Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 131 do 140 (z 149)
  • Autor
    Wpisy
  • andziaaa84
    Uczestnik
      Liczba postów: 153

      Dasz radę Judytko, dla chcącego nic trudnego. Przez ten czas na spokojnie sobie przemyśl to wszystko, będzie dobrze. Wierzę że uda Ci się być szczęśliwą 🙂 Ja też mam zamiar postanowić sobie parę rzeczy na nowy rok… 2013.. 13 jakoś sa dla mnie szczęśliwe więc będzie dobrze 🙂

      andziaaa84
      Uczestnik
        Liczba postów: 153
        w odpowiedzi na: ach te święta #181626

        Ja się boję tej Wigilii… rok temu jedliśmy ją z bratem mojego ojca i jego rodziną… mój ojciec przyszedł nie dość że na rauszu, to nieogolony, wychudzony…wyglądał strasznie. Nikt nie zwrócił mu uwagi bo w końcu to były Swięta, wiec każdy chciał mieć spokój. Ale we mnie się wręcz gotowało, miałam ochotę płakać… kiedyś Swięta były dla mnie radosne ale te ostatnie po prostu myślałam że wyjdę z siebie stanę obok i zacznę krzyczeć. Czekałam tylko kiedy to się skończy żeby móc w samotności przynajmniej się uspokoić. Wczoraj mój wujek przyszedł aby znowu zaprosić nas na święta i od razu zaznaczył mojemu ojcu, że ma być trzeźwy. Mój ojciec oczywiście zapewnił go, że nie ma problemu i takie tam. Okazało się że ostatnich Swiąt w ogóle sobie nie przypomina… luka w pamięci. Szkoda że ja jej nie mam. Dziś powiedziałam mu, że ja także chcę aby przynajmniej Wigilia minęła w spokoju i trzeźwości. Ze jeśli twierdzi że potrafi to kontrolować to niech pokaże że wytrzyma choć jeden dzień. Stwierdził, że to zrobi, ale ja wiem jak kończą się jego obietnice… boję się że znowu jej nie dotrzyma. Postanowiłam sobie, że jeśli będzie na rauszu to tej Wigili z nim nie zjem. Po prostu wyjdę z domu i pójdę do przyjaciółki. Dobrze że ją mam i że wiem, że zawsze mogę do niej przyjść… boję sie tego, boję się strasznie, ten lęk mnie przeraża, bo wiem, że jeśli mój ojciec znowu złamie daną mi obietnicę, to będzie jedynie oznaczało, że tylko alkohol się dla niego liczy…

        andziaaa84
        Uczestnik
          Liczba postów: 153
          w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #181573

          O dziwo dziś czuję w sobie jakiś optymizm. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze pierwszy raz od dłuższego czasu… 🙂

          andziaaa84
          Uczestnik
            Liczba postów: 153
            w odpowiedzi na: Wesołych Świąt #181572

            Wesołych, spokojnych, pełnych siły i nadziei Swiąt, aby każdy znalazł w sobie moc do pokonywania wszelkich przeszkód, aby każdy następny dzień był wypełniony miłością do samego siebie i uśmiechem. Zyczę Wam tego z całego serducha. Pozdrawiam 🙂 [img size=259]http://www.dda.pl/components/com_mamboboard/uploaded/images/images.jpeg[/img]

            andziaaa84
            Uczestnik
              Liczba postów: 153
              w odpowiedzi na: anioly… #181571

              Myślę, że coś w tym jest. Myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny i jakaś Większa Siła kieruje naszym życiem. Już sama świadomość, że znalazłam to forum to jakieś przeznaczenie, jakaś nadzieja na to że będę w stanie pokonać to wszystko i że jeszcze będę w życiu szczęśliwa… może można to nazwać "aniołem"… 🙂

              andziaaa84
              Uczestnik
                Liczba postów: 153

                Stokrotqo, Ty także masz wspaniałego męża. Jest przy Tobie, chce Ci pomóc. Pyta bo nie wie co się dzieje. Zapewne myśli, że to on zrobił coś źle i chce to wyjaśnić. Może małymi kroczkami uda Ci się z nim o tym porozmawiać, może kiedyś poczujesz że chcesz z nim o tym porozmawiać. Nic na siłę. Wszystko przychodzi z czasem. A na razie, jak będzie Ci znowu źle, to może podejdź do niego, przytul się i powiedz mu " Jest mi dziś tak strasznie źle, ale świadomość że jesteś przy mnie dodaje mi siły"… Wtedy przynajmniej Twój mąż poczuje że jest dla Ciebie oparciem w tych ciężkich chwilach. A z czasem może będzie mógł Ci jakoś bardziej pomóc. Nic na siłę. Dasz radę, wierzę w Ciebie.

