Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 101 do 110 (z 122)
  • Autor
    Wpisy
  • Aga1
    Uczestnik
      Liczba postów: 123
      w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471819

      Michał dziękuję Ci za wsparcie:)  Ja akurat miałam dobry dzień:) Grałam w kręgle, piłam wino:) A pracą się nie przejmuj, bo jak mawia mój Przyjaciel, jeszcze nikt nikomu nie napisał na nagrobku „Był wzorowym pracownikiem” 🙂 Pozdrawiam serdecznie:)

      Aga1
      Uczestnik
        Liczba postów: 123
        w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471818

        Anula51 to co piszesz jest tak straszne, że przy tym moje dzieciństwo wydaje się być rajem. Mam wielką nadzieję, że już nigdy na partnera nie wybierzesz osoby z problemem alkoholowym lub przemocowym. Wiesz, ja tak zrobiłam i strasznie tego żałuję. Życzę Ci z całego serca, żeby Ci się powiodło i żebyś znalazła swoją drogę i szczęście. Masz syna, właśnie dla niego musisz być szczęśliwa:)

        Aga1
        Uczestnik
          Liczba postów: 123
          w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471817

          Fenix, w gruncie rzeczy każdy człowiek i tak jest samotny. Tak naprawdę, jeśli sami sobie nie damy rady, to i tak nam nikt nie pomoże. Czytałam u Fromma, że naszym ziemskim zadaniem jest wykorzystanie naszego potencjału: produktywnego, twórczego, emocjonalnego. Taki zdrowy egoizm. Myślę sobie, że jesteś o wiele dalej w tym celu niż ja. A miłość mamy w sobie i na pewno prędzej czy później znajdzie się osoba, którą możemy obdarować tym uczuciem. Strasznie Ci tego życzę:)

          Aga1
          Uczestnik
            Liczba postów: 123
            w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471762

            Dziękuję Michale za budujące słowa:) Zamiast bawić się, Ty dodajesz mi otuchy:) Podziwiam Cię, że mając paskudny dzień, potrafisz myśleć o innych, wspierać, pamiętać o odpisaniu:)

            Trzymam kciuki Michale, aby rozpoczęty rok 2018 był dla Ciebie lepszy od minionego, aby paskudne dni pojawiały się jak najrzadziej (bo to, że będą się pojawiać nie mam wątpliwości), aby jak najwięcej było momentów, które Cię uszczęśliwiają, radują, sprawiają uśmiech:) Życzę wszystkiego co dobre i pozytywne, ale też tego co kopie po tyłku i pcha do przodu:)

            Aga1
            Uczestnik
              Liczba postów: 123
              w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471741

              Pytałam, bo myślałam, że jesteś profesjonalistką, psychoterapeutką, psychologiem lub zajmujesz się czymś pokrewnym:) Odpisujesz bardzo konkretnie, wyrażasz dojrzałe sądy, dowartościowujesz w trudnych momentach:) Niezwykle miło i kilka razy czyta się takie rzeczy:) Bardzo dziękuję:) Właśnie wróciłam z Przyjacielem ze stoku narciarskiego i pierwszy raz od bardzo długiego czasu nie mam wyrzutów sumienia, że zrobiłam coś dla siebie:) Trzymam kciuki, abyś w Nowym Roku została SZCZĘŚCIARĄ:)

              Aga1
              Uczestnik
                Liczba postów: 123
                w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471721

                Fenix, wiem, że jestem szczęściarą, która przez swoje schizy w głowie ma problem z docenianiem dobrych i życzliwych ludzi wokół siebie. Mam nadzieję, że Ty również posiadasz przy sobie taki skarb jak ja:) Dziękuję Ci za życzenia i również życzę Ci, aby Nowy Rok 2018, był lepszy i przyjaźniejszy od mijającego:)

                P. s. Widzę, że jesteś bardzo aktywna na forach, Twoje wpisy podnoszą na duchu. Czy ktokolwiek chciał z Tobą kiedyś rozmawiać telefonicznie lub mailowo?

