Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Szukanie ryzykownych sytuacji

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 29)
  • Autor
    Wpisy
  • JoannaO
    Uczestnik
      Liczba postów: 20

      Drodzy Forumowicze,

      Kilka dni temu w dziale Ogłoszenia zajrzałam w opublikowaną przez dwie studentki psychologii ankietę (z pewnością kilkoro z Was wie, o jaką ankietę chodzi, bo pod postem znalazło się kilka ciekawych komentarzy).

      Do rzeczy: chciałabym zapytać tych z Was, którzy mają już doświadczenie z terapia DDA, o tzw. ryzykowne zachowania. W ankiecie padło takie pytanie, co wywołało u mnie pewną refleksję.

      Sama borykam się z pewną zachłannością na silne emocje. Jednym ze skutków jest szukanie okazji do zdrady czy flirtu pomimo tego, że jestem w stałym związku. Zastanawiałam się, jak wytłumaczyć sobie swoje postępowanie. Mimo tego, że zdaję sobie sprawę z podejmowanego ryzyka, potrafię brnąć w powierzchowną relację, co oczywiście skrzętnie ukrywam przed partnerem.

      Czy jest to kwestia przywiązania do silnych emocji w dzieciństwie? Zastanawiam się, czy ktoś z Was ma analogiczne doświadczenia z szerokopojętymi “ryzykownymi sytuacjami”.

      truskawek
      Uczestnik
        Liczba postów: 581

        Tak to właśnie nam tłumaczyli na terapii. Znane jest bezpieczniejsze niż nieznane, łatwiej to powtarzać odruchowo, jak jest inaczej niż w domu to nie wiem co mam robić i to wywołuje bezradność.

        Trudno mi naleźć jakąś konkretną sytuację, ale zauważyłem, że nieraz się wciągam w spory, nawet jeśli gdzieś wszedłem z zupełnie innym, lajtowym celem. To nie musi być dosłownie ryzyko, ale muszą być wyraźne emocje.

        2wprzod1wtyl
        Uczestnik
          Liczba postów: 1177

          Według mnie terapia  czy autoterapia zmienia nieco perspektywę, bo w takim procesie często osoby dda zauważają, że są z obecnymi partnerami z innych powodòw niż miłość  lub wręcz zaczynają widzieć, że są z kimś z kim z perspektywy patrzenia osoby zdrowiejącej nie byliby i wcale nie dlatego, że to jacyś źli ludzie.

          Pracując nad sobą zauważysz jakie są Twoje potrzeby, jaki typ mężczyzny Cię pociąga i czy obecny partner spełnia Twoje, że tak powiem preferencje a jeżeli nie to dlaczego jesteś z kimś kto nie jest tym dla ktòrego jesteś wstanie odsunąć innych mężczyzn.

          Ale też możesz zauważyć dlaczego i z jakiego typu mężczyznami wchodzisz we flirt. Czy jest to jakiś powielony schemat zachowań u nich jaki przeniosłaś np. od ojca.

          Jeszcze innym spojrzeniem jest dlaczego w ogôle wchodzisz w powierzchowne flirty. (np. ucieczkowo, nalogowo lub lęk przed bliskością  w zdrowej i wzajemnej relacji).

          Skupianie się wyłącznie nad skutkiem czyli już samym momentem wchodzenia we flirt i prowokowanie sytuacji według mnie nie da odpowiedzi. Warto sięgnąć głębiej i poszukać przyczyn a można to zrobić w procesie zdrowszego spojrzenia na swoje potrzeby, schematy, spotkania z emocjami.

          Ze swej perspektywy mogę powiedzieć, że wchodzenie w takie stany w ktòryms momencie może już być nałogowe a nałòg w pierwszej kolejności według mnie można porzucić poprzez wstrzemiężliwość i silną wolę a pòźniej uczyć się rozładowywać emocje, napięcie, złość a jeszcze pòźniej uczyć się być w bliskiej i zdrowej relacji w tym gdy będą momenty trudne. ( może się to wydawać oczywiste, ale ze swej perspektywy uważam, że nie ma co wyważać otwartych drzwi i warto sięgać po proste i sprawdzone metody).

          Jest jeszcze coś. W procesie zdrowienia dochodzisz do takiego momentu w ktòrym mòwisz sobie ’ że już tak nie chcesz’ i to też napędza by w jakiś 'korzystnych’ sytuacjach nie wchodzić.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 4 miesięcy temu przez 2wprzod1wtyl.
          Jakubek
          Uczestnik
            Liczba postów: 931

            „W procesie zdrowienia dochodzisz do takiego momentu w którym mówisz sobie ‚ że „już tak nie chcesz” i to też napędza by w jakiś „korzystnych” sytuacjach nie wchodzić.

