Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD to tak bardzo boli nie wiem co robić..

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 52)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      gdzie iść, jak nie ma dokad pojść?

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        nie wiem skad mi sie to nagle wzielo, ale jakas taka potrzeba pojednania z moimi ex, nigdy nie rozstawalam sie w niezgodzie, dawniej wydawalo mi sie, ze to dlatego, ze mam taka klase, zawsze bardzo wyrozumiala, teraz raczej postrzegam to jako przejaw tego ogromnego strachu przed odrzuceniem.
        Ale jakis czas temu, kiedy bolesnie doswiadczylam tego, ze wcale nie jestem bez winy i ze to ja ze strachu (pierwotnego 😉 )przed bliskoscia i miloscia, podswiadomie odrzucam uczucia i komplikuje,jeszcze nie umiem tego ubrac w slowa, zaczely sie cos dziac, dotarlo chyba do mnie, ze musze zaakceptowac moich rodzicow, ze nie wykrzesam z nich nic ponad to co do tej pory dostawalam, jezeli jednak stanie sie inaczej cos cie zacznie zmieniac, bedzie to dla mnie mila niespodzianka.
        Ale jak zaczelam wczesniej pojawila sie we mnietaka wewnetrzna potrzeba pojednania z moimi ex.zaczelo sie od ojca mojej coreczki, z ktorym nie utrzymuje zadnych kontaktow. Chyba przezstalam szukac winnego naszego rozstania,niedojrzelismy do roli rodzicow, konsekwencja tego jest to, ze w tej chwili otwarcie i szczerze potrafie rozmawiac z moja coreczka na ten temat i nie kluje mnie w piersi ;), juz go nie nienawidze.Osoby z ktorymi mam cos do zalatwienia wyskakuja same jak z kapelusza w moim umysle. kojejna osoba byl moj ex, za ktorego prawie wyszlam, bylam z nim mimo, ze nigdy go nie kochalam, wrecz nie znosilam, kiedy mnie dotykal wywijalam sie na druga strone z niecheci i mam tu na mysli, kiedy nawet probowal dotknac mojej reki, nie znosilam go, mimo to przez 10 msc. spotykalam sie z nim.niedawno zadzwonilam do niego, bardzo sie ucieszyl, ze sie odezwalam, poukladal sobie zycie, jest szczesliwy, nie ma do mnie zalu, postanowilisy byc w kontakcie, no i teraz zostal mi mezczyzna, ktorego wciaz kocham, a z ktorym nie jestem, nie sluchalam co do mnie mowil, jak sie rozstawalismy, twierdzil, ze potrzebuje czasu, zeby sie nad wszystkim zastanowic, kocha mnie, ale nie az tak mocno jak na to zasluguje- jego slowa, pozniej, ze jestem dla niego wazna, to jest na pewno uczucie, emocje, ale nie milosc o ktorej marzy, no i rece mni opdaly, oczywiscie w ramach odwetu stwierdzilam, ze ja tez nie wiem co do mniego czuje, teraz ze soba nie rozmawiamy, ja zwyczajnie kiedy go spotykam, udaje, ze go nie widze, przeprowadzilismy po rozstaniu wiele szczerych rozmow, z mojej inicjatywy.Ale sytuacja wygada teraz jak wyglada.Mnie jest ciezko, bo widze swoje bledy, ale nie widze mozliwosci, soposobu na ich naprawe

