Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Żyć czy nie żyć??

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • Super Pchła
    Uczestnik
      Liczba postów: 24

      Jak na razie daje radę…Ale jak długo? Sam nie wiem…We wnętrzu ciągle się toczy wojna myśli tych pozytywnych i negatywnych…Raz wygrywają te dobre a raz te złe…Ale wiem jedno że przez ostatni czas zmieniłem się nie do poznania…Nie jestem już tym samym człowiekiem co kiedyś…Najchętniej bym chciał wymazać przeszłość z pamięci ale wiem że nie da się tego zrobić i muszę sam sobie poradzić z tymi brudnymi myślami…Coraz rzadziej się szczerze uśmiecham i odczuwam prawdziwą radość…

      biedronka
      Uczestnik
        Liczba postów: 127

        hej, ja też wróciłam znad krawędzi
        i po iluś tam miesiącach terapii już wiem, wiem to na pewno, że większość negatywnych myśli na własny temat nie jest moja
        to są myśli, które mi ktoś zostawił w spadku po schrzanionym dzieciństwie, albo koszmarnej miłości, albo koszmarnej pracy
        to są myśli moich rodziców, mojego faceta, mojego szefa

        ale ja nie dałabym sobie rady bez terapii
        idź po pomoc, jeśli nie dajesz rady, a ktoś pokaże Ci, że większość przekonań, jakie masz na własny temat są albo fałszywe, albo cudze
        a najczęściej jedno i drugie

        i wtedy robi się przeciąg w głowie
        i dzieją się małe cuda

        Carola
        Uczestnik
          Liczba postów: 402

          nasz Gonzo kiedys napisal

          „Coraz więcej widzę, coraz więcej rozumiem

          problem w tym ze widzę za dużo i w głowie mi sie to nie mieści jak ja tego wcześniej nie zuważalem”

          mysle ze jestes wlasnie gdzies kolo tego przystanku, ale zeby sie wygrzebac trzeba sie troche w tych brudach potaplac… i jak pisze biedronka dojsc do tej krawendzi zeby prosic o pomoc. To ""jeszcze daje rade"wczesniej czy pozniej bedzie o dupe rozbic i zawsze bede powtarzac im wczesniej tym lepiej, moze nikt nas nie ochroni przed bolem jaki musimy zniesc ale mam wielka nadzieje ze wiekszosci jednak sie udaje wyjscie na prosta.

          Edytowany przez: Carola, w: 2007/12/15 17:49

          joel44
          Uczestnik
            Liczba postów: 110

            Pchło całe szczęscie ze jednak tego nie zrobiłes. Dobrze ze znalazłes na tym forum to już jest coœ. Jest tutaj sporo osób ktore moga ci pomoc. Po prostu pisz co cie trapi o ile będa mogły pomoc to pomogš. Głowa do gory.

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Cześć Super Pchło:)
              Czasami, jak jest mi naprawdę do dupy: znów coś ważnego mi nie wyszło, znów nie udaje mi się zmienić swojej sytuacji, bo pojawiają się przeszkody, widzę, że to niemożliwe – no i rozpacz, że dalej muszę czekać aż zacznę żyć naprawdę, a już tak późno jest, więc może się nigdy nie doczekam, albo jestem wśród znajomych i czuję się taka inna, zupełnie obca – to jest dopiero przerażające! myślę wtedy, że wszystko mnie przerasta, że nigdy się nie zmienię, no i wtedy ta myśl: chyba powinnam się zabić.

