Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD zal do niepijacego rodzica

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 24)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      "Nie wyobrazam sobie jak mozna winic za nia osobe wspoluzalezniona??? "
      Nie wiem aniu czy twoje słowa sa pytaniem, czy wyrazem oburzenia, ale odpowiem na nie. Alkoholizm to nie jedyna kompusywna przypadłość i nei zawsze alkoholik jest jedynym winnym tego jakie sa relacje w rodzinie.

      Owszem, jeśli matka jest wspaniała osoba i jedyna jej "wada" to wspołuzależnienie to oczywiscie nie ma podstaw by ja obwiniać o to co sie w domu działo. Jednak chorobliwa złość to takie samo zło jak alkoholizm jeśli nie większe, to taka sama choroba. Po alkoholiku mozna sie czegoś spodziewać, mozna sie domyslać ze skoro jest pijany to może dojść do awantury, a po chorobliwym złośniku nie. Chorobliwy złośnik tym sie rozni od alkoholika ze nie siega po kieliszek tylko po prostu wpada w furię, taka sama fupie w jaka wpada rozwścieczony, pijany człowiek. Chorobliwy złośnik to coś na kształt wicznie pijanego alkoholika ktory robi awantury, z tym że jest trzeżwy, ale cecha zycia z furiatem jest to, że nigdy nei wiadomo kiedy wybuchnie. Ja swojej matki balam sie zawsze, nawet jak byla uśmiechnieta, bo wszystko moglo spowodowac, ze za minutę wpadnie w złość i często przesłanki jakie mogły na to wskazywac byly bardzo znikome i ktos kto nie musial ich dostrzegac by uciekac i sie chować, nawet by ich nie dostrzegl.
      Pozdrawiam

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        hej Aniaaa,
        nie zrozum mnie zle,nie mam zalu do matki o to ze ojciec pil-to nie jej wina,nie miala na to wplywu-sam zaczal,bo sobie nie radzil.ale napewno w jakis sposob jej postepowanie sie do tego przyczuynilo(chociaz podkreslam ze nie usprawiedliwiam go,jego picia,bo na to nie ma usprawiedliwienia).sam zaczal,to byl jego wybor,sposob na problemy.jednak moja matka byla jednym z tych problemow,tzn jej zachowanie.teraz z perspektywy czasu widze ze z ta kobieta naprawde trudno zyc!nie znaczy to ze trzeba siegac zaraz po alkohol oczywiscie:) ale jest ciezka we wspolzyciu..
        mowisz,ze nie ma doswiadczenia psychologicznego w postepowaniu z alkoholikiem-owszem,nie ma.ale wystarczylo COKOLWIEK zrobic,chocby byc konsekwentnym,na to nie trzeba byc psychologiem,nie straszyc po 1000 razy rozwodem-rozwiesc sie,siegnac po pomoc,zaczerpnac wiedzy na ten temat,a nie tkwic w tym bagnie jak meczennik.mogla prosic i grozic,owszem,ale konsekwentnie-gdyby to robila w ten sposob efekty bylyby napewno inne(nie wiem oczywiscie jak bylo z Twoja mama,pisze jak z moja:).
        a mam do niej zal wlasnie za to ze nie umiala zmierzyc sie z tym,ze nie chciala przyjac tego ze MA PROBLEM i cos z nim trzeba zrobic,a nie upychac po katach zeby nikt nie widzial.owszem gdyby byla sama moglaby to robic-jej zycie.ale miala dzieci,za ktore byla odpowiedzialna,a przez jej bezradnosc teraz jest jak jest.. skoro decydowala sie je miec powinna o nie zadbac,a jesli nie byla na to gotowa i niezaradna zyciowo to nie powinna ich miec.
        wlasnie,i to ze balam sie jej zostawic,wyprowadzic sie,wyjsc do kolezanek,ze sobie nie poradzi.. przez jej postawe nauczylam sie ja postrzegac jako niezaradna,biedna kobiete ktora jest kompletnie bezradna i jak zostanie sama to zginie.i gralam "jej rodzica".tylko ze ona wcale taka bezradna nie byla,byla dorosla,powinna byc odpowiedzialna,a nie byla,poszla na latwizne,latwiej bylo grac ofiare losu niz zmierzyc jej sie z problemem-tylko nie pomyslala jak to wplynie na jej dzieci..

