Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nie wiem co się dzieje

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 30)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Do Anis 79:
      Wiem jak jest trudno. Szczegolnie gdy każda proba konczy się ostracyzmem albo kara – "jesteś nienormalny". A gdy wolę następnym razem zmilczeć – też "jestem nienormalny" bo nie wyrażam swojego gniewu 😡
      I wcale nie uśmiecham się głupio do wszystkich wokoł. Wręcz przeciwnie. Jak mi się coś nie podoba, to mowię to prosto z mostu. Co też jest nienormalne dla niektorych.

      Do Aga 80:
      Nie wołam. Już nie (z powodow jak wyżej). Nie lozpiedlalam też wszystkich uli. I nie wyżywam się na innych. Nigdy tego nie robiłem.
      Interpretacja dokładnie słowo-w-słowo taka jak napisałem.

      Ps.
      Mam w sobie bardzo dużo przykrych uczuć, ktorych nie mam gdzie (!!!) wyrazić. Sprobowałem więc tutaj pokazać wam malutenka ich część, ale po raz kolejny przekonałem się że tu też nie mozna sie złościć, gniewać lub mieć inne zdanie.

      Ma sens pisanie jak bardzo przykro sie czuję i jak sie zawiodłem? Jak mi smutno? I jak się za chwilę wkurzę, że Z N O W okazało się że jestem nienormalny? ¯e znow znalazł sie K T O ¦ kto mi udowadnia że jestem "zły"? ¯e znow gdzieś/do kogoś nie pasuję? ¯e nie chcę grać kogoś kim nie jestem? I jak bardzo zaczynam z tego powodu nienawidzić wszystkicj wokoł?

      Jakbym napisał: "dziekuję bardzo, jesteście wspaniali, bardzo mi pomogliście" było by fajnie, nie? Niestety tak się nie stało. Przykro mi.

      Tarja
      Uczestnik
        Liczba postów: 307

        O kurcze. Nie za bardzo rozumiem o co chodzi i co sie stalo w tym watku :unsure: . Ale czuje sie winna ………………………………………………………………. 🙁

        mala
        Uczestnik
          Liczba postów: 254

          ja tam wolę popłakać ze złości w poduszkę, niz wybuchnac (co zdarza mi się dość czesto) i po raz kolejny zobaczyć w oczach mojej mamy "boże, wychowałam potwora" albo usłyszeć, że do niczego nie dojde i jestem beznadziejna, nie nadaje się do życia z lud¼mi…

          to naprawde tak się tylko mowi, "uwolnij swoj gniew"…może to zdrowe, ale wcale nie jest przyjemne…

          mala
          Uczestnik
            Liczba postów: 254

            Red71 napisał:
            „Cześć Ninka,
            też mam jeszcze czasami takie ataki furii. Na poczatku byłam tym przerażona. Przeczytałam też cała bibliotekę ksiażek i teraz wiem, że odkładane na po¼niej emocje ulegaja wyolbrzymieniu i wychodza po latach w najmniej odpowiednich momentach. Gdy dziecko nie może w bieżacej chwili wyrazić gniewu, po latach wybucha jako furiatyczny dorosły.

            Red71”

            no właśnie..myśle, ze wiekszośc z nas nie mogla jako dziecko wyrażac swojego gniewu…dlatego to z nas wyłazi teraz…ale ludzie dookola nie musza tego usprawiedliwiac i nie beda, co najwyżej zaczna unikac takiego furiata…dlatego dalej go tłumie… :y32b4:

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Do Nick:
              Pisałam o sobie, o swoim radzeniu sobie z gniewem. To było Twoje założenie (wg mnie zbytnie uogolnienie), że "łatwo Wam mowić", więc napisałam Ci, jak mi jest "łatwo". Nie oczekuję pisania, że jesteśmy wspaniali, bo to nie o to chodzi. Forum jest po to, aby dzielić się swoimi doświadczeniami. Tak też zrobiłam. Nie mam zamiaru, ani prawa oceniać, czy jesteś normalny, czy nie. Nie mam recepty na gniew poza tym, co samej udało mi się z tym zrobić. Wiem, że jest Ci trudno, bo wiem, jak trudno było mi. Pozdrawiam i mam nadzieję, że uda Ci się wygrać ze swoim gniewem 🙂

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                hej Ninka. Jakiś czas temu wiedziałem tylko że "nie rozumiem co sie dzieje". Powtarzałem dokładnie te same słowa wkołko sobie a potem psychologowi. Rozkładałem ręce i patrzyłem na innych żeby mi pomogli, wytłumaczyli co się dzieje. Niestety, patrzyli na mnie jak na wariata, odwracali wzrok i NIGDY NIC NIE POWIEDZIELI. Zostawiali mnie z tym samego.
                Teraz już troche więcej "ogarniam". Nauczyłem się. SAM. Jak zawsze. Ale tylko rozumowo. Dalej nienawidzę swoich uczuć, nie chcę mieć z nimi nic wspolnego. Wiem jak może byc z tym trudno. Całe życie wkoło sami "lepiej wiedzacy" i to ciagłe poczucie bycia głupkiem. Samotnym głupkiem. I odrzuconym głupkiem.
                Nie wiem co Ci mogę więcej napisać, ale chcę żebyś się trzymała.
                Pozdrawiam ciepło.

