Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zwiazki z DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 61 do 70 (z 72)
  • Autor
    Wpisy
  • mariuszekgarnuszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 339

      Witaj joel44

      Ja właśnie zakończyłem niedawno związek z dziewczyną z syndromem dda, co prawda temat rzucony został przez joel’ego jednakże chciałbym podziękować wszystkim za posty; podziękować ponieważ sporo z nich się dowiedziałem. Teraz wiem czemu moja partnerka zachowywała się tak a nie inaczej; próbowałem jej tłumaczyć, ale to było wołaniem próżnie, ona wiedziała lepiej. Zgadzam się że z tym, że lepiej dać sobie spokój z osobami które są dda a w ogóle, lub krótko pracują nad sobą. Szkoda zdrowia, nerwów i w ogóle życia. Sam byłem w kilku takich związkach każdy kończył się fiaskiem. Natomiast byłem w związku z osoba pochodzącą z rodziny gdzie nie było problemu alkoholowego; mówię wam, zupełnie inna jakość. Rozpadło się co prawda ale z zupełnie innych powodów.

      Natomiast to co odkryłem to że już na początku relacji
      próbuje odgonić od siebie kobietę; ostatnia moja (zresztą także dda)
      wręcz powiedziała: "jak chcesz to zniknę", na szczęście nie chciałem.
      a ona wielokrotnie łagodnym głosem mówiła: "nie bój się". Ale ja gdzieś
      tam podświadomie sobie zakodowałem że żartuję sobie ze mnie, nabija się
      itp i robiłem nieziemskie awantury o to że wczoraj w nocy wysłała do
      mnie smsy a dziś nie. ma się rozumieć że ta druga strona nie była bez
      winy, jednakże to nie pierwsza partnerka którą spotyka takie
      traktowanie z mojej strony. Myślę że zarówno moja chęć ucieczki od
      kobiet jak też jej dda miały wpływ na zakończenie związku.
      Boje się i to bardzo że z następnymi także to samo będzie. Ze rozwalę
      wszystko swoją niecierpliwością, zaborczością, swoim myśleniem że
      nie odpisuję 10 minut więc już coś złego się dzieję, przezywam wówczas
      ogromne napięcie, może chęć nie odczuwania tegoż napięcia także powodowała niechęć do związku i blokadę uczuć. Jednak chce być w związku chociażby dla tego żeby iść do kina i na spacer. Myśl że znów coś popsuję, nie daje mi żyć, dosłownie spędza mi przysłowiowy sen z powiek.

      Tak prawe powiedziawszy dopiero teraz, chodź to co prawda pracuję nad
      sobą od przeszło 10 lat, udało mi się ograniczyć lęk przed lódżmi, mam
      za sobą od tego czasu kilka związków nie tylko z dda, a nawet (co dla
      mnie jest bardzo ważne chociaż dla innych może byś sprawą normalną)
      wyjeżdżałem sam lub z kimś kilka razy poza granice województwa w
      którym mieszkam. Udało mi się sporo rzeczy ale dopiero teraz zaczynam
      dokopywać się czemu moje związki z kobietami trwają tak krótko. Dopiero
      teraz jak stało się tak że nie chciałem a zakochałem się. Obecnioe czytam książke pt "lęk pzred bliskością", polecam wszystkim i dda i będącymw związkach z dda. Do kobiet które nie są same dda ale maja

      facetów dda powiem że naprawdę taki facet może być czuły bardzo
      opiekuńczy i na prawdę was może nad życie kochać, bardzo często są to
      bardzo wrażliwe osoby, nie zrywajcie z nimi z byle jakiego powodu (np
      że jest strasznie niecierpliwy lub zazdrosny). jeśli delikwent wie że
      jest dda a ponadto robi ze sobą sporo, pomuście mu; rozmawiajcie z
      nim , tak naprawdę kryję się w nim często bardzo mały bardzo przestraszony chłopiec, choćby wyglądał jak Mariusz Pudzianowski. W przypadku zaborczości powtarzajcie mu dziewczyny że kochacie go że nie
      odejdziecie od niego, zresztą powtarzajcie mu to jak najczęściej.
      Wówczas jeśli tylko chłopina jest rozumny i chce się zmienić zmieni się. To co napisałem nie jest teoria, to pisze facet sam będący dda. Natomiast jeśli zamiast chęci zmiany zauważycie u niego eskalacje konfliktów i będzie dochodziło do rękoczynów jak najszybciej uciekajcie. Taki osobnik nie jest warty nerwów.