            Na bazie Programu 12 Kroków nazwałbym  ten moment „sięgnięciem dna” i zazwyczaj dopiero od niego zaczyna się prawdziwe Zdrowienie.

            Co do problemu z kompulsywnymi flirtami, romansami, zdradami, warto poczytać o wspólnocie SLAA.

            2wprzod1wtyl
            Uczestnik
              Liczba postów: 1177

              Sięgnięcie dna to też taki moment gdzie dochodzisz do tego, że 'tego nie chcesz’, ale procesie zdrowienia dochodzisz do takiego momentu, że t’ego nie chcesz’ w sensie nie potrzebujesz nawet jak impulsywnie włączają się migawki poczucia straty (np. straty tego flirtu, tego sexu, tej kobiety, takiego 'fajnego’ zycia).

              Rafalkozlowski91
              Uczestnik
                Liczba postów: 3

                Ogólnie ja się przejechałem właśnie na taki flircie bardzo skrzywdzilem osobę z którą byłem do tej pory nie mogę się pogodzić z tym że tak ja skrzywdzilem. Jestem na początku terapii i wiem że usprawiedliwianie takiego zachowania jest nie właściwe. Bo zdrada nie ma żadnego usprawiedliwienia a takie flirtowanie to właśnie zdradzanie swojego partnera

                JoannaO
                Uczestnik
                  Liczba postów: 20

                  Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Odniosę się na początku do tego, co napisał Rafał: ja nie szukam usprawiedliwienia dla swoich słabości. Chcę zrozumieć tylko pewne mechanizmy i przyczyny tych zachowań.

                  Jakubku, dla spokoju ducha zrobiłam test SLAA i wychodzi na to, że ten problem mnie nie dotyczy. Może uściślę pojęcie flirtu: mnie nie interesuje nawet samo zbliżenie fizyczne z innym mężczyzną, wielokrotnie wycofywałam się w decydującym momencie. Zdecydowanie bardziej zależy mi na silnych emocjach w procesie “flirtu”. To może być np.rozmowa telefoniczna, o której nie wie mój partner. Ba, rozmowa ta wcale nie musi mieć żadnego kontekstu erotycznego. Tak naprawdę nie zależy mi na tym kontekście. Interesują mnie tylko te silne emocje, o których wspomniałam w pierwszym poście.

                  Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie, po co w ogóle (świadomie) wybieram takie sytuacje. To nie nałóg, ale z pewnością jakiś rodzaj ucieczki. Pytanie, przed czym. Wydaje mi się, że związek, w którym jestem obecnie (mam już prawie 40 lat), pomimo tego, że nie jest idealny, jest chyba najlepszym związkiem w moim życiu. Tym bardziej nie potrafię pojąć, dlaczego i po co uciekam w silniejsze emocje.

                  dda93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 628

                    Joanno, możliwych odpowiedzi jest wiele i tak naprawdę trzeba byłoby dłużej z Tobą porozmawiać, żeby ocenić, która może być najwłaściwsza.

                    Może być tak, że Twój związek, obecny partner jednak nie zaspokaja wszystkich Twoich potrzeb i dlatego szukasz dodatkowej stymulacji na zewnątrz. Może na przykład – mimo wielu innych zalet – nie potrafi sam z Tobą czasem poflirtować lub nie da się z nim porozmawiać na niektóre tematy.

                    Odpowiedzią może być też to, że jesteś akurat w takim momencie życia. W okolicach 40-tki czasem ludzie dokonują podsumowań i zastanawiają się, czy na pewno mają to, do czego dążyli. Przestają wierzyć, że będą wiecznie młodzi i zdają sobie sprawę, że kiedyś nastąpi tego wszystkiego koniec. Dlatego próbują wyjść na zewnątrz związku i dokonać „rozliczenia ze światem” – na przykład pójść na platoniczne spotkanie ze swoją niedoszłą randką z lat szkolnych.

                    Może być też tak, że żyją w Tobie fragmenty dwóch niewystarczająco scalonych ze sobą osobowości, z których jedna jest w tym związku szczęśliwa, a drugiej czegoś brak. Powodem takiego „rozszczepienia” osobowości mogą być traumatyczne przeżycia, takie jak np. przemoc seksualna. Powodem mogą być też po prostu niezaspokojone kiedyś ważne potrzeby, przez które zostałaś sklasyfikowana jako DDA.

