Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD o śmierci

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 42)
  • Autor
    Wpisy
  • annaanna
    Uczestnik
      Liczba postów: 448

      chyba dzisiejsza noc to dobry moment na mowienie o śmierci.Smierci , ktorej tak bardzo boimy się, chociaz jest jedyna pewna rzecza, ktora się w życiu zdarzy.Jednocześnie w chwilach rozpaczy i zwatpienia myśl o niej przynosi nam ulgę i staje się nawet atrakcyjna,mamy przecież wrażenie,że jest to rozwiazanie problemow,Smierc jest tez rzecza wstydliwa,Oddaje się bliskich do szpitala odmawiajac im trzymania za rękę,jakby mieli pociagnać nas na tamta stronę.Nie bojmy się rozmow o śmierci, starajmy się ja oswoić, nie uciekajmy od tych, ktorzy na nia czekaja,Wtedy dopiero naprawdę przestaniemy się jej bać i jesli przyjdzie ta najgorsza rzecz czyli wezwanie do samobojstwa, bedziemy mogli stawić opor bo bedzie to rzecz ktora udalo nam się poznać i nie damy jej sie zniszczyc dopoki jej czas nie nadejdzie.

      KID_A
      Uczestnik
        Liczba postów: 48

        tematyka "z grubej rury" tuż po wielkim piatku, przy sobocie….
        coż powiedzieć – anno, chyba to takie czasy, że wszystko, co jest nie "piękne młode i i atrakcyjne" musi być wstydliwie schowane, znajdować się poza zasięgiem oczu, aby nie psuć festiwalu "życia, młodości i piękna".
        A poza tym, czasy "sztuki życia" i "sztuki umierania" odeszły dawno i bezpowrotnie, kto to jeszcze pamięta..?
        uszanowanie,
        krzych

        yucca
        Uczestnik
          Liczba postów: 588

          Anno. to co piszesz jest na pewno wzniosłe i piekne, tylko czy poparte doświadczeniem? Akurat wczoraj poruszalismy w gronie znajomych ta sama kwestię. Ale moje zdanie jest inne. Może wynika ono z moich przeżyć (za dużo pogrzebow i śmierci wśrod najbliższych – właściwie całe moje dziecinstwo ktoś z rodziny chorował i umierał )

          Ja mam już dość serdecznie pokazywania na każdym kroku w telewizji i prasie hospicjow, chorych dzieci, osieroconych rodzin, chorych i umierajacych ludzi (np w przerwie na reklamę). Po prostu mam tego dość. Wystarcza mi własne wspomnienia, własne sny. O śmierci w naszym kraju nie mowi się rzadko, co nie zmienia faktu, iż ludzie od niej uciekaja i często zostawiaja umierajacych samych. Ja tego nie zrobiłam, nie uciekłam, gdy w czasie gdy umierała moja matka uciekli wszyscy, ja przy niej byłam . Czasem bardzo tego żałuję, bo to potworne przeżycie dla nastolatki. Ja mam tego tematu dość i myślcie co chcecie.
          Pięknie się o tym wszystkim mowi, z jakaś taka łatwościa przychodzi nam krytyka braku miłosierdzia, łatwo jest powiedzieć, że ludzie chca ukryć chorujacych i umierajacych, łatwo jest wydać opinie, skazany… A ilu z was było przy śmierci bliskich? Ale tak na prawde w chwili śmierci, obok… Sam na sam… Gdy ustaje oddech i ¼renice wariuja…
          Echh

          annaanna
          Uczestnik
            Liczba postów: 448

            Byłam przy śmierci swoich bliskich,takze kiedy miałam kilkanascie lat,Byłam przy dziesiatkach smierci obcych ludzi , ostatni raz własnie wczoraj.Moje słowa sa bardziej gorzkie niż piękne.Powtarzam, dopoki będziemy śmierć wyrzucać za zamknięte drzwi, będziemy się jej bać i nie będziemy mogli z nia zmierzyć.

