Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD to tak bardzo boli nie wiem co robić..

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 52)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Czuję się żle, okropnie.. chce mi sie wyć.. straciłam go.. kochałam tak bardzo, a on mnie zostawił po 1,5 roku zwiazku piszac smsa..
      nie mogę spać.. nie mogę jeść.. w ciagu 2 dni schudłam 2 kilogramy… czułam się taka szczęśliwa przy nim, teraz nie mam nikogo.. znowu sama.. wszyscy mnie wciaż porzucaja.. ja tak nie chcę.. jestem dda.. nigdy nie miałam normalnego ojca.. nie miałam wsparcia.. nigdy z nim nie rozmawiałam i nie rozmawiam.. boję się go.. czuję strach przed nim.. nie wiem co robić… pogodzic się? jak?
      jak zastapic ta pustkę? mam wrażenie, że juz nigdy nikogo nie poznam, że wciaż będę sama.. nikt nie jest zdolny do poświęcen.. ja się poświęcałam i kochałam chyba za mocno.. SAMA.. SAMOTNA.. BOJE SIE.. I CZUJE OKROPNA PUSTKE.. I PRZESZYWAJ¡CY BOL..

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        znam ten bol,to samo spotkalo mnie miesiac temu..ziemia usunela mi sie spod nog..
        w tym momencie najwazniejsze jest-nie piszdo niego,nie dzwon,nie pytaj czemu,nie blagaj,najlepiej zmaz jego numer
        no i jeszcze jedno-nie jestes sama
        trzymaj sie

        Motylek
        Uczestnik
          Liczba postów: 10

          tak bardzo chciałabym powiedzieć że wszystko szybko wroci do normy,wiesz?ja tez niedawno to przezyłam,zerwanie przez smsa.Tak naprawde to nadal to przeżywam.Najpierw przeżyłam rostanie bo wyjechał,a jak wrocił musiałam przejsć to jeszcze raz bo on zdecydował sie na odejście.Oczywiscie piszac smsa.Jak u Ciebie.Jakos sobie radze,ale boli nadal.Podobno bol musi minać.Ale wiesz facet nie zasługiwał na Ciebie.Miłość polega na tym że jest sie ze soba na dobre i na złe słyszałas ta piosenke?"mimo wszystko kochaj mnie"czy jakos tak.Tak własnie powinno być,kochac druga osobe mimo wszystko.Ode mnie facet odszedł bo okazało się że nie jestem księzniczka,ze jeste,m człowiekiem ktory ma ogromne problemy ze swoja psychika i emocjami.Na poczatku jeszcze walczyłam,ale chyba go tylko denerwowałam ,bo on własnie robił kariere i nie chciał abym mu przeszkadzała.Nie chce mowic że bedzie miło,kurcze…na poczatku nie bedzie zreszta sama wiesz co czujesz.nie poddawaj sie mimo bolu,nie jest chyba tego wart.i to wcale nie jest tak że łatwo mi mowić ,przechodze rozstania tak samo jak inni,bardzo emocjonalnie…

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Dziękuję za odpowiedż.. Przeżywam już to z nim drugi raz. Najpierw zerwał ze mna piszac smsa, że chce odpoczać.. Cierpiałam.. bardzo.. Potem wrocił powiedział, że tęsknił i że mnie kocha, a po jakimś czasie znowu napisał smsa i definitywnie zerwał.. zero wytłumaczenia.. sms.. jakie to proste i wygodne dla niego.. poczułam się jak zabawka, ktora się znudził i ktora już można wyrzucić…

            Motylek
            Uczestnik
              Liczba postów: 10

              wiesz on pewnie też w jakis sposob to przeżywa,chciał wracać więc pewnie nie jest tak że nic nie czuje,ale z ludmi tak nie można postępować.ja jestem bradzo zła,jakoś nie radze sobie z tym najchętniej wykrzyczałabym mu w twarz jaka z niego świnia,ale poco?pewnie i tak nie zrobiłoby to na nim wrażenia,¼le się czuje,chce aby sie do mnie odezwał ale ja juz nigdy nie zrobię tego pierszwego kroku.i wiesz mimo tego że zrobił tyle złego to ja nadal o nim mysle,i pragnę z całego serca.Ale musze wziaść się w garść.Ech to takie bolesne…:( 🙁 Może to jakiś rodzaj masochizmu??