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          witam…moze moja historia wydac sie nudna,banalna itd ..ale coz …poznalismy sie 3miesiace temu,on zabiegal o mnie od poczatku,bardzo szybko sie we mnie zakochal,a przynajmniej tak mowil, ja bylam nieufna jak zawsze,wkoncu stalo sie i zakochalam sie w nim,przezylam bardzo piekne chwile,nigdy nawet nie marzylam,zeby ktos chcial ze mna przebywac tak czesto i tesknic,..po pewnym czasie ogarnal mnie strach zaczelam sie bac ze wszystko sie skonczy,ze on odejdzie…juz mialam za soba przykre doswiadczenie,..pewnego dnia spotkalismy ie jak zawsze, on powtarzal jak bardzo mnie kocha itp itd…mielismy sie spotkac nastepnego dnia…tak juz sie jednak nie stalo…nie odezwal sie minely 4dni zaczelam sie martwic,z jego strony nie bylo zadnego odzewu,dzwonie…nie odbiera…pisze smsy..nie odpisuje…co sie stalo?…wtedy zaczely sie najgorsze dni w moim zyciu…zzaczelam podejrzewac ze specjalnie nie odbiera moich tel,wiec podstepem zadzwonilam z innego telefonui…odebral…pytam co sie stalo..co mu zrobilam…tak naprawde byl to 10minutowy monolog z mojej strony…on tylko sluchal…jaakie niejasne tlumczenia,ze nie ma czasu pracuje tak nagle nie ma czasu?…nawet mu mowilam jezeli nie chcesz tego ciagnac wystarczy porozmawiac o tym ze mna…przeciez nic na sile…nie jestesmy dziecmi…pytam sie na koniec czy wogole mam sie odzywac..’oczywiscie’ odparl…jeszcze dodal: ja sie odezwe, porozmawiamy….wstapila nowa nadzieja we mnie ze moze nic straconego,przeciez tak bardzo go kocham…nie odezwal sie..znowu ja zrobilam pierwszy krok i zadzwonilam…wtedy jego slowa powalily mnie na kolana…po moim pytaniu co dalej z nami uslyszalam :nie wiiem nie zastanawiallem sie nad tym jeszcze …,jestem zmeczony wlasnie wrocilem z pracy a ty mi karzesz sie nad czyms zastanawiac…na to ja: no tak wkoncu nie jest to tak wazne …przytaknal:(,zapytalam sie kiedy mi laskawie wyjasni to wszystko,powiedzial ze wnastepy dzien…nie wyjasnil nie odewal sie wogole….mija wlasnie 5 tydzien…i nie moge sie doczekac odpowiedzi ..zreszta juz zwatpilam….teraz czytam na gg jego opis: misiaczku…gwiazdeczko…ma kogos?a moze juz mial jak ja bylam:(…jestem w rozsypce,glowa nie przestaje bolec…łzy leca mimowolnie… tysiace pytan ,co zle zrobilam.czuje sie coraz gorzej…nastroj zmienia sie co chwile ,on towarzyszy w moich myslach 24h na dobe…az mecze sie ze soba…,wszystko mi go przypomina gdy przejedzie nawet glupi samochod podobny do jego ,nogi mi sie uginaja….wiem glupie….zadaje sobie pytanie skoro traktuja mnie jak smiecia… to moze nim jestem…

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            NIE JESTES SMIECIEM – OSZALA£AS 🙂 , u mnie sytacja byla bardzo podobna, pamietam jak wiele bolu przezylam, jak wspominam to wszystko, nie moge uwierzyc, ze to przezylam, tez bylo jak w bajce, do tego stopnia, ze nawet kupil z mysla o naszym wspolnym zyciu mieszkanie i nagle trach, teraz, po 8 msc terapii, na ktora sie zdecydowalam, ze z ta rozpacza po rozstaniu sobie sama nie poradze, dopiero teraz powoli jestem w stanie sie temu przyjrzec. Rozpadlo sie rowniez nagle. Na poczatku prosil mnie o czas do zastanowienia, jednak ja nie bylam wstranie sie z tym pogodzic, nie potrafilam wytwac w ciszy nawet jednego dnia, pozniej stwierdzil, ze jednak dluzej nie da rady. Dalczego oni nie rozumieja, ze my potrzebujemy slow, rozmow. Ja nie popuszczalam, dzwonilam, probowalam rozmawiac i rzeczywiscie, wiecej i bardziej szczerze rozmawialismy ze soba po rozstaniu niz w trakcie zwiazku , wie, ze chodze na terapie, staralam sie wyjasnic co sie ze mna dzieje, trwa to 8msc, caly czas nie jestesmy razem, w tej chwili probuje pogodzic sie z mysla, ze moze nigdy sie to nie zmieni, ale jest mi ciezko, starm sie jakos to poukladac, troszke na spokojnie. nie wiem co bedzie dalej. OPozornie i zdaniem moich kolezanek, to on jest wszystkiemu winien, ale to nie do konca tak i ta swidomosc wcale mi nie pomaga. Ostatnio spotkalismy sie przypadkiem, porozmawialismy o glupotach, jakos godzinke, zaskoczylo mnie to, ze sie nie spieszyl i wiem, ze to nie jest tak, ze juz nie jestem dla niego wazna, tylko w takim razie jak? ta swiadomosc wcale mi nie pomaga.