      myszkowoz
      Uczestnik
        Liczba postów: 147

        Milosc? Kurka, ja juz czasem mysle ze jestem jedna wielka idiotka ze w tym trwam. Ze on mnie traktuje jak traktuje. Raz mily, raz odpychajacy… Zaczynam watpic ze to milosc. Ale dobrze to uslyszec. Ze moze nie taka durna jestem. Taka pelna uporu i nie wiem czego..

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          kurde ciekawy temat ja tylko napiszę swoje doświadczenia i to co przeczytałęm w książkach:
          po pierwsze Janet Woititz gdzieś napisała, że niekoniecznie prawdą jest, że ludzie wybierają takich samych ludzi jakimi byli rodzice, ze np. ojciec był alkoholikiem to córka także wyjdzie za alkoholika. Wg Woititz bardziej jest tak, że wybieramy na partnerów te osoby, które własną osobą, stylem bycia, itp stwarzają te same sytuacje, jakich doświadczaliśmy w domu, łącznie z tymi, gdzie pewne kwestie nigdy nie zostały wyjaśnione, nigdy nie zostaliśmy w czymś upewnieni, czyli np. u mnie do niedawna jeszcze było tak, że w jakiś sposób pociągały mnie panny, które były niedostępne dla mnie, nieobecne, choć dla innych mogły być otwarte, itp…teraz wiem, że w ich aurze bił żar mojego uzależnionego ojca, dokładnie te same uczucia i chęć dokonania zmiany, aż się temu teraz dziwię, Wszystkie dziewczyny z jakimi byłem lub jakimi się interesowałem lub jakie sie mną interesowały były z rozbitych domów. Ojciec bądź nie żył (zmarł z przepicia się), bądź w separacji. Wiele z tych dziewczyn to również dda lub z nerwicami. I kurcze moim marzeniem jest tak jak u mariuszkagarnuszka, poznać kiedyś z dziewczynę z normalnej rodziny bez dysfunkcji, bardzo chciałbym doświadczyć takiego związku. Z DDA jest o tyle częsta przypadłość, że operujemy trochę na chorej miłości (zbyt szykiej, zależnej, jest tego od groma). Doszedłem do tego wniosku, gdy wybrałem się na mityng SLAA – tam oprócz uzależnień od seksu są również takie modele chorej miłości emocjonalnej.
          Teraz też wiem dlaczego uciekam od dziewczyn, które do mnie lgną. Nie dlatego, że mogą być dda, tylko dlatego, że podobam im się taki jakim teraz jestem, a ja wiem, że działam jeszcze na starych zachowaniach dda jak mój ojciec i dopiero zaczynam terapię. Czuję że pierwsze zmiany się dokonują ale największe dopiero nadejdą. Ale obecnie wysyłam inne sygnały będąc kimś innym w umyśle i to powoduje nieporozumienia. Na razie nauczyłem się tego czego kiedyś nie potrafiłem: nie umiałem odpuścić sobie i często brnąłem w bagno emocji. Teraz to umiem i to jest kojąca rzecz oddalająca od chorej miłości.

