Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Ojciec DDA – wybuchowy flegmatyk?

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      @2wprzod1wtyl ok🙂

      Każdy wybiera najlepszą drogę i tempo dla siebie. Jednak cytując słowa Grubsona

      „Jestem tego pewny,
      w głębi duszy o tym wiem,
      że gdzieś na szczycie góry,
      wszyscy razem spotkamy się.
      Mimo świata, który (który),
      kocha i rani nas dzień w dzień,
      gdzieś na szczycie góry (szczycie góry),
      wszyscy razem spotkamy się.”

      😉

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 632

        @Fenix Może faktycznie chodzi o to, że jesteś kobietą 🙂 Bo z całego kontekstu Twojej wypowiedzi wychodziło mi to, co najwyraźniej chciałaś przekazać, a z pierwszych dwóch zdań coś nieco innego. Może Google powinno uruchomić translator z damskiego na męski i z męskiego na damski 😉

        Brawa za pamięć do cytatów (choć pisałem wtedy o „niezbyt brzydkich”, nie „niebrzydkich”, a to spora różnica 😉 ). Mam nadzieję, że nie jesteś z Płocka…

        Myślę, że masz sporo racji w tym, co piszesz, że wciąż dotykają nas pośrednie efekty społeczne drugiej wojny światowej (kobiety na traktory, nieobecni mężczyźni, rozbite rodziny…).

        @2wprzod1wtyl

        Napisałem Ci to gdy użyłeś słòw ‚potrafią tylko  ranić’  dla mnie jest to mocne wskazanie, że masz bardzo czarno białe podejście. (wystarczy jeden zły ruch jeden zły gest i już wrzucasz do  zboru ‚ranią’).

        Tak, tutaj coś musi być na rzeczy. „Kochanie, nie mam dziś ochoty na seks, ale myślę, że moglibyśmy pójść razem do kościoła, a potem na obiad do mojej mamy” – i już złowroga szufladka się otwiera 😉

        A tak na chłodno mało się zdarza w naturze w przyrodzie podobieństwo na poziomie 80 lub 100 procent a skoro tak to czas się przyjrzeć swojemu spojrzeniu.

        A opisane naukowo prawo serii? Ja na przykład miewałem patologiczną skłonność do spotykania kobiet w zawodach związanych z finansami, a związek idealisty z materialistką często nie wróży dobrze 🙂

        2wprzod1wtyl
        Uczestnik
          Liczba postów: 1177

          @Qwerty1234, bo w końcu to Twòj wątek Magda ze Selfmastery w jednym z nagrań (już nie pamiętam w ktòrym) bardzo dobrze opisała sytuację w ktòrej gdy oświadczamy najbliższemu otoczeniu że idziemy w kierunku zmian i nie chcemy już tkwić w tzw. bagnie bardzo często bliscy zaczynają nas od tego odstręczać a potrafią to zrobić, bo nas znają wiedzą w co uderzyć  wzbudzając poczucie zdrady, braku lojalności i tym podobnych manipulacji i co ciekawe bardzo często robią to nieświadomie i nie zawsze dlatego, że są źle do nas nastawieni. Robią to z powodu ogromnego lęku, że zostaną sami w tym bagnie.

          Najlepszą reakcja na takie zachowania jest brak reakcji. Trzeba się jakby wznieść ponad to (nie wytrącać energii, nie angażować się emocjonalnie) i zrozumieć, że ich reakcje są naturalne  (najzwyklej boją się) a następnie robić konsekwentnie swoje. Czasem jest tak, że swoją postawą, swoim wzorcem pociągniemy niektôrych z nich do zmian.


