Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wieczne kłody pod nogi oraz nigdy nie byłem zakochany

Otagowane: 

Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • dda93
    Uczestnik
      Liczba postów: 628

      @2wprzod1wtyl

      Zastanawiam się jakim prawem oskarżasz moją wypowiedź o złe intencje. I dlaczego wyrywasz ją z kontekstu pozostałych części mojego posta?

      Nawet przez chwilę nie miałem zamiaru „licytować się” z Pawłem.

      Nie próbuję też przenosić centrum uwagi tego wątku z Pawła na siebie.

      Moja wypowiedź ujawnia moje uczucia i doświadczenia, gdy sam byłem w sytuacji podobnej do przedstawionej przez rozmówcę – co jest praktyką szeroko stosowaną i dopuszczaną choćby na mityngach.

      Poza tym, z tego co zrozumiałem, okres rehabilitacji Pawła ma być dłuższy, a jego przypadek może jest trudniejszy medycznie – gdzie więc tu moje „przelicytowywanie się”?

      Mam trochę doświadczeń, dobrych i złych. Nie wstydzę się ich, choć popełniłem wiele błędów. Ale przynajmniej mam tę satysfakcję, że próbowałem.

      I do tego samego próbuję zachęcić Pawła (przykro mi, Pawle, że znów o Tobie w Twoim wątku piszę w trzeciej osobie).

      Dla mnie po prostu jest tak, że działanie bez wiedzy i świadomości bywa działaniem po omacku. Ale sama teoria – bez zmian w życiu i działania – jest dla mnie kompletnie nic nie warta. A w przypadku paru znanych mi osób doprowadziła jedynie do zwiększenia dawki antydepresantów.

      Ktoś inny może uważać inaczej – ale to nie czyni ani mnie, ani jego gorszym.

      2wprzod1wtyl
      Uczestnik
        Liczba postów: 1177

        Nie chodziło mi, że miałeś złe intencje. Z wpisu wynika , że intencje miałeś dobre w każdym razie tak to odebrałem rzecz polega na tym… patrz co napisałem wyżej, ale spoko pisz jak uważasz.

         

        Tak przy okazji to, że zwròciłem na to uwagę uzmysłowiło mi, że włączył mi się mechanizm w ktòrym zaczynam 'dbac o cudze emocje’w tym przypadku zakładając, że forma 'licytacji’ pomniejszy przeżycia związane z  przedłużającą się rehabilitacja Pawła. W sumie to był post Dda93 do Pawła i nawet jeżeli uważam, że jest tam 'licytacja’ to pozostawiam (świat się nie zawali gdy będę patrzył (był w tym) obok)

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
        dda93
        Uczestnik
          Liczba postów: 628

          Nie była to licytacja, więc przykro mi, jeśli ktoś z jakichkolwiek powodów tak to odebrał.

          Pisałem o tym, że każdy ma w życiu takie trudniejsze okresy. I możemy to traktować albo w kategorii nieszczęśliwego wypadku („było tak dobrze, aż nagle wszystko się skichało”), albo w kategorii, że w tym naszym „dobrym życiu” jednak czegoś brakowało, co kryzys pozwolił ujawnić, i co możemy w związku z tym zmienić.

          Można też na to patrzeć jeszcze inaczej:

          Ja i Paweł jesteśmy tak jakby po dwóch stronach tej samej rzeki.

          Podjąłem pewne decyzje, w związku z którymi dziś znajduję się w określonym punkcie swojego życia.

          Gdybym się mógł cofnąć o te kilkanaście lat, do obecnej sytuacji Pawła, być może niektóre rzeczy zrobiłbym inaczej.

          Ale to, co teraz zrobi Paweł, to jest JEGO życie, jego decyzje i jego historia 🙂

          Ja mogę tylko powiedzieć, co widzę z drugiego brzegu rzeki. I cieszyć się tymi możliwościami wyboru, które on jeszcze ma, a ja – z takich czy innych względów – mam ich już dużo mniej😉

           

          Pawel12345
          Uczestnik
            Liczba postów: 8

            Bez spiny. Spokojnie i nie mam przy okazji żadnych pretensji (dlatego czkałem z odpisaniem plus bylem zajęty sprawami życia codziennego).

            Nie odczuwam w sobie syndromu DDA (nie koloryzuje złych stron z przeszłości) tylko zastawiam się „dlaczego” tak jest po prostu tyle i aż tyle. Po prostu przeszłości nie zmienię.

            Też miałem kiedyś złamaną rękę. Przytyłem wtedy 15 kg i osiągnąłem swój życiowy rekord masy Poświęciłem 200 godzin na hobby. Mieszkałem u moich teściów, którzy starali się być mili, ale im nie wychodziło. Moje małżeństwo upadało. Wywalono mnie z pracy (marnie płatnej, ale jedynej, jaką wówczas miałem), bo nie potrzebowali takich, co chodzą na 1,5-miesięczne zwolnienie.