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Motylku nie możesz o nim myśleć!! KONIEC!!! Ja też sobie to obiecuję, jest to trudne.. wiem ale zarowno ty jak i ja musimy się z tym pogodzić… Ja ostatnio mam huśtawkę emocjonalna.. od czarnej rozpaczy, braku sensu, pustce i tęsknocie, dochodzę do złości.. jestem wściekła.. jak można tak kogoś traktować.. jak można mowić kocham cię, przy tobie czuję się tak dobrze, tęskniłem… itp….a po 2 tyg zrywać piszac smsa, jak można???!!!! jak można kogoś tak trzymać w napięciu, odpocznijmy… cisza… kocham cię…. a potem KONIEC.. co to wogole znaczy… Jestem zła.. a po chwili znowu chce mi się wyć.. nie wiem czy komuś znowu będę potrafiła zaufać… jemu ufałam..

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  wiem że nie mogę o nim myśleć tym bardziej że minęło juz duzo czasu.niesety serce nie wybiera,ale wiem że to się skonczy że przstane cierpięć.Wiem co czujesz..kurde wiesz facet ktory ze mna zerwał przynosił mi roze potem po tygodniu zrywał…potem znowu…ale najgorsze jest to że robił tak około dziesięciu razy…naprawde po jakimś czasie zaczełam liczyć…nie pamietam kiedy juz mnie złamał zupełnie,ale był taki moment ze nie mogłam nic,nie mogłam iść do szkoły,wyjść gdziekolwiek,nie mogłam…10 razy…ja nie wiem jak ja to przezyłam,ale przzyłam i wiem ze teraz dam sobie radę.i wiem że ty tez dasz sobie radę.trzba byc silnym bo uczucie wreszcie przyjdzie.inne,byc mo ż ebardziej warto ściowe,ale o tyle jest dobrze ze sa juz pewne doswiadczenia.Ufaj innym.jedna osoba nie może zawieść Twojego zaufania.i miej marzenia.cały czas.nie poddawaj sie!!!iem że dda to osoby ktore mimow szystko sa bardzo silne,od dziecinstwa wszystko jest pod gore,i jakos trzeba sobie radzic.siła jest w nas:):):)

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Masz rację Motylku!!! Jesteśmy silne!!! Musimy być… choć od mojego rozstania z nim minał dopiero tydzien.. i mam chwile załamania.. rozmawiam ze znajomymi, biorę leki i jakoś się trzymam.. Chcę żyć!! Oni nie zasługuja na nasze uczucie, nie zasługuja na to, żeby o nich myślec i się zadręczać.. Mamy prawo do szczęścia, i o to szczęście musimy zadbać same, same zatroszczyć się siebie.. Nie wiem jak ty przeżyłaś takie ciagłe rozstania? Mogę się spytać czy zawsze rozstawał się z toba piszac smsa? Chciałam zapytać jak po tym wszystkim do niego wracałaś, ale wiem, że ja zrobiłabym pewnie to samo.. chociaż może czase zaprzeczam..

                    Będzie dobrze!!!! Musi być!!!

                    Motylek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 10

                      zawsze rozstawał sie piszac smsa,zawsze…spotykał się ze mna i wszystko było ok ,potem po około tygodniu miał jakis kryzys i ze mna zrywał,zawsze pisał że to już koniec,ze trudno nie udało się, a ja myślałam że oszaleję.i wkoncu kiedyś tam zadzwonił,i wiesz co powiedział?że nie może ze mna być bo w czerwcu jedzie do stanow na trzy miesiaće,co za bzdura…a ja wracał ale jak?kurcze trudno mi było..chciałam znim być,nie miałam szacunku do siebie….dopiero poxniej zrozumiałam że nie był tego wart.ja nie byłam aniołem w tej relacji,dałam mu trochę popalić ale on po¼niej przeszedł samego siebie…chciał po¼niej żebym czekała na niego przez rok,a on jak wroci ze stanow to może ze mna będzie…tyle przeszłam nie mogłam się na to zgodzić,chyba by,m zwariowała przez ten rok,i zerwałam z nim kontakt,nie kłocilismy się,nie obraziłam się,czasem jeszcze przysłał jakies zyczenia ale potem zaczał jawnie demonstrowac swoja niechęć do mnie,wiesz gg to narzędzie diabła:)i przez nawet głupie gg można zrobić taka przykrośc drugiemu nawet z nim nie rozmawiajać.może to dziecinne i nie wart się tym przejmować,natomiast ja bardzo cierpiałam,cierpię do tej pory:(ale duzo czasu minęlo,i mam nadzieje ze tu juz wkrotce się skonczy.spotykam się z juz z kimś,ale przez to co się stało nie moge dać mu szansy,jakoś nie jestem gotowa.Wiesz tydzien od zerwania to naprawde niedługo,i na pewno woj bol jest ogromny,większy niz ja teta z przeżywam,bo to poczatek,ale nie pisz do niego,nie kontaktuj się z nim,nie am sensu.gdzies tu pisałam jak sobie radzić ze złamanym sercem:)to trochę żartem ale nie wiadomo co komu pomoże:)

