Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD święta

Przeglądasz 7 wpisów - od 21 do 27 (z 27)
  • Autor
    Wpisy
  • Mareekk
    Uczestnik
      Liczba postów: 10

      Swięta? po co to komu… czas sztuczności, hipokryzji udawania jakie to wzystko jest wspaniałe i jak bardzo sie kochamy… w dupie mam takie coś. U mnie bywa tak: wigilia u nas w domu, przyjeżdżają tylko dziadkowie wcześniej oczywiście awantura za awanturą, masa problemów, matka wlewa w siebie alko itd itd… a potem przychodzą te durne święta i co? kochajmy sie, są święta… nie kłóćcie sie dzisiaj, jest wigilia… nienawidzę tych tekstów. Na hasło ubieranie choinki zaczyna mną telepać. To samo jest na wielkanoc. Nauczyłem sie już głośno mówić w domu o moim stosunku do tego święta ale i tak dalej słysze że przesadzam… najchętniej to wynająć jakiegoś ateistycznego przewodnika, zabrać plecak racji żywnościowych i iść zwiedzać najgłębsze jaskinie tego świata, jak najdalej od całej tej szopki. Klimat ogólno święteczny na zasadzie ubierania miasta mi sie nawet podoba ale to już jest tylko i wyłącznie kwestia estetyczna

      lol
      Uczestnik
        Liczba postów: 5504

        Swięta mi są potrzebne.;) :kiss: 😉

        mnoga
        Uczestnik
          Liczba postów: 32

          Mareekk zapisz:
          „Swięta? po co to komu… czas sztuczności, hipokryzji udawania jakie to wzystko jest wspaniałe i jak bardzo sie kochamy… w dupie mam takie coś. U mnie bywa tak: wigilia u nas w domu, przyjeżdżają tylko dziadkowie wcześniej oczywiście awantura za awanturą, masa problemów, matka wlewa w siebie alko itd itd… a potem przychodzą te durne święta i co? kochajmy sie, są święta… nie kłóćcie sie dzisiaj, jest wigilia… nienawidzę tych tekstów. Na hasło ubieranie choinki zaczyna mną telepać. To samo jest na wielkanoc. Nauczyłem sie już głośno mówić w domu o moim stosunku do tego święta ale i tak dalej słysze że przesadzam… najchętniej to wynająć jakiegoś ateistycznego przewodnika, zabrać plecak racji żywnościowych i iść zwiedzać najgłębsze jaskinie tego świata, jak najdalej od całej tej szopki. Klimat ogólno święteczny na zasadzie ubierania miasta mi sie nawet podoba ale to już jest tylko i wyłącznie kwestia estetyczna”

          Jak ja bardzo dobrze Ciebie rozumiem. Z tą różnicą, że u mnie ojciec nie pije ok.10 lat. Tylko co z tego, kiedy w domu panuje taka atmosfera jak opisałeś. Dla mnie każde święta, spędy rodzinne na urodziny czy imieny powodują niechęć do wszystkiego. Co innego jesli jest to ktoś bliski, ale spoza rodziny, wtedy inaczej do tego podchodzę.

          Mareekk
          Uczestnik
            Liczba postów: 10

            Poziomko, bo bliskich spoza rodziny dobierasz sama… i przy nich czujesz sie dobrze i to ich określasz mianem przyjaciół. Ja to tak przynajmniej widzę. W wigilie matka nie pije raz sie jej zdarzyło, pamiętam to bardzo dobrze… miało być miło i rodzinnie ja, mój brat i rodzice… to skończyło sie na płaczu awanturze i następnie pokazowym karaniu samej siebie i pokazywaniu patrzcie jak przez was cierpie… wystarczyło abym nabrał takiego podejścia a nie innego. chciałbym kiedyś olać święta i zobaczyć co sie wtedy w domu będzie działo ale chyba nie mam na tyle odwagi a z drugiej strony to i po co… świata nie zmienie

            Gonzopl
            Uczestnik
              Liczba postów: 2160

              Mareekk, no bo Ty chcesz je olewać dla demonstracji, dla matki.
              To trochę uzależnione podejście. Cofam "trochę". :cheer:
              Ty je olej dla siebie, zrób coś innego. Jedź na wczasy, wyjedź na 3 dni nad morze, odwiedź znajomych, idź do kina, co tylko sobie wymyślisz.
              Wszystko co TOBIE sprawi przyjemność.
              Ty jesteś osobnym bytem, a nie trybikiem w maszynerii rodziny.
              Kiedy to zrozumiesz, przestaniesz uważać, że samotny wypad to coś cholernie smutnego.
              Bo teraz pewnie tak uważasz, co? 🙂

              Ja latami brałem w święta dyżury w pracy. I nie czułem smutku, żalu, skrzywdzenia.
              Wręz przeciwnie, dobrze sie czulem z ludźmi, których lubię.

              Edytowany przez: Gonzopl, w: 2012/12/01 12:47

              Panama
              Uczestnik
                Liczba postów: 3986

                Niestety wyjście ze współuzależnienia nie jest takie proste. Cierpimy, czekamy na cud i nie robimy nic, żeby to zmienić. Sama to przerabiałam przez wiele lat. Zeby zrobić to na co się ma ochotę, nie przejmując się tym, co powiedzą, czy pomyślą o tym inni, trzeba się poczuć odzielnym, niezależnym, samowystarczalnym człowiekiem. Toksyczne więzy rodzinne są baaaardzo silne.

                Mareekk
                Uczestnik
                  Liczba postów: 10

                  Gonzo, i tak i nie. Najbardziej to ja chce mieć święty spokój w święta. Tylko że jakoś musze sie przełamać i zacząć patrzeć najpierw na siebie a potem na nich. A samotny wypad… miałem w tym roku jechać na rowerze na miesięczną wyprawę nawet, wszystko było przygotowane, trasa plany sprzętowo-serwisowe itd ale jakoś tak… brakło kasy. Dobra, ale rower to nie święta więc koniec off topowania z mojej strony:P

                Przeglądasz 7 wpisów - od 21 do 27 (z 27)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.