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Tak was czytam i cos mi przyszlo do głowy w troche innym temacie, taka konkluzja. Piszesz aveia ze twoja matka powinna odejsc od ojca dla waszego i swojego dobra i masz racje. Zastanawia mnie natomiast to, że takie uzaleznione matki patrza na sprawę wręcz z przeciwnej strony, uważaja, ze wlasnie powinny zostac ze wzgledu na dzieci, bo jak odejda od męza (co sie najczęsciej wiaze z wyprowadzka z domu, z zyciem z na gorszym standardzie) to dzieciom będzie trudniej. To co dla ciebie jest powodem dla ktorego powinna odejsc dla niej jest usprawiedliwieniem tego dlaczego nie odeszla.
          Pozdrawiam

          Aniaaa
          Uczestnik
            Liczba postów: 36

            Moja mama nie odchodzila przez wiele lat od ojca dokladnie z powodu o ktorym pisze Justyna. I nie mam jej tego za zle. Ale przyszedl moment ze zrozumiala ze dalej nie da sie tak zyc i sie rozwiedli. W psychice kazdego czlowieka kazda sprawa rozgrywa sie inaczej, bo kazdy ma jakis bagaz doswiadczen, przezyc, ktore ksztaltuja jego postepowanie i reakcje na rozne problemy. Uwazam ze nie mozna miec do kogos zal ze postapil tak a nie inaczej… Bo pewnie nie potrafil. Sama nie wiem jak ja zachowalabym sie majac dzieci i meza alkoholika… Mogloby okazac sie ze tez postapilabym niewlasciwie, a potem moje dzieci mialyby do mnie zal.. Moglabym rownie dobrze miec zal do mamy ze zwiazala sie z kims takim, ze nie madrze wybrala ojca dla swoich dzieci i ja przez to cierpie… Ale nie mam do niej zalu bo sama moge popelnic w zyciu ten sam blad. Kazdy moze go popelnic. Moje slowa nie sa wyrazem oburzenia. Szanuje Wasze wypowiedzi i zdaje sobie sprawe ze nasze sytuacje i nasi rodzice roznia sie bardzo.

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Wazna kwestie poruszylaś Aniu, mianowicie to prawda, ze nasi rodzice nei chcieli z premedytacja i cała świadomościa nas skrzywdzic i zmarnowac nam dziecinstwa. Rzadko, a może nigdy, zdarzaja sie tacy rodzice. Reszta po prostu robi to co potrafi, jesli nawet pije czy sie wscieka to po prostu inaczej nie umie. Gdyby alkoholik umial niepic to by nie pił, gdyby furiat umial sie nei wsciekac to by tego nei robil. Gdyby moja matka umiala mnie kochac to pewnie by mnei kochala, ale problem w tym, ze dla dziecka nie jest wazne dlaczego, ale wazny jest stan faktyczny. Ono nie rozumie skad sie to bierze, to problem rodzica a nie dziecka i chyba zal jest wlasnie z tego powodu. Mysle ze caly bajer polega nie na tym by zalu nie miec, ale by sie starac sobie z nim poradzic, bo ile mozna życ kogos oskarżajac i majac żal, ile mozna zyc z poczuciem skrzywdzenia… Pewnie dlugo ale niezbyt szczęsliwie.
              Pozdrawiam