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Nieprawda Bronislawus, ze my czerpiemy korzysci ze zwiazku z DDA! To my ciagle dajemy i sa z nas wypijane wszystkie soki i radosci zycia! Przez 8 lat mialam zycie jak w bajce widzialam i slyszalam co chcial abym widziala i slyszala moj DDA! Po 8 latach okazalo sie, ze mamy mase dlugow i kredytow o ktorych nie mialam zielonego pojecia (poczte chowal razem ze swoja mama- trwalo to pare ladnych lat)! Kto mu teraz pomaga wygrzebac sie z tego Gowna, poswiecajac siebie i dzieci- NIE SPRAWIA MI TO WCALE ZADNYCH PRZYJEMNOSCI (czesto splacajac zobowiazania nie zostawiam sobie ani dzieciom na zarcie), wstydze sie wchodzic do bankow i wszedzie tam gdzie on prowadzil jakiekolwiek interesy! Malo tego wsrod znajomych i rodziny, to ja jestem ta zla, a on taki pracowity, ostatnio nawet uslyszalam plotke ze wyslalam go zagranice bo mam duze potrzeby, albo ze problemy mamy z mojej winy- K…..a jakiej? Moj DDa tak pieknie gra! Od lutego wyszlo wszystko na jaw! Wiem juz wszystko, zrobilam najpierw awanture jemu z checia odejscia, a nastepnie jego mamie – skutek ulga tesciowej bo nie musi mnie juz wiecej oszukiwac, maz stara sie jak moze zmienic mowi mi chyba wszystko ( nie jestem nim) idzie mu to wolno i czesto nieudolnie! czesto nabijam sie z Jego klamstw mowiac np. a pamietasz jak wtedy…….! WIERZE W TO ZE BEDZIE DOBRZE A WIARA CZYNI CUDA! I NIE PATRZE NA NIKOGO BO DLA MNIE WAZNA JEST MOJA RODZINA, KTORA KOCHAM PONAD ZYCIE! NIKT KTO NIE JEST W TAKIEJ SYTUACJI NIE MA PRAWA MOWIC, ZE MY CZERPIEMY KORZYSCI!

            myszkowoz
            Uczestnik
              Liczba postów: 147

              tak sobie mysle agus, ze czerpalysmy z tego korzysci. takie jakie sie czerpie z kazdego normalnego zwiazku. Bo przeciez jest sie z kims wlasnie dla tych korzysci. ale w umowie w trakcie zawierania zwiazku (nie mowie o malzenskiej umowie) nigdzie nie bylo napiasane, ze ten partner to dda, i zagwarantuje nam 1000 problemow. nikt nigdy mi tego nie powiedzial wczesniej. bo jedynie mozna nam zarzucic, ze my czerpiemy korzysci z dda, tylko wtedy gdybysmy wczesniej wiedzialy o tym ze to dda i z czym to sie wiaze. a tak, to sie mialo nadzieje jak w kazdym przypadku, ze zwiazek sie uda, ze bedzie szzczesliwy. mowie nadziej, bo gwarancji nigdy nie mamay, czy z dda czy z niedda. ale agus, widze ze ty tez nie masz sie lekko. od lutego masz przekichane. tak jak ja. przynajmniej twoj maz ci nie mowi, ze nie wie czy cie kocha. ale miec takie problemy finansowe, to mze byc bardzo frustrujace. bardzo. i pieprz tesciowa. jej na pewno nie zmienisz, a kontakt z takimi ludzmi, manipulantami itp, to jeden wielki koszmar. pozdr

