Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Polecam książkę

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 26)
  • Autor
    Wpisy
  • yucca
    Uczestnik
      Liczba postów: 588

      Zwłaszcza kobietom, które czują, że pragną stworzyć dom, rodzinę, taką jakiej im w dzieciństwie brakowało, ciepłą, pachnącą ziołami i dobrą kuchnią, gdzie słowo "razem" nie jest tylko pustym sloganem, a osoby starsze są skarbnicą wiedzy i dobroci, a nie zbędnym balastem, z którym nie wiadomo co zrobić." Dom nad rozlewiskiem"

      MonikaSz
      Uczestnik
        Liczba postów: 84

        A masz ją może w wersji elektronicznej?Albo wiesz gdzie można ją pobrać?Z góry dzięki.

        doris
        Uczestnik
          Liczba postów: 396

          Yucca, dziękuję. Właśnie wybieram pozycje na urlop i wygląda na to, że skorzystam z propozycji:)

          yucca
          Uczestnik
            Liczba postów: 588

            Monika, niestety nie mam jej na kompie, tylko na papierze. Koszt ksiazki to 32 zł (cena z okładki) za prawie 500 stron. Więc chyba nie jest to aż tak wiele. Na papierze o wiele lepiej się czyta.

            Doris, wobec tego miłej lektury 🙂

            niobe
            Uczestnik
              Liczba postów: 32

              Ja polecam ksiazke "Nadwaga jest sprawa rodziny" Judi Hollis. Ta ksiazka przekonala mnie co do wyboru drogi we Wspolnocie AZ, ale jest w niej tez wazny dla mnie watek wspoluzaleznienia oraz wplywu dysfunkcji rodzicielskiej (matczynej) na uzaleznienie od jedzenia w przypadku kobiet.

              esmeralda
              Uczestnik
                Liczba postów: 150

                Yucca, moja mama obecnie czyta te ksiazke. Spytalam ja, co mysli na jej temat. Ona odpowiedziala, ze jest to historia podobna do Grocholi "Nigdy w Zyciu", czyli takie z zycia wziete. Ja cos czuje pod skora, ze moze to byc zupelnie cos innego. Na pewno duzo zalezy od tego, przez jaki pryzmat wlasnych doswiadczen czyta sie te ksaizke. Do kazdego moze ona przemowic w inny sposob. Byc moze moja mama zobaczyla w niej zwykla historie, moze ja zobacze cos zupelnie innego. To troche tak jak z filmem "Miedzy slowami" ("Lost in Translation"). Dla niektorych byl to nudny film, typu flaki z olejem, a ja cieszylam sie kazda jego minuta. Dzieki za polecenie ksiazki. Gdybym polegala na opinii mamy, to pewnie nie siegnelabym po nia. A tak, czekam, az ona skonczy i bede czytac. Swoja opinie podam pozniej. Pozdrawiam.

                yucca
                Uczestnik
                  Liczba postów: 588

                  Esmeralda. Może i ta książka ma coś z Grocholi, choć ja Grocholi nie lubię. Nie jest to żadna tam filozoficzna ksiązka, z podtekstem dda. To rzecz o kobiecie, odnajdującej własną matkę i chyba też potrzebę matki, zmieniającą swoje dotychczasowe zapędzone życie na coś "mądrego". Mi ta książka przywodzi na myśl raczej "biegnąca z wilkami", ma ten fajny klimat. I myślę że każda kobieta która doszla już do takiego etapu, że chce zmienić swoje życie, z jakiegokolwiek powodu, kobieta która znalazla w sobie i matkę i dziecko może poczuć to ciepełko, za którym tęsknimy, zwlaszcza kobiety nieukołysane, córki chłodnych matek, matek alkoholiczek czy matek- dzieci.

                  Polecam te książkę bo w odróżnieniu od tych wszystkich teoretyczno- psychologicznych rozważań jakie ostatnio czytywałam umiala trafić do moich emocji, a to nie jest łatwe. Zrozumialam, że taki właśnie dom chce mieć, takie relacje tworzyć.Dom w którym ludziom do siebie po drodze. U grocholi nie ma tego klimatu, owszem jest miło i wesoło ale jak dla mnie brakuje tam więzi, kazdy ma swoje życie i swoje sprawy, troche brak "cześci wspolnej". A to wlasnie w "domu…" jest bardzo fajne. Bliskość, gesty, ciepło, bezpieczeństwo. Mam nadzieję, że Cię ona nie rozczaruje, bo faktycznie kazdy może znaleźć w niej coś innego. Ja ją niemal "pożarłam", co mi się nie zdarza jakoś specjalnie często, książka musi coś w sobie mieć.

                  esmeralda
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 150

                    Yucca, nie wiem, gdzie sie podziewasz. Jest lato, wiec byc moze gdzies odpoczywasz.
                    Chcialam tylko napisac, ze przeczytalam te ksiazke i podobala mi sie, choc z pewnym zastrzezeniem. Rzeczywiscie po przeczytaniu ksiazki poczulam w sercu ogromna tesknote za takim wlasnie domem. Poczulam tez tesknote za moja mama. Moja mama potrafi fajnie gotowac, potrafi byc naprawde fajna mama, tworzaca wokol siebie atmosfere cieplego domu. Jest troche prosta, a jednoczesnie oczytana, mozna z nia pogadac na rozne tematy, jest chetna do pomocy (czasem az za chetnie – tez ma w sobie cos z DDcos tam).