                      truskawka38
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 94

                        Napiszę tutaj pewne moje cytaty co ok. 4 miesiace temu napisalam na tym forum,gdy przeżywałam podobnie jak Ty Aniu,jak pozostali…

                        "Mnie boli milczenie,unikanie odpowiedzi na podstawowe pytania. Boli mnie poczucie winy ,ogromne,samotności…odrzucenia…
                        Wkurza mnie to,że nie umiem sobie poradzić z tym by się nie przejmować,by jeśli czuję,że ktoś mnie nie chce by dać sobie z tym spokoj. Moje własne poniżanie się, z jednej strony złość o wszystko,z drugiej zaglaskanie ,sprzeczne emocje. Boli mnie to,że ktoś kogo bardzo kocham nie chce mnie uwolnić od siebie, a jak ja to chcę zrobić,to nie umiem,bo mam poczucie winy…. estem bardzo uzależniona od miłości,a zwłaszcza takiej ,ktora jest nieosiagalna. Trwa to juz bardzo długo,im bardziej kogoś nie ma,im bardziej się odcina,im więcej dowodow daje,że mu nie zależy,tym bardziej kocham…zaczynam wariować,bać się odrzucenia,czuję się nikim,czuję,ze wszystko złe to ja…
                        Nie umiem się na niczym skupić,tylko ciagle myślę o tym jednym.
                        niby pokochał mnie,a ja jego naprawdę….bo chcialam odrobinę miłości,czułości,zainteresowania,przyja¼ni..jak kolwiek miałoby to wygladac. Od czasu do czasu sie widywaliśmy,często,codziennie prawie rozmawialiśmy…czasem telefony..
                        Od 3 lat ten ktoś coraz bardziej mnie unika,a ja coraz bardziej cierpię…
                        Choć nigdy nie powiedział wprost,ze trzeba skonczyć ta "chora" miłość,to ja już kilka razy byłam u kresu wytrzymałości. Wiele spraw,wiele faktow przemawialo za tym,ze jestem mu niepotrzebna…mimo,ze zaprzeczał…

                        Stałam się zla,okrutna,chcialam szczerej rozmowy z nim,nigdy na to się nie zdobył.Tlumaczył swoimi problemami.Chciałam pomoc je rozwiazać,też się odcinal.
                        Powinnam zapomnieć o tym wszytskim,nie myśleć,zrozumieć ze mnie nie chce,takiej problemowej osoby.Potrzebny mu ktoś wesoły,zadowolony z życia.
                        Ale ja nie umiem:-( Jednego dnia, chcę go uwolnić od siebie. Dac spokoj,drugiego dnia,błagałabym ,zebrałabym o odrobinę zainteresowania i uczucia…
                        wiedzac,ze jest to tzw. toksyczny ,zły zwiazek normalna osoba bez DDA czy podobnych problemow zakonczyłaby .Może też z zbolem,ale wiedziać,że ktoś rani,że to niepewne,chore,że trzeba walczyć ,skonczyłaby to dla własnego dobra. Tu działa jakaś podświadomość,to,ze kiedyś nie wolno było żadać uczucia, było się ponizanym….teraz ma być tak samo. To jest jakby dla nas normalne,tak nam wpojono.Tak nas nauczono. Ciężko mi to wyrazić,poprostu to dziecko bez miłości,woła teraz,krzyczy w nas o ta miłość i zachowuje się tak jak kiedyś w dziecinstwie….Jak zasłużysz będzie nagroda,skoro nie zaslugujesz,jesteś niczym,jest kara… "

                        potem po kilku tygodniach lub po miesiacu,nie pamiętam dokładnie napisalam to :

                        "Zrobilam cos podobnego,napisalam do osoby,ktora bardzo kochalam,ze koniec,że muszę się leczyć…
                        Muszę się leczyć z tego wszytskiego i z obsesyjnej do niego miłości…

