Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - od 211 do 213 (z 213)
  • Autor
    Wpisy
  • abcd
    Uczestnik
      Liczba postów: 219

      <div><span class=”font”><span class=”size”>Dziwisz się, że chciało mi się odpowiedzieć na Twój post i sugerujesz, że jestem „lepszym modelem” niż Ty – co może świadczyć o Twojej niskiej samoocenie – która jest typowa dla DDA.</span></span></div>
      <div></div>
      <div>Poczucie mam ultraniskiej samooceny, ale to tylko uczucie. Są lęki, fobie, smutki i tego typu. Ale rozumowo podchodząc do tego, wiem że każdy  człowiek był już w wiecznym rozumie Boga i zaistniał w pierwszej kolejności z wiecznej woli Boga, więc już sam ten fakt nie pozwala myśleć z perspektywy niskiej samooceny, no bo jak- sam Bóg, który jest Miłością stworzył mnie z miłości, dla miłości i ku miłości i to na wieczność. A dzięki rodzicom, którzy otworzyli się na dar życia zaistniałem w tym świecie. I to oczywiście do każdego z nas się odnosi, do absolutnie każdego człowieka, bez wyjątku. I  tylko z tego faktu też jak najbardziej powinienem być wdzięczny rodzicom, bo to coś największego co można otrzymać (życie i możliwość życia wiecznego) od rodzica, a to że rodzic/rodzice mogą być zniszczeni tym upadłym światem,  to cóż, każdy ma jakieś słabości.</div>
      <div>Rozumiem to wszystko.</div>
      <div></div>
      <div><span class=”font”><span class=”size”>Zastanawiasz się, czy wszystko z Tobą w porządku – co też dość typowe dla DDA.</span></span></div>
      <div>No ale tak naprawdę kto na tym świecie jest w porządku?</div>
      <div>Czy znasz jakąś zdrową relację? Chyba każdy człowiek nad tym się zastanawia ;)</div>
      <div></div>
      Masz lęki, nerwice, histerie, depresje lub myślisz często o smierci – co jest typowe dla DDA. Bo syndrom DDA daje cały wachlarz objawów różnych zaburzeń.

      Problem jest w tym, że to nieleczone DDA tak się „rozlewa” na Ciebie. Ale nie jest to choroba psychiczna – dobra wiadomość jest taka, że większość z tego ustępuje dość szybko pod wpływem psychoterapii
      <div></div>
      <div>Mój układ nerwowy już jest zdewastowany i jakoś ciężko mi pojąć, że  mogę jeszcze wyzdrowieć. Już nawet straciłem możliwość dialogu na bieżąco, bo po odpowiedzi(otrzymanej)  kotłuje się we mnie i muszę odczekać aż napięcie zejdzie. (poproszę o wyrozumiałość) Ale przynajmniej mogę poobserwować człowieka od wewnątrz jak się rozpada.</div>
      <div>Ale załóżmy że udaje się doprowadzić do sił, to czy w obecnym świecie jest możliwe zdrowe funkcjonowanie? Bo wydaje mi się że nie. Jeżeli dochodzi już do tego, że kobieta (czy to matka, czy psycholog) mówi, że to ona może decydować czy zabić czy urodzić dziecko, które nosi w łonie, i teraz jest promowana taka postawa, to  nie mam nadziei dla tego świata i jak  pomyślę że mam żyć w takim społeczeństwie, to nie mam siły.</div>
      <div><span class=”font”><span class=”size”>To może więc czas dla Ciebie, żebyś zadał sobie trochę pytanie, czy skoro Twój ojciec „tylko” ciągle pił (ale nie bił i nie zaniedbywał) jest to faktem bez znaczenia, czy spowodowało dysfunkcje w obrębie całego życia rodzinnego.</span></span></div>
      <div></div>
      <div>W ogóle alkoholizm w całym społeczeństwie spowodował, powoduje i będzie powodował dysfunkcję. Po prostu ten świat jest dysfunkcyjny i można sobie próbować to rozwiązywać, ale tak jak to obecnie wygląda, to nie widzę by bez cudu były szanse.</div>
      <div></div>
      <div>Tak naprawdę, to wydaje mi się, że wszystko sprowadza się do miłości/braku miłości (umiejętności okazywania, świadomego życia z miłości, czyli też umiejętności wybaczania, znoszenia cierpienia, poświęcania się, no ogólnie wszystkiego co się wiąże z miłością. Ale oczywiście tylko Chrześcijańską i w związku z tym katolicką. )</div>
      <div></div>
      <div>Dda93, jeżeli nie będziesz chciał odpisać, to czy mogę  tylko prosić, byś po prostu napisał cokolwiek, że nie chcesz odpisać (nawet pusty post)? Oczywiście nie chodzi o to żebyś się tłumaczył, ale o to żeby nie było tak, że dyskutujemy i w którymś momencie się urywa i nie wiadomo czy czekać na odpowiedź czy nie? Byłbym wdzięczny. Chociaż sądząc po Twojej wrażliwości raczej tak się nie zachowujesz (sory, że mimo to napisałem tę prośbę, ale chciałem postawić sprawę jasno. Dzięki za wyrozumiałość.)</div>
      <div></div>
      <div>Jeszcze tylko chciałbym zapytać. Czy Ty już wyleczony, czy jesteś w trakcie?</div>

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez abcd.
      abcd
      Uczestnik
        Liczba postów: 219

        Dziękuję za odpowiedź Dda93.  Że też chciało Ci się odpowiedzieć.

        Tylko że jak czytam te 12 kroków, to u każdego, czy to zdrowego, czy zaburzonego można znaleźć zbieżności. Trochę tak jak Twój nick i mój. Obaj mamy po „d” i po „a”, tylko Ty jesteś lepszy model, bo masz cyferki i nawet drugie „d”. ha ha 😉

        Ogólnie chciałem wiedzieć, co jest ze mną nie tak, bo od kilku lat mam schorzenie „globus histericus” (uczucie guli w gardle), a ostatnimi czasy doszło do tego poczucie, że absolutnie nic nie ma sensu i z utęsknieniem czekam na śmierć. No i czy to może mieć coś wspólnego z tym całym DDA.

         

        abcd
        Uczestnik
          Liczba postów: 219

          Dzień dobry

          Czy to normalne, że zaraz po zarejestrowaniu nie można założyć tematu? Pytam, bo chciałbym założyć  w dziale o rozmowach DDA i akurat w tym dziale nie mogę się zalogować i utworzyć tematu, a jedynie mogę skorzystać z już założonych?

          A chciałbym założyć temat o rozpoznaniu DDA, dlatego bo kilkanaście miesięcy temu powiedziano mi, że jestem DDA i uderzyło mnie to (no i teraz postanowiłem jednak zainteresować się tematem), bo co prawda słyszałem o zaburzeniu nazwanym  Dorosłe Dzieci Alkoholików, ale nigdy nie odnosiłem tego do siebie mimo, że mam ojca alkoholika (ale w domu nie brakowało jedzenia i ojciec się nie znęcał. Jedynie dzień w dzień, od zawsze nachlany piwskiem). Jak prosiłem o uzasadnienie, to ta osoba nie za bardzo potrafiła uzasadnić, a jedynie stwierdzić (sama jest DDA).

           

        Przeglądasz 3 wpisy - od 211 do 213 (z 213)