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Maju…jak piszesz ,on ciebie prosil o czas do zastanowienia.. u mnie nawet tego nie bylo…poprostu nagle koniec jakbym przestala istniec w jeden dzien..calkowite zerwanie kontaktu wlasnie sie zastanawiam to po co mowil ze kocha?tak poprostu?bo wypadalo?…nierozumiem…,domyslam sie ze ma kogos..ale nawet nie umial normalnie zakonczyc zwiazku ze mna..powiedziec, cokolwiek wyjasnic czy nie nalezalo mi sie to..?a on zachowwal sie w najgorszy sposob z mozliwych hmm stchorzyl?a moze widocznie nie bylam tak wazna dla niego…zeby fatygowal sie cos wyjasnic..choc obiecywal,najgorsze jest to,ze chyba jestem stworzona do takich zwiazkow,bo to nie byl pierwszy raz gdy zostalam w podobny sposob potraktowana…i znow to samo…pozdrawiam cieplo

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                wiesz on dla mnie zawsze znajdowala czas kiedy chcialam porozmawiac, ale mialam wrazenie, ze robil to z poczucia winy.
                Kiedys tez myslalam , ze jestem stworzona tylko do niszczesliwych zwiazkow, skazana na takich, a nie innych facetow.Teraz powoli ucze sie patrzec na to inaczej. Zawinilam w swoim zyciu i to wiele razy, myslalam, ze jest inaczej, teraz trudno mi sie z tym pogodzic. Facetow wybieramy sobie same, z jakis powodow takich a nie innych. twoj facet przegial, ale zauwazylam, ze wiekszosc mezczyzn tak ma, moze czegos sie wystraszyl, ale to jeszcze nie powod zeby trzymac cie w niepewnosci. moj ex, mimo, ze pytalam, co sie dzieje, twierdzil, ze jest o.k.co wiecej powtarzal, ze mnie kocha i pozniej takie zaskoczenie.A moze sa zwyczajnie niedojrzali.

                janusz96
                Uczestnik
                  Liczba postów: 572

                  No…… nie wiem co mam Ci poradzić……… Czujesz się opuszczona ……. więc może Cię przygarnę :huh:

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    dlaczego piszesz,ze gdy chcialas porozmawiac to on znajdowal czas,ale robil to z poczucia winy…zastanawia mnie rowniez to,ze napisalas ze facet z ktorym bylam mogl sie czegos wystraszyc…tylko czego..ale takze uwazam,ze wiekszosc facetow jest niedojrzalych emocjonalnie…nie chce bynajmniej zeby to zabrzmialo,,ze wszyscy sa zli okropni a ja dobra..rowniez postepuje czasem niedojrzalepopelniam bledy..ale w sferze uczuc nie ma miejsca na uniki ,niedomowienia,zabawe uczuciami drugiej osoby,a tym bardziej na jakas falszywa gre.

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      dlaczego pisze, ze z poczucia winy – bo jaki moglby byc inny powod dla ddd 😉 , dla ktorego ktos go z uwaga wyslucha. Poczucie winy, ze tyle pieknych slow i deklaracji padlo z jego strony, i sie nie spisal, wycofal, a przed czym, przed przejeciem na siebie odpowiedzialnosci. tak myslalam przed terapia, teraz zaczynam patrzec na to inaczej, ale jeszcze dluga droga zanim to sobie poukladam w jakas sensowna calosc.Poczekamy 🙂

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        rozumiem cie , poczucie winy…no wlasnie zauwazylam,ze robie to samo ,mowie sobie,ze to napewno moja wina ,wydaje mi sie to tak oczywiste,to ja cos zle zrobilam,ze tak wyszlo, …narazie jakos nie potrafie inaczej o tym myslec,ale trzymam kciuki za ciebie.. 😉

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 52)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.