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Czy mozna czuc zlosc do niepijacego ojca?Otoz mozna i to nawet wscieklosc, gniew.I nie za to, ze ojciec pil, bo ktoz ma na to wplyw, zeby przestal, nikt, tylko on.Dlatego winienie za to kogokolwiek, a tym bardziej siebie, jest nieprawda.
                tak jak piszesz aveia, to nie jest zlosc do matki, ze ojciec pil, ale za jej zachowanie, a raczej brak jakiegokolwiek dzialania, zaprzeczania problemowi.Ja tez czuje wlasnie zlosc do matki, ze wlasnie nie zrobila nic, a jeszcze mnie probowala wmowic, ze przesadzam, ze to, co czuje i widze jest nieprawda.Cale zycie zaprzeczala problmowi ojca, ratowala go, zajmowala sie nim, tym samym umacnajac jego chorobe.Czuje do nie zal, ze ani razu nie stanela w mojej obronie, nie chronila mnie przed ojcem.
                Glownie to jest zal, ze nie robila nic.Tyle razy obiecywala, ze sie rozwiedzie, i na gadaniu sie konczylo.Ja marzylam ze w koncu cos zrobi, ze sie rozwiedzie.Jest tyle mozliwosci zmiany sytuacji,nie mozna uzalac sie i myslec, ze nic sie nie da zrobic, on pije i tak bedzie.To ona byla dorosla i to ona miala dzieci, wiec byla tez odpowiedzialna za nia.
                Mysle Aniu, ze nie rozumiesz jednego, ze ta zlosc tak naprawde to jest zlosc z dziecinstwa, zlosc dziecka, ono wtedy nie potrafi zrozumiec, ze matka tez moze miec problemy, ze sobie nie radzi.Jak napisala Justyna dla dziecka licza sie fakty, ono jest dzieckiem i potrzebuje opieki doroslego.Moj zal to glownie za opuszczenie w dziecinstwie przez matke.Mialam poczucie, ze dla niej wazniejszy jest ojciec, niz wlasne dzieci.Ale czy mnie ktos pytal, czy ja chce sie urodzic??Rodzice powinni byc odpowiedzialni, dojrzali, ale to inny temat.
                teraz jako dorosle osoby,mozemy probowac zrozumiec swoich rodzicow,, wiem ,ze mojej matce nie bylo latwo, ale w pewnym sesnsie wybierala takie zycie.Ja ja dzis rozumiem, ale to nie znaczy , ze nie czuje zalu do niej.Nie wypierajmy w sobie tej zlosci, nie winmy sie za nie.
                ja na poczatku terapii w ogloe nie czulam zalu, zlosci do mamy, tlumaczylam ja, ochranialam, widzialam w niej biedna kobiete, ktora ma takie ciezkie zycie.I bylam w szoku, ze ta dlugo wypierana zlosc, zepchnieta gdzies gleboko,pokazala sie.Duzo miejsca w terapii zajelo mi przepracowywanie tej zlosci do matki, to trudne, ale pozwolilam sobie przezyc te zlosc i dzieki temu uwolnilam sie z niej,Przyszlo pogodzenie, co nie oznacza, ze zapomnialam.
                Prawda jest tez fakt, ze rodzice nie skrzywdzili nas swiadomie,ale czy to tlumaczy i usprawiedliwia ich decyzje, zachowania?Caly czas w nas jest stereotyp, ze nie mozemy czuc zlych uczuc do rodzicow, ze nie mozemy sie na nich zloscic, winic za nic.To, ze czuje zlosc do swojej matki, ze mam do niej zal, nie oznacza , ze jej nie kocham:bardzo ja kocham, ale tez pewne zachowania jej, a raczej brak wywoluja zlosc.ja dopuszczam do siebie te uczucia, pracuje w terapii nad nimi.
                Dzieci maja prawo do przezywania zlosci na rodzicow.Mamy do niej prawo wszyscy.Dlaczego dziecko nie moze czuc zlosci jesli jest zle traktowane, zaniedbywane przez rodzicow, ktorzy powinni go chronic, opiekowac.?
                Dlatego rozumiem uczucia aveia, schims, Justyny.
                Pozdrawiam wszystkich!!!!