              Ale jak już ktoś napisał – to zawsze można zrobić, więc ta myśl mnie jakoś mobilizuje. Nie umiem tego dobrze wytłumaczyć, ale to jest trochę tak jakbym w tym momencie sobie mówiła: ok, i tak już mogłoby mnie nie być, to sobie jednak jeszcze popróbuję coś porobić…
              Skoro jest ci tak źle, że jesteś gotowy się zabić, to może zamiast tego spróbuj zrobić cokolwiek, jakieś minimum, najgłupszą rzecz, żeby było Ci trochę lepiej.
              Tak się zastanawiam: boimy się wyprowadzić, boimy się odważyć na jakieś wielkie zmiany, wolimy w ogóle się wycofać niż spróbować coś zmienić?
              Może warto poszukać możliwości? Nie wiem, w jakiej jesteś sytuacji, ale sam się zastanów: znaleźć psychologa i powiedzieć mu o tym, co czujesz; pisać tu albo gdzieś indziej w necie o tym, jak Ci jest – i zobaczysz, że jest sporo podobnych do Ciebie ludzi; może się wyprowadzić, zmienić otoczenie – to trudne, niemożliwe? Co masz do stracenia, próbuj.
              Możesz być szczęśliwy, nie zabieraj sobie tego.
              Przydługo wyszło i nie wiem, czy z sensem, no ale starałam się od siebie tu wnieść
              🙂

              żabka
              Uczestnik
                Liczba postów: 128

                coś tu wnieść miało być 😉

                Super Pchła
                Uczestnik
                  Liczba postów: 24

                  Ciężko mi jest myśleć pozytywnie…Kiedyś muzyka i rysowanie dawało mi jakąś izolacje od tych myśli ale już nawet to mi nie pomaga…Czuje się samotny i widzę jak się zmieniam i jak mi już powoli siada psychika…"Nadzieja umiera zawsze ostatnia"…Ja mam jeszcze małą nadzieje że sobie poradzę z tym wszystkim i będę patrzeć przed siebie a nie tylko za siebie…Ciągle mam doła i myślę o śmierci ale jakoś daję radę jeszcze…Coś mnie tutaj trzyma żeby żyć i żeby trwać dalej i się rozwijać…Jeśli chodzi o przeprowadzkę to myślę o tym żeby zmienić pracę i jechać gdzieś i szukać tam sobie pracy i mieszkania czy pokoju do wynajęcia…Jak dobrze pójdzie to wybiorę się do Poznania ale wolę nie zapeszać…I wiem że jest wiele osób takich jak ja i wiem że są też osoby które mają gorzej niż ja i dają radę…Zresztą sami wiecie jak to jest że raz myśli się pozytywnie a raz negatywnie i te myśli ciągle toczą wojnę w naszej głowie i raz wygrywają te pozytywne a raz te negatywne…

                  biedronka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 127

                    Super Pchła zapisz:
                    „Zresztą sami wiecie jak to jest że raz myśli się pozytywnie a raz negatywnie i te myśli ciągle toczą wojnę w naszej głowie i raz wygrywają te pozytywne a raz te negatywne…”

                    wiemy, wiemy, jak to jest
                    autodestrukcję też znamy
                    po wszystkich przeżyciach własnych ja się panicznie boję tej swojej siły, która już tyle razy zaprowadziła mnie na skraj przepaści, tak blisko, że tylko krok, i byłoby po mnie
                    jak dotąd zawsze wracałam
                    umiałam odwrócić się i odejść – do światła, wiosny i życia

                    wiesz, ile siły musi mieć człowiek, żeby najpierw zaprowadzić się na tory
                    a potem z tych torów wrócić?
                    niewyobrażalnie dużo

                    tylko po cholerę tak się prowadzić w tą i we w tą
                    lepiej tą całą siłę skierować w inną stronę
                    na szukanie mieszkania, innej pracy, innego życia
                    a przede wszystkim na szukanie pomocy, nie na forum, tylko w realu
                    pomoc pomaga 🙂

                    żabka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 128

                      Wiemy, wiemy… Niestety.
                      Nie ma co się zmuszać do optymizmu. Takie: uśmiechnij się, życie jest piękne, tylko mnie wkurza. Powoli.
                      No to widzę, że masz całkiem konkretne plany, chyba nawet bardziej niż ja 😛
                      W Poznaniu jest cudnie, tam chyba nie można mieć depresji, więc spoko 😉

                      kima
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 11

                        Biedronka, masz rację. Pomoc pomaga, tylko trzeba chcieć sobie pomóc. Nic na siłę.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 31)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.