                Aga1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 123
                  w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471719

                  Michale, dziękuję za kolejny, bardzo ważny dla mnie wpis. Nart nie było. Mój schiz mnie przerósł. Wczoraj bardzo mocno poczułam, że nie dam rady i PODDAJĘ SIĘ. TYLKO ogromna determinacja mojego Przyjaciela, spowodowała, że dziś jest dużo lepiej. Zastanawiam się, jak On to przetrwał, bo takiego złego dnia, jak powiedział, odkąd się znamy – nie miałam. Jego ciepło, dojrzałość, troska pozwoliły mi przetrwać. A dziś jest dużo lepiej. Ponawiamy próbę pójścia na narty lub łyżwy. Mam nadzieję, że nam się uda. Pozdrawiam:)

                  Aga1
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 123
                    w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471717

                    Dziękuję Fenix, Twoje wpisy zawsze dodają mi otuchy. Wczorajszy dzień zakończył się porażką. Tylko dzięki Przyjacielowi go przetrwałam. Zastanawiam się dziś skąd w tym człowieku tyle siły, wytrwałości i determinacji, żeby ode mnie nie uciekać. Wczoraj po raz pierwszy z ogromną siłą poczułam, że pomimo cudownych ludzi wokół, życzliwych wpisów na forum, pomocy profesjonalistów – PODDAJĘ SIĘ. Poczułam, że muszę wrócić do toksycznych relacji, bo tylko tam umiem funkcjonować, choć widziałam moje funkcjonowanie jako PRACA – ŁÓŻKO i tak na zmianę. Mój Przyjaciel okazał mi cierpliwość, wyrozumiałość, gładził w nocy po głowie, przytulał, powiedział, że mam nowe, fajne wpisy na forum i że damy sobie radę, pilnował, abym zażyła lek. Dziś jest lepiej. Moim problemem jest również to, że jak piszesz, ułoży się wszystko i relacje z dziećmi także, a ja bym chciała zrobić to na „cito” i zacząć inaczej żyć, chociaż wiem, że to tak nie działa.

                    Aga1
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 123
                      w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471675

                      Dziękuję Fenix za wpis. Trafia idealnie w sedno moich problemów. Moi rodzice wmawiali mi, źle, ja sobie dałam wmówić, że robili wszystko dla mnie, a ja zniszczyłam teraz rodzinę.Usłyszałam od matki wprost „liczyliśmy na Ciebie na starość”. Od 4 miesięcy, kiedy przestałam wreszcie zwierzać się ze swego życia, padł zarzut, że nic o mnie nie wiedzą. Dałam sobie wmówić, że mają prawo do kontroli mnie i że robią to z troski. Teraz wiem, że w ten sposób chcieli zagłuszyć swoje problemy z którymi sobie nie radzą. Ja zaczęłam w ten sposób zachowywać się w stosunku do swoich. Mają 25 i 26 lat i mam nadzieję, że nie są tak straceni jak ja. W tej chwili odizolowały się ode mnie. Mam nadzieję, że wyjdzie im to na dobre, mnie również. Nie chciałabym żyć jak zgorzkniała, starsza pani, której mąż „spieprzył” życie (tak twierdzi moja matka). Chciałabym żyć jak prawie 48-letnia, podobno dość atrakcyjna babka:)

                      Aga1
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 123
                        w odpowiedzi na: 47 lat i dramat DDD #471672

                        Jest piękny, słoneczny, sobotni dzień. Mam jechać z Przyjacielem na narty, a dopadł mnie schiz. Czy zasługuje na to, żeby cieszyć się życiem, podczas, gdy moi rodzice cierpią z mojego powodu. Nie gotuje obiadów dla dorosłych dzieci, przesłałam wozić matkę co sobota na zakupy, nie maluje ścian w domu, tylko chcę zacząć żyć swoim życiem. Czy mam do tego prawo, skoro rodzice poświęcili mi całe swoje życie, a ja teraz nie żyje tak jak oni by chcieli? Wiem, że mam. Tylko dlaczego nie radzę sobie z natretnymi myślami? Każda recepta i rada na wagę złota.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 101 do 110 (z 122)