                        Rozmawiał dziś ze mna chwilkę po kilku miesiacach praktycznie milczenia,chwilka była sucha, zimna,choć ja się cieszyłam…odszedł… mimo,że był..
                        Nie chciał rozmaiwać…tylko grzeczność…
                        Rozumiem go,nie mam żalu…

                        Napisalam mu,powiedziałam,że muszę się leczyć,że muszę skonczyć to….
                        A teraz tak starsznie się boję:-((

                        Ten On dla mnie nie był dobry…od dawna ,od 3 lat,a ja się łudziłam… "

                        Potem znowu przyszło zwatpienie i znowu żal…smutek i te slowa moje tu:

                        "Mnie boli jak ktoś jest przyjacielem tylko do czasu,gdy jestem tej osobie potrzebna w taki lub inny sposob,neikoniecznie fizycznie,co psychicznie. Kiedy okazuje się,że ktoś stwierdza,że jestem problemowa,unika kompletnie się izoluje,bo po coż ktos taki,jak ta osoba ma własne problemy…

                        Nieważne co się czuje,wazny egoizm…ja tak czuję…
                        Nie ma prawdziwej miłości czy przyja¼ni,gdy jedna osoba tylko czerpie,nie dajac niz w zamian. A potem ni stad ni zowad znika sobie bez slowa,rzuca jak smiecia.

                        nie można tracić nadzieji w ludzi,a naprawdę to w siebie..to chyba nam najbardziej potrzebne,wiara w siebie,ze jesteśmy warci uczuć…

                        Jeśli chodzi o mnie,to choć juz wiele wiem,wiele rozumiem, to nadal nie umiem zapomnieć,wyrzucić,nie myśleć o osobie,ktora mnie tak potarktowała:-(

                        Najgorsze to to,że nie myślę o nim ¼le,mimo wielu ciosow.W podświadomosci ciagle chciałabym by był…nawet za cenę własnej godności i ponizenia…

                        To tak jakby dane mi było być taka,cieprpieć i być nikim. "

                        Dziś myślę nieco inaczej…wiem,ze popełnilam wiele błędow,ale mimo to mialam prawo czuć co czułam. Wiem,ze mam parwo wcale się nie odcinać,zapominać. Zapomnienie o nim zupełnie dałoby mi tylko spokoj na chwilę,nie rozwiazałoby problemu, być może po¼niej w życiu( bo zdarzało się tak z innymi meżczyznami i przyja¼niami) ten schemat powtorzyłby się.
                        Poszlam na terapię przez to własnie, zajrzałam w siebie.Powiedziałam sobie,ze nie jestem silna,ze mam prawo plakać,czuć żal,złość do niego i w ogole…zmierzyłam się z tym co mnie spotkało,poddalam się. Zajrzalam w to z innej strony,dlaczego tak do tej pory się dzialo,dlaczego pozwalałam,dlaczego się poniżałam,dlaczego jestem taka,ze ludzie milcza ,olewaja ,a potem jak chca czegoś to wracaja… doszłam so wniosku,ze jestem DDA ,wspoluzalezniona ,uzalezniona od ludzi,od miłosci o tego,ze czuję się dobrze,gdy ktoś mnie kocha… a sama siebie nienawidzilam,nie kochałam…

                        Po tych 4 miesiacach, zaakceptowalam to,ze tak się stalo,choć w sercu coś jeszcze jest,ale wiem,że miał prawo odejsć, może też miał probelmy a nie umiał sobei radzić,nie był świadomy,wolał ucieczka rozwiazac…nie wiem,nie moj,jego problem…
                        Było mi ogromnie cięzko,nadal bywa,ale czuję sie inaczej ,zaczynam się lubić i czuć wlasna wartość niezależnie od ludzi…
                        Czasem coś się we mnie buntuje..egoizm?? Nie chcę być egoistka myślec tylko o sobie,ale z drugiej strony wiem,ze jak zacznę dbać o siebie,to w koncu ludzie zaczna i dbać o mnie,jeśli nie trudno…
                        i wiecie, podobnie było z nim,poznalam w internecie i na gg się skonczyło,choć znaliśmy się 4 lata realnie…

                        Ostatnio mowię sobie coś takiego:
                        "Nikt nie jest ani lepszy ,ani gorszy ode mnie, każdy jest inny" Każdy ma prawo czuć co czuje i ja mam prawo czuć to co czuję.

                        Trochę chaotycznie napisane…

                        Pozdrawiam

                        Gosia

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 52)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.