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Wiesz Cerebri u mnie w zwiazku od poczatku bylo wszystko ble! Tylko, ze jak kochasz to ciagle masz nadzieje, ze wszysko bedzie ok! Na poczatku mieszkalismy z tesciami ( moj tesc byl alkoholikiem) co tam sie dzialo nie da sie opisac i wyrazic slowami- ja chyba jedna bylam tam "normalna" i mowilam im prawde w oczy, dzieki temu bylam: K…wa, polecialm na kase, ogolnie rzecz biorac najgorszym co moze byc! Maz nie wspieral mnie nigdy (bo nie chcial sie klocic z rodzicami, a przeciez tata jest pijany jak Cie wyzywa)! Nie mialam w nim oparcia i bylam sama na polu walki-TO BYL KOSZMAR! Do tego jeszcze On pomagal wszystkim wkolo tylko nie mi, bratowa, brata dzieci, rodzice, praca a na samym koncu my i nasza rodzina! Walczylam tez z tym i dzieki temu jestem wrogiem calej rodziny ! A on tylko sie zmienil w stosunku co do brata! Dalej mama (taka zmarl 2 lata temu), praca i my! Wreszcie nie wytrzymalam i wybuchlam- byla niezla zadyma – skonczyla sie tym iz w srodku nocy tesciowie wywalili mnie z domu moje dzieci mialy wtedy rok i 3 latka! O dziwo moj DDa pierwszy raz sie wtedy postawil i wyprowadzil sie z nami! Pozniej wydawalo mi sie ze wreszcie jestem szczesliwa: kupilismy dom nad jeziorem, niby nam sie powodzilo- tak myslalam- az w tamtym roku zaczelo wszystko po malu wylazic, mialm juz wtedy sygnaly ale dla swojej chyba wygody staralam sie uciekac od nich! Jak wylazily klamstwa mojego meza to myslalam, ze to juz koniec i ze wiecej juz gorszych rzeczy nie moze wyjsc, az do lutego w lutym to juz byl calkowity wybuch ( sama znalazlam przez przypadek wyciagi z banku)! Ja wlasnie ciagle zyje nadzieja iz wreszcie kiedys bede czerpala korzysci z mojego zwiazku! Jak na razie to mam wrazenie ze to ja ciagle daje, poswiecam sie, dopoki nie zalozylam rodziny mialam bardszo dobra prace-bylam kierownikiem w duzej firmie, bardzo duzo zarabialm, a teraz jestem kura domowa, ktorej zycie ucieka, a dzien za dniem jest taki sam pelen strachu i stresow! Mimo ze staram sie robic dobra mine do zlej gry- jestem wiecznie usmiechnieta, skora do pomocy innym i nikt tak naprawdenie wie co we mnie siedzi w srodku! Nieraz mam ogromny zal do Boga i Losu za to jak potoczylo sie moje zycie! Ale ciagle staram sie myslec pozytywnie! Na jak dlugo starczy mi sil? Nie wiem czas pokaze! SORY ALE MUSIALAM TO WSZYSTKO Z SIEBIE WYZUCIC!

                myszkowoz
                Uczestnik
                  Liczba postów: 147

                  wow. naawet nie wiem co powiedziec. mieszkalas z tesciami? matko jedyna. to musial byc koszmar nagle znalezc sie w takiej patologii, w tej uwiklanej rodzinie, gdzie wszyscy wszytkimi manipuluja, i nie mozna byc szczerym. i zawsze bylas na ostatnim miejscu? jak ty to wytrzymalas? jejku. to moze dobrze ze u mnie wszystko sie teraz spieprzylo, zanim wlazlam do takiej rodziny. nie chcialabym nigdy przezywac tego co ty. pelne poswiecenie dla mezczyzny ktorego kochasz, a nie czujesz jakbys dostawala cos w zamian. i jeszcze z pracy zrezygnowalas. to juz wogole musi byc dobijajace, bo tak to zawsze mozna sobie powiedziec w zyciu osobistym mi sie wszystko pieprzy, ale przynajmniej w zawodowym daje sobie rade. Naprawde szczerze ci wspolczuje. Choc, jesli dobrze sie domyslam, to twoj maz pisuje tutaj na forum. tzn. ze chyba chce z tego wyjsc, i zrozumial ze musi cos z tym zrobic. To moze jednak ci sie jakos ulozy wszystko. zycze ci tego. i nie przejmuj sie tym, ze tesciowie i jego rodzina cie nie znosza. odebralas im syna, to wszystko jedno co bys robila, bedziesz znienawidzona. juz za samo to ze jestes jego zona. trzymaj sie tam. nie masz sie lekko.

