Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Kiedy zamykamy za sobą drzwi….

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 35)
  • Autor
    Wpisy
  • annaanna
    Uczestnik
      Liczba postów: 448

      Kiedy zamykamy za sobą drzwi naszych domów rodzinnych z postanowieniem, ze już nigdy tam nie wrócimy nie oglądajmy się za siebie,Zostawiamy nasze dzieciństwo, naszych rodziców, czasem rodzeństwo, nasze wyrzuty sumienia, przeświadczenie ,że bez nas nie dadzą sobie rady.Boimy się zlego swiata nie wiedząc, że najgorsze w tym świecie już przeżyliśmy w naszych wlasnych domach, z ludzmi ,którzy powinni być nam najbliżsi.Czasem jednak wracamy, albo ściągają nas nasi rodzice, albo my nie dajemy sobie rady z wolnością….Proszę, żeby Ci którym się udało opowiedzieli jak to jest po to ,żeby Ci z nas którzy trwają w tej tragicznej zalezności, zrozumieli,żejeśli chcą się ratować muszą uciekać.Ja jestem weteranem wyprowadzek i powrotów, opowiem wWam po kolei ,jeśli macie cierpliwość.Dwa miesiące temu wyprowadziłam się znowu.Ufam,że na zawsze:)

      śpioch
      Uczestnik
        Liczba postów: 215

        chylę czoła Twej determinacji.. ja jeszcze nie umiem..
        z poważaniem… i jeszcze..

        artur
        Uczestnik
          Liczba postów: 296

          Ja nadla trwam w domu:(

          raja
          Uczestnik
            Liczba postów: 73

            Zastanawiam się czasami co ja tutaj robie?Jak się tutaj znalzłam,ponownie!Ze mnie to taki Jasio-Wędrownik.Ladnych pare kilometów zrobiłam,szukając swojego miejsca.Właściwie to była ucieczka przed sama sobą.Zatoczyłam ogromniaste koło,zadławiłam sie wolnością i jestem w punkcie wyjścia.Ale wiem do czego wracać.Mam nadzieje,ze tym razem bede w stanie ogarnac smak wolnosci,nowa przestrzen.:unsure:
            Za trzy miesiacę sie wyprowadzam ,mam nadziej ,ze na dobre.:)

            Tarja
            Uczestnik
              Liczba postów: 307

              Po pierwsze bardzo dziekuje Ci za zalozenie tego tematu Annaanna.

              Po drugie ja wyprowadzalam sie ze szesc razy zawsze "zamykajac za soba drzwi" i zamierzajac nie wracac. I wowczas dopadaly mnie watpliwosci, leki, strachy, wyrzuty sumienia, ze nie dadza sobie rady beze mnie, obawy, ze cos sie stanie tragicznego gdy mnie nie bedzie (ojciec mial straszny atak podczas jednego z ciagow gdy mieszkalam poza domem, balismy sie wszyscy ze juz z tego nie wyjdzie).

              Roznie to bylo… moze to kiedys opisze… obecnie mieszkam u rodzicow i boje sie mieszkac gdzie indziej… swiat jawi mi sie grozny… i dlatego dziekuje CI Annaanna za te slowa przypomnienia: to co najgorsze juz przezylismy-od najblizszych…GORZEJ JUZ BYC NIE MOZE… postaram sie przy podejmowaniu kolejnej decyzji o przeprowadzce pamietac o tym.

              Gonzo
              Uczestnik
                Liczba postów: 512

                Chciałem nieistnieć bo tak " byłoby lepiej…"

                teraz chciałbym
                żeby moja mam się wiecej usmiechała
                zeby moj ociec mnie choc trochę lubił…

                może to niemozliwe
                może musze sobie wystrugać protezę
                żeby na niej się poruszać w świecie
                zeby móc żyć i spoglądać innym w oczy

                dzisiaj widziałem człowieka
                który umiał zyć
                jedną ręka…
                może mie się uda z czterema kończynami…

                uczę się słuchać siebie
                i rozwijać siebie
                i nie byc dla siebie tym najgorszym
                bo nie warto
                rozmieniac zycia na drobne

                bo może byc miło i może być blisko
                czy to oby nie dla mnie?
                nie chce by ktoś mnie ratował…
                uratuję się sam…?
                jak przyjdzie czas…?

                ewi
                Uczestnik
                  Liczba postów: 155

                  ja zamkneła drzwi swego domu 13 lat temu bardzo szybko z tamtąd zwiałam.miałam momety kiedy chciałam tam wrócić chociaż nie wiem czemu bo nie czuje sie tam dobrze.dzis wiem że to były moje ucieczki od problemów na szczeście mam wokół siebie wielu dobrych ludzi i mam nadzieję że zostane tu gzie jestem nie wrócę do domu:) :cheer:

                  ewi
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 155

                    ja zamkneła drzwi swego domu 13 lat temu bardzo szybko z tamtąd zwiałam.miałam momety kiedy chciałam tam wrócić chociaż nie wiem czemu bo nie czuje sie tam dobrze.dzis wiem że to były moje ucieczki od problemów na szczeście mam wokół siebie wielu dobrych ludzi i mam nadzieję że zostane tu gzie jestem nie wrócę do domu:) :cheer:

                    Estera Milewska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 542

                      Ja ciągle w domu… To ojciec odszedł… Smierć biała go zabrała…

                      Margo
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 244

                        ja wyprowadzilam sie z domu majac 22 lata. to byla najlepsza rzecz jaka moglam zrobic.
                        ale tak naprawde dopiero po powrocie do rodzinnego miasta zaczynam zyc na nowo.
                        w pelnej swiadomosci przezywania kazdego dnia.
                        duzo ucze sie o chorobie alkoholowej, o paradoksach zachowan mojego ojca, o wspoluzaleznieniu. jestem goraca oredowniczka wyprowadzek z toksycznego domu!!!
                        probuje przetlumaczyc to mojej 25 letniej siostrze..nie jest latwo.
                        gratuluje wszystkim ktorym sie udalo. pierwszy krok ku zdrowieniu zostal wykonany ;-)))

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 35)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.