                    Jej feller polega jendak na tym, ze jest troche falszywa. Ze potrafi sie usmiechac i pomagac, a za plecami obrabiac tylki. Innymi slowy pomaga nieszczerze. Poza tym jest bardzo krytyczna, o czym pisalam juz watku "Komplementy mojej mamy".

                    Wracajac do ksiazki: ksiazka wywoluje te tesknote w sercu. Jedyne, co mi sie troche w niej nie podobalo to lekka, moim zdaniem, tendencyjnosc ksiazki. Jej plynecie na fali tego, zo obecnie jest modne, czyli wlasnie tematy tesknoty za czyms wiecej niz tylko kariera i ped szczurow. Mialam troche wrazenie, ze autorka doskonale zdawala sobie sprawe, co sie sprzeda. Ale moze to tylko ja.

                    Ogolnie jednak ujmujac, dom i klimat, ktory opisala jest takze dla mnie tym, o czym marze.

                    jackie
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 48

                      Jeśli chodzi o ksiązkę jaką warto przeczytać, to polecam "Rose Madder" Stephena Kinga. To piękna ksiązka o tym, jak z najgorszego upodlenia i najbardziej toksycznego małżeństwa można się podnieść do nowego życia, w którym czeka prawdziwa miłość. Swietna ksiażka, przyprawiona – jak zwykle u Kinga – dreszczykiem grozy. Ale ufam, ze facet wie co pisze, w końcu sam od lat zmaga się z alkoholizmem. W każdym razie książka daje sporą dawkę wiary w odmianę losu.

                      yucca
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 588

                        esmeralda zapisz:
                        „Yucca, nie wiem, gdzie sie podziewasz. Jest lato, wiec byc moze gdzies odpoczywasz. ”

                        Jestem, a raczej bywam, ale ostatnio moje bywanie ogranicza się do czytania forum. A dzieje się to z przyczyn czysto terapeutycznych, a mianowicie dlatego, że w pewnym momencie zorientowałam się, że forum stało się dla mnie pewną przykrywką własnych kłopotów. Za bardzo przypomniało mi to mój rodzinny dom, w którym moja matka miala czas pomagać i wspierać wszystkie mozliwe kolezanki wokół a nie miała czasu na to by pobyć z własną córką, a nawet z sobą samą – by rozwiązywać własne kłopoty, jakie niesie życie, by uczyć tego życia swoje dziecko, zamiast przerzucac na nie wlasne obowiązki.

                        Ja w pewnym momencie zaczęłam robić podobnie, przestalam mieć czas dla siebie samej, a miałam czas dla wszystkich innych. Uzmysłowiłam sobie, że poprzez odkładanie problemów w kąt i zajmowanie się problemami innych (które jakoś wydają się być dla mnie łatwiejsze) nic nie zdziałam. Ot taka niby znana i powszechnie oklepana prawda a jednak zbyt czesto forum stawało sie dla mnie zamiennikiem, zapychaczem i zjadaczem czasu. Tak, że tu bywam, ale w swoim prywatnym życiu przerzuciłam się z gadania na działanie 😉

                        Poza tym ostatnio jakoś mniej tematów mnie pociąga, mniej mi sie w ogóle chce gadać, dyskutować, rozkładać rzeczy na czynniki pierwsze. Moja ponad 2 letnia już bytność na tym forum niesie za sobą konsekwencje tego typu, że wiele spraw poruszanych przez inne, nowe, osoby, przegadalam i przemyślałam już wzdłuż, wszerz i w poprzek i nei widze za dużego sensu by znów to robić, lepiej czerpać z tego wiedze i nauke do tego by działać. Ot chyba taki etap, wole coś robić, naprawiać swoje wlasne rozklekotane życie. Zostawiam więc pole młodym i jeszcze gniewnym którym się chce i potrzebują gadac 😛

                        A co do ksiązki – owszem patrząc obiektywnie, ta ksiązka jak kazde pospolite czytadło nie jest szczytem literackich mozliwości. Bywa naiwna, tyle że dla mnie "sielskość i anielskosć" domu nad rozlewiskiem była tak czarowna, że na całą resztę machnęłam ręką 😉 Jak to się mówi – COS ZA COS 🙂

                        Teraz pochłaniam ksiązke Mariny Vlady – Wysocki, przerwany lot. To ta książka o której była mowa w domu nad rozlewiskiem. Ksiązka faktycznie opisuje życie czlowieka chorego na alkoholizm i jego żony, ktora go wspiera, ratuje… Choć wiadomo, że nie uratuje. Ksiązka jest na swój sposób straszna, ale bardzo wciągająca. Pozycja dosc już stara (1990) a przez to trudno dostępna – pozostaje polowanie na allegro 😉
                        Pozdrawiam

                        Edytowany przez: yucca, w: 2008/07/30 08:02

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 26)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.