 296

              Ja w tym roku w koncu bylem na prawdziwych swietach, bylo to u kolegi. U mnie w domu nie ma swiat od wielu lat, wiec musze chodzic do kogos…ale to i lepiej…bo u mnie w domu swieta byly tylko okazja do wypicia. Jak zobaczylem u kolegi choinke z prezentami..to sobie przysiadlem…strach…ze dostane prezent…ledwo podszedlem i polozylem prezenty odemnie, a jak juz wymienialismy sie prezentami i uslyszalem ze to jest prezent dla mnie…nie wiedzialem jak sie zachowac(dzicz) :blink:bylem tak spiety, ze wydukalem tylko"chcecie zebym uciekl"…i wtedy wszyscy sie rozesmiali..potraktowali to jak zart…a ja przezylem…uffff :laugh:. Bylo dziwnie dla mnie, ale rodzinnie, tak cieplo…ze jak wracalem do domu to zlapalem dola…chce juz miec wlasny dom i rodzine…ale czy potrafilbym podolac temu, skoro ledwo wziolem prrezent…jedno wiem, odwagi nigdy mi nie brakowalo..a jak nie zaryzykuje i nie sprobuje tego miodu, to nigdy sie nie dowiem. 😉

              "Wiem, że czasami gubimy coś bezpowrotnie, to się zdarza. Pamiętamy, że mieliśmy to kiedyś i już. Tyle, że to, co zgubiliśmy, bywa wszystkim, cośmy mieli." Ernest Hemingway

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                NOel,jeżeli, już wziałeś prezent to bardzo dużo, a jezeli wiesz ,że chcesz miec rodzinę to jeszcze więcej.Dasz radę i będziesz szczęsliwy………………..Jaki fajny cytat…nauczę się go na pamieć,Przeczytam jeszcze raz

                czarnula407
                Uczestnik
                  Liczba postów: 5

                  moje swieta byly strasznie napiete isztuczne.Tydzien przed nimi dowiedzialam sie ze moja mama ma raka. Szok. Była juz od tygodnia w szpitalu i nikt nic niewiedział.ma guza krtani i niemogła oddychac,wiec zalozyli jej rurke w gardle.na swieta wypuscili do domu. Teraz czekamy na drugi wynik z wycinka krtani.Pierwszy z guza dal wynik złosliwy.pojechałysmy wczesniej do domu,wziełam urlop miedzy swietami.mamie na swieta niepowiedzieli jaki byl wynik,ze ten guz to juz orzerzut.Lekarz mowil zeby zrobic jej spokojne swieta. udawalismy,pocieszalismy,niemozna bylo plakac w jej obecnosci.doły,doły,bezsennośc. mam potrzebujaca spokoju, a w domu ojciec sie upił i mawet rozwalił szafke w kuchni. Czekamy na wynik a potem onkologia i co lekarze zrobia.Trzeba sie przygotowac na wzystko i to najgorsze.boli mnie to wszystko ,to ze ona cierpi, ze nie mowi,ze potrzebuje opieki.ojciec alkoholik nie nadaje sie zeby sie nia zajac.My jestesmy z siostra 300km od domu. Modle sie zeby sie okazalo ze mame da sie wyleczyc.¯e wszystko bedzie dobrze.co doświat to starałysmy sie zeby byly piekne i wyjatkowe ale to było przykre przezycie.I ta podswiadoma mysl ze lekarz skazal mame na poł roku zycia. a cuda przeciez sie zdarzaja. Nie chce zeby moja mama umierałai zeby cierpiała.Chciałam z nia spedzic jaknajwiecej czasu ale chciałam uciec.Spakowac sie i wrocic do siebie.
                  Tamten rok nie był dla mnie przychylny ,a ten wcale nie zaczał sie wesoło. Jestem strasznie zmeczona i nawet do pracy niemam sił. przykro mi i smutno

                  Mysza33
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 30

                    Do czarnuli407 – niewiem jak cię pocieszyć. Dwa miesiace temu umarł mi tata i pisanie na tym forum bardzo mi pomogło. Sa tu wspaniali ludzie na pewna się odezwo i znajda słowa pocieszenia. Ja jeszcze nie jestem odpowiednia osobo do pocieszen jedynie mogę ci napisać że życie nierozerwalnie wiaże się ze śmiercia a to co do nas przychodzi ma w sobie ukryty ,zaszyfrowany sens. Przepraszam jeżeli wyszło mętnie, ale jestem z toba i wiem co to znaczy jak rodzic choruje a dziecko jest bezradne. Pozdrawiam

                    dagma
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 61

                      moje były wyjatkowe, z dala od destrukcyjnego domu, z dala od cywilizacji, z dala od tych, ktorzy krzywdza! drużyna / trzyosobowa / sprawiła, że poczułam się bezpiecznie … był las, bagna, ognisko … było zupełnie inaczej! bałam się świat, bałam wspomnien … ale dzięki ludziom, dzięki drzewom … wspominam je z uśmiechem na ustach, było naprawdę super …

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        hm…a u mnie…

                        Wigilia…najadlam sie…ojcu dalam rozge,wiec mi nagadal,ze popamietam to…Babcia mnie wybronila,mowiac ze to od Niej…
                        a ja ryczalam w pokoju…byle czym sie teraz przejmuje…
                        pierwszy i drugi dzien swiat,objadanie sie przed tv,udawanie,ze ojca nie ma…
                        Choc o dziwo nie pil w ogole…
                        Po swietach od razu pojechalam do chlopaka,za co matka sie na mnie wkurzyla…
                        nie mam sil;((((((

                        i na dodatek jestem w miejscu znienawidzonym;(

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.