          @Dda93
          , bardzo podobnie można podejść do stwierdzenia ( na zasadzie serii), że każda bliska relacja oznacza skrzywdzenie (bo tego doświadczyliśmy w domu rodzinnym) czego efektem jest unikanie bliskości, bo nie chcemy czuć tego bòlu. I patrząc z pozycji rodzin w jakich się wychowywaliśmy mamy praktycznie 100 procent wskazania, ale gdy spojrzymy szerzej to wiemy, że są między ludźmi bliskie relacje w ktòrych się nie krzywdzą a to oznacza, że jednak nasza perspektywa i przekonanie o 100 procentach jest błędne, bo postrzegane przez pryzmat naszych doświadczeń a to z kolei oznacza, że trzeba się zmierzyć, przepracować i spojrzeć u siebie aby ten lęk przed bliskoscią, ktòry kojarzy nam się z bòlem i wykorzystaniem nie zaburzał rzeczywistości. Bo są też zdrowe relacje, ktòre mimo tego, że ludzie znają swoje słabości ( żyjąc że ze sobą przez wiele lat poznają się) i wiedzą jaki pęcherz nacisnąć u bliskiej osoby to nie wykorzystują tego.

          Swoją drogą mam podejrzenie, że utkiwiłes, że ta sytuacja z żoną dda nie pracująca nad tym i Ty ktòry 'chroni’ dziecko nie jest dla Ciebie komfortowa, ale bezpieczna, bo umiesz się w niej poruszać i brak Ci sił i odwagi do zmian.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            @dda93 Może inspiracją faktycznie była częściowo Twoja wypowiedź ale to były moje słowa. 😁

            Masz rację, jest różnica między tym co Ty napisałeś a co ja. 🙂

             

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Fenix.
            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              @2wprzod1wtyl z dalszej serii półżartem pół serio. Czasem zadaję sobie tzw. pytania kwantowe. Wczoraj rano pomyślałam sobie „co mnie dziś miłego spotka?”

              Było kilka miłych chwil, np. przytrzasnęłam sobie drzwiami samochodu boski palec wskazujący. To chyba znak, żeby przypadkiem nie popaść w samozachwyt 😉

              Ale na koniec dnia miałam naprawdę radochę, że się odezwałeś. 🙂

              Cieszę się, że dalej wędrujesz wytwały Wędrowcze. 🙂

              A pytania kwantowe chyba się sprawdzają. Może dlatego, że podświadomie kierujemy swoje myśli na to o co pytamy. Podobno myślami przyciągamy różne rzeczy i kreujemy swoje życie. 🙂

              Pozdrów proszę jedno z piękniejszych miast w Polsce a z pewnością miasto, w którym czuję się jak w domu😉

              PS. za każdym razem gdy wrzucam lody na patyku do zamrażalnika, to uśmiecham się do siebie i myślę o Tobie 😉😁😂

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Fenix.
              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                @dda93 pisząc o tym, że moje słowa były skierowane do Jakubka, nie chodziło mi o to, że wkroczyłeś w dyskusję. Chodziło o to, że odnosiły się tylko i wyłącznie do tego co napisał.

                Nie napisałabym komuś kto jest na początku swojej drogi wybacz a tym bardziej podziękuj za coś co Cię zraniło. Bo wtedy jest czas na to, żeby powiedzieć masz prawo do tego żeby czuć ból, smutek, gniew, wściekłość. To tak jak z nauką wszystkiego. Zaczynasz od najprostszych rzeczy żeby z czasem robić coraz trudniejsze.

                Jedno z moich ulubionych motywatorów, które sobie powtarzałam było to, że maratończycy także zaczynali od raczkowania i nie raz, nie dwa upadli, zanim przebiegli maraton.

                dda93
                Uczestnik
                  Liczba postów: 632

                  @2wprzod1wtyl Wiesz, problem tkwi w tym, że ja wcale nie unikam bliskości w związkach 🙂 Raczej jej pragnę i szukam. Tak się zastanawiałem, czy znam w swoim otoczeniu jakieś szczęśliwe pary i nic mi nie przychodziło do głowy. Ale wiele dobrego mogę zauważyć w swoich 2-3 minionych związkach…

                  W domu nie miałem zbyt dobrych wzorców, bo – w przeciwieństwie do sytuacji autora wątku – mój ojciec był wychowywany twardą ręką i nie umiał okazywać uczuć. Matka z kolei nienawidziła mężczyzn – w ślad za jej matką, którą mąż zostawił z siedmiorgiem dzieci (zmarł dosyć młodo – pośrednio z powodu picia) i „uwieszała się” na mnie jako 7-, 10-, 12-latku ze swoimi dorosłymi problemami. Wszystko do czego doszedłem w kwestii zmiany mojego życia na lepsze i „cieplejsze” osiągnąłem więc sam – z wydatną pomocą dalszej rodziny, przyjaciół i terapii.

