Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Po terapii…

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 26)
  • Autor
    Wpisy
  • Torquemado
    Uczestnik
      Liczba postów: 901

      Witam.
      Są tu osoby które skończyły terapię? Chciałbym się dowiedzieć, jak widzicie siebie po terapii… Widać jakieś zmiany na lepsze, czy raczej niewiele się zmieniło?

      Eliot
      Uczestnik
        Liczba postów: 52

        Dla mnie decyzja o terapii okazała się dobra. Nie było łatwo, efekty dopiero po czasie, ale terapia to w końcu proces.
        Widzę różnicę na plus: większa sprawność, lepsze kontakty mdzyludzkie, w sensie jakości.
        Więskza świadomość siebie, uczuć, emocji, mniej lęku.
        Przepracowanie poczucia winy (ogromna ulga!)
        Postęp mentalny (jakkolwiek to zabrzmi 🙂
        Wiele sie zmieniło,wewnątrz. Troche na zewnątrz (czyli w działaniu).

        Femina
        Uczestnik
          Liczba postów: 236

          Wieksza odpowiedzialnosc za swoje zycie, wieksza samodzielnosc, odciecie pepowiny od matki, mozliwosc poczucia i nazwania swoich uczuc, wieksza pewnosc siebie, lepsze poczucie wlasnej wartosci, radzenie sobie z nieprzyjemnymi uczuciami, zaakceptowanie swojej przeszlosci, lepsza jakosc zycia, myslenie pozytywne, mozliwosc wylapania negatywnego monologu w glowie, pozbycie sie stanow lekowych i depresji, skupienie sie na sobie, samoobserwacja.

          To na razie tyle co mi do glowy przychodzi.

          Dobra terapia zawsze przynosi efekty. Jezeli chcemy.

          PATRYCJA123
          Uczestnik
            Liczba postów: 471

            Torquemado zapisz:
            „Witam.
            Są tu osoby które skończyły terapię? Chciałbym się dowiedzieć, jak widzicie siebie po terapii… Widać jakieś zmiany na lepsze, czy raczej niewiele się zmieniło?[/quote
            Hej, dawno mnie tu nie było- zakończyłam terapię i chyba musiałam się samodzielnie zmierzyć z życiem i… udało się, choć nie było łatwo i nie jest. Terapia rewelacja jak dla mnie zakończona sukcesem natomiast leczenie moich zaburzeń lękowych trwa nadal – mam tutaj na myśli leczenie farmakologiczne tylko i wyłącznie. Obawiam się, że tej funkcji mojej psychiki się nie wyzbędę więc staram się ją zaakceptować -choć to trudne, ale się staram:). Ogólnie duży pozytyw -dużo pracy łez kosztowała mnie terapia złości, agresji ogólnie nerwów, ale przeżyłam i czuję się silniejsza. Zakończyłam terapię po tym jak stwierdziłam, że wypracowałam t co chciałam – coś musi zostać, no bo wszystkiego naprawić się nie da – więc z czymś muszę żyć. Pokręcona byłam od zawsze więc nadal taka jestem. Wspólnie z terapeutą zakończyłam terapię tzn podjęliśmy decyzję razem na mój wniosek – uważam że to ważne. Skąd u Ciebie zrodziło się to pytanie o zakończenie terapii?

            Torquemado
            Uczestnik
              Liczba postów: 901

              Skąd się zrodziło we mnie to pytanie? Po prostu minął rok od skończonej terapii i tak sobie patrzę na siebie, na siebie rok po terapii i prawdę mówiąc, to niewiele się u mnie zmieniło…
              A co do samej terapii to uważam, że żeby była dobra, czyli przynosząca efekty, to składa się na to wiele czynników. I wcale tu od nas najwięcej nie zależy ( mam na myśli choćby terapię grupową). Jak mamy kiepskiego terapeutę, który nie widzi różnych proceców w grupie, nie reaguje, gdy trzeba, gdy sama grupa często nie ma ochoty pracować, a woli mówić o pierdołach, to nawet największe chęci nie pomogą. Oczywiście otwartość na grzebanie się w swoich problemach, otwartość na trudne uczucia jest bardzo ważna, ale nie od niej wszystko zależy.