            Ogólnie w moim przypadku to bardziej zrzuciłem te 10 kg niż przytyłem mimo iż niewiele w swojej diecie zmieniłem. Fakt jak masz prawą rękę w szynie to nie wiele samemu można zrobić do żarcia. Ja na szczęście mam fajną perspektywę pracy robię coś w tym kierunku (zmiana stanowiska) i staram się być optymistą, a zaczynałem z niczym mimo matury, studium policealnego plus chronią mnie związki zawodowe, a firma jest stabilna i mimo iż mam od cholery zaległości to nigdy nie miałem z tym problemów umiem się dostosować, ale w życiu uczuciowym? Jedno wielkie nic.

            Jak pisałem wyżej umiem rozmawiać nawet nieświadomie flirtować z dziewczynami/kobietami w różnym wieku (może z tymi starszymi to tak nie za bardzo) i różnych nazwijmy to dyplomatyczny większych gabarytach fizycznych, ale mimo tego iż kiedyś miałem dość burzliwą, fajną oraz namiętną relacje z pewną dziewczyną w czasach szkolnych (z trzymaniem się za ręce i całowaniem). Czy mogę to nazwać związkiem? W jakimś stopniu chyba tak i stąd czuje tą pustkę emocjonalną. I być może tutaj leży problem, a co do psychologa? Staram się mieć naprawdę otwarty umysł na różne kwestie jakie daje nam ziemski byt.

            Paweł, z Twojego ostatniego posta bije coś innego niż wcześniej – to nie elokwencja, siła czy poukładanie, ale prawdziwość. A to bycie sobą prawdziwym, bez osłon i masek, może być jedną z najcenniejszych wartości w życiu.

            Nie dla wszystkich jest to oczywista oczywistość. Większość ludzi to zwykli dwulicowi hipokryci.

            Być może jednak tę swoją złamaną rękę możesz traktować jako prezent od losu. Bo uzmysłowiła Ci, że samą pracą zawodową daleko nie zajedziesz. Że przyjdzie moment, kiedy zdasz sobie sprawę, że tak naprawdę jesteś sam i czujesz się samotny. I może lepiej, żeby przyszedł on teraz, niż kiedy będzie już na jakiekolwiek działania za późno.

            Czasami tak mi się wydaje, ale potem przychodzi zwątpienie, że robię wszystko co mogę zrobić, a i tak nic się nie zmienia bo zostaje na końcu z niczym czyli sam. Portale randkowe odpadają bo tylko skarbonka bez z dna, a większość kobiet tam będących ma takie oczekiwania jakby faktycznie szukały księcia z bajki lecąc w opisie z tekstami w stylu „z niższym niż 172 cm nie będę bo to nie facet” – to niech szuka „nadfaceta”, którym nie jestem i to jest ich problem nie mój tak naprawdę. Oczywiście nie wszystkie tak robią, ale przez pewien czas miał taką fazę na portale randkowe i mi przeszło. Szkoda tracić czasu i pieniędzy tak naprawdę na nic. A potem takie płaczą jak ich ideał potraktuje je w taki sam sposób – ot ironia losu.

            Przedłużająca się rehabilitacja może być jednym z elementòw podcięcia poczucia wartości, jakiegoś smutku, irytacji przy czym czytając Ciebie mam poczucie, że 'przeszkadza’ Ci ona trochę w uciekaniu. W kontekście rehabilitacji zaczerpnę tutaj jeden z wpisòw Fenix o podejściu do takich momentòw jak do stanu przejściowego.

            Zgadzam się, że po ostatnim złamaniu lewej ręki miałem zupełnie inne podejście, a teraz mam zwyczajnie pretensje do całego świata „czym ja sobie na to zasłużyłem?” oraz „co jeszcze?” mimo iż wiem, że inni mają gorzej (śmiertelne choróbska, brak kończyn etc), a mimo wszystko straciłem pewność siebie, zacząłem analizować i kwestionować swoje dotychczasowe życie mimo iż nigdy nie narzekam bo zawsze może być gorzej niż jest. Podobnie jak z uczuciami czy znalezieniem swojej drugiej połówki.

            Teza, że wszystkie fajne kobiety są już zajęte, jest całkowicie nieprawdziwa.

            Wiem i mam tego świadomość, ale te znajomości z zajętymi kobietami też są po coś i mają mnie czegoś nauczyć o sobie może właśnie po to, aby umieć z nimi rozmawiać o wszystkim oraz niczym? Ja odbieram to jako pewną naukę, a mimo to nadal nic się nie dzieje.

            Ot po prostu zwyczajnie tracę nadzieje na poznanie fajnej dziewczyny z szansą na coś więcej, a moja nadzieja jest na takiej rezerwie, że motywacja oraz chęci są zwyczajnie jest już na dnie albo bardzo bliska dna.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Pawel12345.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Pawel12345.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Pawel12345.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Pawel12345.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Pawel12345.
          Przeglądasz 4 wpisy - od 21 do 24 (z 24)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.