Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Za dużo nacisku

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 25)
  • Autor
    Wpisy
  • Nowa05
    Uczestnik
      Liczba postów: 317

      Wiem, że możecie to dziwnie zrozumieć, ale mi tylko to pomoże a nie zaszkodzi, nawet jeśli by mi sie z nim nie udało to trudno popłaczę i pójdę dalej, ale mnie to cos nauczy, widzę to po sobie trzeba w życiu dostac kopa żeby sie obudzić, a nie moge też zakładać od razu że się nie uda, nie wiem co by było. Na błędach człowiek sie uczy. Nie chcę go też wykorzystać, nie o to chodzi, tylko spróbować.

      some1
      Uczestnik
        Liczba postów: 244

        Monos5, ja pamietam z terapii grupowej takie zalecenie zeby w czasie teralii nie podejmowac w zyciu waznych decyzji i nie wprowadzac duzych zmian.
        Dociekalismy o co chodzi, bo tez byly rozne tematyi sie glowilismy dlaczego nie wolno. Ale potem sie okazalo, ze chodzilo o to aby to nam nie zabuzylo postrzegania swojej zyciowej sytuacji. Od np. romansow, ale tez od kupna nowego samochodu moze sie odczuwanie zycia zmienic, a wtedy terapeuta bedzie mial terudniej dojsc co sie z pacjentem dzieje.
        Moze zapytaj po prostu z czego wynika ten zakaz, i czy to jest zakaz czy zalecenie. Serce przecie nie sluga.

        dorotaa77
        Uczestnik
          Liczba postów: 171

          Mnie to się wydaje, że zasady są od tego aby je łamać ale wszystko z rozumem.

          Jeżeli masz ochotę z chłopakiem/facetem pogadać czy się spotkać, to czemu nie? Wyjść gdzieś razem, czy to do kina, czy restauracji czy w jakieś inne ciekawe miejsce… Jeszcze jakaś fajna przyjaźń czy koleżeństwo może się z tego zrodzić.

          Wydaje mi się, że ten zakaz może bardziej dotyczyć relacji seksualnej. Jak w grę wchodzi seks, to może dojść do zauroczenia (nierzadko mylonego z miłością a przecież to o wiele bardziej głębsze uczucie;). Kiedy się człowiek zauroczy, to 'głupieje’ i nie myśli trzeźwo, to tak jakby robić sobie terapię i być na 'haju’. Warto się bardziej dopytać psycholog, o co jej tak naprawdę chodzi. Być może przerobiłaś to na własne wyobrażenie, niekoniecznie prawdziwe.

          some1
          Uczestnik
            Liczba postów: 244

            Jeżeli w gę wchodzi seks to może dojść do zauroczenia

            Zawsze myślałem, że kolejność jest odwrotna, ale jak widać człowiek uczy się przez całe życie 😛

            Przypomina mi się jeszcze, że na grupowej, to w kontakty seksualne i bliższe relacje były faktycznie zabronione, ale między uczestnikami grupy. Wiadomo, w takich relacjach można zacząć grać, kryć jakieś niewygodne fakty, wtedy ma się już coś do stracenia. Dopóki te relacje są płytkie człowiek ma większe szanse wyjawić błotniste sekrety swojego życia, prawdziwe, szczere emocje i myśli, nie zawsze łatwo przyswajalne dla innych.

            dorotaa77
            Uczestnik
              Liczba postów: 171

              No właśnie nie ma reguły. Są osoby, które w początkowej fazie znajomości umawiały się tylko na seks a skończyło się na małżeństwie…

              Sama poznałam taką osobę. Człowiek nie jest maszyną, która działa według określonego wzorca i reguł. 🙂

              Można wchodzić w takie relacje w trakcie terapii a potem 'terapeutyzować’ się latami. W końcu to też jakaś decyzja i każdy decyduje sam za siebie.

              dorotaa77
              Uczestnik
                Liczba postów: 171

                Problem o którym pisze Monos5 może też bardziej dotyczyć pewnych uczuć, które pojawiły się u niej w stosunku do terapeutki (złość, pisze coś w style że z chęcią 'zasadziłaby jej kopa’). Więc to się może kryć pod głównym problemem. Ja bym się nad tym zastanowiła.