                  agus
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 3567

                    Co do mojego wytrzymania to po naszej wyprowadzce moja mama powiedziala ze i tak dlugo wytrzymalam 4 lata ( a zna mnie b. dobrze w mlodosci jak nie pasowalo mi cos to potrafilam wyjsc z domu i wrocic jak mnie znalezli bylam zawsze taka ze musialam postawic na swoim: po trupach do celu)! Bylo mi bardzo zle i sama nie wiem jak tam wytzrmalam dochodzilo do tego ze juz zaczelam wierzyc w to co oni mowia o mnie-MASAKRA! A co do ich postepowania wobec mnie teraz: czuja do mnie respekt, boja sie moich reakcji a szczegolnie po lutym odczuwam wielki szacunek z ich strony! Tesciu juz nie zyje 2 lata ale przed smiercia to mnie sie bal pokazac pijany, przy mnie chowal piwo- moj maz powiedzial ze on nikogo nigdy nie szanowal i bal sie tak jak mnie! Ale powiedz sama czy warte bylo moje zycie i zdrowie aby dopiero po kilku latach zaczeli widziec to co bylo oczywiste od poczatku! Tesciowa nie powie juz do mnie ze tata to nie alkoholik bo wypoijal 10 piw dziennie! wie ze maz moj to DDA ale nie od niego, ode mnie, nie burzy sie juz tylko schyla glowe w dol! Nie jestem dumna z tego ze po latach oni mi przyznaja racje, bo tak naprawde bardzo duzo juz stracilam w swoim zyciu! A co do meza, tak to prawda jest tu na forum dobrze sie domyslasz!Dlugo walczylam tez o to aby chociaz tu zajrzal, udalo sie, Strona ta bardzo pomaga naszemu zwiazkowi! Na razie powiedzial mi ze nie jest gotowy czytac moje posty gdyz boi sie co tam przeczyta! TYLKO DLACZEGO JA MUSZE O WSZYSTKO WALCZYC? CZY NIC NIE MOZE UKLADAC SIE PO MOJEMU BEZ WALKI I ZA NIZSZA CENE!? I tak wierze ze bedzie dobrze i ze los i Bog usmiechna sie kiedys do mnie i mojej rodziny!

                    myszkowoz
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 147

                      To teraz tym bardziej mam nadzieje ze ci sie to wszystko ulozy. ze jakos ta walka i wysilek zostanie ci wynagrodzony. nie wiem, czemu wszystko ci tak ciezko musi przychodzic. nie wiem czemu mi. moja siostra ulozyla sobie zycie w taki fajny sposob, ma meza ubostwiajacego ja. za nia wszedzie pojdzie. to ona decyduje w jakim kraju pracuja, to on dzieki niej dostaje prace, finansowo im sie swietnie powodzi. a ja? jestem z tej samej rodziny, ale co z tego. pokochalam czlowieka, ktory ma ogromne problemy. i tez nie rozumiem czemu. czemu nie moge miec tak jak siostra. moze jedynie pozostaje myslec, ze zycie bez cierpien jest puste. ze czlowiek poznaje swoja glebie, swoja wartosc w momencie cierpienia. tak szczerze, to ja wlasnie probuje tak jakos sobie to wszystko wytlumaczyc. ze moze moja siostra ma wszystko co materialne, sukces zawodowy, meza, a ja po prostu znam bardzo dobrze siebie sama, i wiem na co mnie stac. a moze tak jest ze kazdy ma w zyciu iles tam lat dupiatych. i ja teraz mam swoje, siostra kiedys indziej (choc trudno mi w to uwierzyc zeby jej kiedys cos sie nie ulozylo) sorki. tym razem ja sie musze uzalic. jestem w odwiedzinach u siostry, i szlag mnie trafia jak widze to szczescie malzenskie, ktore ja tez mialam miec.

                      naprawde ci zycze, aby oplacila ci sie ta walka kiedys.

                      agus
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 3567

                        Cerebri! Wiem jakie dolujace jest przebywanie wsrod szczesliwych ludzi! Na to tez znalazlam rozwiazanie przeczytalam to w jakiejs ksiazce:W zlych chwilach Nie mozna przebywac wsrod szczesliwych ludzi, bo oni zabiora Ci cala dobra energie! I wiem to po sobie ze to jest prawda, jak mialam duze problemy a wsrod mnie byli szczesliwi to bylam jeszcze bardziej zla, zdolowana i zrezygnowana a wieczorami strasznie bolala mnie glowa! Dlatego unikam ludzi nadmiernie okazujacych swoje szczescie- nie jest to z zazdrosci tylko dla mojego dobrego samopoczucia! Mamy pare przyjaciol ktorzy sa szczesliwi i dobrze sytuowani ale oni nie obnosza sie z tym, staraja sie nas wspierac i rozumiec jak tylko potrafia i z nimi czuje sie bardzo dobrze! I teraz jak jestem daleko od nich bardzo mi ich brakuje! Nie mysl sobie ze sugeruje Ci zerwnie kontaktow z siostra tylko przekazuje Ci moje przemyslenia zyciowe! Trzymaj sie glowa do gory!

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 61 do 70 (z 72)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.