                    Jest jeszcze coś takiego jak „rozcieńczanie mleka”. Ponieważ boisz się, że za dużo spraw zwalisz na swój najważniejszy związek, i że przez to on nie wytrzyma, czasem DDA uruchamiają „równoległe ścieżki”, żeby zmniejszyć własne napięcie i oszczędzić swój najważniejszy związek. Czasem bywa to ryzykowne. Bo wystarczy, że trafi Ci się ktoś, kto chce czegoś więcej, i już mogą być straty w ludziach…

                    Z tego co pamiętam, z kobiecego punktu widzenia takie zachowania jak mówisz odbierane często są już jako „emocjonalna zdrada”. Z mojego, męskiego punktu widzenia, takie niewinne flirty były kiedyś dla mnie dowartościowaniem, rodzajem obiektywnego „sprawdzenia się”. Ale też ostatecznie wstępem do mającej nastąpić później pełnej zdrady. Na początku możesz nie zdawać sobie nawet z tego sprawy, ale dla partnera czy partnerki jakikolwiek sygnał, że to drugie np. podkochuje się w koledze czy koleżance z pracy powinien być już ostatecznym dzwonkiem alarmowym.

                    Związki przechodzą kryzysy. Nawet w najlepszych może się to zdarzyć po 3 czy po 7 latach (a co dopiero po 10 czy 20). Warto wtedy nad tym wspólnie się zastanowić (wyjechać gdzieś razem, zawieźć dzieci na weekend do babci, cokolwiek, by przerwać monotonię) albo udać się na terapię par. Uważaj, bo Twoja podświadomość wyprzedza Cię w działaniach o krok. Warto jest więc zareagować, zanim będzie za późno.

                    Jeszcze jedno słowo na temat tego, gdyby rzeczywiście zdarzyło Ci się kiedykolwiek zdradzić partnera i doszłoby między Wami do rozstania. Z tym da się żyć, ale to blizna dla obu stron na całe życie. Jeśli potem spotkasz kogoś nowego i będziesz z nim chciała nawiązać związek, proszę, nie mów mu, czy i jak zdradzałaś. To potrafi być bardzo raniące. Potem ten ktoś godzinami zastanawia się, czy jest przez Ciebie traktowany poważnie, czy też jest dla Ciebie tylko „odskocznią” albo „kolejną znajomością z motelu”. Chyba, że potrafisz mu to wytłumaczyć…

                    Dzięki za odwagę podzielenia się z nami tą sprawą. Uważaj na siebie i życzę Ci jak najmniej pułapek na Twej drodze!

                    2wprzod1wtyl
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 1177

                      Też gdzieś czytałem o tym, że zdrada emocjonalna a taką jest wchodzenie we flirt, myślenie o kimś, fantazjowanie szukanie kontaktu jest niszcząca  i nie chodzi o moralność a o samą relację.

                      Dlatego zgadzam się z Dda93, że już sam fakt warto w sobie poobserwować, bo jest on mocnym sygnałem.

                      W sumie pisząc o tym na forum już zaczęłaś obserwować, zadawać pytania. Byc może nie uzyskasz tutaj odpowiedzi, ale i tak odbieram ten Twòj krok jako szukanie przyczyn i rozwiązań a to według mnie pròba powalczenia o siebie i związek. (zdecydowanie jest to znacznie lepsza droga niż brnięcie w kłamstwa, bo życie w prawdzie jest o wiele lżejsze)

                      Życzę trafnych diagnoz i skutecznych rozwiązań.

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 4 miesięcy temu przez 2wprzod1wtyl.
                      JoannaO
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 20

                        dda93,

                        Dziękuję za bardzo ciekawy komentarz. Przeczytałam go kilka razy i próbowałam przyporządkować swój przypadek do jednej z podanych przez Ciebie przyczyn. Bardzo ciekawe jest to, co opisujesz z męskiego punktu widzenia: flirt bywał dla Ciebie formą dowartościowania się. Zastanowiłam się nad tych chwilę i doszłam do wniosku, że mogę odczuwać podobnie. Jednak najmocniej odczuwam coś, co opisałabym potrzebą dreszczu emocji w podejmowaniu ryzyka: robię coś za plecami partnera i usprawiedliwiam się przy tym nieudolnie, że przecież to nic fizycznego, że nie ma znaczenia. Są dni, kiedy jakiekolwiek wyrzuty sumienia są sparaliżowane. Myślę sobie wówczas: a cóż z tego, jeśli nawet pójdę z kimś do łóżka? Później poczucie winy wylewa się na mnie podwójnie i bywa ciężkie do zniesienia. Czy to forma masochizmu? Przecież wiem, że to działanie destrukcyjne.

                        W moim pierwszym poście, od którego zresztą postanowiłam zawalczyć o siebie, napisałam, że bywają sytuacje, w których mam wrażenie, że jestem pozbawiona uczuć i empatii. Z kolei innym razem uczucia i empatia wybuchają ze zdwojoną siłą.

                        Na koniec mojego komentarza dodam, że zaczynam właśnie pierwszą lekturę o DDA.

                        Jeszcze raz dziękuję.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 29)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.