Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › nie potrzebuję terapii?
-
AutorWpisy
-
Anonim10 lipca 2005 o 02:08Liczba postów: 20551
Aha, to prawda,że najlepiej czuję się w pracy. Teraz wakacje, a ja nie wiem co robić z czasem… Nie potrafię wypoczywać. Kiedy jestem przed południem w domu- wpadam w panikę.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich ,ktorzy czytaja i odpowiedzieli mi.
Jest mi to bardzo potrzebne na poczatku mojej drogi do…..normalności.Anonim10 lipca 2005 o 13:06Liczba postów: 20551moim zdaniem musisz szukać dalej, bo to co piszesz wskazuje,że potrzebna jest terapia
Anonim10 lipca 2005 o 16:17Liczba postów: 20551Sprobuję jednak najpierw tutaj. Jest to ośrodek polecany na tej stronie, więc mam nadzieję,że mnie nie spławia. A gdybym naprawdę poczuła się niezrozumiana, wtedy poszukam gdzie indzie. To duże miasto, więc powinnam coś znale¼ć.Za dużo kosztowało mnie podjęcie decyzji i wyciagnięcie ręki,żebym teraz zrezygnowała. Stawka jest wysoka, były już myśli…………., a ja mam dla kogo żyć.
DZIEKI WIELKIE 🙂Ja już sama nie wiem… sa dni, kiedy chciałabym usłyszeć od psycholog, że nie potrzebuję terapii, że mogę sobie pomoc sama, dostać wskazowkę typu "kup sobie taka, a taka ksiażkę, przerob itp." Nie wiem, po co tam poszłam 🙁
wiesz dobrze, ze nic takiego nie uslyszysz 🙂 Po co poszlas? Bo ci zle czasami, bo chcesz nauczyc sie normalnie zyc, bo chcesz normalnie reagowac, bo potrzebujesz tego, itd itd itd 🙂
Dzięki Naga 🙂 Zdecydowanie mam problem z huśtawka nastrojow i stwierdzeniem, ktore moje reakcje i uczucia sa normalne. Chyba muszę odpoczać chwilę od forum… :rolleyes:
Muszę przyznać, że ja mam fajne doświadczenia z terapii. Na terapię wybrałam się niedawno (byłam na 3 spotkaniach). Kiedy już tam poszłam, byłam z siebie dumna! Tak dumna, że powiedziałam kilku osobach o mojej odwadze (niepotrzebnie..bo pojawiły się potem wyrzuty sumienia, że paplam o swoich problemach). Jeśli chodzi o sama terapię, to ja trochę inaczej na to wszystko patrzę…Mi wystarczy sama świadomość, że mam osobę kompetentna (?), do ktorej moge pojść i dowiedzieć się, jak mam postępować w pewnych sytuacjach. I nawet jeśli nie udaje mi się czegoś zdziałać (bo to jest bardzo trudne..zmienioć coś w bagnie, w ktorym tkwi się przez 10, 20, 30 lat), to mam świadomość, że powinnam robic tak, a nie inaczej, robię czasami bład i wiem o tym…Wiem, że mogę pojść do człowieka, ktory mowi mi: "nic a nic nie przesadzasz, masz przerabane 🙂 , czas to zmienić…"
Jeśli chodzi o Wasze złe doświadczenia z terapeutami, to jestem zdumiona. Rzeczywiście tak samo sadzę, że jeśli się tam wybraliście, to nie dla przyjemności i na pewno poszukujecie pomocy, a nasza zewnętrzna otoczka normalności to nasza dda" owska specjalność 😉Witam!
No to ja tez pozwolę sie dołaczyć do listy "radzacych sobie":)
Tylko, że rzeczywiscie to tak wyglada z zewnatrz dobrze. Kiedy kogos poznaje z reguły ludzie mysla – taka obrotna, twarda, taka wesoła, otwarta, zadych trudności z nawiazywaniem kontaktow, pewna siebie…….
He he ,a potem poznajemy sie bliżej i trafiaja w koncu na ten dzien …kiedy szlocham jak dziecko i cała sie trzęsę i…. dowiaduja sie prawdy o tym małym ,bezbronnym dziecku we mnie……..
Mnie na szczescie nikt nie odesłał z kwitkiem, moze dlatego ,ze poszłam jak już naprawde było ¼le, bo….J¡ uderzyłam……..i wystarszyłam sie sama siebieJ¡ …znaczy matkę…
Zapomniałam,ze nie jestem na moim forum i ze tu nie każdy jest w temacie "toksyczna matka";)
Aga, wiesz… ja już czasem nawet nie oczekuje konkretnych dzialan, choc zdarzaja sie takie momenty, ze wołam cała soba – ratunku, nich mi ktos pomoże, niech ktos coś zrobi….!!!
Ale na codzien radze sobie -gadaniem…! Tez jestem potem nieraz zła,ze wszystkim tyle mowie, ale postanowilam sie niedawno rozgrzeszyc, bo to dla mnie lekarstwo, a oni jakos wytrzymaja.
W pracy czasem sie ze mnie podśmiechuja,ze dzis bedzie 1678 odcinek telenoweli,ale wiem…ze tak naprawde to nikt z nich by sie nie zamienił i ze rozumieja i …po prostu mnie lubia……..Anonim11 lipca 2005 o 14:29Liczba postów: 20551Tak, macie rację, to tylko tak z zewnatrz wyglada,ze jesteśmy takie obrotne, zorganizowane,pewne siebie.
Ja też kilka razy przed ważnym zadaniem, wystapieniem usłyszałam,że po mnie nie widać stresu. A ja dwa dni wcześniej nie mogłam spać w nocy.
Tylko że zwykli ludzie na tym się nie znaja, a ja nie poszłam do kowala, tylko do specjalisty. Powinien wiedzieć,że diagnozę można postawić po dłuższym badaniu. Zreszta sprawa jest wyolbrzymiona przeze mnie, bo wreszcie umowił mnie na spotkania z psychiatra i kimś tam jeszcze.
Trzymajcie kciuki, o 16.30 mam wizytę.Odezwę się .
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Dopiero tutaj czuję się u siebie.:) -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.