                andziaaa84
                Uczestnik
                  Liczba postów: 153

                  Myślę, że Panama ma rację. Ze jest to w jakimś sensie lęk przed bliskością. Facet jest w pewnym sensie nie do zdobycia, kocha swoja dziewczynę i tyle. a tutaj okazuje przyjaźń i z tego co czytam to tylko wydaje mi się tyle chce okazać. Przyjaźń to przecież także bardzo dużo. Gdyby czuł coś więcej myślę że rozmawiałby z Tobą na temat swojego związku, że jest mu źle i tak dalej. Natomiast skoro wiesz że ją bardzo kocha to myślę że tak jest naprawdę. Widocznie chłopak poczuł że potrzebujesz bliskości i chce Ci dać z siebie tyle ile może nie przekraczjąc jakiś zasad. Niestety, nieodwzajemniona miłość to naprawdę ciężka sprawa. Może postaraj się spojrzeć na niego nie jak na obiekt uczuć tylko jak na przyjaciela. Może jak zaczniesz go traktować po przyjacielsku wasze relacje się pogłębią i może w przyszłości tak po prostu coś samo z tego wyjdzie, bo na przykład on zobaczy że więcej łączy go z Tobą niż z tamtą. Na takie sprawy trzeba czasu, ale myślę, że jak zaczniesz być przy nim wesoła, że jak zaczniesz się cieszyć z tych chwil jakie spędzacie razem nie myśląc o nim jako o obiekcie uczuć tylko jako o dobrym przyjacielu, to myślę że po pierwsze Ty poczujesz się lepiej, zaczniesz być pewniejsza siebie a wtedy on zobaczy jakim jesteś Skarbem.
                  Zawsze oczywiście możesz też odciąć się od niego ale wtedy wydaje mi się że będziesz się czuć jeszcze gorzej bo go całkowicie stracisz… ciężka sprawa.

                  andziaaa84
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 153

                    Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy ma gorsze i lepsze dni. Ja też mam czasem takie dni, że wszytko mnie irytuje, mam ochotę krzyczeć, mam ochotę wygarnąć każdemu co o nim myślę i czasem tak robię co potem prowadzi do niepotrzebnych kłótni. Czasem słyszę że jestem strasznie nerwowa, bardzo dużo osób mi to mówiło. A potem przychodzą dni spokoju i już sama nie wiem co jest lepsze. Bo czasem trzymam język za zębami i kumuluję w sobie stres co potem się odbija na moim zdrowiu a jak się wykrzyczę to jest mi lepiej ale ktoś zwykle na tym cierpi. Z wszystkim trzeba sobie jakoś radzić, od jakiegoś czasu wyciszam się wieczorami, oczyszczam jak ja to mówię mózg… bo zwykle zanim zasnęłam to kumulowało mi się w głowie tyle myśli że czasem ciężko było zasnąć, a teraz staram się uspokoić i jakoś jest lepiej.

                    andziaaa84
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 153
                      w odpowiedzi na: Muszę się wygadać. #181499

                      Mam zamiar iść na jakąś profesjonalna terapię, bo widze po waszych postach, że to naprawdę pomaga. Już samo to, że mogę się tutaj wygadać naprawdę dużo mi dało. Wczoraj był mój kolejny mały kroczek. Ojciec oczywiście już na niezłym rauszu z tekstem do mnie żebym mu podała coś tam, już nie pamiętam co to było. A ja do niego że ma dwie ręce, więc niech sobie weźmie… spojrzał tylko na mnie ale się nie odezwał. Nie odzywałam się do niego cały wieczór, a on szukał kontaktu, co chwilę przychodził z jakąś błahostką, czy dobrze się czuję, co jutro na obiad i takie tam. A ja go zbywałam króciótkimi odpowiedziami i zajęłam się sobą. W końcu uznał że najlepiej jak pójdzie spać a ja wieczorem jakoś tak pierwszy raz odetchnęłam z ulgą.

                      andziaaa84
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 153

                        Ja też wiele razy myślę co by było gdyby… tylko że gdybanie niczego nie zmieni niestety. Gdybym mogła wiele bym zmieniła, ale myslę że to nie na tym polega bo niestety przesłości nie zmienimy. Jedynym wyjściem z sytuacji moim zdaniem jest postawienie kolejnego kroku ku lepszej przyszłości. Tylko od nas zależy jak będzie wyglądało nasze życie. Jeszcze nie wszystko stracone. Pracę zawsze można zmienić, w końcu trzeba lubić to co się robi bo wtedy przynajmniej w pracy jest jako taki spokój psychiczny.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 131 do 140 (z 149)