                Aniaaa
                Uczestnik
                  Liczba postów: 36

                  Rzeczywiscie.. zlosc w doroslym zyciu jest wynikiem zlosci dziecka, ktorym sie bylo, to prawda.. Ja dopiero zaczelam terapie i pomyslalam, czytajac to co napisalas, ze moze u mnie tez pojawi sie jakas zlosc? jakis zal? Ja nie umiem sie zloscic na kogos nawet gdy robi mi cos zlego.. Jestem w zwiazku w ktorym facetowi zdarza sie podniesc na mnie reke.. Chcialabym, ale nie umiem miec mu tego za zle. Moze dlatego ze wiem ze tez ma ze soba problemy i rozumiem go. A moze dlatego ze tak juz ze mna jest.. pozwalam sie krzywdzic i za wszystko czuje sie winna 🙁

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Aniu, dobrze, ze zaczelas terapie, bedziesz mogla sie sobie przygladac, obserwowac swoje uczucia.
                    Nie wiem, czy pojawi sie zlosc do twojej mamy, bo nikt tego nie wie, to nie jest tez automatyczne, ze musi sie pojawiac w terapii. Moze u ciebie bylo inaczej , w koncu twoja mama po dlugim czasie nic nie robienia, zrobila cos waznego, rozwiodla sie. Moze byc jeszcze inaczej, bo jak pisalas kazdy z nas jest inny, kazdy reaguje iinaczej na te same sytuacje.Moze wypierasz w sobie ta zlosc, bo czujesz sie winna jak czujesz zlosc?Nie wiem.
                    Piszesz, ze nie umiesz sie zloscic, nawet gdy druga osoba cie zrani.To troche nie pokojace i mysle, ze powinno cie zastanowic.Bo tak naprawde uczucie zlosci jest nam bardzo potrzebne w zyciu, to ono pomaga nam chronic siebie, wyznaczac i bronic swoje granice.e wiec jesli jakis czlowiek mowi, ze on sie nigdy nie zlosci, to tak naprawde ma wielki problem ze zloscia, tylko spycha ja, odcina sie od niej, bo jest z jakis powodow grozna dla niego. Nie ma czlowieka, ktory sie nie zlosci.
                    Normalna reakcja na przekroczenie naszych granic, na krzywde , a rekoczyna partnera sa takim przekroczeniem, jest zlosc, gniew na ta osobe, obrona siebie.Ty robisz cos jeszcze innego, ty go probujesz rozummiec, usprawiedliwic, ze tez jest mu ciezko.Tlumaczysz go troche tak jak swoja matke.Widzisz w nim biednego, niezaradnego chlopaka, tak jak wczesniej widzials biedna matke.Tobie tez jest ciezko, ale czy ty bijesz kogos?Nic nie usprawiedliwia bicia przez bliska osobe.Nic!!Nikt nie ma do tego prawa. Masz tyle wspolczucia do swojego chlopaka., tyle zrozumienia dla mamy.Czemu tak trudno ci jest miec te uczucia wobec siebie, czemu nie mozesz siebie chronic, tk jak robisz to w stosnku do twojego chlopaka.?
                    TY WCALE NIE MUSISZ DAWAC SIE W ZYCIU KRZYWDZIC I NIE MUSISZ CZUC SIE WINNA!!!!!!
                    Dobrze, ze poszlas na terapie, ona da ci szanse, bys zadbala o siebie, zaopiekowala sie soba,nauczyla bronic, gdy ktos cie krzywdzi, zwlaszcza gdy robi to osoba najblizsza.Nauczy cie mowic NIE, GDY KTOS BEDZIE CIE KRZYWDZI£.
                    Terapia to twoja szansa, wykorzystaj ja.Trzymam kciuki za ciebie Aniu!!!!!!!