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  do Anis 79:
                  Ja z nim wygrywam. Od 28 lat codziennie wygrywam ze swoim gniewem. Tak skutecznie że nigdy go nie czuję wtedy gdy powinienem. Gdyby tak nie było, to nie żyłbym ja albo ktoś inny. Ale ja nie chcę juz z nim wygrywać. Ja chcę zeby żeby to on ze mna wygrał – zwycięzył mnie i wymknal sie z pod mojej kontroli. Chcę go wreszcie WYRAZIÆ. I wcale nie chcę robic nikomu krzywdy.
                  Ale jak mam wyrazić swoj gniew, kiedy najmniejsza proba jego okazania wywołuje strach wszystkich wokoł? I gdy sam boje się z tego powodu swojego gniewu? I gdy na dodatek boje się też gniewu innych?

                  Mi nie drży głos, nie trzęsa sie ręce. Ja jestem spokojny, opanowany. I patrzę na tę druga osobę zimnymi oczami. Mogłbym wtedy skręcic jej kark gołymi rękoma. Bez uczuć. Za to z okropnymi myślami. Co mam wtedy zrobic? Powiedzieć to tej osobie? Popłakać w poduszke? Dlatego napisałem że "łatwo wam mowić i nie wiecie o czym mowicie".

                  do Tarja:
                  hej Tarju. Napisałem wcześniej o swoim rozczarowaniu, żalu i smutku z powodu tego, że poczułem sie niezrozumiany. Ale to MOJE uczucia. Zaczynaja się i koncza we mnie. I tylko mnie dotycza. I to nie jest twoja wina.
                  Pozdrawiam Cię cieplutko!

                  anis79
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 203

                    Nick przez "wygranie" nie miałam na myśli tłumienia. Nie umiem Ci pomoc, ale mam nadzieję, że w koncu Ci się uda 🙂

                    Aga80
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 140

                      U mnie na poczatku było tak, że wyżywałam się na bliskiej mi osobie. To raniło mnie bardziej niż ja…Bo co winny jest moj facet, że moj dom jest nienormalny?! Powiedziałam dość!! Owszem, nie jest tak, że teraz jestem super kobieta, opanowana ble ble ble. Ale wyżywam sie czasami sama w pokoju. Rzucę sobie czymś.. B) Coś stłukę. Wiem, że to też nie jest dobrze. A zatem podjęłam krok dalej. Byłam już 2 razy u psychologa i będę się starać z caałych sił, by opanować swoje nerwy, a potem już po prostu się nie denerwować. Wiecie dlaczego? Psycholog powiedziała mi : jak ty chcesz dziewczyno kiedyś donosić ciażę?????????????????? kobiety wiedza co to znaczy…faceci pewnie też…
                      Jeśli chodzi o wyrażanie gniewu – na temat ten wypowiedziałam się już wcześniej, gdy ktoś zatytułował post "niecenzuralnym" słowem Wkurzyło mnie wtedy to, że ktoś powiedział coś, co właśnie czuje i został za to skrytykowany. Było to dla mnie jednoznaczne z tym, że tutaj używa się tylko pięknych słow na określenie bagna w jakim tkwimy..( z reszta możecie tam zajrzeć sami i przypomnieć sobie ta dyskusję) , co jest po prostu paranoja…

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        "Moja" psycholog rozmawiajac ze mna miała minę jakby ja bolał brzuch. Na drugim spotkaniu nie podała mi ręki, nie uśmiechnęła się ani razu, choć wcześniej to robiła. Powiedziała że "zaprzeczam", "racjonalizuję" i "że zrobię coś komuś albo sobie". Pomyliła sie. Nigdy nic nikomu nie zrobiłem. I nigdy nie zrobię.
                        Nie czułem sie zrozumiany, nie poczułem ulgi. Czułem się za to oceniany i obwiniany. Zezłościłem się na nia. A potem czułem sie winny. Nie zaufałem jej. Nie otworzyłem się, prawie nic nie powiedziałem. Mimo to zmusiłem sie i poszedłem na grupę. Ale tam też nic nie mowiłem. Wiele nowych osob. Niektorzy płacza, inni opowiadaja swoje historie. A ja siedziałem i nie rozumiałem co się dzieje. Miałem ochotę wybijać szyby, rozpychać ściany, uderzać ich pięścia w twarz. Nie zrobiłem tego. Tak jak zawsze. Nie odezwałem się słowem. Zrezygnowałem żeby na nich nie krzyczeć. ¯eby nie krzyczeć i nie ublizać ludziom, ktorzy mowili o swoim cierpieniu. I na terapeutę ktory im w tym pomagał.
                        Ja wiem, że takich jak ja omija sie szerokim łukiem. I doskonale to rozumiem. Nie mam pretensji o to, że ludzie nie chca miec do czynienia z kimś, kto nagle potrafi byc przykry, nieprzyjemny albo rozmowa z nim jest "ciężka" aż sie duszno robi. Ja wiem, że noszę w sobie "bagno", na ktore nikt nie chce patrzeć i ktorego nikt nie ma ochoty wziać ode mnie. Nie potrafię sobie z tym bagnem poradzić, nie mam już siły aby probować dalej. Wiem też, że nikt tego za mnie nie zrobi. Nie mam o to do nikogo pretensji, na nikogo się z tego powodu nie złoszczę. Nienawidzę tych, ktorzy tego wszystkiego nie rozumieja.
                        Proszę was, jeśli możecie pamietajcie, że ja się taki nie urodziłem.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 30)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.