                  Swoją drogą mam podejrzenie, że utkiwiłes, że ta sytuacja z żoną dda nie pracująca nad tym i Ty ktòry ‚chroni’ dziecko nie jest dla Ciebie komfortowa, ale bezpieczna, bo umiesz się w niej poruszać i brak Ci sił i odwagi do zmian.

                  Czy się boję tej zmiany? Tylko ktoś nienormalny by się nie bał. Najbardziej boję się tego, że będę mocno tęsknił za dziećmi. Boję się też wynajmowania mieszkań, bo wyrosłem ze współdzielonych, a kawalerka może mnie pożreć finansowo. Może także tego, że będę miał za dużo czasu na realizowanie swoich wielu podupadłych pasji 🙂 Po latach posuchy głodny jestem normalnego, bliskiego i ciepłego związku, choć nie wiem, czy moja umiejętność do korzystania z niego w piekle ostatnich lat nie uległa częściowej atrofii.

                  To nie do końca tak, że nic nie knuję 😉 2020 miał być dla mnie rokiem dużych zmian, ale, przez wirusa, stał się rokiem porażek. Zostałem bez możliwości wykonywania swojej stałej pracy. Znacząco podupadła moja zdolność kredytowa. A moje dzieci nie chodzą do szkoły i ktoś w tym czasie musi się nimi opiekować. Do tego ich matka (moja przedostatnia partnerka, która nigdy nie była moją żoną) za kilka tygodni idzie na dość poważną operację. I znów muszę czekać, choć już tak bardzo chciałem tej zmiany 🙁

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                  2wprzod1wtyl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1177

                    @Dda93 co do pierwszego zdania to nie zrozumiałeś pokazałem to wyłącznie jako analogię skrzywionego spojrzenia a nie że Ty tak masz. Co do reszty ok.  choć przyznam, że nie przekonałeś mnie ( nie ma działania jest jedynie mòwienie)  no ale nie ma takiej potrzeby przy czym jasno chcę podkreślić, że nie umiałbym Ci doradzić co w tej sytuacji zrobić i pewnie sam bym miał lęki, obawy wyjścia z tego.

                     

                    ps

                    Fenix nie chcę zaśmiecać wątku dlatego powiem tylko, że to przyjemne uczucie, że ktoś gdzieś tam myśli od czasu do czasu o mnie, ale też z wzajemnością zawsze ciekawi mnie co u Ciebie i cieszy gdy jestes na właściwej drodze.

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      @2wprzod1wtyl powodzenia i szerokiej drogi nieznajomy, znajomy Wędrowcze 🙂

                      Cmok, no wiesz taki koleżeński bez podtekstów 😉

                      dda93
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 632

                        @2wprzod1wtyl Nie czuję palącej potrzeby przekonywania Cię, czy coś robię czy tylko gadam (wiem, że to drugie w naszym narodzie jest dość powszechne). Moje życie, ja działam (lub się wstrzymuję od działania) i ja ponoszę skutki 🙂

                        Właściwie nowe miejsce zamieszkania miałem już z lekka upatrzone, wstępne rozmowy były – ale COVID-19 finansowo wbił mi nóż w plecy 🙁 Na razie nie szukam nowej stałej pracy, gdyż tę, którą wykonywałem przed wirusem, naprawdę kochałem. Pracuję więc dorywczo. Są też rzeczy, o których dżentelmeni zbyt nie rozwodzą się w towarzystwie pań (słowo „przedostatnia” winno tu być kluczowe…).

                        Każdy ma swoją motorykę działań. Ja na przykład czasem długo dojrzewam, ale potem jestem w stanie zmienić prawie wszystko (miejsce zamieszkania, związek, pracę) w parę miesięcy albo tygodni. Po prostu czasem żeby wprowadzić dobre zmiany muszę albo mieć lawę pod stopami (syndrom kapitana tonącego okrętu), albo się zdrowo wkurzyć 😉

                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 31)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.