Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Padlam ostatecznie
-
AutorWpisy
-
Edytowany przez: maszkara, w: 2014/09/09 14:13
….czytajac,co piszesz widac cale jego dda :whistle: a na rodzinie najlepiej sie wyrzyc.,,,z tego co opisywalas tez wczesniej to zobacz: rozmawiacie,mowisz mu,co zaobserwowalas, z czym Tobie jest ciezko,potem on sie stara bardziej,ale dda i tak wylazi,wlasnie w takich codziennych sprawach.Niby nic,a jednak.I nie twierdze,ze on robi to specjalnie….i nie dziwie sie,ze jestes tym zmeczona.Dlatego uwazam,ze jak czlowiek nie przerobi niektorych rzeczy pod okiem fachowej osoby,to to bedzie wylazic wlasnie w codziennosci.
Z tego,co piszesz naprawde starasz sie go rozumiec,a to bardzo,bardzo duzo.Dlaczego uwazasz,ze powinnas byc bardziej wdzieczna?i dlaczego on tak uwaza?czy on jest wdzieczny,ze ma obok siebie tak cierpliwa i wyrozumiala zone?Edytowany przez: maszkara, w: 2014/09/09 14:14
Jak widac dda rowniez potrafia wpedzac w poczucie winy itp.
Dlaczego tak trudno niektorym pojsc po ta cholerna pomoc?samemu to de mozna w nosie pogrzebac;)maszkara zapisz:
„Dzieki ,naprawde, Ewelina bo juz dzisiaj to zaczelam myslec ze jestem jakas straszna ,niewdzieczna,wiedzma..”Pięknie Cię zmanipulował. Niczym sie to nie rózni od działań alkoholika, zaczynasz chodzić na ”paluszkach” żeby go nie zdenerwować. Pomyśl o pomocy dla siebie, bo dobrze to nie wygląda.
Panama zapisz:
” Pomyśl o pomocy dla siebie, bo dobrze to nie wygląda.”I to chyba jedna z cenniejszych tu rad.Pierwszy krok do uwolnienia się od uzależnienia/jakiekogolwiek/ to chęć zmiany i świadomość problemu….
Maszkaro najwyraźniej Twojemu mężowi tego brakuje.Rozumiem,co czujesz,jak podle jest w domu kiedy nigdy nie wiesz co się zadzieje za chwilę,jak usilnie starasz się robić wszystko byle był "święty spokój" i jednocześnie spalasz swoja energię…ale to nic nie da
Powinnaś zająć się sobą,bo najwyraźniej jesteś osoba współuzależnionąEdytowany przez: maszkara, w: 2014/09/09 14:03
Tak,widac podobienstwo z zyciem z alkoholikiem….
przede wszystkim zadbaj o swoja wartosc.W ost.poscie pisalas,ze zaczynasz wierzyc w to,ze jestes okropna,niewdzieczna itd.Sama wiele razy czulam,ze to ze mna jest cos nie tak,ze nie mam tak zle i takie tam.
Pozwalaj mu ponosic konsekwencje swoich zachowan(nie wiem,to ze Ty jestes zla,ze dzieci nie chca z nim rozmawiac)…
Tak mi sie wydaje….
ja nie dalam rady zyc z alkoholikiem,nie potrafilam sie odseparowac emocjonalnie,kosztowalo mnie to bardzo wiele emocji,nie moglam zniesc mysli,ze moje dzieci maja taka sama sytuacje jak ja,bedac dzieckiem.Ze wpadlam w to samo gowno.
Nie chodz na paluszkach,zeby go nie zdenerwowac.Staraj sie go rozumiec,ale i pozwalaj sobie na slabosci i je akceptuj….
trzymaj sie.Nie pisze wiecej,bo ryczec mi sie chce…maszkara zapisz:
„Przelecialo mi przez glowe ze zyje troche jak zona alkoholika.Od wybuchu do wybuchu i do awantury do awantury….”Współczuję Ci, zycie z kimś kto nie radzi sobie z własną złością i ma wypaczony stosunek do świata, jest bardzo trudne. Mnie bardzo pomogło dowiedzenie/utwierdzenie się w tym co jest dobre, właściwe, dozwolone…Teraz robię swoje, nawet jeżeli się to nie podoba. Co do dawania się wciągać w bezsensowne przepychanki, to tylko siła woli i przekonanie, że to jest właściwe wyjście, a nie kłótnia. Wymagało to trochę czasu, ale da się zrobić. To ciągła walka, więc nie odpuszczaj i próbuj jednak rozmawiać o terapii dla niego.
Trzymaj sie tez Ewelina.Dbaj o siebie i dzieci:) Co tam u ciebie?Wyprowadzilas sie juz?
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.