              agus
              Uczestnik
                Liczba postów: 3567

                Hej Torqi 🙂

                hmmm…a Ty uczęszczałeś na grupówke ? jeśli tak, to może czas na indywidualną … ale Ty sam powinieneś wiedzieć, co dla Ciebie najlepsze …

                hmmm co do terapii ja chodziłam na indywidualną, w sumie tylko trzy miesiące ( taka terapia- dyrektywna, mająca na celu naprowadzenia mnie na właściwe drogi, skupiajaca się bardziej na teraz i potem), ale podkład kilkuletni miałam… gdy trafiłam na kozetke miałam większy burdel w głowie, jak przed tym co dowiedziałam się o syndromie… ale miałam silną potzrebę zmian, było mi już tak żle że w tamtym momencie w depresji myślałam sobie, źe albo strzelę samoboja… albo terapia mi coś pomoże, praktycznie to była ostatnia moja deska ratunku… ( z takim podejściem poszłam) i całkowicie oddałam się mojej terapeutce…

                zmiany przyszły… ale nie od razu… dwa miesiące po terapii, kiedy stare przecierało się z nowym wpadłam w mega depresję… pół roku… walczyłam… a później nie wiem jak i co … samooo się jakoś wszystko zaczęlo układać, tak jak tego naprawdę chciałam…

                jak teraz jest… nie reaguję emocjami, nie krzyczę, nie kłócę się, nie mierzę swoją miarą, nie mam agresji w sobie, słucham, wyznaczam sobie cele i do nich brne, odpuszczam, najbardziej jestem skupiona na sobie, umię powiedzieć NIE, szanuję i cieszę się z tego co mam, nie pcham się do pomagania innym na siłę, odkryłam i obudziłam swoje marzenia, szanuję siebie i innych, daję prawo sobie i innym do błędów,nie wpadam w czarne dziury- stany depresyjne, a incydent po terapii był ostatnii :), nauczyłam się słuchać samej siebie, co pomaga w dokonywaniu dobrych wyborów, nie robię afer…booo znam swoją wartość … itd, itdddd…. dzięki temu czuję się szcześliwa, spełniona i zadowolona, nie mówię, że zawsze chodzę uśmiechnięta i zadowolona i że się nie denerwuję… ale dzięki "narzędziom" jakie dostałam na terapii… umiem jakoś sobie radzić z problemami …:)
                🙂
                myślę, że ważny w tym wszystkim jest terapeuta… nasze relacje z nim..

                Torquemado
                Uczestnik
                  Liczba postów: 901

                  Cześć Aguś. Tak chodziłem na terapię grupową. Udało mi się nawet ukończyć 🙂

                  agus
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 3567

                    Torqi 🙂 to może rzeczywiście czas na indywidualną…;) wtedy będziesz tylko Ty i terapeuta… wszystko będzie skupione tylko na Tobie 😉 decyzja zależy od Ciebie… 🙂

                    Gratuluję wytrwania..:) Pozdrawiam 🙂

                    Torquemado
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 901

                      Póki co to myślę nad tym. Chodziłem też na indywidualną, także wiem z czym to się je. Mam sporo wątpliwości, czy psychoterapia w ogóle może coś trwałego zmienić w mojej osobie. Owszem daje jakiś tam wgląd w swoje problemy, pozwala je nazwać, ale jak dla mnie to ma małą moc zmiany. Pewnie można powiedzieć, że to moja wina, bo może za mało się staram itd, ale może najzwyczajniej to metoda jest lipna.

                      agus
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 3567

                        u mnie w mieście, którym pracuje ostatnio modna jest terapia połączona z hipnozą…;) 🙂 … i jedna z moich klientek, która 10 lat boryka się z dużą nerwicą dwa razy do roku ląduje w szpitalu w związku z tym… próbowała już wszystkiegooo… ma się temu poddać…:unsure: hmmm ja podchodzę do tego sceptycznie… ale czekam z niecierpliwością jak będzie pooo… jakie będą efektyyy… dam Ci znać :unsure: :unsure: :unsure:

                        Ps. jezdem żywym przykładem, że terapia daje dużooooo….:) 😉

                        Pozdrawiam i ściskam mocnooo…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 26)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.