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Aniu, to mozliwe że poczujesz taka złość, ale jest też mozliwe , ze jej nie poczujesz.Trudno cokolwiek wyrokować bo wszyscy jesteśny inni choc kieruja nami te same schematy zachowan, ale i one dziela się na rozne zachowania. Aniu, nie myśl o tym co będzie w terapii, nie boj się bo może u ciebie bedzie inaczej niż np. u mnie. Co do Twojego zwiaku to naprawde nie wiem co mam CI powiedziec, tez tak kiedys mialam ze nie umialam mieć za zle męzczyznie za to że mnie ¼le traktował, zawsze znalazlam jakieś wytlumaczenie. Pozwalalam by mnie pognebial, wyzywał, krzyczal i bil a to ja czulam się winna. Jeszcze na terapii tego nie przerobilam, ale mysle ze to po prostu przyzwyczajnie i oskarzanie mnie o wszystko co zle przez matkę. Ona potrafiła znale¼ć wytłumaczenie dla wszystkich swoich złych zachowan i tak odwrocić kota ogonem by wyszło, że to ja spowodowalam to że jej coś sie nei udalo, że sie zdenerwowała itp, chocby moj zwiazek ze sprawa polegal jedynie na przebywaniu w tym samym pomieszczeniu.

                      Mam tez kilka słow do powiedzenia odnosnie wypowiedzi Minki. Mowisz:
                      "Caly czas w nas jest stereotyp, ze nie mozemy czuc zlych uczuc do rodzicow,
                      ze nie mozemy sie na nich zloscic, winic za nic."
                      Mnie tez conajmniej dziwi taki stereotyp. Rodzice nas skrzywdzili a potem slyszymy nie tylko ze na rodzicow nie mozna sie zloscic, ale takze ze nie mozna ich obwiniac za to co sie nam stalo, bo oni byli tak samo skrzwydzeni.
                      Ale przepraszam bardzo co mnie to obchodzi, mnie nie skrzywdzi moi rodzice a nie ich rodzice czy rodzice ich rodzicow. To moi rodzice byli za mnie odpowiedzialni a nie ich rodzice. Wiec ja nie mam powodu tlumic w sobie zlosci i siebie wykanczac jej tlumieniem, bo ktos uznał ze to zle ze jestem wsciekla na matke ktora przeciez tez zostala skrzywdzona przez rodzicow.
                      Niech kazdy bierze odpowiedzialnosc za siebie. Jesli ktos nas skrzywdził (nawet przez zaniedbanie) to mamy prawo byc na niego ¼li, tak samo jak na nas maja prawo byc ¼li ci ktorych my skrzywdziliśmy.

                      "To, ze czuje zlosc do swojej matki, ze mam do niej
                      zal, nie oznacza , ze jej nie kocham:bardzo ja kocham, ale tez pewne zachowania jej, a raczej brak
                      wywoluja zlosc"

                      Ja sie posunę w tym jeszcze dalej …Ja swojej matki nie kocham, czy to znaczy że jestem zła osoba? Czy to znaczy ze powinno sie mnie skrytykowac i uznac za osobe be serca, obwinic za wszystko? Ona mnie nie kochala wiec skad sie mialam nauczyc milosci do niej jesli mialam tylko ja? Gdy sie dowiedzilam ze ma nieoperacyjnego raka poczulam ulgę ze niedlugo umrze, na pogrzebie nie czulam nic, potem rowniez. Bylo mi jedynie przykro ze mnie zostawila bo bylam od niej uzalezniona, czulam sie bez niej samotna. Teraz jak juz kiedys pisalam nie odwiedzam jej grobu, nie przegladam jej zdjec, nie wspominam dobrze…
                      Po prostu jej nie kocham. I nie mam zamiaru nigdy sobie tego nakazywac. Mimo wszystko nie czuje się złym czlowiekiem , osoba bez uczuc. Staram sie nie popelniac jej bledow, staram sie nie ranic nikogo, nawet czasem swoim kosztem. Jestem w terapii i probuje sama objac to co spotkalo kilka poklen osob mojej rodzinie… Co jeszcze mam zrobic? Czy musze kochac swojego oprawce tylko dlatego ze jest moim rodzicem???

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        Oczywiscie mialo byc

                        "Ale przepraszam bardzo co mnie to obchodzi, mnie skrzywdzi moi rodzice a nie ich rodzice czy rodzice ich rodzicow. "

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 24)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.