            AnnaMaria
            Uczestnik
              Liczba postów: 212

              Piszesz Anno że ludzie uciekaja od śmierci.
              Czy Ty znasz przypadek aby ktoś pięknie i z miłościa żył, a w chwili śmierci był sam?
              Ja byłam przy śmierci własnej Mamy do ostatniej chwili i wszystko przy niej zrobiłam razem z bratem. Po śmierci zostałam z nia sama w domu i się jej nie bałam. Czułam do niej taka sama miłość jak wowczas gdy żyła. Czy tutaj czasami problem nie jest w tym, że ludzie byle jak żyja, a chca godnie i wśrod bliskich umierać?
              W szpitalach ludzie czasami faktycznie samotnie umieraja. Czy jednak wiadomo Ci jacy byli dla swoich bliskich?
              Ja tych bliskich nie probuję usprawiedliwiać. Jednak nie każdy potrafi być Chrystusem.

              jammin
              Uczestnik
                Liczba postów: 26

                nie boimy sie samej smierci tylko wyobrazenia o smierci…..
                przeciez jej nie znamy….
                jak poiwedzila epikur -gdy jest smierc nie ma nas a gdy jestesmy my to nie ma smierci….

                KID_A
                Uczestnik
                  Liczba postów: 48

                  widzisz anno,
                  takie jest to forum, mnostwo tu politycznie i etycznie poprawnej i zrelatywizowanej na maksa "waty słownej", a żadnego konkretu;
                  co najwyżej padna pytania w stylu "a czy widziałaś z bliska, jak ktoś umierał?" itp. chyba nie ma większego sensu wrzucanie tu tematow o rzeczach ważnych, poważnych, bo raczej trudno uzyskać konkretne wypowiedzi…
                  zreszta nieważne, ¼le się dziś czuję, więc nie będę więcej narzekał.
                  k

                  m!nus
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 105

                    za pozno, Krzychu prosimy o konkrety.

                    annaanna
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 448

                      Nie miałam na mysli braku miłości do umierajacych, często nawet najbardziej kochajace rodziny po prostu nie daja rady tak bardzo sie boja,Boja sie też ci, ktorzy umieraja,Smierc trzeba oswoić, trzeba o niej mowic.Jest tak bardzo nieodłaczna częścia życia,jak oddychanie, sen , miłość,Jest tak samo tajemnicza jak narodziny,Ale jest straszna, bo nieodwracalna, czy też straszna bo nieznana,Trzeba ja poznać,Jak długo będziemy udawać ,że jej nie ma? aż do śmierci?… Smierci oczywiście w strachu.A moze sa tacy, ktorzy się nie boja, ktorzy już szli w stronę światła…..Może ktoś opowie jak to jest………….Krzych bardzo mi przykro że żle się czujesz, ufam że to minie.

                      KID_A
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 48

                        pigeon napisał:
                        „za pozno, Krzychu prosimy o konkrety.”

                        wyrażaj się jaśniej gołabeczku, OK? za po¼no na co? jakich konkretow oczekujesz?
                        dlaczego uważam, że na tym forum nie ma co oczekiwać konkretow? bo tu wszyscy nie pisza konkretnie, gdyż… boja się samych siebie i swoich emocji, reakcji, myśli. już pisałem to w watku o wolności wyboru – tam jak na dłoni wyszedł Wasz strach przed śmiercia, decydujacym wyborem, boja¼n o kruche życie i jego instynktowna afirmacja bez względu na koszty… przyjmujecie jedyny słuszny punkt widzenia – trzeba żyć, przetrwać, przeżyć, nie dać się, szukać jakiejś "trzeciej drogi" majac tylko dwie do wyboru… A umrzeć, szczegolnie z własnej ręki, to oznacza wg was poddać się w najbardziej haniebnym stylu… ja tymczasem uważam wprost przeciwnie – że to wymaga odwagi, konkretnego podejścia do życia i śmierci i obłędnej wręcz konsekwencji w działaniu. oraz odpowiedzialności wobec siebie świata, bliskich. i tylko przy takiej kombinacji czynnikow można podejmować decyzje, czy żyć, czy umierać, jesli oczywiście mamy taki wybor…
                        Ale nadal uważam, że nie ma po co pytać ludzi o śmierć i jej znaczenie wi ich życiu, skoro boja się oni nawet samego słowa "śmierć". nie sa z nim oswojeni, zżyci, nie traktuja jej jako naturalnej kolei rzeczy – tak jak pisałem wyżej – ludzie już nie znaja sztuki życia i sztuki umierania.
                        A Tobie anno jestem wdzięczny za to, że pomogłaś mi to wszystko zrozumieć. krzych

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 42)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.