                I kolejna kwestia, to potrzeby seksualne, które u nas w kraju są tematem tabu. No przecież samotna osoba, do tego młoda, z pewnym libido (mówi się że niektórzy mają wysokie inni niskie) na okres terapii musi wstrzymać się od relacji seksualnej. W takim przypadku trzeba znaleźć jakiś inny sposób na rozładowanie napięcia seksualnego. Bo samo unikanie i wypieranie tej potrzeby, będzie powodowało, że ta potrzeba będzie wracała ze zwiększoną siłą. Nie da się od tak odrzucić pewnych potrzeb. Nie z każdym psychologiem można temat poruszyć, no chyba że z seksuologiem…

                coldr
                Uczestnik
                  Liczba postów: 16

                  Czesc 😉

                  ja rowniez pamietam ze podczas mojej terapii moja psycholog miala nademna jakas  wladze a balam sie powiedziec ze cos mi sie nie  podoba  ..na dzien dzisiejszy mysle sobie ze jest fantastycznie mimo strachu skonfrontowac nawet z psychologiem, kimkolwiek kogo sie obawiamy, to  jak sie czujemy podczas idnywidualnej terapii …czyli nie podoba mi sie w jaki sposob pani/pan ze mna rozmawia czuje to i to …minelo troche czasu od tamtego momentu ale wciaz to pamietam. Zastanawialam sie a co sie stanie jesli zrobie to i to z innymi ludzmi ,znaczy wyraze swoje zdanie podziele sie uczuciami (jest to stresujace)ale warto bo wtedy rosniemy.

                   

                  Nowa05
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 317

                    To prawda coldr , tak jest, że boimy sie czegoś podjąć, zwierzyć się, ale na wyjście z doła jest zawsze potrzebna rozmowa z osobą. Ja wiem tylko jedno, że żeby wyjść z doła muszę popuścić i nawet jak się potknę, to wyciągnę wnioski. Wiem, że to, że tego chłopaka spotkałam na rekolekcjach to nie przypadek, bóg ma w tym jakiś plan dla mnie, wcześniej przez rekolekcje dostałam odwage by kupić mieszkanie i to mieszkanie kupiłam po rekolekcjach. Wcześniej śnił mi się chłopak wysoki, brunet w białym t- shircie i ten chłopak z rekolekcji też tak wyglądał, coś w tym wszystkim jest.

                    Jakubek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 931

                      Some1 napisałeś:

                      „…się okazało, ze chodziło o to aby to nam nie zaburzyło postrzegania swojej życiowej sytuacji. Od np. romansów, ale też od kupna nowego samochodu może się odczuwanie życia zmienić, a wtedy terapeuta będzie miał trudniej dojść co się z pacjentem dzieje.”

                      Brzmi to tak, jakbyśmy mieli na czas terapii zawiesić życie na kołku i nic w nim samodzielnie nie zmieniać, żeby nie utrudniać terapeucie diagnozy problemu (np. poprzez to, że nagle nam się nastrój poprawił na skutek romansu albo kupna samochodu:)). W normalnym życiu tak się nie da.  Chyba żeby wyjechać do jakiegoś zamkniętego, odciętego od świata ośrodka (ale i tam życie się toczy). Biorąc pod uwagę to, że przeciętna terapia trwa około roku, to jednak, moim zdaniem, długo by nasze życie pozostawało takie „odwieszone”.

                      Lepszym wyjściem wydaje się przedyskutowanie z terapeutą bardziej doniosłych ruchów życiowych (nowego związku, zmiany materialnej, itp.), ale też nie traktowanie terapeuty jak wyroczni. Z drugiej strony nie bardzo wierzę w dobry wybór partnera/ki na początkowym etapie terapii, kiedy dopiero zaczyna nam się wydawać, że wiemy co jest źródłem naszych problemów. Raczej będziemy wybierać, kierując się starymi „skryptami” (pojęcie z mojej terapii behawioralnej), a rozbicie/rozedrganie emocjonalne wywołane terapią może dodatkowo zaburzać postrzeganie rzeczywistości i osoby partnera/ki.

                       

                      Nowa05
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 317

                        Nie można zamknąć się w ,,pudełku” i być odizolowanym od ludzi, tak sie nie da żyć. W terapii o to chodzi by żyć ale z pewnymi zasadami, ,,z głową”, nie wchodzić w relacje z kimś kto nas wykorzystuje.  U mnie tez wiele się zmieniło poprzez terapię i na pewno nie dam się wykorzystać facetowi, chodżbym miała zostać do końca życia sama, to i niech tak będzie, ale jeśli będę z facetem i zobaczę że się zachowuje jak duże dziecko tak na pewno z nim nie będę i nie zamierzam żadnego faceta zmieniać. Tak a propo some1 napisał, że kupno czegoś może coś zaburzyć, nie wydaje mi się….

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 25)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.